Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szydełkowe co nieco. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szydełkowe co nieco. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 13 lutego 2023

Szydełkowy dinozaur, serca i kilka kichnięć przez zakatarzony nos

 Witam bardzo serdecznie,

Niestety, znowu dopadło nas jakieś paskudne przeziębienie. I tak jak zawsze to Zosia coś złapała w szkole i zaraz tym podzieliła się ze mną. A ja ostatnio wszystko przechodzę ciężej. Mimo staranności dbania o odporność, tej zimy chyba wcale jej nie mam. Kicham co chwilę, a nos jak na złość wiecznie zatkany. Ale co ja tam będę narzekać? Wiosna za pasem, trzeba zdrowieć i brać się do pracy w ogrodzie!

Tymczasem pochwalę się podarkiem, jaki wydziergałam dla naszego wnuka. To dinozaur. Wzór wynalazłam w jednym z angielskojęzycznych czasopism o szydełkowaniu, całkowicie pozmieniałam kolorystykę, bo w orginale zabawka była bardziej różowo-pomarańczowo-żółto-niebieska. Bardzo fajnie się ją robiło, co znaczy, że wzór był łatwy i czytelny. Zabawka już dotarła do Antosia, więc czas by ją pokazać na blogu.




 Jutro Walentynki, czyli inaczej mówiąc- Dzień Zakochanych. Na wielu Waszych blogach pojawiły się piękne serduszkowe dzieła. Nie będę gorsza i też sercami sypnę. Wprawdzie nie są to najnowsze dzieła, bo te serca powstały już jakiś czas temu i powędrowały do ludzi, których zawsze mam w swym sercu. Wszystkie te serca uszyłam, wypełniłam suszem z lawendy prosto z własnego ogrodu i ozdobiłam haftami. Jedno z tych serc wisi u nas w szafie i mimo, że od ich powstania minęło trochę czasu - nadal intensywnie pachnie. 

Takiej miłości wszystkim życzymy: zawsze czystej, radosnej, intensywnej i choć z latami dojrzalszej, to wciąż pachnącej najpięknięjszą czułością, namiętnością oraz bezinteresowną dobrocią. 

Pozdrawiamy



sobota, 3 grudnia 2022

Wspomnienia wokół szydełkowej szopki i stroik świąteczny

 Witam w sobotę,

Weekend to dobry czas na wspomnienia. W dzisiejszych wspomnieniach, w zasadzie sięgających czasów niedawnych, wracam myślami do Wielkiej Brytanii i szkoły, w której dane mi było parę ładnych lat pracować. Mam z tą szkołą wiele dobrych wspomnień. Pracowałam głównie z najmłodszymi dziećmi i dość często moja twórcza dusza dokładała do tej pracy coś tak od serca, a mianowicie robóki. Zdarzało się dziergać lub szyć ubranka dla szkolnych lalek, dekorować to czy tamto, robić ozdoby choinkowe, uzupełniać szyciem potrzebne kostiumy na Jasełka, robić kukiełki i wiele innych prac. Oczywiście zrobiłam także szydełkową szopkę. W zasadzie, z tego co pamiętam, dla szkoły zrobiłam dwie takie szopki. Na zdjęciu poniżej widnieje ta zrobiona jako ostatnia, ofiarowana już krótko przed naszym powrotem do Ojczyzny.



Robiąc szopki dla dzieci zawsze miałam w sercu ich uśmiech i bezpieczeństwo. Kolory dla uśmiechu, a wyszywane oczy dla bezpieczeństwa. Jestem na tym punkcie dość wrażliwa, bo właśnie jedna z moich córek będąc dzieckiem zębami oderwała pluszowej zabawce plastikowy nos i dosłownie małej sekundy brakło do tragedii. Od tamtej pory, kiedy wiem na pewno, że coś robię z przeznaczeniem dla małych dzieci, nie używam plastikowych oczu i nosów. 

Teraz muszę pozachwycać się moją najmłodszą pociechą. W przyszłym tygodniu, w szkole, ma się odbyć kiermasz prac uczniów i moja córka zrobiła stroik. Oczywiście wszystkie potrzebne materiały wraz z najpotrzebniejszymi instrukcjami dostała ode mnie, ale całość zrobiła sama. 




W pracy twórczej działamy dalej: kartki się tworzą, pomysły zapisują. Jutro dzień pierniczkowy. Będziemy jak co roku wypiekać te pachnące świętami cudowności. Za oknem, od czasu do czasu marny śnieg próbuje zabielić świat i wówczas ten uśpiony świat wygląda całkiem ładnie.


Cieszymy się, że mamy w domu kilka kwitnących o tej porze roku kwiatów. Na przykład taki fiołek afrykański - człowiek na niego spojrzy i już czuje się lepiej, że mimo krótkich, szarych i przygnębiających dni uśmiecha się pod nosem, klepie się po ramieniu i powtarza sobie: "będzie dobrze, życie jest naprawdę piękne." Pozdrawiamy serdecznie.

czwartek, 1 grudnia 2022

Jest krowa do szopki!

Witam w grudniu!


Czy wam też tak szybko leci czas? Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, a może nastolatką, co chwilę ktoś z dorosłych mówił: " jak będziesz starsza, to czas będzie ci uciekał coraz szybciej". Wtedy człowiek nie pojmował takich słów, a dziś widzi, że były do bólu prawdziwe. Im człowiek starszy, tym czas przyspiesza. Trzeba z tego czasu dobrze korzystać.

Grudzień na pewno zleci szybko, zwłaszcza, że jest to miesiąc pod znakiem Adwentu i Bożego Narodzenia. Miesiąc świątecznego "zamieszania" pozwala zapomnieć o tym, że dzień jest krótki, czasem szary, zimny. Po prostu okres przygotowań do świąt i radość świąt osładza pogodową, grudniową mroczność.

Do szydełkowej szopki, której część zrobiłam w tamtym roku, oprócz osła, o którym już pisałam, udało mi się wydziergać krowę. Wygląda zabawnie - tak bym tę krowę określiła. Ale szydełkowa szopka, zawsze robiona z myślą o dzieciach, według mnie powinna być na swój sposób wesoła i przyciągająca wzrok. Zawsze lubiałam obserwować dzieci, które używały takiej szopki do zabawy. Poprzez zabawę uczyły się prawdy o Bożym Narodzeniu, o tym, co w tych świętach jest najważniejsze. Kończąc ten post i pozdrawiając wszystkich odwiedzających przedstawiam panią krówkę.



środa, 23 listopada 2022

Kartki i szydełkowy wybryk

 Witam bardzo serdecznie,

Wydaje mi się, że powrót na bloga, po tak długiej przerwie mogę uznać za udany. Dziękuję wszystkim, którzy zostawili swój ślad w postaci komentarza i nowym obserwatorom za obecność. 

Pomyślałam, że dzisiaj przede wszystkim pokażę wam więcej kartek z okresu tych, co pokazałam w poprzednim poście, czyli zrobionych około trzech lat temu. To chyba był taki specjalny rok, kiedy haftowanie, malowanie i w ogóle tworzenie kartek było prawdziwą odskocznią od trudnej rzeczywistości. Prawdą jest, że twórczość, choćby taka mała jak moja, może być wspaniałą terapią na stres czy problemy. Nie wiem jak wy, ale ja jak coś wymyślam, czy tworzę to potrafię całkowicie się zamknąć w swoim niemal "bajkowym" świecie. I bardzo to lubię. 



A teraz zaprezentuję wam średnio udaną moim zdaniem maskotkę(?), lalkę (?), dziadka do orzechów (taki był pomysł). Poniosła mnie fantazja. Szydełkowałam go z wyobraźni. Fajnie wygląda siedząc na półce. Ale  drugim razem, gdybym miała go robić jeszcze raz, kilka rzeczy zmieniłabym w dzierganiu. Zresztą, to był tylko taki chwilowy wybryk wyobraźni. Dużo bardziej wolę jednak dziergać aniołki, lalki, misie... ale o tych napiszę kolejnym razem. 

Bardzo serdecznie pozdrawiam i zapraszam do komentowania, ale szczególnie zapraszam do zaglądania tutaj. 



sobota, 19 listopada 2022

Tu osiołek, a tu pierwszy powiew zimy

Witam serdecznie,

Sobotni poranek przywitał nas pierwszym powiewiem zimy. Śniegiem sypnęło, choć może nie tak intensywnie jak w innych rejonach Polski. 

Mroźny poranek udało mi się spędzić na twórczości robótkowej. Rok temu zrobiłam kolejną w moim życiu szopkę szydełkową. Nie pamiętam już którą, ale każda jest inna - to tak jest, jak się coś tworzy bez konkretnego wzoru, zawsze wychodzi coś nowego. Wszystkie szopki gdzieś powędrowały i okazało się, że nie mamy własnej. Zrobiłam, ale już brakło mi czasu na dorobienie do niej zwierząt. Uparłam się, że musi być osioł. I dzisiajszy dzień był pod znakiem osła. Początkowo sobie wymyśliłam osła stojącego, ale ostatecznie powstał osioł leżący.





Szopkę w całości zaprezentuję bliżej świąt.

To nie jest tak, że cały dzień tylko szydełkowałam. Były też obowiązki i spacer. Taki już zimowy spacer, choć w kalendarzu wciąż jesień. Mrozik i słońce - to wymarzona pogoda na spacer. Jeśli ktoś z was tu bywał przed moją przerwą w blogowaniu, to może wie, że w naszej rodzinie był też pies. Pies jest nadal, choć posunął się w latach. Ale zupełnie zapomina ile ma lat, gdy widzi koty, lub gdy idzie na dłuższy spacer. Wówczas  w cudowny sposób młodnieje.

A w ogrodzie, mimo zimna i mrozu wciąż oprócz róż można zobaczyć kwitnące lewkonie. Jakby w ogóle nic sobie nie robiły z tego, że jest druga połowa listopada, w dodatku ta zimniejsza połowa.
Serdecznie pozdrawiam.                     







piątek, 18 listopada 2022

Na dobry początek


Witam serdecznie,

Zastanawiałam się jak po tak długim czasie nieobecności rozpocząć mój powrót do bloga i do was, co pokazać, o czym napisać? Przez ten czas powstało trochę prac i zgromadziło się sporo ciekawostek, ale dzisiaj, na dobry początek chciałabym pokazać prace, które powstały ostatnio. A do zaległości wrócę w innym czasie.

Tak już mam, że lubię wymyślać i projektować. Pewnego dnia usiadłam, sięgnęłam po kartkę oraz kredki i namalowałam sobie coś, co początkowo miało być łatwym projektem szydełkowych, świątecznych dziadków do orzechów. I dla mnie tym są, ale w zasadzie wyszły tak uniwersalne, że dziadkowie mogą przypominać Mikołajki czy nawet Trzech Króli. Oceńcie sami. Dodam tylko, że większość kolorów włóczek użytych do tych "panów" była brokatowa, co naprawdę fajnie i tak świątecznie wygląda, ale zdjęcie tego nie pokazuje.


Innym razem zrobiłam kilka serwetek w pięknym niebieskim kolorze, a resztki kordonka wykorzystałam do zrobienia gwiazdek. Pierwszy raz dziergałam gwiazdki w innym kolorze niż biały i nie mogę powiedzieć, wyglądają dość ciekawie.



Z prac na dobry początek może tyle wystarczy. 
 Na koniec chciałabym wam pokazać, że tak jak w poprzednim miejscu zamieszkania, tak też i tutaj zaprzyjaźniłam się z otaczającą nas przyrodą. A ponieważ po pięknej i rozpieszczającej nas jesieni nadeszło zimno, to w ogrodzie, jak co roku, otworzyliśmy restauracje dla naszych skrzydlatych przyjaciół. Restauracje są dwie i już małe głodomory aktywnie z nich korzystają.





Jeszcze mała prośba, będzie mi bardzo miło jeśli zostawicie tutaj jakiś ślad obecności w postaci komentarza. Chciałabym się upewnić, że jest ktoś, kto tu zajrzy i przeczyta.
Pozdrawiam serdecznie. Do następnego razu.

czwartek, 28 stycznia 2016

Aby nam ciepło w głowę było....

Witajcie!

Po wielu już dzisiejszych obowiązkach, mogę wreszcie na momencik przysiąść do komputera i ponownie spotkać się z wami przy kawie i blogu. Kawa wprawdzie już zimna, ale taką też lubię.

W tym sezonie zimowym zrobiłam kilka szydełkowych czapek. Niestety, sfotografowałam tylko trzy, czyli te, które zostały w domu, bo były zrobione dla mnie i Eli, mojej córki. Tak w ogóle to nie lubię chodzić w czapkach, ale w tym roku pokonałam własną niechęć do nich i rzeczywiście, kiedy tylko pogoda wydaje mi się zbyt zimna na to, by wybiegać z domu z odkrytą głową, nakładam czapkę. Człowiek jak widać mądrzeje na starość, a czapka to fantastyczna ochrona. Kto wie, może właśnie dzięki nim w tym roku nie miałam poważnych przeziębień i chorych zatok? I oby tak zostało. Wam też życzę ciepła i zdrowia! Trzymajcie się cieplutko!


To jest czapka Eli. Czemu czarna? Bo w ich szkole wszystko musi pasować do uniformu, nawet czapka.


Niestety, kolor czerwony jest bardzo specyficzny jeśli chodzi o fotografię. Zawsze wychodzi jakby inny niż jest w rzeczywistości.

Moja ulubiona z czapek. Zrobiona specjalnie pod kolor kurtki.

sobota, 9 stycznia 2016

Krecikowa zaległość

Witam wszystkich bardzo serdecznie,

Pierwszego szydełkowego Krecika zrobiłam cztery lata temu i pisałam o tym na blogu ( tutaj ). Moja córeczka, Zosia bardzo go polubiła, podobnie jak rysunkowe bajki o tym sympatycznym stworzeniu. Wiele osób pisało do mnie z pytaniami o wzór. Tak mi przykro, ale ja większość szydełkowych zabawek robię bez wzoru, tylko patrząc na zdjęcie. Pod koniec listopada znów sięgnęłam po okładkę filmu rysunkowego o Kreciku, ponownie wpatrując się w obrazek zrobiłam Krecika, który stał się zabawką pewnego chłopca.  Właśnie znalazłam zaległe zdjęcie, więc z wielką przyjemnością zaprezentuję wam mojego ulubieńca. Oto on:

 
Ale może rzeczywiście powinnam wreszcie spisać ten wzór...?
Pozdrawiam was serdecznie.

czwartek, 24 grudnia 2015

Bóg się rodzi!

Kochani!
 
Bóg się rodzi!
Jakaż to cudowna nowina!
Ileż nadziei!
Tyleż planów!

Wielokrotnie zastanawiałam się: jakie byłoby życie moje i mojej rodziny gdyby nie było w nim Jezusa... i jakże sie cieszę, że po raz kolejny On rodzi sie dla mnie, dla mojej rodziny, dla Ciebie i świata!
Życie z Jezusem jest życiem niezwykłym, pełnym dotyku Bożej Miłości!
Każdy dzień z Jezusem przynosi wiele łask
pozwala zrozumieć wiele spraw
a przede wszystkim pozwala sie cieszyć każdą chwilą, każdą cenną sekundą!
 
Wszystkim życzę,
by Pan Jezus, który z kołyski wyciąga do nas wszystkich swoje małe rączki,
nas zawsze czule przytulał!
By udzielił nam łask Swego nieskończonego Miłosierdzia
i by tym Miłosierdziem odnawiał nasz świat wewnętrzny i zewnętrzny!
 
Wspaniałych urodzin Jezusa!
 
 
 


wtorek, 15 grudnia 2015

A za oknem mroczna jesień....

Witajcie!

U nas za oknem mroczna jesień. Od wielu dni słońce okryło się grubą warstwą szarych chmur i ani myśli choć na krótka chwilę przeciągnąć swoje jasne ramiona. Co jakiś czas chmury oblewają nas swoimi łzami. Tegoroczna zima póki co - jest ciepła, szara i mokra. A mnie się marzą chwile z białym puchem. Jak byłoby pięknie mieć białe Święta Bożego Narodzenia, takie jak z lat mojego dzieciństwa.

W tym roku zaprojektowałam i zrobiłam kolejną szydełkową szopkę. Tak naprawdę wedle zapotrzebowania zrobiłam ich więcej niż jedną. Fantastyczna sprawa dla domu, gdzie są dzieci. Bezpieczne, miękkie figurki, dzięki którym poprzez zabawę można poznawać najpiekniejszą i radosną dla nas historię narodzenia Zbawiciela. Każdą figurkę można przytulić, a jak się przybrudzi - wyprać. Wiecie co, bardzo lubię tworzyć te moje szopki. Mam pełną głowę pomysłów na kolejne. Kto wie, może uda mi się choć część z tych pomysłów zrealizować w przyszłym roku?

Bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich odwiedzających!





sobota, 9 listopada 2013

Udało się!

Kochani!

Pękam z radości i dumy! Wreszcie udało mi się skończyć moją szydełkową chustę! Jak tylko ujrzałam w tutejszym sklepie sieci Hobbycraft tą cudną, cieniowaną i lekko osrebrzaną włóczkę, wiedziałam, że muszę z niej zrobić chustę. Przy moim chorobliwym braku czasu, to uwierzcie mi, był to spory wyczyn. I udało się! Chusta pochłonęła 250 gram włóczki, czyli 5 motków. Wzór znalazłam w ineternecie i przekazuję dalej, bo może komuś z was przypadnie do gustu. Mogę was zapewnić, że fajnie się dzierga według tego wzoru. W roli modelki na zdjęciach zaprezentowała się moja córka. To tyle na dzisiaj. Nie wiem jak u was, ale u nas ostatnio często pada deszcz, ale z drugiej strony - deszcz za oknem oznacza więcej czasu na robótki, książki i nne przyjemne rzeczy. Miłego weekend wszystkim życzę!

  
 
 

środa, 4 września 2013

Jakby ktoś się pytał - u mnie na blogu nowa jesienna ramówka

Witam was wszystkich bardzo serdecznie!

Przyznaję się, dość długo mnie tutaj nie było. Można nawet pomyśleć, że prowadzenie bloga zmęczyło mnie, a ja sama  trochę się wypaliłam. Hm....i może nawet jest w tym stwierdzeniu ziarnko prawdy, ale tylko ziarnko. Tak, ostatnie miesiące zdecydowanie nie sprzyjały mojemu robótkowemu światu, ale chyba każdy, kto ma rodzinę, dzieci i wiele związanych z tym obowiązków i zobowiązań wie, co mam na myśli. Inną sprawą są spamy. Tak - ogromna ilość spamów, które nieustannie zasypywały mój blog i moją skrzynke e-mailową, spowodowały - na szczęście przejsciową - niechęć do bloga. Nie mogłam sobie z nimi poradzić. Naszła mnie myśl, by założyć nowy blog. Żyłam tą myślą kilka tygodni, układałam plan, wyobrażałam sobie wygląd, ale...nagle zrobiło mi się żal tego miejsca, które jest już od kilku lat częścią mojego życia. Tak też -zostaję tutaj!

Zostaje tutaj, ale w nieco innej formie. Przede wszystkim od dziś blog będzie prowadzony tylko w moim ulubionym języku - języku polskim. W języku angielskim będzie prowadzona strona na facebooku (https://www.facebook.com/JoyOfCreating). Nadal ważną częścią mojego blogu będzie wszelka twórczość robótkowa, ale nie tylko. Czasami zabiorę was na ciasto i kawę do mojego Edenu (mój mały ogród), od czasu do czasu opowiem wam o pomysłach moich dzieci, pokażę ciekawe miejsca (choć już wiele z nich możecie oglądać tutaj: www.rejsemnawyspe.blogspot.co.uk), pochwalę się aktualnie przeczytana książką lub obejrzanym filmem i podzielę się myślami. Co wy na to? Nadal bedę niezwykle uszczęśliwiona waszymi komentarzami. Wiem, że weryfikacja słowna przy umieszczaniu komentarza może każdego denerwować, ale póki co, bez tego mój blog znów zostanie zbombardowany spamem. Proszę was o wyrozumiałość.

A dziś pokażę wam to, co w ostatnich trzech miesiącach udało mi się zrobić. Nie ma tego zbyt wiele, więc jest nadzieja, że was nie znudzę. Wszystkim życzę miłych wrześniowych radości!

Oto poduszka dla mojej córeczki Zosi. Haftowana krzyżykowo. Wyhaftowanie jej zajęło mi sporo czasu, ale warto było. Warto było zobaczyć radość dziecka.

A to już jedna z wielu kartek zrobiona techniką -Iris folding. Projekt własny.
 
 Zrobiłam również bolerko dla mojej średniej córeczki. Bolerko na specjalną okazję - Bierzmowania. Tu widoczny przód bolerka, a poniżej jego tył.


Poniżej dwie haftowane kartki. Kartki - życzenia z okazji Bierzmowania.


Książki i obrazki autorstwa Beatrix Potter od lat są jakby dodatkową wizytówką Wielkiej Brytanii. Sama też bardzo lubię czytać moim dzieciom książki tej autorki. Wpadłam na pomysł wyhaftowania kartek i zakładek do książek z wizerunkami bajkowych postaci.



I kolejne moje projekty kartek Iris Folding - wszystkie powstały z inspiracji miesiącem maj.


piątek, 25 stycznia 2013

O zimie, szydełkowaniu i haftowaniu/About winter, crochet and cross stitch

Witam wszystkich!/Welcome everybody!
Jak sie macie? Mam nadzieję, że nie złapały was przeziębienia, grypy i inne paskudztwa. Nas -odpukać- nic nie złapało, ale mamy naprawdę prawdziwą, białą zimę. To znaczy śnieżną zimę mamy już ponad tydzień i prawdopodobnie już jutro zacznie od nas odchodzić, ponieważ w przyszłym tygodniu czeka nas wiosenna aura - słońce i dodatnie temperatury. Ten śnieżny tydzień przyniósł wszystkim dzieciom, ale także wielu dorosłym wiele radości z zabaw na śniegu. Wszystko wokoło przypominało swoim wyglądem zimową... Narnie. Oczywiscie zrobiłam sporo zimowych zdjęć i część z nich specjalnie dla was umieściłam poniżej tego postu. Zapraszam do obejrzenia.

How are you? I hope you didn’t catch a cold, flu and any bad thing. We didn’t, but we have a really white winter. That’s means, the snowy winter has been here for about one week and it is probably going to go away tomorrow, because next week we’re expecting spring temperatures and sunny days. But last week we had lots of fun with the snow, and everything around us looked like….a wintery Narnia. I have a few wintery pictures for you below this post. Have a look!
Chciałabym dzisiaj pokazać wam kilka szydełkowych prac, które jeszcze wykonałam przed Bożym Narodzeniem.
I would like to show you today a few crochet things I made before Christmas.

Pierwsza praca to szydełkowy kołnierzyk dla mojej najmłodszej córeczki. Taki kołnierzyk wygląda wyjatkowo elegancko na tle ciemnej sukienki.
First- a crochet collar for my little girl. It looks very smart with a dark coloured dress.

A teraz czas na dwie kwiatowe serwetki. Another thing: there are two doilies with flowers.
I na końcu jedna z haftowanych kartek. And for the end – a cross stitch card.
Wiem, że niektórzy z was mają problem ze wstawieniem komentarzy na moim blogu. Musiałam zastosować weryfikację słowną, ponieważ zostałam zasypana spamem o brzydkich treściach. Za te utrudnienia bardzo przepraszam.

I know some of you have problems with commenting, because I’ve had to get word verification to avoid horrible spam. Sorry for any inconvenience.

Czas na zimowe zdjęcia. Wspaniałego weekendu! And now- winter in England. Have a great weekend!