Dziś jeszcze pozlotowo :) Mam do pokazania kilka rzeczy, które przejechały się ze mną do stolicy ;) Po pierwsze pudełko na wymianę - było romantyczne i pełne różu ;))


Pokrywkę zrobiłam sama z tektury, natomiast dół pudełka znalazłam w szafie :) Podobało mi się ze względu na przegródki - do jednej włożyłam coś samodzielnie zrobionego, do drugiej coś słodkiego, a do trzeciej parę przydasi, - samodzielnie robione kwiaty z organzy i tiulu, dwie rameczki z Wycinanki, trochę papierowych kwiatków, garść guzików z masy perłowej, dwa kawałki koronki, motyle z punchera MS i trzy antyczne ćwieki.

Do kompletu wykonałam notesik i karteczkę.

Wzięłam też udział w 5 konkursach, szczęście (i jurorzy ;)) mi jednak nie sprzyjali;)) Za to fajnie się bawiłam przy scrapowaniu :))
Dzięki mobilizacji na konkurs scrapińcowy wykonałam identyfikator:

Na konkurs craftmanii przygotowałam rameczkę - wytycznymi było użycie minimum po dwa guziki, ćwieki i kwiaty i przynajmniej jednego zdjęcia. Na fotce oczywiście ja i moja Sis (zdjęcie archiwalne nieco;), która ma dziś imieniki :))

Koktajl truskawkowy zyskał piknikową oprawę na konkurs Lemonade w temacie "lato w mojej kuchni":


Moje kochane biedroneczki, które przez całe studia siedziały na klawiaturze mojego komputera ;)) Musiałam je gdzieś uwiecznić ;))


Jeśli jeszcze nie macie dość, to zerknijcie na jeszcze jeden layout. Tym razem na konkurs sklepu Na strychu wykonałam scrapa wg wytycznych - nietypowy kształt oraz użycie kolekcji the ScrapCake. U mnie połączone są wiosenne przebudzenie i kochane potworki :) Zdjęcie jest cudne i sprzed ponad 20 lat, ale nie mogę zdradzić, co to za słodkie chłopaki ;))

Znów w użyciu nadgryziony zębem czasu zegar...



Pozostał do pokazania album, ale to już przy innej okazji ;))
Pozdrawiam i proszę o kciukasy jutro przed południem (->obrona!!!) :**