Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dla dzieci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dla dzieci. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 6 marca 2023

Uff, ostatnie zimowe miniatury! Szydełkowe bociany w natarciu, pogodowy matrix i tradycyjne zauroczenie pierwszymi wiosennymi kwiatami

 Witam Was bardzo serdecznie,

Zauważyłam, że minęło trochę czasu od mojego ostatniego wpisu. Naprawdę nie wiem kiedy ten czas tak mija. Im starsza jestem - tym szybciej ucieka.

Przez ten czas powstało trochę "dzieł". Dzisiaj, zgodnie z obietnicą, pragnę Wam zaprezentować ostatnie dwie zimowe miniatury. Wymyślone przeze mnie wzorki mają założony specjalny zeszyt, gdzie trafiają ich projekty. Więcej zimowych miniatur postaram się stworzyć pod koniec roku, gdyż teraz (nareszcie!) nadchodzi czas miniatur wiosennych. A poniżej zimowe odśnieżanie auta i przyjemne chwile we dwoje przy kominku.





Czas kończyć z tą zimą. U nas dzisiaj pogoda jak z przysłowia o marcu, czyli: w marcu jak w garncu. Rano było trochę śniegu, potem zaświeciło słońce, śnieg szybko stopniał, a ja nawet uporządkowałam kawałek kwiatowej rabaty. Ale teraz jest śnieżyca. Uwielbiam śnieg, ale w grudniu. Teraz jedyne co mnie w nim cieszy, to fakt, że zamienia się w wodę i  w ten sposób nawadnia moją małą oazę. W ramach marzeń o wiosence powstały dwa nowe szydełkowe bociany. 


W ogrodzie mimo kaprysów pogodowych, pierwsze wiosenne kwiaty już zachwycają swoim pięknem. Przebiśniegi i krokusy, a dzisiaj zauważyłam już pąki hiacyntów. Mamy w ogrodzie posadzoną lipę. Co roku, jesienią, dosadzam pod lipą nowe cebulki pierwszych wiosennych kwiatów. Kiedy lipa nie ma jeszcze liści, promienie słoneczne dochodzą pod drzewo, pieszcząc posadzone kwiaty, a one z kolei radują swoim pięknem moje oczy i serce.




Wierzba rosnąca w granicy działki naszej i sąsiadów już zakwita białymi baziami, czy jak kto woli - kotkami.

 
W domu, czy to z racji dziwactw pogodowych, czy po prostu z radości bycia naszym kwiatowym lokatorem, grudnik postanowił zapomnieć, że całkiem niedawno już kwitł, i znowu obsypał się pąkami.



Bingo, nasz kochany pies też z niecierpliwością wyczekuje wiosny. Oby przyszła jak najszybciej. Pozdrawiamy serdecznie. Do następnego razu!



poniedziałek, 13 lutego 2023

Szydełkowy dinozaur, serca i kilka kichnięć przez zakatarzony nos

 Witam bardzo serdecznie,

Niestety, znowu dopadło nas jakieś paskudne przeziębienie. I tak jak zawsze to Zosia coś złapała w szkole i zaraz tym podzieliła się ze mną. A ja ostatnio wszystko przechodzę ciężej. Mimo staranności dbania o odporność, tej zimy chyba wcale jej nie mam. Kicham co chwilę, a nos jak na złość wiecznie zatkany. Ale co ja tam będę narzekać? Wiosna za pasem, trzeba zdrowieć i brać się do pracy w ogrodzie!

Tymczasem pochwalę się podarkiem, jaki wydziergałam dla naszego wnuka. To dinozaur. Wzór wynalazłam w jednym z angielskojęzycznych czasopism o szydełkowaniu, całkowicie pozmieniałam kolorystykę, bo w orginale zabawka była bardziej różowo-pomarańczowo-żółto-niebieska. Bardzo fajnie się ją robiło, co znaczy, że wzór był łatwy i czytelny. Zabawka już dotarła do Antosia, więc czas by ją pokazać na blogu.




 Jutro Walentynki, czyli inaczej mówiąc- Dzień Zakochanych. Na wielu Waszych blogach pojawiły się piękne serduszkowe dzieła. Nie będę gorsza i też sercami sypnę. Wprawdzie nie są to najnowsze dzieła, bo te serca powstały już jakiś czas temu i powędrowały do ludzi, których zawsze mam w swym sercu. Wszystkie te serca uszyłam, wypełniłam suszem z lawendy prosto z własnego ogrodu i ozdobiłam haftami. Jedno z tych serc wisi u nas w szafie i mimo, że od ich powstania minęło trochę czasu - nadal intensywnie pachnie. 

Takiej miłości wszystkim życzymy: zawsze czystej, radosnej, intensywnej i choć z latami dojrzalszej, to wciąż pachnącej najpięknięjszą czułością, namiętnością oraz bezinteresowną dobrocią. 

Pozdrawiamy



piątek, 3 lutego 2023

Szydełkowe koguty, w dodatku dwa, rekolekcje i co słychać w pogodzie.

Witam serdecznie,

Mamy już luty. Dzisiaj luty szczodrze sypie śniegiem. Ale to jednak luty, czyli wiosna coraz bliżej.

Ostatnio udało mi się zrobić kilka rzeczy, ale dzisiaj skupię się na ptakach. Jakiś czas temu pokazywałam szydełkowego psa zrobionego na aukcję charytatywną. Był to pies wydziergany według wzoru Kerry Lord. Wówczas wspomniałam, że mam ochotę na wydzierganie koguta według wzoru tej samej autorki. I wydziergałam. Tak z rozpędu wydziergałam dwa koguty. Najbardziej zadziwiają mnie te kogucie łapki. Wyglądają prawie jak naturalne. Sami zresztą zobaczcie.



Ostatnio w życiu mieliśmy bardzo intensywny czas. Były ferie, a w czasie ich trwania intensywną rehabilitację. A w ostatni weekend stycznia, przez dziwny zbieg przypadków trafiliśmy na weekendowe stałe rekolekcje eucharystyczne na Jasnej Górze. Nie będę udawać - nie chciało mi się na nie iść. Ale jakoś tak Sławek mnie wyciągnął i byłam. Człowiek taki dziwny czasem jest, coś mu się nie chce, patrzy na takie rzeczy sceptycznie, a gdy wreszcie idzie, słucha, dziwi się i potem nie może ochłonąć. Jakby podniosła się kurtyna na scenie i w człowieczej świadomości pojawił inny świat, choć wcześniej wydawało się, że ten świat zna się już dobrze. Te rekolekcje, zresztą świetnie prowadzone, bardzo mi pomogły w zrozumieniu Eucharystii i naświetliły jaki wpływ Msza Święta ma na nasze codzienne życie. Jak przekłada się na codzienność. To tylko tak chciałam wspomnieć, że warto od czasu do czasu zrobić sobie taką przerwę od życia, by zrobić coś dla ważnego dla wiary i swojego ducha. Ku mojemu zaskoczeniu było sporo ludzi i to z całej Polski. Gdyby ktoś był zainteresowany weekendem na takich rekolekcjach, to tu podaję link do strony:https://eucharystia.jasnagora.pl/

A dzisiejszy poranek fałszywie wzbudził nadzieję na kilka słonecznych promieni. Niebo było takie:


Ale potem nadciągnęły ciężkie, śnieżne chmury i z nieba posypały się gęste płatki śniegu. I świat ponownie tej zimy zabielił się. Zima ma swoje prawa. Jeśli mają być mroźne noce, to rośliny pod śnieżną kołdrą będą bezpieczniejsze. Pozdrawiamy wszystkich serdecznie.



piątek, 13 stycznia 2023

A dzisiaj niech będzie szydełkowy pies, bocian, pierwsze liście na różach i stokrotki

 Witamy serdecznie,

Dzisiaj nie będzie zakładek do książek czy kartek, ale spokojnie - są w przygotowaniu 😀. Dzisiaj będzie szydełkowy pies. Wzór na tego pieska (książka podaje, że to labrador) pochodzi z książki z wzorami autorstwa Kerry Lord. Mam kilka anglojęzycznych książek z serii Edwards's Menagerie i choć wzory są ciekawe, dobrze wytłumaczone, a każdy wzór jest zilustrowany przejrzystą fotografią, to sięgam po nie tylko od czasu do czasu. Ale to nie wynik tego, że coś mi w tych wzorach nie pasuje, tylko zwyczajnie mam tyle pomysłów i prac w tzw. "trakcie", że na kolejne po prostu brakuje mi czasu. Ale chyba zacznę częściej zaglądać do tych i innych książek z wzorami. Jakiś czas temu (może dwa lata temu?) tęskniąc za wiosną, zrobiłam córce bociana, także według wzoru Kerry Lord pochodzącego z książki pełnej pomysłów i wzorów na ptaki. Udało mi się odszukać zdjęcie, więc dla chętnych do zobaczenia wstawiam je tuż pod psem. Co do ptaków, jest tam taki ciekawy wzór na koguta, więc może się skuszę?



W ogrodzie, na bardzo zielonym jak na tę porę roku trawniku wysypały się stokrotki. A róże zaczynają się przebudzać, co wzbudza mój niepokój o nie. Zauważyłam pierwsze, styczniowe (!) listki róż. Prognozy pogody uległy zmianie i zapowiadają powrót zimy. Wiem, z ekonomicznego punktu widzenia, lepiej jakby było ciepło, ale z przyrodniczego punktu widzenia, lepiej by przyroda zbyt szybko nie budziła się ze snu. Może zima jakoś to wypośrodkuje? 
Serdecznie pozdrawiamy.



piątek, 23 grudnia 2022

Szydełkowa szopka i...


Wszystkim odwiedzającym naszego bloga oraz całemu światu, z okazji urodzin Jezusa życzymy wielu Bożych błogosławieństw, przede wszystkim zdrowia, ludzkiej życzliwości i miłości. Wzajemnej miłości do Boga, do najbliższych, do wszystkiego co Bóg stwarzając powiedział, że jest dobre. Światu życzymy, aby ci którzy niosą wojnę i zniszczenie nawrócili się i zaprzestali dzieł zniszczenia i uśmiercania bezbronnych. Ludziom zatroskanym, smutnym, schorowanymi samotnym życzymy iskierki nadziei i pomocnej dłoni, która to, co ich trapi zamieni w radość. Życzymy zadumy nad Bożym Narodzeniem, nad sensem tego wydarzenia i odnalezienia swojej prawdziwej drogi do betlejemskiej stajenki. Pięknych, pogodnych Świąt Bożego Narodzenia!

P.S. Szopka na zdjęciu to moja praca. W tym roku do niej dołączył osioł i krowa. Co do świąt - staram się trzymać - ale rozkłada mnie grypa. Mimo fatalnego samopoczucia, cieszę się bardzo tym Bożym Narodzeniem. Dzieciątko Jezus przytulam w moim sercu prosząc o większą wiarę i dystans do wszystkiego, co tą wiarą może zachwiać. Pozdrawiam.

sobota, 10 grudnia 2022

Tu kartki, tam anioły, a na koniec szydełkowa lalka

 Witam serdecznie,

Czy też, tak jak ja, zerkacie co jakiś czas przez okno w oczekiwaniu na wielkie opady śniegu, o których od kilku dni głośno mówi się w radio i w telewizji? U nas, od czasu do czasu pada śnieg, ale to na pewno jeszcze nie jest TO. Lubię śnieg, zwłaszcza obserwowany zza okiennych szyb, albo podczas leśnych spacerów. Gorzej gdy trzeba gdzieś jechać.... wówczas zima, nawet najpiękniejsza, nie cieszy się moją sympatią.

Dzisiaj zaprezentuję kilka drobiazgów. Na początek dwie kolejne kartki:


A teraz anioły. Te anioły powstały przez czysty przypadek. Podczas porządków, wśród wielu rzeczy znalazłam kupione niewiadomo już kiedy anielskie drewienka, jedno nawet nie miało tych drewnianych włosów, dlatego zastąpiła je włóczka. I tak z córką pobawiłyśmy się trochę.


A na koniec szydełkowa lalka (bez wzoru, pod dyktando własnej wyobraźni).


Pozdrawiamy serdecznie.

niedziela, 4 grudnia 2022

Kocyk dla wnuczka, książki na poprawę nastroju i kolejna zakładka do nich.

 Witam w drugą niedzielę Adwentu,

Nie wiem czy się chwaliłam, ale w tym roku urodził się pierwszy wnuk - Antoś. Kiedy rok temu córka powiadomiła nas o tym, że jest w ciąży, bardzo się ucieszyliśmy. Bardzo chciałam dla naszego wnuka zrobić coś od siebie. Pomyślałam, że najlepiej kocyk i to taki jedyny w swoim rodzaju. Myślałam o tym, by zrobić go na szydełku i zupełnie inny, niż ten, co ostatecznie powstał. Ale potem pomyślałam, że skoro moja córka z rodziną mieszka nad morzem, to może w tym kocyku umieścić jakiś morski motyw. Ale jaki? Pomyślałam, wzięłam kartkę, kredki i rozrysowałam wzór. Ostatecznie kocyk zrobiłam na drutach z włóczki Himalaya Dolphin Baby. Lewą stronę kocyka podszyłam białą flanelą. Kocyk jest mięciutki, ciepły i przyjemny w dotyku. Antoś już dawno z niego korzysta.  




Bardzo lubię czytać książki. Najbardziej lubię robić to latem, w ogrodzie. Problem w tym, że latem, mój mały ogród pochłania mnie bez reszty i tak naprawdę na czytanie nie mam wiele czasu. To nie jest tak, że tego czasu jesienią i zimą mam mnóstwo. No nie mam. Odkąd pamiętam, zawsze miałam coś do pracy, zrobienia, napisania... A jednak w tym okresie krótkiego dnia i dłuższych wieczorów udaje mi się więcej czytać. Nie będę owijać w bawełnę - zarywam noce po prostu. Niestety, dla oczu to nie jest dobre, ale to takie przyjemne: okryć się kocem lub kołdrą, zrobić dobrej herbaty i gdy dom oddycha spokojnym snem domowników i chrapaniem psa - zaczytać się. Ranki bywają ciężkie 😂. Latem wstaję o 5- 6 rano i to bez budzika. Zimą, dźwięk budzika o godzinie 6.30 czy 7.00 rano wzbudza we mnie bardzo niepokojące pragnienia. Mam ochotę ten budzik po prostu zabić 😎😉. Oczywiście codziennie obiecuję sobie, że pójdę wcześniej spać, ale te obietnice to takie puszczanie słów na wiatr. Po pierwsze - robótkuję do dość późnej godziny, potem stwierdzam, że poczytam chociaż kilka stron jakiejś książki, i ostatecznie z tych kilku stron robi się kilkadziesiąt, a czasami kilkaset. Zwłaszcza gdy trafi się na książkę wciągającą.

 

Zauważyłam, że w Polsce powstaje wiele książek tak naprawdę bardzo podobnych do siebie (miłość, dramat, rozstanie, święta i oczywiście szczęśliwe zakończenie). Ktoś mógłby powiedzieć -babska lektura. Coś w tym jest, wiele z nas kocha takie książki. Nazywam je - książki na melancholię dnia. Naprawdę poprawiają mi nastrój, nawet jeśli są tematycznie oklepane. Boże Narodzenie jako tło powieści jest powszechne. W okolicach świąt wiele takich książek pojawia się na półkach księgarń. Czasami zdarza mi się coś kupić, ale najczęściej odwiedzam najbliższą mi bibliotekę. Biblioteki to dobrodziejstwo. Pamiętam jak brakowało mi tych polskich bibliotek poza Polską, choć główna biblioteka w mieście, w którym mieszkałam miała nawet dużą kolekcję polskich książek. Nie robię tego często, ale dzisiaj jednak napiszę, że warto, tak dla relaksu, poprawy humoru, a nawet zadumy nad własnym życiem przeczytać serię książek autorstwa Gabrieli Gargaś, która zaczyna się od książki:" Wieczór taki jak ten". Kolejna część to "Lato utkane z marzeń" i "Magia grudniowej nocy". Przyjemnie się je czyta. Wciąga bardzo.  

 A może ktoś z was w komentarzach zaproponuje jakąś ciekawą, kobiecą lekturę, która w te długie zimowe wieczory wniesie dużo radości, optymizmu i dobrego nastroju?

Zakładkę widoczną na zdjęciu zrobiłam dwa miesiące temu. Ile bym ich nie miała, zawsze mi mało. Jestem zachłanna na zakładki. Kocham je robić. Pięknego niedzielnego wieczoru i dobrego tygodnia!



czwartek, 1 grudnia 2022

Jest krowa do szopki!

Witam w grudniu!


Czy wam też tak szybko leci czas? Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, a może nastolatką, co chwilę ktoś z dorosłych mówił: " jak będziesz starsza, to czas będzie ci uciekał coraz szybciej". Wtedy człowiek nie pojmował takich słów, a dziś widzi, że były do bólu prawdziwe. Im człowiek starszy, tym czas przyspiesza. Trzeba z tego czasu dobrze korzystać.

Grudzień na pewno zleci szybko, zwłaszcza, że jest to miesiąc pod znakiem Adwentu i Bożego Narodzenia. Miesiąc świątecznego "zamieszania" pozwala zapomnieć o tym, że dzień jest krótki, czasem szary, zimny. Po prostu okres przygotowań do świąt i radość świąt osładza pogodową, grudniową mroczność.

Do szydełkowej szopki, której część zrobiłam w tamtym roku, oprócz osła, o którym już pisałam, udało mi się wydziergać krowę. Wygląda zabawnie - tak bym tę krowę określiła. Ale szydełkowa szopka, zawsze robiona z myślą o dzieciach, według mnie powinna być na swój sposób wesoła i przyciągająca wzrok. Zawsze lubiałam obserwować dzieci, które używały takiej szopki do zabawy. Poprzez zabawę uczyły się prawdy o Bożym Narodzeniu, o tym, co w tych świętach jest najważniejsze. Kończąc ten post i pozdrawiając wszystkich odwiedzających przedstawiam panią krówkę.



wtorek, 29 listopada 2022

Szydełkowe misie

Dzień dobry,

Tak jak obiecałam poprzednim razem, chciałabym pokazać szydełkowe misie. Robiłam je jakiś czas temu. Praca z nimi była czystą przyjemnością. Po prostu sięgało się po szydełko oraz druty i samo się robiło 😂. To pierwsza porcja misiów.



W ogrodzie był ostatnio śnieg, potem deszcz i błoto, a dzisiaj mróz. Mróz potrafi wykazać się wyjątkowym artystycznym talentem. Niby groźny, dla wielu nieprzyjemny, a też potrafi zamienić zimową przyrodę w bajkę. Pozdrawiam serdecznie.




środa, 23 listopada 2022

Kartki i szydełkowy wybryk

 Witam bardzo serdecznie,

Wydaje mi się, że powrót na bloga, po tak długiej przerwie mogę uznać za udany. Dziękuję wszystkim, którzy zostawili swój ślad w postaci komentarza i nowym obserwatorom za obecność. 

Pomyślałam, że dzisiaj przede wszystkim pokażę wam więcej kartek z okresu tych, co pokazałam w poprzednim poście, czyli zrobionych około trzech lat temu. To chyba był taki specjalny rok, kiedy haftowanie, malowanie i w ogóle tworzenie kartek było prawdziwą odskocznią od trudnej rzeczywistości. Prawdą jest, że twórczość, choćby taka mała jak moja, może być wspaniałą terapią na stres czy problemy. Nie wiem jak wy, ale ja jak coś wymyślam, czy tworzę to potrafię całkowicie się zamknąć w swoim niemal "bajkowym" świecie. I bardzo to lubię. 



A teraz zaprezentuję wam średnio udaną moim zdaniem maskotkę(?), lalkę (?), dziadka do orzechów (taki był pomysł). Poniosła mnie fantazja. Szydełkowałam go z wyobraźni. Fajnie wygląda siedząc na półce. Ale  drugim razem, gdybym miała go robić jeszcze raz, kilka rzeczy zmieniłabym w dzierganiu. Zresztą, to był tylko taki chwilowy wybryk wyobraźni. Dużo bardziej wolę jednak dziergać aniołki, lalki, misie... ale o tych napiszę kolejnym razem. 

Bardzo serdecznie pozdrawiam i zapraszam do komentowania, ale szczególnie zapraszam do zaglądania tutaj. 



poniedziałek, 7 marca 2016

Dzisiaj będzie Szkocja, Harry i tort - taka smaczna mieszanka :)

Witajcie kochani!

Najpierw to nie miałam czasu, potem nie było mnie kilka dni, następnie wpadłam w wir obowiązków... i dziś uświadomiłam sobie, że lada moment minie miesiąc jak tu byłam po raz ostatni. W ciągu tego miesiąca przez mój ogród przemknęły wiosny i zimy regularnie zamieniając się ze sobą w swojej pogodowej robocie. Ale prace w ogrodzie już ruszyły. O nich opowiem innym razem....

Byłam też w Edinburghu - tam to dopiero było nam zimno i mokro. Nie powiem, Edinburgh ładne miasto, choć pora -nazwijmy ją - wietrzna (od wiatru) sikawica (od deszczu) - nie jest najlepszą porą na zwiedzanie tego miasta. Najpiękniej wygląda po zmroku. Tak, wieczorny spacer ulicami tego miasta jest niezapomnianym przeżyciem. Jest pięknie.



 
Na pewno wspominałam wam, że kocham dzieci, kocham pracować z dziećmi i tworzyć dla dzieci. Sama jestem takim dużym dzieckiem w skórze dorosłego człowieka. Naprawdę.  Pewnie dlatego będąc w tym szkockim  mieście najlepiej się czułam w Muzeum Dzieciństwa. Ileż tam było zabawek! Mam nadzieję, że kiedyś napiszę o tym więcej na moim drugim, bardzo zaniedbanym blogu o podróżach.

Dowiedziałam się od moich córek, że słynny "Harry Potter" autorstwa J.K.Rowling rozpoczął swoje książkowe życie właśnie w Edinburghu, w małej kawiarni, koło której przechodziliśmy codziennie. W ciągu dnia stały tutaj długie kolejki turystów. Wiedzieliście o tym? Bardzo intrygowało mnie pytanie, czemu akurat autorka pisała książkę w kawiarni? Moja najstarsza córka odpowiedziała: "Bo tam jest ciepło". Jako ciekawostkę wam napiszę, że podobnie robią studenci w Szkocji. Oszczędzając na ogrzewaniu w wynajętych domach, spędzają wiele godzin w ciepłych kawiarniach lub bibliotekach.
Ja nie czytałam książek o Harrym Potterze, ale wielokrotnie słyszałam różne, skrajne ze sobą opinie na ich temat.  Zdarzyło mi się oglądać dwie części filmowe, ale nawet nie pamiętam które. Moje starsze dzieci bardzo lubią Harrego. Uważają te lektury za wspaniałe książki przygodowe i usilnie namawiają mnie do przeczytania choć jednej części. Chyba im ulegnę. Jedna z moich córek wygrała nawet zorganizowany u niej w szkole konkurs wiedzy o Harrym Poterze.  Postanowiłam uszczęśliwić ją zakładką z Harrym Poterrem. Oto ona:


Jeszcze jedną miałam przygodę - słodką bardzo. Zdarza mi się robić ciasta na zamówienia, torty na ogół robię tylko na własne potrzeby. Jednej z moich córek robiłam w zeszłym roku tort o tematyce bajki "Kraina lodu" (Frozen), drugiej o tematyce sportowej i kilka innych. W tym roku, moja dobra znajoma poprosiła mnie o zrobienia dla jej syna tortu z Minionkiem. Nadzienie miało być  - my to tutaj nazywamy - polskie, czyli dobry krem lub bita śmietana (tutejsze torty są jak dla mnie bardzo ubogie w środku). Podjęłam się tego wyzwania. Strasznie to było stresujące, może dlatego, że pierwszy raz robiłam taki tort na zamówienie. Spędziłam nad nim sporo godzin, ale wyszedł chyba całkiem dobrze. Nadzienie o smaku truskawkowym, a na zewnątrz Minionek. Tylko... kilka włosków zapomniałam mu doczepić, zrobiłam to już po zrobieniu tego zdjęcia. Jak wam się podoba to dzieło? Ponoć było bardzo smaczne. Pozdrawiam wszystkich bardzo, bardzo serdecznie.

 
A to są wspomniane torty z zeszłego roku. Tylko takie zdjęcia robocze znalazłam.