Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zabawy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zabawy. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 29 marca 2016

The Meadow - DROPS Mystery Blanket CAL

Witajcie!
Bardzo się cieszę, że jeszcze zaglądacie w moje skromne progi. :)
Dzisiaj dla odmiany trochę o szydełkowaniu - zapisałam się na wiosenny CAL. Garnstudio zorganizowało zabawę we wspólne szydełkowanie kocyka o wdzięcznej nazwie "Łąka". Czas wypędzić zimę i zrobić coś lekkiego, miękkiego i kolorowego. Wybrałam następujące kolory włóczki DROPS❤ YOU #7:
Źródło: Garnstudio

CAL rozpoczyna się dzisiaj i potrwa ok. 18 tygodni. Myślę, że można się jeszcze zapisywać.  W tym celu zajrzyjcie tutaj.

Źródło: Intensywnie Kreatywna

Ja z niecierpliwością czekam na pierwsze wskazówki. :)

Pięknego dnia!

środa, 17 września 2014

SAL "Bajkowe zwierzaki"

Mam trochę SALowych zaległości, więc pewnie powinnam przestać wkręcać się w nowe zabawy, ale w tym przypadku cel jest szczytny, a ja zorientowałam się w samą porę, że SAL się rozpoczyna.
Chaga z bloga Pasje odnalezione już od kilku lat dzielnie i wytrwale organizuje inicjatywę wspólnego haftowania na rzecz akcji "Kołderka za jeden uśmiech". W tym roku motywem przewodnim są zwierzaki z najpopularniejszych wśród dzieci bajek.
Oficjalny banerek zabawy
Znalazłam kilka wzorków i tym oto sposobem zamierzam wyszyć postacie z następujących bajek:
Świnka Peppa
My Little Pony: Przyjaźń i magia
Jeżeli zdążę, to na pewno "na tamborek" trafi jeszcze coś z klasyki Disney'a. :)

Zachęcam do zabawy. Szczegóły znajdziecie w podanym wyżej linku do bloga Chagi. Zabawa i wysyłanie gotowych hafcików trwa do 16.01.2015 roku. Do wygrania atrakcyjne nagrody ufundowane przez HobbyStudio.

Pozdrawiam cieplutko i wracam do wyszywania.
Cudownego dnia! :)

wtorek, 16 września 2014

Akcja u Matiny: Polecamy książki na długie wieczory

Witajcie!
Matina ogłosiła zabawę, w ramach której każdy może podzielić się listą książek, które poleca zwłaszcza na dłuuuuugie jesienne czy też zimowe wieczory. Idealne do kawy/herbaty/gorącej czekolady, miękkiego kocyka i ciepłych skarpet oraz trzaskającego w kominku ognia (jeśli ktoś jest szczęściarzem i kominek posiada). ;)
Oto zasady:
  • napisać posta, zawierającego minimum 5 pozycji książkowych, które polecacie z krótką rekomendacją,
  • zamieścić na blogu podlinkowany banerek, a jeżeli ktoś nie posiada bloga - wysłać listę książek na maila Matiny i banerek udostępnić na FB.
Dołączam do akcji i zachęcam do tego również Was. Na pewno nie tylko ja chętnie skorzystam z czyjejś rekomendacji. A nuż zdecyduję się sięgnąć po pozycję książkową, nad którą normalnie przeszłabym obojętnie.

Moja lista książek (kolejność przypadkowa)

1. "Karolcia" Marii Krüger
2. "Dżuma" Alberta Camusa
3. "Sto lat samotności" Gabriela Garcíi Márqueza
4. "Szalone życie Rudolfa" Joanny Fabickiej
5. "Ręka" Henninga Mankella
6. "Ptasiek" Williama Whartona
7. "Łowcy głów" Jo Nesbø
8. "Nie mów nikomu" Harlana Cobena
9. "Chemia śmierci" Simona Becketta
10. "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stiega Larssona

Większość to tytuły, które towarzyszyły mi w ważnych momentach życia, przez co szczególnie zapadły mi w pamięć lub książki, które zmieniły mnie samą i sposób, w jaki postrzegałam swoje życie i pewne sprawy. Czasem po prostu był to opowieści, które idealnie wpasowywały się w moment i dawały mi to, czego akurat potrzebowałam. Głównie w kwestii uczuć i emocji.
Wrzucam tu zdjęcia tych wydań, które akurat czytałam.
Karolcia to mała dziewczynka, która stała się posiadaczką niesamowitego niebieskiego koralika. Ów koralik posiadał moc spełniania marzeń. Dziewczynka bardzo chciała uszczęśliwić dzięki niemu nie tylko siebie, ale również innych ludzi. Niestety, o koraliku marzyła także zła czarownica Filomena. Karolcia wraz ze swoim przyjacielem Piotrem starają się ochronić zaczarowany paciorek, co staje się przyczynkiem do wielu przygód.
Dla mnie to magiczna opowieść. Kiedy o niej myślę, czuję błogość i beztroskę, które towarzyszyły mi podczas czytania. Byłam wtedy w szkole podstawowej i sama zamarzyłam o takim koraliku, który spełniałby moje i innych życzenia. Przyznam się Wam, że dostałam w tamtym czasie uroczy pierścionek z szafirowym oczkiem, który stał się dla mnie właśnie takim magicznym paciorkiem. To były cudowne, beztroskie czasy...
Może wyda się dziwne, że polecam książkę, która jest lekturą (dla niektórych wybitnie nudną), ale na mnie "Dżuma" zrobiła ogromne wrażenie. I nie chodzi tu o kwestię tej bezwzględnej plagi, która przyniosła tak wiele bólu i cierpienia. Z jakiegoś powodu o wiele bardziej poruszyła mnie postać matki doktora Rieux. Wspaniałej, ciepłej osoby, która milczeniem wyraża więcej troski i uczucia niż ktokolwiek inny. I moment, w którym czuwa wraz z synem przy łóżku ich chorego przyjaciela, robiąc na drutach i co chwile na niego spoglądając. Czytając tę książkę na zajęcia z języka polskiego (na konkretny termin), nie czułam żadnego przymusu. Przy akompaniamencie muzyki z internetowego radia OpenFM (stacja Chillout) wytworzyłam więź z tym utworem. Dodatkowo, książka jest dosłownie skarbnicą bardzo ciekawych cytatów. Gorąco polecam.
O książce "Sto lat samotności" krążą skrajne opinie. Historia rzeczywiście mnie nie zachwyciła, a ilość postaci przyprawiała mnie o zawrót głowy. Nie potrafię przytoczyć z pamięci całej opowieści, ale nie treść mnie zachwyciła. Czytałam ten utwór będąc na studiach. Czułam się wtedy bardzo samotna, ponieważ dużo czasu spędzałam poza domem, a domator ze mnie podręcznikowy. Przesiadując na uczelni, w oczekiwaniu na zajęcia, zagłębiałam się z ten magiczno-realistyczny świat i historię rodu Buendiów. I taką myślą, która kołatała się w mojej głowie, po skończeniu lektury, było to, że życie czasem gna do przodu i przepełnione jest niesamowitymi wydarzeniami, a czasem ciągnie się niemiłosiernie, nie wnosząc przy tym niczego ekscytującego - i dobrze. I ma prawo być zwykłe i nudne, bo to nie znaczy, że jest złe i mało istotne lub nieważne.
Polecam także całą serię książek Joanny Fabickiej o Rudolfie. Uwielbiam czasem wziąć do ręki książkę, która jest tak cudownie lekko napisana i zabawna. Co drugie zdanie parskałam śmiechem, a byłam starsza od głównego bohatera. ;) "Szalone życie Rudolfa", "Świńskim truchtem", "Tango ortodonto" oraz "Seks i inne przykrości" to zdecydowanie pozycje na szaro-bure wieczory. Ja do dzisiaj zachwycam się tym, że psa można nazwać Opona. Urzekające imię! ;)
Dużo osób zaczytuje się w książkach Henninga Mankella. Owszem, lubię je i planuję przeczytać wszystkie, bo do tej pory ledwie "liznęłam" jego bibliografię. "Rękę" polecam dlatego, że kocham postać komisarza Wallandera. Uwielbiam jego szare, nudnawe, nie do końca udane życie. A ta książka skupia się tylko na nim. Uwielbiam też to jak czas płynie sobie spokojnie, kiedy Kurt rozwiązuje kolejne sprawy zabójstw i morderstw. Niewiele książek oddaje w pełni faktyczny przebieg dochodzenia. Zwykle wszystko dzieje się szybko. Jest napięcie, jest dynamika. A tak naprawdę sprawdzanie wielu tropów to często nudne i żmudne zajęcie, a śledztwo idzie jak po grudzie. Za to kocham te książki. Za realizm. :) Za pokazywanie, że obraz życia pełnego zwrotów akcji, serwowany na wielkim ekranie, w którym nie ma miejsca na "zastój" to fikcja.
Ponadto, uwielbiam i polecam serial szwedzki o Wallanderze. Przez niego nie potrafię sobie wyobrazić Kurta inaczej niż jako komisarza o wyglądzie Kristera Henrikssona. I w ogóle nie drażni mnie fakt, że serial jedynie luźno opiera się na literaturze. Uważam, że na swój sposób na tym zyskał. A dodatkowo, przyjemniej oglądało mi się wersję BBC, w której odwzorowanie rzeczywistości książkowej jest bardzo wierne.
A tutaj jeszcze moja ukochana muzyka ze szwedzkiej serii - Anna Ternheim "Quiet Night".

W "Ptaśku" urzekły mnie opisy, ukazujące egzystencję ptaków, którymi opiekuje się tytułowy chłopiec. Cierpi on na chorobę psychiczną, a poznajemy go z perspektywy jego przyjaciela Al'a. Pamiętam, że czytałam tę książkę, huśtając się pod wierzbą, która rośnie przy moim domu. Czułam się wtedy jak ptak właśnie - wolna i niezależna. To zgranie chwil sprawiło, że książka zapadła mi w pamięć pewnie o wiele bardziej niż powinna.
Książkę "Łowcy głów" polecam dlatego, że zawiłość, a zarazem prostota historii są dla mnie urzekające. W ogóle bardzo mi się podoba skandynawskie podejście do życia. Wszystko wydaje się być mocno pokręcone, a na koniec okazuje się, że cały ciąg przedstawionych zdarzeń był bardzo konsekwentny, a przy tym ani odrobinę nudny. Nie będę się zagłębiać w fabułę, bo mogłabym coś zdradzić, a nie chcę psuć nikomu zabawy. Warto sobie przeczytać, zwłaszcza że nie jest to jakaś obszerna pozycja. :) Film też jest niezły.

Książkę Harlana Cobena "Nie mów nikomu" czytałam dwa razy, w tym raz w oryginale. To był jeden z pierwszych thrillerów, jakie przeczytałam i zachwyciła mnie ta historia. Intryga jest bardzo ciekawa i zaskakująca. Na pewno byłaby to przyjemna pozycja na długi wieczór, zwłaszcza dla fanów gatunku. Osobiście, zachwyciłam się także francuską ekranizacją książki i polecam ją gorąco. Pewne elementy zmieniono, ale na plus. Zwróciłam również uwagę na soundtrack i kompozycje -M-. Muzyka z filmu mogłaby stanowić przyjemne tło do czytania. ;)
"Chemia śmierci" to kolejna książka z gatunku thrillerów. Bardzo je lubię, a tę pozycję nabyłam w księgarni, jak tylko się pojawiła. I nie żałowałam. Pochłonęłyśmy ją razem z mamą w tempie ekspresowym, a potem niecierpliwie czekałyśmy na kontynuację. Pamiętam, że cały jeden dzień przesiedziałam z tą książką, bo po prostu nie mogłam się oderwać, póki nie wchłonęłam jej całej, do ostatniej kropki. Klimaty trupich ferm i sekcji zwłok są moimi ulubionymi. W gimnazjum marzyłam o karierze patologa sądowego. ;) Wraz z kolejnymi tomami, mój zachwyt nad serią malał. Mimo to, przeczytałam całą i nie mogę powiedzieć, żebym żałowała i uznawała ten czas za zmarnowany. Sprawdźcie sami. :)
Nie wiem dlaczego wpisałam tytuł "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" jako ten polecany. Nie zrozumcie mnie źle - uwielbiam tę trylogię, ale pierwszą część najmniej. W tym przypadku również przywiązałam się bardzo do postaci. Do Lisbeth. Pierwszy tytuł skupia się bardziej na Michaelu Blomkviście (nie wiem czy można tak odmienić to nazwisko :P) i rodzinie Vangerów, a Lisbeth pełni poboczną rolę. W "Dziewczynie, która igrała z ogniem" i "Zamku z piasku, który runął" bohaterką jest ona. W pełni. I to mi odpowiadało. Tak zawiła i tak przemyślana intryga oraz mnogość wątków mogą przyprawić o zawrót głowy. Cudowne jest to, że Stieg nie pominął niczego i żadnego z wątków nie pozostawił niedokończonego. Wszystko składa się w całość. Podziwiam, że można było to tak dobrze przemyśleć. I polecam całą trylogię. Wygląda na pokaźną rozmiarem, ale może się tak zdarzyć, że ledwo starczy na weekend. ;)

Na koniec chciałabym podkreślić, że to nie są recenzje książek. To po prostu moje przemyślenia i wnioski, które wyciągałam z przeczytanych opowieści. Są one ściśle związane z tym, co akurat wtedy czułam, czego mi brakowało i odzwierciedlają one moje potrzeby interpretacyjne na tamten moment. Każdy z książek czerpie coś innego zależnie od tego, w którym miejscu na ścieżce swojego życia się znajduje. A ja potrzebowałam właśnie tego, czym się tutaj z Wami podzieliłam. Mam nadzieję, że zachęcę kogoś do przeczytania chociaż jednej z wymienionych pozycji. Podejrzewam, że kilka z nich jest tak kultowych, że na pewno macie je już w swoim "czytelniczym dorobku".

Cudownych i długich wieczorów Wam życzę! :)

środa, 12 czerwca 2013

Zabawa w "podaj dalej"

Niedawno załapałam się na zabawę w "podaj dalej" u Mysi. Prezenciaki do mnie dotarły, więc od razu się nimi chwalę. :)


Słodkości, kawusie i ciemna czekolada... mniam! Uwielbiam Duplo - Mysiu trafiłaś w 10tkę. :) No i wstążeczki... na pewno mi się przydadzą. Zwłaszcza zielona, bo w mojej pasmanterii był tylko jarzeniowy odcień zieleni, który zupełnie nie nadawał się na listki i łodygi kwiatuszków.
A teraz gwóźdź programu...


Przepiękne serduszko! Mysiu, jestem nim zachwycona. :) Precyzyjnie wykonane obszycie, perfekcyjnie wykonany haft. Do tego cudowny "słodki" motyw i kolorystyka tkaniny idealnie pasująca do pokoju gościnnego, który serduszko aktualnie zdobi. :) Mysiu, to wspaniałe, że pomyślałaś również o sztaludze, dzięki której Twój prezent stanął od razu na honorowym miejscu w pokoju. Dziękuję za cudowne podarunki, Mysiu. :*
Jeszcze zbliżenie na piękny hafcik...


Czas "podać dalej" i obdarować cudownościami kogoś innego. Ogłaszam wszem i wobec, że poszukuję chętnych do kontynuowania tej wspaniałej zabawy. :)
Oto zaczerpnięte z bloga Chagi zasady gry.

1. Do zabawy zapraszam osoby aktywnie prowadzące blogi.
2. Trzy pierwsze osoby, które zostawią komentarz pod tym postem i wyrażą chęć udziału w zabawie, otrzymają ode mnie własnoręcznie wykonany upominek.
3. Tym samym osoby te zobowiązują się automatycznie do zorganizowania zabawy u siebie na blogu po otrzymaniu prezentu ode mnie i:
- w terminie do 3 miesięcy wykonają własnoręcznie upominki dla trzech osób,
- ogłoszą u siebie na blogu zapisy dla trzech kolejnych osób.

Mam nadzieję, że znajdą się chętni, by podzielić się swoimi "wyrobami" z innymi. :)
Proszę, aby osoby chętne zostawiły mi swój adres mailowy, żebym mogła się skontaktować z nimi bezpośrednio.

Pozdrawiam :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...