Jeszcze kilka cukierków :D

Planowałam dziś rzucić nieco światła na tą arcytajemniczą sprawę naszych tegorocznych dekoracji świątecznych (bo przecież kompletnie nikt się nie spodziewa jakie będą, prawda? :D ). Ale jednak nie. Będą w piątek, tak sądzę... i wyjaśnienie dlaczego tak, też wtedy, ha!

A dziś - jeszcze kolejne dwa małe cukiereczki, czyli znów zasłodzę swoimi pracami... Jedną kartką. I jedną... nie-kartką :D O, taką:

ushiilandia_winter felt owl_zimowa filcowa sówka

Dlaczego nie-kartką? Bo życzenia świąteczne są? Są. Ale zamiast ozdobionej bazy - jest torebka (oczywiście też własnego wykonania). A w środku zimowo-świąteczna sówka. Dla miłośniczki sówek, czyli właścicielki Rosy Owl, czyli Mollika kochanego :)

ushiilandia_winter felt owl in bag_zimowa filcowa sówka i świateczne opakowanie

Więcej technicznych szczegółów o tej słodzince można poczytać na blogu Rosy Owl, jedyne o czym tam nie wspomniałam, to to, że nie szyłam jej sama! Jak wiadomo dzieci i koty uwielbiają zazwyczaj pomagać przy szyciu, i małego pomocnika mam i ja... więc sówka powstała w całości prawie na 4 ręce :) No i chyba niebawem będę siadała do uszycia jeszcze jednej takiej, bo A. oczywiście też taką koniecznie mieć musi i pozwoliła wysłać sówkową niespodziankę tylko gdy obiecałam, że pomyślę o podobnej dla niej :)

Drugi cukierek to już kartka tradycyjna, choć w kolorach nie do końca typowych dla wiekszości świątecznych prac (ale za to bardzo typowych dla mnie :D). Powstała w kilka chwil, gdy zachwyciłam się pewnym produktem - o czym więcej na blogu Na strychu.

ushiilandia_christmas card 2016 no.01_kartka swiąteczna 2016_01

Ta kartka to taki mały przedsmak, więc jakby ktoś już po dzisiaj miał dość lukru u mnie, to nie polecam w przyszłym tygodniu zaglądać, bo wtedy jeszcze kilka innych kartek pokażę :P A teraz już wystarczy, ze słodyczami nie należy przesadzać, zatem - do piątku Kochani!

Aha, nie! Wróć, jeszcze dwie sprawy, zapomniałam! Po pierwsze - a ta obiecana dorzutka to już prawie w całości jest w kąciku wyprzedażowym - dopiero dziś niestety, nie dałam rady wcześniej.

A po drugie - pisałam już o tym kiedyś na fp Ushiilandii, ale niestety bezowocnie, może tu akurat ktoś przeczyta i będzie mógł mi pomóc? Poszukuję osoby, która wybiera się w najbliższym czasie na północ, do Szwecji i okolic (albo i tam mieszka oczywiście) - bardzo bym chciała stamtąd pewien drobiazg, a konkretnie 2 sztuki tego drobiazgu - takie małe świeczniki bożonarodzeniowe na trzech nóżkach-kulkach, teraz na przedświątecznych jarmarkach jest tam ich zatrzęsienie. A u nas oczywiście ich nie ma... Wiem, że to mało prawdopodobne, ale może, ktoś, coś?

Pozdrawiam,
ushii

Mikołajkowo i przesłodko, ale tylko ciut kalorycznie :)

Witajcie Moi Drodzy! Mam nadzieję, że każdy znalazł dziś jakąś miłą niespodziankę w bucie/skarpecie/pod poduszką/czy gdzie tam zwykle ich w Mikołajki szukacie? Ja tak :) Czyż nie są przeurocze? W sam raz dla takiej sroczki jak ja :D Tak się pięknie mienią... I do tego taaakie pyszne!


Dziś mam dla Was coś równie słodkiego jak te czekoladki :) I bardzo kolorowego! Małe świąteczne ozdoby z... filcu :) Dawno nie było tu nic filcowego, hm? No to proszę:


Oczywiście jak tylko spadł pierwszy porządniejszy śnieg musiałam potruchtać na spacer robić im zdjęcia w plenerze :D


Ale kolory chyba lepiej widać tu...


A teraz mała świąteczna niespodzianka i dla Was - prace te powstały w ramach wyzwania na stryszkowym blogu do udziału w którym Was serdecznie zapraszam! Warto, bo po pierwsze to naprawdę przyjemna zabawa, a po drugie - można oczywiście wygrać nagrodę! No, klikajcie w obrazek poniżej i dołączajcie :)

http://blog.na-strychu.pl/2016/12/choinka-na-filcowo-swiateczne-wyzwanie-na-strychu/

A skoro przy temacie nagród jesteśmy, to pora teraz najwyższa na to, na co kilka osób czeka - rozwiązanie konkursu grudniownikowego z Family Portraits! Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, bardzo przyjemnie się je czytało, cieszę się, że też tak jak jak my lubicie książki pod choinką... I najchętniej nagrodziłabym wszystkich. Ale się nie da... Dlatego uwaga, uwaga, wygrywa...

Mosia M.!
Gratulacje Moja Droga :) A jeszcze bardziej gratuluje takiego męża :)

Ale, ale... Stwierdziłam, że chyba muszę jednak nagrodzić jeszcze kogoś, nie mogę tego tak zostawić :) Dlatego, tadam, tadam!!!

SiódmyAnioł, też spodziewać się musisz przesyłki!! :)

Dziś już zmykam, obiecana dokładka różnych domowych i scrapowych drobiazgów od dziś dopiero jest w zakładce Wyprzedaż, bo miałam jak pisałam mały wypadek (i dlatego nie wszystko dziś tam dałam rade wrzucić, reszta za kilka dni, zaglądajcie).

Dlatego też dziś nie pokazał Wam jeszcze swoich świątecznych klimatów na naszym poddaszu - bo nie wszystkie jeszcze są na swoich miejscach, niestety pozycja horyzontalna nie ułatwia dekorowania... ale obiecuję, że częste wpisy nadal tu będą i że coś niecoś pokażę jeszcze w tym tygodniu :D
Pozdrawiam,
ushii

Filcowe retro

Witajcie Moi Mili!

Małe nieplanowane opóźnienie mam, bo udało nam się przewiercić kabel i wyłączyć z zabawy router, ale właśnie odzyskałam dostęp do internetu :) I zaraz biorę się za czytanie komentarzy pod konkursowym postem i wyłanianie zwycięzcy! Więc ogłoszenie wyników niebawem, a dziś mam dla Was moją ostatnią pracę dla Na strychu...

Jedną z moich pasji jest, jak dobrze wiecie, szycie różnorakich drobiazgów, więc gdy niedawno wreszcie kupiłam sobie tablet, rzeczą oczywistą było, że etui na niego uszyję sobie sama :) Co nie było szczególnie trudnym wyzwaniem mając takie materiały… wprost zakochana jestem w kolorach i jakości filcu wełnianego!


Chciałam uzyskać efekt odrobinę retro, stąd takie kolory… Czy wyszło, oceńcie sami, ja jestem zadowolona. Chociaż, hm... usłyszałam, że wyszło tęczowo - kucykowo! My tej akurat bajki nie oglądamy, więc nie pomyślałam nawet, że może się tak skojarzyć, hihi :D



Pozdrawiam i do zobaczenia lada moment!
ushii

F jak filc, F jak...

...Frozen :)

Witajcie moi Drodzy - przerwę świąteczno-noworoczną spędziłam wesoło, wyjazdowo i całkowicie offline, więc choć choinki można już w zasadzie rozbierać, ja nie zdążyłam Wam jeszcze pokazać moich świątecznych migawek... A i dziś tego nie zrobię - świąteczne fotki dopiero muszę przejrzeć i ogarnąć, więc chyba następnym razem zaserwuję Wam taki ciut spóźniony świąteczny post :)

A dziś coś co zmajstrowałam w tak zwanym międzyczasie... Skoro nowy rok przywitał mnie megamrozem i pięknymi lodowymi kobiercami - powstało coś rodem z Krainy Lodu :) Gdy w ręce wpadł mi wykrojnik od Rosy Owl na aniołka, nie pomyślałam wcale o aniołkach ani niczym takim. Bo od razu w mojej głowie powstał pomysł na... laleczki. I to bardzo konkretne laleczki, bo inspirowane głównymi bohaterkami ulubionej bajki mojej córki - Elsą i Anną. Przyznam się, że filcowych lalek nigdy w życiu nie próbowałam robić i choć pewnie nad rysami twarzy jeszcze muszę popracować, to ja jestem całkiem zadowolona, a córka - zachwycona :)


A do kompletu dostały też jak widać filcowy Lodowy Pałac :) Projekt własny, ale też oczywiście inspirowany bajką.


Brak mu tylko śnieżynki na drzwiach, ale skończył mi się ten "międzyczas". A w środku na wypasie: schody (tak, wiem, że nie całkiem poprawnie wyrysowane, ale takie poprawne nie wyglądały ciekawie i nie pasowały :), balkon, lodowy żyrandol nawet... I zabawa była na całego!



Pozdrawiam noworocznie - i dziękuję za wszystkie życzenia!!!
ushii

Rudy ojciec, rudy dziadek...

... rudy ogon - to mój spadek!
:)

Liskomania u mnie na całego! Widzieliście już lisią walizeczkę i plakat w moim kąciku do pracy... A dziś będą kolejne liski! Co powiecie na takie słodziaki? Hę?


Ten maluszek był inspirowany pewną bajką... kto zgadnie jaką? Ha :) Krainą lodu! No wiem, tam nie było żadnych lisków, wiem...* Ale zimowy mi wyszedł, prawda? Roboczo nazwany Panem Miętuskiem, oczywiście zaraz został przechwycony przez A... Ale, ale, w cytacie z tytułu przecież o rudym było?! No to proszę, drugi jest taki :) Bardzo jesienny i lisi :)


I na tych dwóch się nie skończy :) A dlaczego właśnie dziś je pokazuję? Bo dziś mam super nowiny!!!

Zacznijmy od niespodzianki dla Was :) Otóż niedawno - a od dziś oficjalnie - zasiliłam szeregi DT Rosy Owl!! Bardzo dziękuję Ani za zaproszenie i jest mi niezmiernie miło, że tak doceniła moje pomysły :) I mam nadzieję, że uda mi się podrzucić Wam czasem jakieś fajne pomysły! Dlatego, jeśli chcecie o moich liskach dowiedzieć się ciut więcej - zapraszam na firmowy blog, na mój pierwszy wpis :)

Ale zanim stąd uciekniecie, opowiem Wam o jeszcze jednej niespodziance - tym razem dla mnie! Moi drodzy - bardzo, bardzo, bardzo Wam dziękuję za wszystkie oddane na mnie głosy w konkursie Art in Town na Najbardziej Inspirującego Twórcę! Dzięki Wam znalazłam się w finałowej 10-tce! Nie mogę w to po prostu uwierzyć :) WOW!!!

A to oznacza finałowy, III etap Konkursu - tym razem oddajemy tylko 1 głos (na ulubionego twórcę, sklep i producenta) - i jeśli jeszcze raz chcielibyście oddać ten głos na mnie - będę przeszczęśliwa i dumna, że ho ho, bo pozostałe dziewczyny to same mistrzynie, które od dawna podziwiam i lubię :)

Głosować można tutaj - zapraszam serdecznie w imieniu swoim i innych finalistek:
http://www.ebadania.pl/27d3c9e27dbb71e7

Uffff, koniec ogłoszeń :) To na koniec jeszcze raz moja parka - czyż nie wyglądają uroczo?


Aha. Uwaga - to jeszcze nie koniec lisiego szaleństwa, mam w zanadrzu jeszcze jedną ślicznotkę, pokażę niebawem :)
Pozdrawiam,
ushii

*hm, jeśli chodzi o wspomniany film, to muszę Wam pokazać coś jeszcze... niedługo :)

Happy pillow


Gdy dowiedziałam się, że H&M zamierza w końcu otworzyć i u nas swój dział domowy zajrzałam na ich stronę, by sprawdzić co ciekawego oferują. I między innymi wpadła mi w oko pewna poduszka, z hasłem jakby z mojej głowy i życia wyjętym - super! Ale nie pasował mi do końca jej kolor, inne detale też nie całkiem... no to postanowiłam sobie zrobić taką swoją własną, żeby mi wszystko w niej pasowało :) I jak raz - dzień później w Empiku zobaczyłam płócienną torbę w super kolorze (... eee no tak, znowu ta mięta :D ). Wystarczyło odwrócić ją na lewą stronę, by ukryć ten nieco wyeksploatowany napis, spruć dwa szwy i dodać jeden własny i już - można było ozdabiać :)


I po mojej interwencji torba przeistoczyła się w moją osobistą poduszkę z mottem :) Roboczo została nazwana "Happy pillow" i już wylądowała w kraftkąciku!



Bardzo rzadko biorę udział w wyzwaniach, bo nigdy czasowo nie mogę się na nie wyrobić... ale tym razem w trakcie pracy uświadomiłam sobie, że akurat pasuje - bo jednak wianek jest - i rzutem na taśmę w ostatniej chwili dodaję ją do wyzwania wiankowego Addicted to crafts :) Od jutra można już głosować, więc zajrzyjcie do dziewczyn i wybierajcie te 3 najfajniejsze :)
 

A ja wracam niebawem z kolorami nareszcie troszkę bardziej pasującymi do aury za oknem... ale słoneczny stołeczek z poprzedniego posta pomógł, słonko na trochę wyjrzało, opłacało się żółciaka pokazać :)

Pozdrawiam,
ushii

Powrót... I znów kolorowo - fioletowo i różowo

Pamiętacie jeszcze o mnie? Trochę było ostatnio wyjazdów, trochę chorowania, kilka smutków... i problemów z bloggerem też, który nie pozwalał mi ani na komentowanie ani na publikowanie - i cichutko się tu zrobiło. Ale wracam... Na początek coś słodkiego, a jak!

Zawsze, gdy kończą się truskawki jest mi smutno, o chyba niczego tak nie uwielbiam jak truskawek... ale potem przypominam sobie, że przecież właśnie zaczynają się jagody, wiśnie, że są maliny (no i mało owocowe - grzyby! :) - i już mi mniej żal. I robię coś fioletowopysznego, a truskawkowe tęsknoty zostawiam sobie na zimowe miesiące :)

kremowy deser z mascarpone z jagodami

Kremowy deser z jagodami
  • serek mascarpone
  • mleko skondensowane
  • owoce
  • odrobina skórki cytrynowej
  • odrobina cukru jeśli owoce są bardzo kwaśne
1. Zmiksować część owoców, można z odrobiną cukru, ale trzeba uważać z ilością, bo krem jest słodki.
2. Wymieszać serek mascarpone z słodkim mlekiem skondensowanym (ilość wg upodobania, najlepiej dodawać po łyżce, żeby nie przesłodzić), dodać nieco skórki cytrynowej dla przełamania smaku.
3. Na dno naczynia wlać zmiksowane owoce, pokryć to warstewką mlecznego kremu i posypać owocami. Najlepiej schłodzić - jeśli macie tyle silnej woli :)
Przepis na krem podała Małgoś.dz - chociaż ja oczywiście musiałam trochę po swojemu... polecam!

Skoro słodko, to dla równowagi niech będzie tez coś wytrawnego. I równie błyskawicznego i prostego... co często gości na wielu stołach - swojsko brzmiąca ratatuja  :)

ratatouille / ratatuja

Ratatouille
  • 2 cebule
  • cukinia lub bakłażan (albo oba warzywa oczywiście:)
  • papryka
  • pomidory - 2 szt pokrojone w większa kostkę lub spora garść koktajlowych
  • ząbek czosnku (roztarty na pastę z odrobiną soli)
  • sól, szczypta cukru i zioła - oregano, tymianek, bazylia
  • ewentualnie odrobina octu balsamicznego
1. Cebulę pokroić w piórka i zeszklić na maśle lub oliwie z czosnkiem. Gdy zacznie się robić złocista dorzucić pokrojoną w kostkę cukinię, po chwili dorzucić paprykę (też pokrojoną, w paseczki). Poddusić chwilę warzywa aż zmiękną i na końcu dorzucić pomidory. Odrobinę dosolić do smaku - ja tez jak zawsze do pomidorów dodaje szczyptę cukru.
2. W ostatniej chwili doprawić kilkoma gałązkami tymianku (polecam cytrynowy!) i oregano, dorzucić pokrojone listki bazylii. Można też dodać trochę octu balsamicznego (świetnie komponuje się z pomidorami). Podawać z kromką pieczywa, z kuskusem, ryżem - co kto lubi :) Smacznego!

Pozostając w kuchennych klimatach - znów mydło i powidło teraz będzie, ale tak to jest, gdy nie ma na nic czasu ani możliwości... nawet nie chcę mówić ile postów i zdjęć wciąż czeka na publikację :/ No ale cóż... skoro mam taaakie zaległości - to będzie coś świeżego :) Przyznam, że to pierwszy taki egzemplarz u mnie - dotąd niepodzielnie królowała biała porcelana, bo złoceń nie cierpię, a wzorki błyskawicznie mi się nudzą... ale temu talerzykowi się nie oparłam, szczególnie, że kosztował tyle co nic... półmisek z uchwytami planowałam już od pewnego czasu, chociaż myślałam o czymś nieco większym i oczywiście białym... no a mam taki :)

talerz z napisami stara porcelana niemiecka

Najwyższy już czas na realizowanie obietnic - może zacznę od najprostszej :)

Przy okazji tutorialu na babeczkę na igły obiecywałam pokazać jak zrobić filcowego kwiatka, którym ja udekorowałam... to pokazuję :)


Filcowy kwiat
Potrzebne będą:
  • kawałek cienkiego filcu w wybranym kolorze
  • igła i nitka
  • znikający marker do tkanin
  • dwa guziki o różnej średnicy
  • koralik/ perełka na środek kwiatka
1. Na filcu odrysowujemy markerem oba guziki (lub np. wycięte z papieru nieduże kółka) - większy 6 razy, mniejszy 3 razy. Wycinamy.


2. Przez większe kółeczko przeciągamy igłę - w sposób pokazany na zdjęciu.


3. Zsuwamy kółeczko na nitkę i w identyczny sposób postępujemy z kolejnymi 4 kółeczkami. Kiedy wszystkie są już nanizane na nitkę, ściągamy ją mocno w kółeczko - utworzy się pierwsza warstwa płatków; można je nieco jeszcze uformować. Znów wbijamy igłę w brzeg pierwszego kółeczka i zabezpieczamy nitkę, by płatki się nie rozluźniły.



4. W taki sam sposób postępujemy z 3 mniejszymi kółeczkami - a kiedy są już nawleczone dosuwamy je do gotowych większych płatków, ściągamy nitkę i formujemy górną warstwę kwiatka. Zabezpieczamy nitkę.


5. Nawlekamy koralik lub inny wybrany środek kwiatka i mocujemy go, zakańczamy nitkę.

filcowy kwiat - tutorial

6. Ostatnie kółeczko można przykleić od spodu  kwiatka i umocować w nim np zapięcie broszki lub spinkę - jeśli kwiatek ma zostać na coś naklejony - można to pominąć oczywiście.

Resztę obietnic będę realizować sukcesywnie :) A dziś już niestety uciekam - ostatnio gdy chciałam pozaglądać na ulubione blogi, blogger mi szalał, nie mogłam ani opublikować posta (a nawet dwóch! wrrr... cóż, będą następnym razem), ani prawie nigdzie nawet wyświetlić komentarzy, nie mówiąc o dopisywaniu się - czy to znów jakieś ogólne problemy, czy tylko ja tak miałam? Chociaż słyszałam od kilku osób, ze miały podobną sytuację :/ No nic, będę jeszcze próbować, może w końcu się uda...

Pozdrawiam,
ushii

Babeczkowo - czyli bardzo słodkie zero kalorii :)

Pachnący nowością wypiek - słodki, ale praktyczny i nietuczący, czegóż chcieć więcej? Kto zgadnie co to?

babeczka igielnik

Babeczka na szpiki! Powstała w ostatnim momencie, ale zgłaszam ją na wyzwanie na SP, ładnie mi się zgrała jej produkcja w czasie :) A skąd w ogóle się wzięła? Miałam pojemniczek na szpilki, bardzo wygodny, bo z gąbeczką na górze do bijania szpilek... no ale brzydki jak noc listopadowa. I w końcu postanowiłam, że tak dalej być nie może, korzystam z niego często, to chcę na coś ładnego patrzeć :D Ale tak sobie myślę, że nie koniecznie taka babeczka musi być na szpilki - równie dobrze można wykorzystać okrągłe tekturowe pudełeczko (sprzedają takie w papierniczych z rzeczami do decou, empikach itd) - i stworzyć oryginalne opakowanie na upominek albo po prostu mini-schowek na coś :)

Jeśli ktoś jeszcze ma ochotę posiadać takie słodkości - proszę się częstować, oto tutek :) Niestety nie mam zdjęcia "przed", najpierw zaczęłam robić, a potem dopiero o fotce pomyślałam... ale na zdjęciu poniżej jest dolna jego część przed przeróbką - górna była identyczna, tylko miała na wierzchu gąbkę.

babeczka igielnik - tutorial DIY

Babeczka na szpilki

Potrzebujemy:
  • okrągły pojemniczek na szpilki
  • jeśli pojemniczek nie ma gąbeczki jak mój - wówczas jeszcze docięty do niego i doklejony kawałek gąbki (ze zmywaka, z gąbeczki do makijażu itd)
  • rolka z papieru toaletowego
  • cienki karton
  • filc biały i odrobina np. różowego
  • tkanina na "papilotkę" (u mnie zielona w groszki)
  • klej typu Magic
  • pistolet z klejem (najlepiej; jesli go nie mamy, można poradzić sobie i bez niego)
  • nożyczki
  • linijka
  • ołówek
  • znikający pisak do tkanin
  • tasiemka (niekoniecznie)
  • perełka/koralik z dziurką lub ładny guziczek na wierzch kwiatka (niekoniecznie)

1. Oklejamy filcem wierzch babeczki, czyli gąbeczkę. Ja użyłam dwóch warstw - żeby nie przebijał kolor. Pierwszą nakleiłam bezpośrednio i obcięłam wystające końcówki. Dla drugiej warstwy rysujemy i wycinamy szablon: o kształcie półkola z falbankowym brzegiem o długości łuku równym obwodowi pojemniczka. W tym półkolu wycinamy jeszcze mniejsze półkole, uzyskując taki kształt:


2. Odrysowujemy znikającym pisakiem na białym filcu szablon i wycinamy. Zszywamy ze sobą proste brzegi półkola i wywijamy na drugą stronę, gąbeczkę znów smarujemy klejem i nasuwamy na nią falbankę. Górę marszczymy i dociskamy do środka gąbki. Miejsce to maskujemy np. kwiatuszkiem wyciętym z filcu w innym kolorze, albo kulką z filcu.


3. Wycinamy z tekturki pasek równy min. dwukrotnej długości obwodu pudełeczka i wysokości takiej jakiej chcemy, żeby była papilotka - u mnie 5cm. Rysujemy na nim linie co 0,5cm.


4. Smarujemy klejem drugą stronę kartonika i naklejamy go na lewą stronę tkaniny. Przycinamy tkaninę z zapasem wokół dłuższych brzegów - z jednej strony warto zostawić ciut większy zapas, ok. 1,5cm, bo ten brzeg będzie widoczny z obu stron. Smarujemy brzegi kartonika i podwijamy tkaninę.



5. Zginamy oklejony kartonik w harmonijkę wzdłuż narysowanych linii - dla ułatwienia warto przejechać po każdej z nich ostrzem np nożyczek.


6. Przykładamy harmonijkę do spodniej części pojemniczka i mierzymy ile poniżej niego wystaje papier - u mnie to ok. 3,5cm. Z rolki po papierze ucinamy tej wysokości kawałek (ja jeszcze dodatkowo wzmocniłam go drugą warstwą tekturki z pozostałej części rolki).


7. Klejem na gorąco przyklejamy tekturowy walec do dolnej części pojemniczka.


8. Ten sam klej nakładamy wokół obwodu dolnej części pojemniczka przy jego dolnej krawędzi i szybko owijamy go harmonijką. Docinamy ewentualnie na łączeniu i pasujemy końcówki - najlepiej gdy ostatni kawałek harmonijki skierowany jest w stronę pudełeczka, wtedy nie widać praktycznie łączenia.


9. Smarujemy klejem z pistoletu dolny brzeg tekturowej rolki i przykładamy dolny brzeg harmonijki. Trzeba chwilkę docisnąć i przytrzymać, aż klej zastygnie. Wyrównujemy ewentualne nierówności nożykiem albo nożyczkami. "Papilotka" gotowa.


Można jeszcze, żeby było jeszcze ładniej wykleić od środka denko i wieczko pojemnika (oraz zrobić denko "papilotce") - np tą samą tkaniną, której użyliśmy do zrobienia "papilotki". Robimy to w ten sam sposób - odrysowujemy wieczko na kartoniku, przyklejamy do niego tkaninę i całość wycinamy - wtedy tkanina się nie strzępi i łatwo przykleić ją do plastiku.


Kółeczkiem zaznaczyłam miejsce łączenia końcówek harmonijki - tyle właśnie go widać... ale przynajmniej widać tu zasadę łączenia :)


I gotowe! Można jeszcze oczywiście dodać inne ozdoby wg uznania.

babeczka igielnik

Wiem, że post miał być wnętrzarski, ale tak mnie naszło na babeczkę przy okazji całkiem innej pracy :) Ale przynajmniej nie wiąże się z liczeniem kalorii :P

Jesli byłby ktoś zainteresowany mogę jeszcze pokazać jak zrobić takiego kwiatuszka jak na czubku babeczki...
Pozdrawiam,
ushii