Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kulinarnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kulinarnie. Pokaż wszystkie posty

środa, 11 stycznia 2023

Kolejna miniatura haftu, topinambur, skrzynie i drugie życie choinki

 Witam serdecznie,

Tak jak obiecałam wcześniej, w miarę powstawania haftowanych miniatur inspirowanych naszym życiem, domem i ogrodem, które kiedyś będą się składać na trochę większy projekt, pokazuję kolejną pracę. Tym razem wyhaftowałam go dwukrotnie. Z jednego haftu powstała - tradycyjnie - zakładka do książek, a drugi wykorzystałam do kartki. Haft przedstawia scenkę zimową - odśnieżanie. 




Odśnieżaniem zajmowaliśmy się w grudniu i to bardzo krótko. Powstające miniatury o tematyce zimowej na ogół mają w tle śnieg. Uważam, że przyzwoita zima powinna być śnieżna. Niestety tegoroczna zima nie przypomina tej prawdziwej i gdyby nie to, że kalendarze na ścianie uparcie twierdzą, że jest styczeń, ja stawiałabym na marzec. 

Ziemia nie jest zmarznięta i tydzień temu udało nam się wykopać trochę topinamburu. Bardzo smaczna jest zupa z niego, ale my najbardziej lubimy topinambur pieczony w piekarniku. Wykopane bulwy myje się dokładnie, ale nie obiera. My kroimy go wzdłuż na ćwiartki i w misce mieszamy z odrobiną oleju soli i tymianku. Potem pieczemy w piekarniku około 40 minut w 180C z termoobiegiem. Topinambur ma ciekawy, jakby orzechowy smak.

Taka pogoda sprzyjała też Sławkowi i już na początku stycznia zrobił pierwsze w tym roku skrzynie na rośliny ogrodowe. Oczywiście mnie wciąż jest mało takich skrzyń, ale i tak mam już te najważniejsze. Skrzynie pomalowane muszą poczekać na wypełnienie do czasu, gdy kalendarze ścienne będą uparcie twierdzić, że naprawdę przyszła już wiosna.

Z domu zniknęła już choinka. Nie, nie zniknęła sama. Usunęliśmy ją. Tak robimy po Niedzieli Chrztu Pańskiego. Co robimy z choinką? Choinka zawsze zostaje porąbana. Gałązki służą jako okrycie roślin ogrodowych, zwłaszcza tych kwaśnolubnych.Tyle tylko, że przy takich pogodach okrywanie roślin to chyba średnio dobry pomysł. Ale może mroźna zima jeszcze wróci? Poukaładałam gałązki wokół roślin, tak, by w razie powrotu mrozu natychmiast nimi nakryć rośliny. Poza tym do wiosny, wiele igieł z tych choinkowych gałęzi opadnie na ziemię, ale to dobrze. Igły staną się ściółką kwaśnolubnych i poprawią jakoś gleby wokół nich. Wszystko zostanie wykorzystane dla dobra ogrodu.

Ostatniej niedzieli pogoda była tak piękna, że w południe u nas na tarasie odbyła się sąsiedzka kawa. Kto by pomyślał, że w styczniu będziemy siedzieć na tarasie, w słońcu, pić kawę i gawędzić? A na kolędowaniu pod szopką, o której wspominałam w poprzednim poście było tak wielu sąsiadów, że aż miło. Około 40 osób. Rozwijamy te wspólne tradycje, integrację i przyjaźnie. Jak dobrze mieć sąsiada.
Pozdrawiamy was serdecznie!

 


niedziela, 18 grudnia 2022

Kolejne śnieżki, a w tle zima, wspomnienia i rozmyślania nad przedświątecznym rozgardiaszem.

Witam w czwartą niedzielę Adwentu,


Trudno uwierzyć, ale to prawda - za tydzień będą Święta Bożego Narodzenia. Czas szybko pędzi do przodu, dlatego przed świętami skupiamy się na tym co najważniejsze; od strony duchowej to przede wszystkim rekolekcje w parafii, rachunek sumienia, zaduma nad cudem narodzin Jezusa, a w domu - jak to w domu -  mały rozgardiasz kulinarny i dekoracyjny. Tak cudowny o tej porze rozgardziasz! Zapach kapusty miesza się z zapachem pierników, a ubieranie choinki i świąteczne dekorowanie domowych kątów zostawia na podłogach brokatowy połysk i anielskie włosy przyklejające się do kapci. Najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa zawsze wiążą się z tym przedświątecznym rozgardiaszem. Od strony dziecka wszystko zawsze wyglądało tak magicznie. Pamiętacie to oczekiwanie na.... No właśnie - na kogo? Na Mikołaja? Na gwiazdora? Na gwiazdkę czy aniołka? Ciekawa jestem jak to było, a może nadal jest u Was? Kto u Was "podrzuca" prezenty pod choinkę? Jak byłam mała, to czekałam na aniołka, ale moje dzieci czekały na Mikołaja. A czy pamiętacie, jaki prezent z czasów Waszego dzieciństwa zrobił na Was największe wrażenie? Jaki prezent był tym wyjątkowy, że pamiętacie moment otrzymania go do dziś? U mnie była to taka dziecięca szkolna tablica z kredą. Rany! Jakie ja potem szkoły urządzałam pluszakom i lalkom. Nawet tworzyłam dziennik klasowy (kto by wtedy przypuszczał, że za jakiś czas będzie on przeżytkiem). Wspomnienia - te piękne- są jak cenny dar. Wywołują uśmiech na twarzy.

Ostatnio pokazywałam szydełkowe gwiazdki, to pójdę za ciosem i pokażę jeszcze trzy, takie duże. I w tym roku to będzie koniec gwiazdek.




W naszym ukochanym ogrodzie i przyrodzie nadal zima. Pewnie u wielu z Was również. Piękna zima: śnieżna i mroźna. Staramy się z niej jak najczęściej korzystać, tymbardziej, że prognozy pogody zapowiadają odwilż. Szkoda. Byłoby cudownie mieć taki śnieg w święta. Ośnieżone lasy wyglądają bajkowo. Prawdziwy cud natury.






 
W ramach przedświątecznego rozgardiaszu Sławek "wyczarował" błysk w naszym ogrodzie.


Córki również zajęły się "magią świąt" i na sporej części upieczonych pachnących pierniczków wymalowały obrazy, jakie tylko podpowiadała im wyobraźnia 😂.



Ja rónież staram się coś robić: mam upieczone makowce (lubię je zamrażać, gdyż rozmrożone wydają się smaczniejsze i wilgotniejsze, a takie lubimy) i zrobiłam pierogi z kapustą i grzybami. 

Muszę być szczera - pierwszy raz w życiu udaje mi się podchodzić do tego przedświątecznego "zamieszania" w domu i w kuchni z dystansem. Na luzie po prostu. Zrozumiałam wreszcie, że nic nie muszę, ale mogę.  Robię tyle ile chcę i co chcę. Bez presji, bez gonitwy. W świętach najważniejsza jest maleńka Miłość, która ponownie przychodzi dla nas na świat. To najpiękniejszy czas na pobycie z najbliższymi: wspólny spacer, może film, wspólna kawa. A smakołyki? Będą... ale jeśli będzie ich mniej, to może nawet lepiej. Może nie będę musiała później namawiać domowników na dojadanie wszystkiego na siłę, by się nie zmarnowało. A kurz? Ach ten kurz! Pojawia się regularnie i regularnie go usuwam. A jeśli nawet jakiś ominę, to przecież korona od tego nam z głowy nie spadnie. Zajęło mi to wiele lat, by wreszcie zrozumieć i wcielić w życie takie zdystansowane podejście do życia. I wiecie co - czuję się z tym dobrze. 
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.