Przedwczoraj odebrałam z poczty paczuszkę od Agnieszki, z naszej prywatnej wymianki. Paczuszka zawierała przecudownie haftowane biscornu, przeuroczą, haftowaną zawieszkę, mnóstwo przydasiów i słodkości, ktore już, oczywiście, zjadłam ;) Są też fajne odciski stempelków, ale gapowato zapomniałam o nich przy zdjęciach ;)
Biscornu jest tak sliczne, że cały czas leży koło mnie na biurku i podziwiam je. Zawieszka w tej chwili wisi przypięta do zasłonki przed moim nosem, abym ją mogła cały czas oglądać :)
Ja dla Agnieszki zrobiłam kolczyki i bransoletkę z turkusów.
Wysłałam je razem z karteczką i waniliowym indyjskim kadzidełkiem (kadzidełka zapomniałam sfotografować)
Za oknem już zaczyna pojawiać sie jesień mokra, zimna i zła ;) ale moja róża nadal kwitnie i odurzająco pachnie :) Taka moja art-terapia na jesienne smętki ;)