Serpentyny wiodły nas od plaż, do wiosek ukrytych w górach.
Nie przypuszczałam nawet, że Peloponez tak nas zachwyci.
Do Sparty przyjechaliśmy z Aten. W bardzo ważnym celu. Na ślub greckich przyjaciół.
Po hucznym weselu i spakowaniu eleganckich ubrań na dno walizek, ruszyliśmy
w wielką podróż.
Choć to nie do końca zgode z prawdą, bo jeszcze zanim dotarliśmy do Sparty, już
mieliśmy na koncie mnóstwo wrażeń.
Najpierw dojechaliśmy do miejscowości, w której turyści pojawiają się-głównie zimą.
Gdy trwa ...sezon narciarski.
Dimitsana, położona w Arkadii ( jednej z prowincji Peloponezu)-jest piękna, cicha .
Dzięki swemu położeniu (950 m n.p.m.) daje odetchnąć od upałów.
Jak na Arkadię przystało, kraina jest mlekiem i miodem płynąca;)
Po drodze mijaliśmy setki kolorowych uli.
A sklepowe półki uginają sie od pszczelich produktów.
Można też nabyć ule...
I smakołyki, w które obfituje Arkadia...
Suszone owoce, papryki, sery, oliwki, grzyby i orzechy.
Pszczoły, motyle i inne owady, mają się gdzie pożywić.
A i ludzie nie narzekają, bo tawern i kafejek , bez liku...
CDN...jeśli sie dacie zaprosić;)