Pokazywanie postów oznaczonych etykietą trójmiasto kulinarne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą trójmiasto kulinarne. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 lutego 2016

spacer w Gdańsku, kawa w Drukarni

miło jest w dzień, gdy upierdliwe zimne i mokre płatki śniegu przyklejają się do policzków, nogawek spodni, zmarzniętego nosa i wełnianej czapki (zupełnie celowo) zabłądzić wśród uliczek dawno nie odwiedzanego starego miasta z kubkiem ciepłej kawy. niebylejakiej. bo kawa z Drukarni w mig stała się moim numerem 1, gdy pewnego zmarzniętego popołudnia towarzyszyła kawałkowi pysznej szarlotki.
w Drukarni zresztą nie tylko kawa jest na szóstkę. minimalistyczny wystrój i kawowe obrazki skradły moje serce i gdyby nie odległość prawie 20 kilometrów, to daję słowo, że byłabym tam chociaż raz w tygodniu!
zaczęło się od małych urywków i skrawków znajdowanych w internecie, a później jeszcze mój wykładowca na zajęciach z typografii zachwalał Drukarnię przy okazji opowieści o Eriku Spikermannie i innych znanych twórcach. i miał rację, że jest pięknie. może to dlatego, że twórcami tej uroczej kawiarni są absolwenci ASP z niezwykłym wyczuciem smaku (dosłownie i w przenośni). no i co tu dużo mówić - ładnie jest!
od czasu mojej przeprowadzki do Gdyni (nie mam pojęcia kiedy i dlaczego tak szybko, ale minął już rok!) Gdańsk poszedł trochę odstawkę. tym bardziej miło jest czasem wrócić na 'stare śmieci' i nawet znaleźć coś więcej niż to, co się już poznało.
Drukarnia
ul. Mariacka 36
Gdańsk

czwartek, 22 października 2015

(jesteś) bliżej


do fajnych miejsc nie tylko chodzi się z przyjemnością, ale czasem też fajnie o nich napisać.

bliżej polubiłam od pierwszej spędzonej tam godziny i tak mi zostało do dziś. i mogłabym zacząć wyliczankę.. że mają najlepszą różową lemoniadę w mieście, że drinki (alkoholowe i bez) nie mają sobie równych. no i kawa. i sernik. i można przyjść rano na jajecznicę, w południe na pyszny krem z pomidorów, a wieczorem na inne pyszne coś. no dobra, są hipsterskie słoiki, modne burgery, ale wszystko ze smakiem i z super przyjazną obsługą.




bliżej
plac kaszubski 1a
gdynia

sobota, 25 kwietnia 2015

burgery i Śródmieście w mieście Gdynia

wiosna wiąże się z wieloma dobrymi rzeczami. i nie mam na myśli wyłącznie nowalijkowej rzodkiewki, kwietniowej rzeżuchy i pierwszych badyli kwaśnego rabarbaru, które wylądują w słodkim cieście. wiosna to trampki, rozczochrane wiatrem włosy, okrutnie przyjemne słońce, które w najbardziej nawet leniwy dzień wyciągnie na nadmorski spacer. wiosna to przesiadywanie w kawiarnianych ogródkach, choć przyznajmy szczerze - przez pierwsze 10 minut jest świetnie, a później tupie się nóżką z chłodu. i zamawia kubek kawy albo parującej herbaty na rozgrzanie. ale i tak jest przyjemnie. i można zjeść pyszne burgery z widokiem na miasto.
muszę się przyznać - nie wiem kiedy dokładnie się to stało, ale Gdynia skradła moje serce. trochę mi wstyd, bo zawsze to Gdańsk był nr 1, a teraz nie potrafiłabym wybrać. lubię oba! i chyba mi wolno:))
dużo dobrego słyszałam o Śródmieściu zanim sama znalazłam chwilę, by odwiedzić niewielki lokal na ul. Mściwoja. wystrój jest bardzo na plus, a wszystkie projekty graficzne (karta, facebook) są bardzo spójne i minimalistyczne, czyli tak jak lubię. i co najważniejsze - pyszne koktajle i lemoniady i oczywiście burgery. ten mój w wersji bezmięsnej - z łososiem, pikantną salsą z pomidorów koktajlowych i awokado, roszponką i sosem jogurtowym z limonką. (i oczywiście z frytkami, bo do ziemniaków mam słabość, niestety). dobre to było, wiosenne i podane w formie tak prostej i tak ładnej, że nic tylko wracać po kolejną blaszkę.

środa, 6 sierpnia 2014

mamy lato, wolno nam więcej!

możemy pozwolić sobie na bezkarnie długie spacery, ja i cztery łapy szczęścia - małe i wredne, ale tak kochane, że idzie wybaczyć nawet pobudki o 5 nad ranem. czasem nawet udaje się pospać do 9, gdy akurat nie trzeba iść do pracy. a czasem nawet jeśli trzeba - i tak siedzi się z najlepszymi na świecie przyjaciółmi na plaży tak długo aż będzie środek nocy.
latem leniwych drugich śniadań chce się jakoś bardziej - z widokiem na miasto, przez szybę przytulnej Marmolady (o której napisałam dla Kukbuka). kwaśna lemoniada i słodka drożdżówka z wiśniami. na miły początek dnia, który ma być dobrym. do tego kilka stron kawiarnianej prasy i dalej w drogę.
w ostatnim czasie spacery trójmiejskie dają tyle przyjemności ile tabliczka ulubionej czekolady z całymi orzechami. sierpniowe upały, choć męczące - przynoszą ukojenie letnim deszczem i burzą na koniec dnia. i niezliczonymi gałkami zimnych lodów. w Sopocie tłoczno, ale Gdańsk i Gdynia maja takie skrawki, gdzie można na chwilę uciec.
dobre, bo trójmiejskie, ahoj!

wtorek, 13 sierpnia 2013

trójmiejska solniczka i najpiękniejszy piknik z deszczem i bez

właścicielki Trójmiejskiej solniczki: Asieja i Kasia, fot. jakmalowany.pl

przez ostatni tydzień potykałam się o kartony rozstawione po całym pokoju, zapisywałam listę rzeczy koniecznie do zrobienia, czekałam na kuriera, planowałam, knułam, układałam. bałagan był równie wielki jak radość na nadchodzący weekend. i jak na złość - 10 sierpnia padał deszcz, choć na wszelkie możliwe sposoby próbowałam go zaklinać, by nie spadł. była panika, była pochmurna mina na buzi - idealnie pasująca do chmurnego nieba. wszystko po to, by po dwóch godzinach być już w gdańskiej kawiarni Pies i Róża i w pośpiechu ustawiać stoliki i doniczki ziół na parapecie.
ale od początku: najpierw pomyślałam o okołokulinarnych spotkaniach trójmiejskich blogerek, później podzieliłam się tym pomysłem z Kasią, a jeszcze później powstała Trójmiejska solniczka. wymarzyłyśmy sobie wiele pysznych spotkań. na początek: piknik. i jak postanowiłyśmy tak zrobiłyśmy. choć w nieco odwróconej kolejności, bo najpierw zrealizowany został plan B, by dzień później już siedzieć na gdańskiej trawie i pić ziołową lemoniadę z planu A.
dużo kolorów od ScandiLoft i Marwit, fot. jakmalowany.pl

sobotnie spotkanie było planem B na deszcz, który to plan z uśmiechem na buziach uczestniczek realizował się w gdańskiej kawiarnio galerii. miałam wielką tremę i nie do końca potrafiłam to ukryć, ale tak to jest gdy chce się, by wszystko było perfekcyjnie i gdy wkłada się w to całe serce. chyba się udało. ani przez chwilę nie udawałyśmy, że pogoda nie pokrzyżowała nam planów, ale wybrnęłyśmy z tej deszczowej kałuży, w dodatku nie mając przy sobie ani parasola ani kaloszy!
cytrynowa lemoniada z melisą/miętą od Baziółki

miałyśmy papierowe talerzyki, kubki i drewniane widelce - jak na piknik przystało. miałyśmy całą skrzynkę prezentów i jeszcze więcej dobrego jedzenia, które przyniosły trójmiejskie przezdolne blogerki. były focaccie z mozzarellą i bazylią, lawendowe bułeczki z miodem, brownie, sernik z wiśniami i czekoladą, tortille z łososiem, pysznym sosem i słonecznikiem, były babeczki bardzo czekoladowe i jagodowe i brzoskwiniowe i morelowe z cytrynowym kremem, domowe hot dogi, były gofry z cukrem pudrem, arbuzada z imbirem, pizzowe paluchy do odrywania, babeczki wypełnione po brzegi limonkowym kremem i letnimi owocami, ciasteczka. 
lawendowe bułeczki od Ewy z MojeTworyPrzetwory, fot. jakmalowany.pl

było pysznie, że och i ach! a następnego dnia do tego zestawu dołączyło jeszcze cudne ciasto ze śliwkami i brzoskwiniami, babeczki z papryką i fetą i pyszne tortille z serem, salami i bazylią. cytrynowa lemoniada z melisą/mięta i stevią, sernik z borówkami i kwaśśśnymi porzeczkami. nasze brzuchy były bardzo szczęśliwe! a kolory cieszyły oczy.
Asieja gada, prezenty rozdaje, fot. jakmalowany.pl

chcę więcej i chcę częściej - takich radosnych spotkań, przyjaznych ludzi i miejsc i takiej ilości pysznego jedzenia!:-) chcę aby Solniczka się rozwijała i miała coraz więcej sprzymierzeńców i chętnych do działań. my obiecujemy się starać i organizować dla Was i z Wami dużo dobrego i dużo przyjemnego, a Wy obiecajcie nam dużo uśmiechów, dużo wspólnych pomysłów i zaangażowania i od czasu do czasu, gdy poziom cukru niebezpiecznie spada - kilka ciastek!:-)
niedziela na trawie, pyszne jedzenie i planszówki = same przyjemności
 
asiejowy sernik z borówkami i kwaśśśnymi porzeczkami, fot. Magda ze Stoliczku nakryj się
jeszcze więcej kolorowych obrazków: trójmiejska solniczka
prezenty, prezenty.. fot. Natalia z Czym pachnie u Żaków
 
Trójmiejskie blogi i Trójmiejska solniczka, czyli Marysia, Asieja i Monika, fot. jakmalowany.pl
piknikowe kruche ciasto z owocami i morelowe babeczki z kremem, fot. Śliwkowska w kuchni 

udało się, dzięki pomocy serdecznych nam osób. 
dziękuję Kasi, 1/2 Trójmiejskiej solniczki, za znoszenie moich humorków potworków i za wiarę, że się uda. dziękuję Anijakmalowany.pl za towarzyszenie nam z aparatem i piękną fotorelację. dziękuję właścicielce kawiarni Pies i Róża za pozwolenie na bałagan i hałas, poprzestawiane stoliki, zajęcie połowy lokalu i parapetu:-). dziękuję Baziółce za mnóstwo świeżych ziół. za melisę, miętę, pachnący tymianek i zaskakującą trybulę. warto było wstać o 5 nad ranem, by je odebrać, a na drugi dzień rozdać doniczki blogerkom i przygotować pyszną lemoniadę na niedzielny piknik. dziękuję cudownej właścicielce ScandiLoft, której udało się pokolorować deszczowy dzień. mogłyśmy pić przez różowe  słomki, a to prawie jak patrzeć przez różowe okulary. gdy składałam z Agnieszką pudełka w pastelowo różowym kolorze - wiedziałam, że ich zawartość spodoba się  absolutnie wszystkim.
fot. jakmalowany.pl

dziękuję Sekretom Czekolady, bo pomimo 38 stopniowych upałów dotarły do nas cuda i ziarna kakaowca z listem specjalnie do Trójmiejskiej solniczki. dziękuję marce Marwit, której soki umiliły nam chmurne popołudnie i to słoneczne na trawie. jednodniowe marchewkowe i owocuda znikały w mig! jak dobrze, że dotarły do nas na czas! dziękuję KUKBUK za piękne eko torby i notes i za to, że mogłyśmy sprawdzić refleks piknikowych uczestniczek i rozdać im prezenty. dziękuję musli Tak Jak Chcesz, za mieszankę płatków na śniadanie dla każdej z nas i za piękną dużą tubę musli, która stała się konkursową nagrodą. dziękuję BIOWAY za vouchery na pyszne wegetariańskie jedzenie. dziękuję Yogen Fruz za voucher do trójmiejskich jogurciarni. dziękuję Sokom Regionalnym za podarki w postaci trzech dużych soków. dziękuję również Przyprawom Świata Gdynia za pachnące paczuszki przypraw.
 
fot. jakmalowany.pl
fot. jakmalowany.pl

lista obecności: Marysia -  art attack be inspired, Monika - tekstualna i spółka, Kasia, Alicja - wielki apetyt, Paulina - świata smak, Natalia - czym pachnie u Żaków, Tosia - burczy mi w brzuchu, Dusia - dusiowa kuchnia, Paulina - from movie to the kitchen, Monika - kuchenne zabawy, Ewa - moje twory przetwory, Martyna - śliwkowska w kuchni, Śliwka - burczy mi w brzuchu, Asieja, za obiektywem Ania - jak malowany. na drugi dzień dołączyła do nas Magda - stoliczkunakryjsie.wordpress.com.
  
trójmiejskie blogerki - DZIĘKUJĘ, JESTEŚCIE NAJLEPSZE!

poniedziałek, 15 lipca 2013

donica z lawendą, idzie nowe!

lawendowa lemoniada z cytryną, ostygnięta herbata w białej filiżance. i pakiet słów o programach graficznych, nie tylko fotograficznych marzeniach i patetycznie nazwanych planach na przyszłość. wracam do układanek ze słów, słodko kwaśnych smaków i pastelowych obrazków. wracam do blogowania, bo mam dużo energii i wiem co z nią robić. mam kilka pysznych zdjęć i wciąż zepsuty komputer. a w chwilach niebycia tu do listy zmian dopisałam nowe gdańskie mieszkanie na ósmym piętrze, z najpiękniejszymi zachodami słońca nad blokami, obronę magisterki i jeszcze coś.
trójmiejskie spotkanie w magicznej Lavenda Cafe. pięknie, pysznie i miło i chce się więcej.
sałata, lepszej nie jadłam. z gruszką, nektarynką, serem brie, pestkami dyni i orzechami włoskimi. i pyszny sos z octu balsamicznego, miodu i czosnku. niebawem w moim domu powtórka!
doniczka z lawendą od dzisiaj stoi w mojej kuchni. lista przepisów do wypróbowania wciąż się powiększa.