Dzis bylam na spacerze z Frankiem. On niby jest taki chudy i malo je, ale ma bardzo duzo sily. Franus wszedzie zbiera kamienie i stanelismy przy takim jednym plocie. Z domu wyszla pani Irlandka, zamienilam ze mna kilka grzecznosciowych zdan.....wiec powiedzialam jej, ze ma bardzo piekne hortensje w ogrodzie....a ta pani poszla i urwala dla mnie wielki pek
...dzis mija 5 lat od mastektomii:) BARDZO sie ciesze !!!
Gratulacje!!! Piec lat i tak wiele sie wydarzylo w tym czasie.
OdpowiedzUsuńTeraz ja walcze, ale ja dopiero zaczelam, chociaz ciesze sie, ze mi dobrze idzie:)))
Pozdrawiam.
...uwielbiam hortensje...kolorują mój ogród...i ostatnio jakos mysli moje skołatane!!Twoje ,darowane ...od Pani też piekne...tez nich koloruja!!!!!
OdpowiedzUsuńZuzamollu kochany...rzezam Twoje blogi od dawna wzdłuż i wszerz... i sa dla mnie wieeeeelka lekcją!!!
Uwielbiam hortensje i Twoje słowa...i brakuje mi Ciebie w krainie różowej wstążeczki ...wrócisz tam??
...Niech mija kolejnych 5lat!!!
Nie bądzmy zachłanne....kolejnych 5 szczesliwych zdrowych lat!!!!!!!!!Twoich i moich !!!
A potem zajmiemy sie kolejnymi !!!
Sciskam Cie z PL!!!!:)
Super! 5 i 5... i 5 itd. :)
OdpowiedzUsuńPrzez przypadek właśnie dziś weszłam zobaczyć czy coś nowego na blogu a tu urodzinki Franka-wszystkiego najlepszego dla małego dżentelmena ,dużo zdrówka.Pozdrawiam Grażyna:)
OdpowiedzUsuń