Witam serdecznie,
Tak jak obiecałam wcześniej, w miarę powstawania haftowanych miniatur inspirowanych naszym życiem, domem i ogrodem, które kiedyś będą się składać na trochę większy projekt, pokazuję kolejną pracę. Tym razem wyhaftowałam go dwukrotnie. Z jednego haftu powstała - tradycyjnie - zakładka do książek, a drugi wykorzystałam do kartki. Haft przedstawia scenkę zimową - odśnieżanie.
Odśnieżaniem zajmowaliśmy się w grudniu i to bardzo krótko. Powstające miniatury o tematyce zimowej na ogół mają w tle śnieg. Uważam, że przyzwoita zima powinna być śnieżna. Niestety tegoroczna zima nie przypomina tej prawdziwej i gdyby nie to, że kalendarze na ścianie uparcie twierdzą, że jest styczeń, ja stawiałabym na marzec. Ziemia nie jest zmarznięta i tydzień temu udało nam się wykopać trochę topinamburu. Bardzo smaczna jest zupa z niego, ale my najbardziej lubimy topinambur pieczony w piekarniku. Wykopane bulwy myje się dokładnie, ale nie obiera. My kroimy go wzdłuż na ćwiartki i w misce mieszamy z odrobiną oleju soli i tymianku. Potem pieczemy w piekarniku około 40 minut w 180C z termoobiegiem. Topinambur ma ciekawy, jakby orzechowy smak.
Taka pogoda sprzyjała też Sławkowi i już na początku stycznia zrobił pierwsze w tym roku skrzynie na rośliny ogrodowe. Oczywiście mnie wciąż jest mało takich skrzyń, ale i tak mam już te najważniejsze. Skrzynie pomalowane muszą poczekać na wypełnienie do czasu, gdy kalendarze ścienne będą uparcie twierdzić, że naprawdę przyszła już wiosna.
Z domu zniknęła już choinka. Nie, nie zniknęła sama. Usunęliśmy ją. Tak robimy po Niedzieli Chrztu Pańskiego. Co robimy z choinką? Choinka zawsze zostaje porąbana. Gałązki służą jako okrycie roślin ogrodowych, zwłaszcza tych kwaśnolubnych.Tyle tylko, że przy takich pogodach okrywanie roślin to chyba średnio dobry pomysł. Ale może mroźna zima jeszcze wróci? Poukaładałam gałązki wokół roślin, tak, by w razie powrotu mrozu natychmiast nimi nakryć rośliny. Poza tym do wiosny, wiele igieł z tych choinkowych gałęzi opadnie na ziemię, ale to dobrze. Igły staną się ściółką kwaśnolubnych i poprawią jakoś gleby wokół nich. Wszystko zostanie wykorzystane dla dobra ogrodu.
Ostatniej niedzieli pogoda była tak piękna, że w południe u nas na tarasie odbyła się sąsiedzka kawa. Kto by pomyślał, że w styczniu będziemy siedzieć na tarasie, w słońcu, pić kawę i gawędzić? A na kolędowaniu pod szopką, o której wspominałam w poprzednim poście było tak wielu sąsiadów, że aż miło. Około 40 osób. Rozwijamy te wspólne tradycje, integrację i przyjaźnie. Jak dobrze mieć sąsiada.
Pozdrawiamy was serdecznie!