Idziemy i plotkujemy. Z fizyki kwantowej przeszło na ciąże i jedzenie łożyska, z łożyska
— na babcie, z babci na otyłość wśród dzieci.
Rozmowa zaczyna się,
chcąc nie chcąc, toczyć w kierunku dupy:
Ja:
Bo wiesz,
czasy się zmieniły. Kiedyś jak się było grubym, to się miało dużo. Większy cyc
oznaką statusu, chłopi przylecą i się hajtną z córką, bo dobra partia
i przejada samiusieńka, więc pewnie za dużo ma.
A teraz zupełnie
inaczej. Jak ktoś jest wychudzonym, znaczy, że wybrzydza i żreć nie chce,
więc ma za dużo w dupie...
Spróbujcie tej tarty, a poczujecie,
jak to jest mieć za dużo! Nie dość, że prosto to jeszcze kolorowo, słodko i rozpustnie...
Przepis
na tortownicę o średnicy 20cm:
250g czekoladowych kruchych
ciastek
250g sera mascarpone
200ml śmietany 30%
50g cukru pudru
owoce (u mnie borówki,
nektarynka, kilka truskawek)
Ciastka dokładnie
pokruszyć (najlepiej blenderem), zmiksować razem z 3 łyżkami mascarpone.*
Wyłożyć tortownicę masą z ciastek.
Śmietanę ubić na
sztywno, dodać cukier i miksować na wolnych obrotach przez kilka sekund.
Wymieszać drewnianą łyżką z mascarpone. Śmietanę rozłożyć na ciastkach.
Udekorować pokrojonymi
owocami.
* Jeżeli weźmiecie
ciastka z nadzieniem nie musicie dawać mniej. Zazwyczaj nadzienia jest tak
mało, że w niczym nie "przeszkadza".