Jeszcze wczoraj pisałam Wam, że udało mi się z głową przeżyć Rossmann'owe promocje. Cóż, dziś wracam z podkulonym ogonem... Zaraz po opublikowaniu tamtego wpisu, przechodząc wraz z koleżanką obok drogerii, nie potrafiłyśmy do niej nie zajrzeć. A jak to się skończyło? Kolejną szminką Wibo, kolejnym tuszem Maybelline i kolejnym kremem pod oczy. Jak tak dalej pójdzie to zbankrutuję i o wakacjach nad morzem będę mogła jedynie pomarzyć...