Tegoroczna jesień jest niebywale piękna a łaskawa aura sprzyja pracom na zewnątrz domu.
Właśnie dzięki tej dobrej pogodzie udało nam się jeszcze na przełomie września i października postawić w końcu drewnianą olchową wiatę pod samochody. Wiata powstała w dwa dni za sprawą prężnej ekipy górali z samego Koniakowa:) Pan Góral, który wiatę ową stawiał rzeźbił oniegdyś moją maselniczkę i strugał stołeczek dla Franka. Ot taki wszechstronnie uzdolniony chłopina:)
Wiata w tle, do niej prowadzi widoczna na zdjęciu ścieżka, a na jej obrzeżach chciałam Wam pokazać bajecznie przebarwiające się właśnie o tej porze roku berberysy i winobluszcze
Po jednej stronie podjazdu do wiaty założyłam planowane od dawna wrzosowisko. Nie jest to na dzień dzisiejszy nic spektakularnego bo wrzosy malutkie ale mam nadzieję, że może w przyszłym roku (o ile nie przemarzną:( będzie bardziej kolorowo. Przed wrzosami na pierwszym planie wrzośce kwitnące na wiosnę, za nimi cisy a pomiędzy nimi wszystkimi zakopałam niedawno cebulki tulipanów:)
Pomiędzy pasem z wrzosami a berberysami po przeciwległej stronie stoi sobie owa wiata
Co roku jesienią zbieram także swoje nasionka, te które podaję na fotkach to już od ponad 4 lat moja własna produkcja: poniżej suche nasiona aksamitek
Nasturcje, za nimi malwy:)
Cynie
blisko 100 cebul mieczyków
Co by nasiona wszelakie nie plątały się po domu w najróżniejszych foliowych reklamówkach, jak to było do tej pory:( uszyłam stosowne wory i woreczki z resztek starego lnu.
A jesień nadal u nas urocza, wczesnym rankiem otula okolicę pierzynką z gęstej mgły
a za kilka godzin bije w oczy intensywnością barw - droga do naszego lasu
Ciepłe jesienne pozdrowienia ślę i dziękuję za wszystkie życzenia urodzinowe dla naszego Franciszka:)
Do następnego!