Pokazywanie postów oznaczonych etykietą miód. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą miód. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 31 grudnia 2012

A po 22 idę spać... wcześniej wypiję wódkę z miodem.



Nie będę się tak często upijać.
Będę się częściej wykłócać. W końcu trzeba pokazać swoja pozycję w stadzie.
Nie przeproszę już nigdy nikogo (ludzie i tak tego nie doceniają).
Będę pisała mądrze i z rozwagą, ażeby żadna osoba w rodzinie nie musiała się wstydzić (tak jak teraz).
Będę przeklinać częściej, bo uzyskuję wtedy lepszy efekt w kontaktach międzyludzkich.
Tak mi dopomóż, nowy rok.
Nie macie co robić? Zamiast przygotowywać sobie plany na Sylwestra, ćwiczyć palce pod przerzucanie kanałów telewizyjnych to przygotowujecie sobie listę postanowień?
Jakieś "schudnę, nie będę przeklinać, nie będę się kłócić, będę zdolniejszy, lepszy i cacy". Normalnie, spowiedź w podstawówce.
Nie łudźcie się. I tak nie dotrzymacie postanowień. Mam nadzieje, że rozwiałam wszystkie wątpliwości, dacie sobie spokój, rozluźnicie dupkę i dzięki temu będziecie mogli spokojnie chlać, palić i bawić się w noc Sylwestrową.
A jeżeli nie macie pomysłu na drinki, przedstawiam wam szybką wódkę miodową (znaną też jako "wódka świąteczna"):

czwartek, 13 grudnia 2012

Sałatka z jogurtowym sosem awokado


Poczułam zimę. I nie chodzi o śnieg, bo przecież on, oczywiste, potrafi zaskoczyć wszystkich w maju, lipcu, październiku. Nie, to nie jest wyznacznik zimy.
Najważniejsi są... głupi ludzie. Tylko po zachowaniach ludzkich możecie rozpoznać jaka jest pora roku! Dla przykładu, moi sąsiedzi, w większości, od dawna są na emeryturze. Mają sporo czasu na łażenie po podwórku i dokarmianie bezdomnych kotków, ptaszków i bakterii. I robią to!
Problem jest w tym, że dokarmiają przez cały rok oprócz... zimy. Przecież to logiczne, prawda? W lato jest za ciepło i ptaszkom faktycznie może nie chcieć się ruszyć pupy i iść sobie pojeść na naturalnych żerowiskach. A zimą? Co im za różnica, skoro kupa zamarza w locie i pneumatyczne kości ciężko rozprostować? Vivat emeryci!
Na pocieszenie, z myślą o biednych ptaszkach, które tym razem to JA muszę dokarmiać (chociaż się nienawidzimy) zjadłam sałatkę z dużą ilością tłuszczu. Z marynowanym kurczakiem, słonecznikiem, pestkami dyni i sosem awokado!

poniedziałek, 17 września 2012

Bez pieczenia: ciasto jogurtowe z owocami



Ostatnio cały czas się śpieszę, stresuję i choruję. Tak, dzisiaj zachorowałam i nie mogę nic przełknąć. Mam nadzieję, że ten stan będzie trwał tylko do jutra.
I właśnie dlatego wstawiam przepis na banalnie proste ciasto owocowe, które robi mnóstwo osób. Ja też je robiłam, ale dwa miesiące temu i przepis czekał na lepsze czasy.
Jest genialny w swojej prostocie i... nie trzeba włączać piekarnika. Ciasto i dużo więcej, bo jest to też przepis na ciut zdrowszą i mniej kaloryczną panna cottę.
Ciasto na herbatnikach z jogurtową panna cottą i owocami! Kolejne z serii "bez pieczenia" (poprzednio była szarlotka).
Ja wracam do moich kleików i książek, a Wam zostawiam zimne ciasto. Lodowate jak mój nastrój. Pa!

środa, 29 sierpnia 2012

Sałatka z owocami i dressingiem miodowym




To niesamowita sałatka. Bardzo letnia, orzeźwiająca i... sycąca. W sam raz na lekki deser.
Ostatnio stała się moją ulubioną sałatką. Robię ją na okrągło. Głównie dla siebie, ale wszyscy inni, którym robię tę sałatkę  też sobie ją chwalą. Jest tak pyszna, że będę za nią tęsknić zimą :)
Oczywiście arbuza można zamienić na dowolnego melona (przypominam, że melon jest ogórkiem :), a gruszkę figą albo jabłkiem.
Wszystko dopełnia słodko-kwaśny sos miodowy. Naprawdę jest pyszna!

piątek, 8 czerwca 2012

Banan z cytryną pod migdałami (crumble)


Nie do końca widziałam, czy crumble to po prostu owoce pod kruszonką, czy owoce jagodowe pod kruszonką. Bo wszędzie pod tą nazwą widziałam truskawki, jagody, jeżyny, agrest, od wielkiego dzwonu jabłka. A w moim domu były tylko banany... okazało się, że banany przełamane cytryną to strzał w dziesiątkę!
Deser jest kaloryczny, ale bardzo zdrowy. Brak mu zwykłej mąki, bo zastąpiłam ją tartymi migdałami (a to też podbija kaloryczność). Co więcej, jest bez cukru, ale z miodem :)

wtorek, 5 czerwca 2012

Podkręcony chleb z mlekiem ;)


Robiłam już chleb z mlekiem. Tamten był bardzo dobry, ale miał niewiele dodatków — tylko jabłka, cynamon i czekoladę. Ten, nowy i ulepszony, ma więcej składników. Dodałam orzechy, zioła, cytrynę... Wyszło bardzo dobre! W sam raz na niedzielne śniadanie. Bo to był pierwszy dzień, w którym mogłam odpocząć, pierwsze śniadanie robione powoli, pierwszy dzień w tygodniu bez uczelni i wykładowców!
A w niedziele... nie myślę o poniedziałkach :)

sobota, 12 maja 2012

Gruszkowe muffiny od panny Dahl


Kiedy zobaczyłam w książce "Apetyczna panna Dahl" przepis na te muffiny byłam zachwycona. Wyglądały tak pysznie i miały uroczą dekorację (w postaci zapieczonego kawałka gruszki z ogonkiem)! Moja dekoracja nie wyszła i ciacha nie wyglądały pięknie, ale za to jak smakowały...

W przepisie wprowadziłam kilka małych zmian: nie dodałam gruszki w kawałkach, zmniejszyłam ilość sody, a zamiast imbiru w proszku użyłam świeżego. Sophie Dahl dodała do 12 muffinek dwie łyżeczki proszku do pieczenia i jedną sody oczyszczonej. Oszaleli?! Mają jakiś inny proszek niż my?
Nigella Lawson też dodaje do swoich wypieków mnóstwo sody. O co z tym chodzi?

Tymi muffinami przekupiłam kolegę — chciałam, żeby zrobił za mnie pracę. Udało się! :)
Czy to nie jest najlepsza rekomendacja?

Składniki na 12 muffinek:

145g mąki pszennej (ewentualnie orkiszowej)
150g błyskawicznych płatków owsianych
1 łyżeczka proszku do pieczenia (płaska!)
1 łyżeczka mielonego cynamonu
1/4 łyżeczki startej gałki muszkatołowej
1 łyżeczka świeżo startego imbiru

Wszystkie te składniki wymieszać w dużej misce. Zrobić w nich dołek i dodać inne składniki:

wtorek, 27 marca 2012

Kiedy byłam mała: orzeszki w miodzie z chilli


Kiedy byłam mała odkryłam, że słońce świeci na wschodzie rano, na południu w południe, a wieczorem — na zachodzie. Byłam święcie przekonana, że o 24:00 "Gwiazda dnia" oświetla mój pokój (jego okna wychodziły na północ).
Niestety, mama kładła mnie spać po dobranocce. Nigdy, mimo najszczerszych chęci nie wytrzymywałam do dwunastej. I wiem, że zasypiałam przed 24! W pierwszej klasie dostałam  od sąsiada podświetlany budzik
i mogłam do woli sprawdzać godzinę. Najpóźniej zasnęłam wtedy około 22.  A i to stanowiło niemałe wyzwanie :).
O tym, że nigdy nie oślepi mnie blask północnego słońca dowiedziałam się dopiero pod koniec podstawówki, kiedy poszłam z mamą na pasterkę. Szczerze mówiąc, przeżyłam większy szok niż wtedy, gdy dowiedziałam się jak powstają dzieci.

Kiedy byłam mała chodziłam na różnego rodzaju festyny: dni miasta, dni wsi, dni szkoły, festyn z okazji dnia dziecka itd... Zajadałam się wtedy różnymi orzechami. A to w miodzie, a to w karmelu, a to w panierce. Ja jadłam orzechy, panowie pili piwo, a dzieci w wieku przedszkolnym dbały o kondycje  swoich mam: wrzeszczały, uciekały i gubiły się. Nic to! Wszystko można było znieść dla festynowych orzeszków.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...