Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Decoupage. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Decoupage. Pokaż wszystkie posty

środa, 18 stycznia 2023

Miniatura po raz trzeci, kolejne drobiazgi decoupage, a na deser przebiśnieg .

 Witam serdecznie,

Dzisiaj pragnę zaprezentować kolejną zimową miniaturę. Z tych trzech co już pokazywałam, ta jest moją ulubioną. Oczywiście jak zawsze wypróbowałam nowy wzór wpierw tworząc zakładkę do książki.


Z innych prac to chciałam pokazać kupione jakiś czas temu (dawno, dawno temu...) drewniane serce i domek dla ptaków do ozdabiania.  Wreszcie doczekały się tego szczęścia, kiedy to wreszcie je ozdobiłam. Czasami tak jest, że niektóre pomysły od powstania do ich realizacji muszą przejść długą drogę dojrzewania 😅😅😂.



Ostatnim razem pokazywałam wam szydełkowego psa. Piesek ten trafił na specjalną aukcję zorganizowaną na facebooku, z której zbiórka ma wspomóc tak potrzebne leczenie Zosi Biecek. O akcji można też poczytać tutaj:https://www.siepomaga.pl/zosiabiecek Grosik do grosza....

A w ogrodzie pojawiły się pierwsze przebiśniegi. Nie miały trudnej drogi do przebicia się na powierzchnię, bo śniegu nie ma. A może jeszcze nie ma? Od kilku dni słyszy się o nadciąganiu śnieżnej i mroźnej zimy. To dopiero się te przebiśniegi zdziwią! U nas są ferie i ten śnieg byłby mile widziany przez najmłodszych. Niech dzieciaki oderwą się od ekranów oraz ekraników i chociaż trochę z tej zimy skorzystają. My mamy w planach ulepienie bałwana. Sanki też są w pogotowiu, a nawet łopata do odśnieżania. Zimo, kogo jak kogo, ale nas nie zaskoczysz! 😂⛄

Wszystkich serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za każde słowo zostawione pod postami. To bardzo budujące wiedzieć, że ktoś tu zagląda i komentuje. Wielkie dzięki!

środa, 28 grudnia 2022

A po świętach pudełko na herbatę, szczególne książki, prostota dekoracji i pies.

 Witam serdecznie po świętach,

Szybko nam te święta minęły, prawda? Mam nadzieję, że wszystkim udało się je spędzić w miłej, rodzinnej atmosferze. U nas było kameralnie i bardzo miło. Rodzina pomagała jak umiała, bo mnie powaliła grypa. W Wigilię starałam się trzymać fason, ale potem to musiałam już leżeć. Nie pamiętam już takich świąt, w czasie których nie mogłam udać się na Mszę Świętą do kościoła. Z tego powodu było mi bardzo przykro, ale niestety, choroba to choroba - z tym nie ma żartów, a narażanie innych na wirusy byłoby zwykłym egoizmem. Temperatury już nie mam, czuję się lepiej, ale jeszcze mnie męczy kaszel. Bardzo brakuje mi spacerów, które tak kocham oraz ulicznego sąsiedzkiego kolędowania. Tak, mamy tutaj taki zwyczaj. Na pewno opowiem wam o tym fantasycznym zwyczaju, ale innym razem.

A z artystycznej półki wyciągam dzisiaj pudełko na herbatę. Takie gołe, drewniane pudełko, z myślą o ozdobieniu zakupiłam prawie rok temu, albo jeszcze wcześniej. Tak naprawdę rzadko bawię się w docoupage. Od przypadku do przypadku, tak też "mistrzem" w tej dziedzinie na pewno nie jestem. Ale postanowiłam w to pudełko włożyć dużo serca, ozdobić je najlepiej jak potrafię i ofiarować sąsiadom, którzy po naszej przeprowadzce do Polski okazali nam ogromnie dużo pomocy, zainteresowania i dobroci.  Taki skromny dar serca dla dobrych i życzliwych ludzi. Pudełko zapełniłam herbatami.


Wiem, że sąsiadom spodobał się podarek, a to najważniejsze. Jakie to przyjemne jest - dawanie podarków innym!

Dostawanie podarków też jest przyjemne. Ja, chociaż bywam niegrzeczna 😂😂 również znalazłam piękne i przemyślane podarki pod choinką. Oczywiście nie będę tu się wszystkimi przechwalać, ale pokażę tylko książki. Dwie, wspaniałe książki, obie są poświęcone życiu i twórczości najgenialszego według mnie ilustratora książek dla dzieci i nie tylko - pana Jana Marcina Szancera. Kto nie zna tych ilustracji? Mistrzostwo! A ogromny, ciężki album to po prostu perła wśród tego typu książek. Jestem zachwycona.




Na koniec chciałam Wam jeszcze pokazać jak coś bardzo zwykłego i prostego może być urodziwe. Kilka przyciętych gałązek z lipy, kilka szydełkowych gwiazdek, starych bombek oraz drucik z lampkami na baterie. Gałązki wstawione do wazonu bez dodatku wody. Dla stabilności do wazonu wrzuciłam kamienie. Taka dekoracja.

Jeśli ktoś jest ciekawy, czy nasz pies w wigilijną noc cudu przemówił ludzkim głosem, to muszę stwiedzić, że przez to, że jako jedyna z rodziny nie mogłam udać się na Pasterkę, to rzeczywiście o północy mogłam pogadać z naszym psem. Pies jak zawsze, był zachwycony tym, że pozwalam mu leżeć na moich nogach. Jest nam wdzięczny za dom, opiekę i pełne miski. Zapewniał o swojej nieustającej wierności. Ale tak naprawdę to nie potrzebował ludzkich słów, by wyrazić całą swoją miłość do nas. Wystarczy spojrzeć mu w oczy i już człowiek wie, jak to zwierzę bardzo kocha.

Wszystkim odwiedzającym dziękujemy za dobre słowo, wszystkim życzymy zdrowia i dobrych ostatnich dni tego dziwnego roku. 


  

środa, 6 stycznia 2016

Trzech Króli z kalendarzem w tle

Witajcie!

Dziś całym sercem przeniosłam się do Polski. Dzięki telewizji polskiej mogę uczestniczyć w tych wielobarwnych, uroczystych i wesołych orszakach Trzech Króli. Wiem, że jest to całkiem jeszcze nowa polska tradycja, ale jakże wspaniała! Wspaniale, że Uroczystość Objawienia Pańskiego w Polsce jest dniem wolnym od pracy, dniem bardzo rodzinnym i świątecznym. U nas dziś jest zwykła, pracująca środa... trudno  tutaj dostrzec ważność tego dnia. I w dodatku ten mrozik i śnieżek w Polsce. Bajecznie!

Ponieważ z wiekiem robię sie coraz bardziej sentymentalna i coraz częściej wspominam oraz zachwycam się tym wszystkim, co przypomina mi moje dzieciństwo, to chyba nikogo nie zdziwi, że
w tutejszym polskim sklepie kupiłam sobie  taki mały kalendarz z wyrywanymi każdego dnia kartkami. Pamiętam takie kalendarze z własnego domu i z domu moich sąsiadów. Na każdej kartce zawarte są najważniejsze wiadomości, data, imiona solenizantów, jakieś wspomnienie historyczne lub przysłowie, a na drugiej stronie różne bardzo ciekawe dodatki. Jak pojawił się jakiś przepis kulinarny, to na ogół wędrował do teczki lub specjalnego zeszytu. Takie kalendarze najczęściej wieszało się na ścianie w widocznym miejscu w kuchni. Kupiłam kalendarz i przypomniałam sobie, że gdzieś na strychu widziałam taką specjalną deseczkę do tego typu kalendarzy. Musiałam ją chyba kiedyś kupić w Polsce? A może ktoś mi ją dał? Nie pamiętam.... Przeszukałam strych i znalazłam. Znalazłam też farby akrylowe, z których już dawno nie korzystałam i spory stosik serwetek do decoupage. Wymalowałam deskę, ponaklejałam wycięte z serwetek elementy, potem domalowałam różne ozdobniki, polakierowałam i już mam. Kalendarz przymocowałam do deseczki i jeszcze dziś znajdzie swoje miejsce w moim kuchennym królestwie. I jakaż piękna dziś data. Pozdrawiając was serdecznie dodam:

Christus Mansionem Benedicat
C+M+B 2016
Chryste błogosław temu domowi -waszemu domowi!


poniedziałek, 21 listopada 2011

Świeczniki/Candle Holders

Witajcie,
Jak się macie dzisiaj, w poniedziałek? Kolejny poniedziałek- czas leci strasznie szybko. Dzisiaj chciałabym oczywiście znów wam pokazać, co zrobiłam, ale bez sięgania po szydełko, druty czy maszynę do szycia. Decoupage. To moje pierwsze w życiu świeczniki robione tą metodą. Wyszły jak widać, ale i tak jestem pozytywnie zaskoczona tym, jak pięknie wyglądają w nich zapalone świeczki. Miłego tygodnia wam życzę!

Hi,
How are you today, on Monday? Another Monday- the time flies too quickly. Today, I would like to show you what I made. Not crochet, knitting or sewing. Decoupage. These are the first candle holders I've ever made. Even I'm shocked at how nice they look with a lit candle inside. Have a lovely week!





wtorek, 21 czerwca 2011

Zegarek i poduszki/A clock and the pillows

Zrobiłam zegarek! Mówiłam wam, że nie jestem mistrzem w decoupage, co zresztą widać na zdjęciu, prawda? Ale staram się. Nie ważne jak wyszło to i tak jestem dumna z mojego zegara. Pasuje do mojego salonu. I jeszcze te trzy poduszki, które uszyłam wczoraj: lew i słoń również przypominają Afrykę. A tygrys? Tygrys znalazł się tutaj przypadkiem, powiedzmy z wizytą: cha,cha,cha!

I made a clock! I know – I’m not a champion at decoupage, as you can see in the picture. But I do try my best. Whatever it looks like, I am very proud of it. It matches my living room. Also, I sewed three pillows for my living room.  The elephant and the lion reminded me of Africa, but the tiger? The tiger is here by accident, haha.



czwartek, 9 czerwca 2011

Butelka pachnąca lawendą/Lavender-smelling bottle

Tak naprawdę pomalowałam tą ciekawą kształtem butelkę już parę tygodni temu. Po pomalowaniu jej, do dekoracji użyłam obrazki wycięte z papierowych serwetek. Wszystko miało kojarzyć się z cudownym zapachem lawendy. Po polakierowaniu zastanawiałam się jak wykończyć butelkę i przypomniałam sobie o moich suszonych kwiatach tej rośliny. Użyłam je do tego. Moja lawenda w ogrodzie jeszcze nie kwitnie, a w kuchni - nowym miejscu butelki - już unosi się słodki zapach lawendy. Uwielbiam ten zapach!

The true is, I painted this lovely-shaped bottle a few weeks ago. After painting it, I decorated it with paper napkins. Everything was supposed to link to lavender. Then I varnished it and used real lavender as a finishing touch. My lavender in my garden hasn't bloomed yet, so this was lavender from last year. Now, this bottle has her a new place in my kitchen. When I am near I smell nice lavender smell. I love it!


P.S. Miłośników ogrodów i roślin, ale oczywiście nie tylko, zapraszam też do mojego drugiego bloku. Zapraszam was na wycieczkę po Zaginionych Ogrodach Heligan.

poniedziałek, 23 maja 2011

Dekorujemy doniczki/ We decorate pots

Witajcie! Welcome!

Na początku muszę to powiedzieć, a raczej napisać – nie jestem mistrzem czy znawcą Decoupage. Nie znam tej techniki bardzo dobrze. Mogę nawet odważnie napisać, że coś tam mi wpadło w oko lub ucho i teraz, od czasu do czasu tą skromną wiedzę wykorzystuję w moich artystycznych projektach. Ale sami wiecie, że spośród was jest sporo takich osób, które technikę Decoupage mają opanowaną do perfekcji. Ich wiedza jest ogromna i w niezwykły sposób potrafią ją wykorzystać tworząc cudne rzeczy przy użyciu odpowiednich farb, serwetek papierowych czy wielu specjalnych specyfików. Podziwiam ich talent i prace (może nawet troszeczkę im tego zazdroszczę?). Dlaczego o tym piszę? Powód jest prosty, znalazło się parę osób, które oglądając moje prace szumnie opatrzone tytułem „Decoupage”, prosiły mnie o więcej szczegółów odnoście tej techniki. No cóż… nie jestem specjalistą, jedynie co mogę zrobić, to pokazać jak swoją skromna wiedzę o Decoupage wykorzystuję we własnych projektach.
In the beginning I must say- I am not a champion in decoupage. I don’t know decoupage very well, I only know a little and I sometimes use the small knowledge I have in my craft life. But some people know many things about crafts and they make many gorgeous things using special paints, napkins, etc. I always admire their talent and work. Why am I writing about this? Because some people on facebook asked me to show them how I decoupage, but I don’t think I am not good enough it to do that. But, if you’d like, I am going to show you how I make my plant pots using a bit of my small knowledge of decoupage.


W gliniane doniczki zaopatruję się w sklepach ogrodniczych. Mnóstwo takich sklepów i marketów jest na terenie Anglii.  Można zakupić tam gliniane doniczki w różnych kształtach, rozmiarach i co chyba również jest ważne- w przystępnych cenach. Kiedy już wymaluję sobie w swoich myślach jej przyszły docelowy wygląd- zabieram się za pracę, tak jak widać na zdjęciach poniżej.
First, I buy clay pots in the garden centre. You can find lots of them in garden shops in different sizes and – this is a plus - they are not expensive. When I know what I want to do with it, I begin my work.  Look at these pictures below.


Potrzebowałam  nową doniczkę, która pasowałaby do wystroju mojego salonu. Moje myśli skierowały się ku Afryce. Pomyślałam o zebrach. Przygotowałam dwa potrzebne kolory farb akrylowych; biały i czarny. O czym zawsze należy pamiętać malując farbami akrylowymi? Należy zawsze trzymać pędzle w wodzie. Jeśli pozwolimy farbie zaschnąć na pędzlach, to spokojnie pędzle te możemy już tylko wyrzuć do śmieci.
Because I needed a new pot for my plants in my living room, I thought of Africa. My idea was a zebra pot. So I prepared two basic colours - acrylic paints; white and black. What is very important while painting with acrylics? Remember to keep your paintbrushes in water. The acrylic paints dry very quickly and if they dry on a paintbrush, you might as well throw it out.


Używając koloru białego pomalowałam doniczkę kilkakrotnie. Po wyschnięciu namalowałam czarne paski.
I painted my pot with white acrylic a few times. After it dried, I painted black stripes on it.



Potem, spośród wielu papierowych serwetek (byłam pod wrażeniem, jak wiele wspaniałych serwetek jest teraz ogólnie i chyba wszędzie dostępnych  do kupienia w Polsce) wyszukałam odpowiednią dla mojej doniczki.
Then I looked for a good paper napkin to use for this project. I found one!

Bardzo ostrożnie wycięłam pożądane zebry i przykleiłam je do suchej doniczki. Użyłam tutejszego kleju PVA, a przykleja się tylko wierzchnią, malowaną warstwę serwetki. Trzeba być bardzo delikatnym naklejając poszczególne elementy na doniczce, bo łatwo je uszkodzić. Serwetki są bardzo cienkie.
Very gently, I cut out zebras and glued them (only the first layer of paper napkins) onto the pot using a very popular glue in England - PVA. I glued it very carefully, because the zebras were very thin.


Po wyschnięciu całość kilkakrotnie polakierowałam bezbarwnym lakierem akrylowym. Ja używam lakieru w sprayu. Ostrzegam! Lakier  ma okropny i mocny zapach! Na koniec posadziłam w niej roslinkę.
When the zebras were dry I varnished the pot a few times. I used an acrylic glossy varnish spray. Carful! It smells horrible!  Then I could use my pot, so I put a plant in it.


Czasami, po pierwszym lakierowaniu i wyschnięciu maluję na doniczce jakieś element ozdobne i dopiero po ich wyschnięciu ponownie kilkakrotnie lakieruję doniczkę, jak w przypadku tej na zdjęciu poniżej.
Sometimes, after the first varnishing I paint on some decorations using –of course- acrylics. And later  I varnish it again, like in this pot below. 


Mam nadzieję, że dla wszystkich, którzy chcieliby właśnie w taki sposób ozdobić doniczki, moja insrukcja jest jasna. To nie jest trudne. Dodam tylko, że jeśli chcemy użyć naszą doniczkę na zewnątrz, do ogrodu, musimy polakierować ją odpowiednim lakierem. Takim do użytku zewnętrznego.
I hope, for everybody who dreams about their own pots that it is now is clear how I make them. It isn’t difficult. One more thing - if you want to use your pot outside, you need to varnish pot with a more suitable varnish (for outside use).

poniedziałek, 16 maja 2011

Gliniana doniczka/A clay pot

Moja dracena już dawno prosiła się o przesadzenie. Ostatnio zaczęła się buntować i jakby coraz gorzej wyglądać. No i wreszcie jest! Dziś ją przesadziłam! Kupiłam sporą glinianą doniczkę i próbowałam dopasować ją do mojego salonu (a nasz salon jest taka małą Afryką). Trochę mieliśmy z mężem odmienne zdania, co do jej wyglądu i ostatecznie wygląda tak jak widać na zdjęciu. Użyłam farb akrylowych i serwetek do decoupage. Potem solidnie polakierowałam i już gotowe. Wtapia się w salon. No i dracena wreszcie ma wygodnie. Pozdrawiam serdecznie!
My dracaena has been asking to be replanted for quite a long time. Lately it’s been looking worse than ever. Well, I’ve finally replanted it! I bought a big clay flower pot and I tried to make it match my living room (our living room has an African theme). My husband and me had different ideas as to some decoupage serviettes. Then I varnished it quite a lot and used acrylic paints. It’s ready. It really goes with our living room. Oh, and the dracaena is finally comfortable. Greetings.



wtorek, 27 kwietnia 2010

Nowe doniczki /New pots for plants

Spójrzcie na moje nowe doniczki! Kupiłam dwie, najzwyklejsze gliniane. Któregoś dnia chwyciłam za pędzle i pomalowałam je na biało. Podobnie uczyniłam z podstawkami. Następnie ozdobiłam na dwa sposoby; używając techniki decoupage i dorabiając kilka szczegółów za pomocą moich ulubionych akryli. Na sam koniec wszystko polakierowałam i oddałam we władanie kwiatom doniczkowym. Jak wam sie podobają?

Look at the new pots I have! I bought two clay pots. One day I grabbed my paintbrush and I painted them a white- basic colour. Them I mixed decoupage and acrylic painting on them. In the end I varnished them and well…….here they are. What do you think about them?


wtorek, 30 marca 2010

Moje pisanki /My decorated eggs

Jeśli myślicie, że ja nic nie robię w celu pozyskania pisankowych ozdób wielkanocnych to się mylicie. Pracuje nad nimi. Generalnie zajmujemy się tym w Wielki Piątek gotując jajka w łupinach po cebuli, by miały ten piękny, czerwony lub brązowy kolor. Tego samego dnia moje dzieci również dekorują ugotowane na twardo jajka. Ale są kolorowe, aż żal jeść. W tym roku pozwoliłam sobie na pisanki......tak dla dekoracji. Kilka z nich udekorowołam materiałami.

If you think that I don’t decorate Easter eggs then you’re not right. I do. Generally we boil the eggs on Good Friday in an onion’s husk because then the eggs are red –brown and we like it. On the same day my children paint their hard-boiled eggs. They are so colourful, that we really don’t want to eat them, but we eat…. This year I decorated some empty eggs only for decorations. A few of them I decorated using fabric.


Inne pisanki to moje kolejne experymenty z decoupage.
Other Easter eggs I decorated using decoupage.


Tak…..teraz trzeba posprzątać dom(nie!!!!), przygotować kilka przysmaków i przede wszystkim pozwolić sobie na zadumę i rozważania nad śmiercią Jezusa....
Yes… now is the time to tidy the house (oh no!), cooking and praying, thinking about Jesus’ death….


wtorek, 9 marca 2010

Jedna butelka i dwa słoiki /One bottle and two jars…

Decoupage nie jest proste ale wciąż uczę się i zdobywam nowe doświadczenia w tej dziedzinie sztuki. W koszu z rzeczami przeznaczonymi do recyklingu znalazłam trochę słoików i butelek o ciekawych kształtach. Przeznaczyłam je do nauki Decoupage. Niektóre z nich już wymalowałam, wykleiłam i wylakierowałam oraz zrobiłam im zdjęcia by móc wam pokazać co mi wyszło. Proszę, obejrzyj i powiedz co myślisz o moich „wypocinach”?

Decoupage isn’t easy for me, but I am still learning and getting new experience in this. I have found some jars and bottles in my recycling bin and I have practiced decoupage on these. I have finished some of them and took pictures to show to you. Please, look and say what do you think about them?





czwartek, 25 lutego 2010

Historia pewnej lampy /The history of some lamp

Chciałabym wam pokazać jedną starą lampę. Mamy ją od pierwszych dni naszego pobytu w Anglii. Kupiliśmy tą lampę na pchlim targu. Była zielona........i w tym momencie muszę być szczera .....taka sobie, nic specjalnego. Używaliśmy jej tak długo, aż kupiliśmy coś nowego i ładniejszego. Wtedy stara zielona lampa wyprowadziła się na strych.

I would like to show you an old lamp. We have had this lamp from first days of our new life in England. We bought it in a bargain sale. It was green and……To be honest…. nothing special. It worked until we bought something new. Then this old, green lamp moved into the loft.

 Pewnego dnia, poszukując czegoś na strychu natknęłam się na zapomnianą lampę -emerytkę stojącą sobie spokojnie w szarym kącie. Była taka samotna. Lampa – pomyślałam –nic szczególnego, ale jaki wspaniały materiał do nauki decoupage. I tak przedmiot ten znów zmienił miejsce swojego pobytu. Pracowałam z nią cieżko i dość długo. Zmieniłam ją całkowicie. Może nie jest taka piękna jak wiele rzeczy ozdobionych tą techniką, które widziałam na blogach, ale i tak jestem z niej bardzo dumna. Pasuje do naszego salonu. W ciągu dnia stoi sobie w pomarańczowym kąciku i obserwuje nasze życie, a wieczorem, kiedy to lubię usiąść przed komputerem i zobaczyć co nowego słychać na waszych blogach, moja stara a nowa lampa towarzyszy mi oświetlając swoim blaskiem klawiaturę komputera. Proszę o uwagę! Przedstawiam wam moją nową lampę! Oto ona! Co o niej sądzicie?

 One day, when I was looking for something in my loft I saw it in the corner. A lamp –nothing special –I thought, but it was perfect to practice my decoupage on it. And again the lamp moved its place. I was working with it very hard and very long. I changed it completely. Maybe it is not as beautiful as some of the decoupage things I saw in some blogs, but I am really proud of it, and it matches my living room very well. During the day it is relaxing in the warm orange corner but in the evenings, when I love to go on my computer and see what’s new on all of your blogs, my old- new lamp accompanies me by giving me some lovely light on the keyboard. Attention please! I introduce my new lamp to you! Here it is! What do you think of it?



czwartek, 11 lutego 2010

Moje pierwsze kroki w Decoupage / My first Decoupage

Wreszcie udało się! Postawiłam swój pierwszy krok w tajemniczej jak dotąd dla mnie, ale jakże zachwycającej sztuce zwanej DECOUPAGE. Pierwszy słoik, jaki próbowałam ozdobić - niestety z mizernym skutkiem, wstydziłam się wam pokazać. Ale co tam! Zobaczcie! Mojej córce przypadł do gustu i teraz służy jako słoik do trzymania długopisów czy ołówków. Wyciągnęłam z jego malowania jedną podstawową naukę; malowanie pędzlem maczanym w akrylach po szkle to koszmar! Przynajmniej dla mnie. A wyszło tak;

I have made it at last! I made my first step in the mysterious and fascinating knowledge of decoupage. My first jar which I decorated like this wasn’t good and I was really shy to show it. But never mind! Look! My daughter likes it and now it belongs to her. She keeps the pencils and pens inside. I learnt one important thing during my work with this jar; painting using acrylics with brushes on glass is horrible for me. This jar looks like this;


Później już byłam teoretycznie mądrzejsza i na butelkę poniżej farbę nakładałam gąbką. Nie jakąś tam extra ze sklepu plastycznego tylko na kawałki pocięłam taką najzwyklejszą, kupioną do kuchni, a farbę z jej pomocą rozprowadzało się fantastycznie. Farba wyschła, to ja prysnęłam butelkę lakierem i nakleiłam obrazki, potem kilka razy malowałam klejem wymieszanym z wodą, a gdy podeschło znów lakierem. Oto efekt końcowy;

Theoretically, later on I was cleverer and on the next bottle I put on acrylic using sponges. It wasn’t the special sponges from a craft shop but a cheap kitchen one. I cut it into smaller pieces and now putting the paints on the bottle was easier than with paintbrushes. When the paints were dry I varnished the bottle. After that I glued on small pictures, than I painted everything a few times with glue mixed with water. In the end, when my bottle was completely dry I again varnished it. Here it is;


Ledwo zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi a już zachciało mi się urozmaiceń. Oprócz zrobienia tego wszystkiego powyżej, do kolejnego słoika dołączyłam jeszcze elementy dodatkowe w postaci koralików czy brokatu. Wyszedł niezły ocean. Zobaczcie sami;

I only just understood what was going on with this and yet I wanted to make a variety of different bottles. I did everything like I had done with the bottle before but near the end I added some decorating stuff; beads and glitter. I have made quite good ocean. Look at it!






Bardzo spodobało mi się to Decoupage i czuję, że jeszcze kiedyś coś pomaluję, wykleję, polakieruję i ozdobię. Na strychu już czeka na swoją kolej kolekcja butelek, kwadratowych słoików i rzeczy teoretcznie nadających się do recyklingu....Może dam im nowe życie?

I really enjoyed doing decoupage and I think that I will do much more painting, glueing, varnishing and decorating in the future. There are different bottles, jars and stuff in my loft waiting for their turn to be decorated when they should be recycled... maybe I would give them a new life?