Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mój dom. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mój dom. Pokaż wszystkie posty
sobota, 4 kwietnia 2015
Wesołych Świąt!
"Na całej połaci śnieg" mogłabym zanucić, ale trudno, przynajmniej w domu można stworzyć namiastkę wiosennego nastroju, choć kwitną tylko kwiaty origami i te na obrusie. Wesołych Świąt i wiosny w sercu!
środa, 19 marca 2014
sobota, 15 lutego 2014
Wiosenna promocja w Sielskiej Przystani!
Zima nie daje o sobie zapomnieć, ale warto pomyśleć już o wiośnie. W Sielskiej Przystani trwa wiosenna promocja. Zapraszam :)
Szczegóły TUTAJ.
Miłego dnia!
niedziela, 5 stycznia 2014
W nowy rok z nową ścianą
Bywało przeróżnie, a teraz jest szaro i tak już zostanie na dłużej. Wreszcie znalazłam wzór, który nie męczy, nie narzuca się, ale urozmaica pustą ścianę. Wcale nie jest smutno. Przeciwnie - jest spokojnie i przytulnie. A wiosną na tym tle pięknie będą wyglądały np. kwitnące gałęzie pigwowca (rozmarzyłam się).
Jemiołę przyniosłam do domu wczoraj. Całe naręcze, wystarczyło na dwa bukiety i dekorację żyrandola. Znalazłam ją na gałęziach pozostałych po wyrębie drzew - po co się miała marnować? Przytaszczyłam też sporo gałęzi jodłowych z tego samego miejsca, ustawiłam w koszach i mam w domu las. Że po świętach to jak musztarda po obiedzie? Ależ skąd! Przecież zima dopiero ma nadejść... Wtedy zimowe dekoracje będą jak znalazł.
czwartek, 19 grudnia 2013
Jeszcze tylko kilka dni...
Jeszcze tylko kilka dni! Moja choinka jest już ubrana i czekają pod nią pierwsze zapakowane prezenty. W tym roku stawiam na coś dla ducha. Choinka jest nowa - poprzednia nie wytrzymała starcia z Rudasem. Rozprawił się z nią, kiedy został sam w domu. Obecna stoi już drugi dzień, a Rudas korzysta z wiosennej pogody i na szczęście większość czasu spędza na polu.
W roli choinki występuje ogromna gałąź modrzewia. Mojego własnego, przydomowego. Osobiście ją ucięłam, co zresztą modrzewiowi wyszło na dobre. (Oczywiście nie zachęcam nikogo do ruszenia z piłami w teren). Zdjęcia nie do końca to oddają, ale robi naprawdę duże wrażenie, a jej ubranie sprawiło mi ogromną przyjemność. Przez chwile poczułam się, jakbym znów miała sześć lat. Udekorowałam ją paczką bombek nietłukących (gdyby były szklane, to zostałoby tylko pół paczki); cała reszta to wyłącznie papierowe zabawki zrobione przeze mnie. Cała choinka jest wysoce łatwopalna, więc do oświetlenia takich dekoracji polecam lampki LED, które się nie nagrzewają, a poza tym zużywają bardzo mało prądu, więc można sobie świecić do woli.
Jutro pokażę jak zrobić ostatnie w tym roku dekoracje - będzie to bombka z pierwszego zdjęcia (ta pod papierową choinką) i łańcuch z bardzo nietypowego materiału. Więcej niestety nie zdążę, choć pomysłów mam mnóstwo - może za rok...
Zapraszam!
wtorek, 3 grudnia 2013
Delikatne akcenty
Za oknem piękna wiosna (naprawdę - słońce świeci, ciepło, trawa wynurza się spod śniegu, tylko ptaki jakoś nie chcą spiewać), a mnie dopadło przeziębienie. Nie dam rady zabrać się za nic konkretnego, leżę w łóżku
i czytam. Wstaję tylko, żeby zrobić sobie herbatę i przy okazji zabawić się w ułożenie małej kompozycji, już delikatnie w klimacie bożonarodzeniowym. Filiżanka z niebieskim wzorkiem, choć wcale nie zimowym, zamiast jodły rozmaryn, zamiast pierniczków ciasteczka gryczane - ale klimat jest (tak sądzę).
Przy okazji - krzak rozmarynu w donicy to może być pomysł na choinkę. Niekonwencjonalną, ale też zieloną
i pachnącą.
A zestaw porcelanowy to nabytek nowy, ale stary - oznaczony sygnaturą stosowaną w latach 1909-1925.
niedziela, 1 grudnia 2013
Co na ścianę? Krajobrazy północy
Właśnie tak zapamiętałam krajobraz północnej Norwegii. Rozległe, puste przestrzenie, tu i ówdzie zagubiona jakaś chatka albo mała wioska. Byłam tam kilka lat temu, niestety bardzo krótko i niestety nie mam z tego wyjazdu dobrych zdjęć. A ponieważ o tej porze roku skandynawski pejzaż na ścianie wydaje się bardzo odpowiedni, poradziłam sobie w inny sposób. Pomyślałam sobie, że taki surowy krajobraz bardzo dobrze można przedstawić za pomocą prostych, geometrycznych kształtów. W myślach dodałam śnieg (byłam tam w samym środku lata, oczywiście pomimo tego czapka i rękawiczki bardzo się przydały) i stworzyłam ten zimowy obrazek. Przy okazji zaaranżowałam na zimowo kąt pod oknem w sypialni. Taki zestaw barw i materiałów to mój wnętrzarski ideał: czarno-biało-szary, z dodatkiem barw i faktur lnu i drewna. Plus zestawienie nowego ze starym. Niestety brak mi konsekwencji, żeby utrzymać taką stylistykę w całym domu (wiadomo, że lubię też słodkie różyczki i wesołe kolory, zwłaszcza latem).
Araukaria mieszka ze mną już od roku i ciągle bardzo mi się podoba. Myślę, że z powodzeniem może uchodzić za pierwszą wersję mojej tegorocznej choinki. Odrobina czerwonego też może się przydać.
Mój kolejny pomysł na dekoracje ścian to umieszczenie w głębokich ramkach fragmentów lasu. Mogą to być znalezione kawałki kory i gałązki obrosłe porostami, huby, nawet suche patyki - wszystko co wygląda ciekawie.
O tej porze roku bardzo też lubię śnieżne kolczatki.
Niniejszym sezon zimowy i przedświąteczny na blogu uważam za otwarty! Od dzisiaj już oficjalnie - można ;)
wtorek, 26 listopada 2013
Retro, czyli powrót do przeszłości
Zawiało, zasypało i mamy zimę na całego. Jednak jeszcze przez moment wstrzymam się z pokazywaniem zimowych krajobrazów. Zamiast tego proponuję rozsiąść się wygodnie w przytulnym wnętrzu - z książką.
Do zaaranżowania tego kącika zainspirowały mnie tapety, znalezione niedawno przez moją mamę przy okazji porządków w piwnicy. Niemal antyki - pochodzą prawdopodobnie z lat 70. ubiegłego wieku. (Brzmi antycznie, prawda?) Ta różowa współcześnie świetnie by wyglądała, np. w jadalni urządzonej w stylu sielsko-skandynawskim, z białą podłogą i stolarką. Ta w tonacji zgniłozielonkawej... Hm... bardzo stylowa, zwłaszcza jako tło do błyszczącej meblościanki. Mam wobec niej uczucia dosyć mieszane. Tą tapetą były wyklejone ściany naszego pokoju dziecięcego i przez większość mojego dzieciństwa zasypiałam i budziłam się, patrząc na ten deseń... Potem została zastąpiona różowo-czerwoną, w stylizowane serduszka i poczułam się wtedy prawie jak księżniczka, ale to było już w latach 90. Na całą ścianę w ten wzorek z pewnością bym się nie zdecydowała, ale w małych dawkach robi całkiem miłe wrażenie, takie przytulno-staroświeckie.
Przy okazji - pomysł na mebel "zrób to sam". Regalik na książki zrobiłam z drewnianych skrzynek, w ten sam sposób można by też wykorzystać skrzynki na owoce (bardzo modne), a może nawet tekturowe pudła?
czwartek, 12 września 2013
Nastrój i wystrój
Wiosną i latem bardzo potrzebuję koloru we wnętrzach, żywych, jasnych barw, ale jesienią za nimi nie przepadam. Dlatego o tej porze roku pozwalam sobie na małe zmiany. Tym razem jest tak - jestem w nastroju na brązy:
Teraz trzeba już tylko napalić w kominku (oj trzeba, trzeba). Potem można spokojnie zasiąść w takiej scenerii i delektować się szarlotką (na przykład orzechową - tu przepis).
Na wieczór przy kominku przyda się też książka. Czytam teraz między innymi takie rzeczy:
A Rudas śpi spokojnie i nawet nie wie, co się szykuje.
czwartek, 13 czerwca 2013
Agroturystyka
Co prawda obiecałam wpis o ekologicznym ogrodzie (pisze się, pisze :)), ale podjęłam ostatnio pewną ważną decyzję i już nie mogę się doczekać, żeby puścić machinę w ruch. Otóż postanowiłam - nadszedł już czas, żeby mój mały raj zaczął na siebie zarabiać. A więc... otwieram agroturystykę. Wkrótce powstanie strona internetowa na której wszystko dokładnie opiszę (na razie zarezerwowałam domenę, strona jest w budowie), lecz zanim ją uruchomię, ogłaszam na blogu:
Kto nie ma jeszcze urlopowych planów, kto nie chce nerwowo śledzić doniesień o kolejnych bankructwach biur podróży, kto ma ochotę na wakacje w górach, kto chciałby spędzić wczasy "pod gruszą" (pod jabłonią, lipą, śliwą, modrzewiem, jesionem), komu na urlop (lub na weekend) marzy się przytulny dom w dużym ogrodzie - zapraszam, TARNINA to miejsce dla Was!
Agroturystyka na ogół kojarzy się z "pokojami gościnnymi" ale ja mam zamiar wypełnić lukę na agroturystycznym rynku - oferuję moim gościom cały dom wraz z ogrodem na wyłączny użytek.
Dom ma duży salon z kominkiem, kuchnię, 2 łazienki, salonik na poddaszu i 2 sypialnie (dodatkowe miejsca do spania w salonie). Z okien widok na góry, łąki i lasy.
(Dla internetowo uzależnionych informacja: jest łącze Wi-Fi).
W ogrodzie altanka, grill i miejsce na rozpalenie prawdziwego ogniska. Zarówno amatorzy słonecznych kąpieli, jak i wielbiciele kołysania się w hamaku w cieniu drzew znajdą dla siebie miły kącik.
Lokalizacja: Kasina Wielka, w pięknej scenerii gór Beskidu Wyspowego. Nieopodal domu biegnie szlak turystyczny na Ćwilin (skąd fantastyczne widoki), w okolicznych lasach sporo grzybów.
Dobra baza wypadowa do zwiedzania Małopolski (i nie tylko): do Krakowa, Zakopanego i Chyżnego (wjazd na Słowację) około 1 godz. drogi samochodem.
Zapraszam od połowy lipca. Kontakt przez e-mail blogowy lub natalia.pitala@gmail.com.
Udanych wakacji (gdziekolwiek się wybierzecie)!
Kto nie ma jeszcze urlopowych planów, kto nie chce nerwowo śledzić doniesień o kolejnych bankructwach biur podróży, kto ma ochotę na wakacje w górach, kto chciałby spędzić wczasy "pod gruszą" (pod jabłonią, lipą, śliwą, modrzewiem, jesionem), komu na urlop (lub na weekend) marzy się przytulny dom w dużym ogrodzie - zapraszam, TARNINA to miejsce dla Was!
Agroturystyka na ogół kojarzy się z "pokojami gościnnymi" ale ja mam zamiar wypełnić lukę na agroturystycznym rynku - oferuję moim gościom cały dom wraz z ogrodem na wyłączny użytek.
Dom ma duży salon z kominkiem, kuchnię, 2 łazienki, salonik na poddaszu i 2 sypialnie (dodatkowe miejsca do spania w salonie). Z okien widok na góry, łąki i lasy.
(Dla internetowo uzależnionych informacja: jest łącze Wi-Fi).
W ogrodzie altanka, grill i miejsce na rozpalenie prawdziwego ogniska. Zarówno amatorzy słonecznych kąpieli, jak i wielbiciele kołysania się w hamaku w cieniu drzew znajdą dla siebie miły kącik.
Lokalizacja: Kasina Wielka, w pięknej scenerii gór Beskidu Wyspowego. Nieopodal domu biegnie szlak turystyczny na Ćwilin (skąd fantastyczne widoki), w okolicznych lasach sporo grzybów.
Dobra baza wypadowa do zwiedzania Małopolski (i nie tylko): do Krakowa, Zakopanego i Chyżnego (wjazd na Słowację) około 1 godz. drogi samochodem.
Zapraszam od połowy lipca. Kontakt przez e-mail blogowy lub natalia.pitala@gmail.com.
Udanych wakacji (gdziekolwiek się wybierzecie)!
sobota, 25 maja 2013
czwartek, 21 marca 2013
Kolorem wiosny 2013 jest...
Kiedy firma Pantone ogłasza kolor roku, na blogach i stronach pism o wnętrzach i designie błyskawicznie pojawiają się aranżacje w tym kolorze. Wzeszłym roku był nim mandarynkowy, a w 2013 kolorem roku ma być szmaragdowy. Chętnie zgodzę się z twierdzeniem, że Pantone wie, jak kolor zdefiniować, ale nie widzę potrzeby, żeby biec do sklepów i kupować meble, dodatki i tkaniny w kolorze szmaragdowym. Albo żeby na szmaragdowo przemalować ściany w salonie. Dla mnie kolorem wiosny 2013 jest nie szmaragdowy, a (pozostajemy wśród kamieni szlachetnych)
turkusowy
W moim domu turkusowe są pisanki, cudownie miękki szalik, który na drutach zrobiła dla mnie moja siostra (idealny na wiosnę bez wiosny) i biografia Tove Jansson, za której czytanie wreszcie się zabrałam i o której wspominałam już na blogu. I jeszcze sporo innych rzeczy.
Jeśli chodzi o książkę, to czyta się ją bardzo dobrze. To opowieść o osobie, której treścią życia była praca. Praca. I miłość. Jestem w roku 1949 i Tove Jansson jest przede wszystkim malarką. Wydała też już trzy tomy opowiadań o Muminkach, dwa pierwsze sprzedały się w ilości... około 200 (dwustu) egzemplarzy. Dopiero trzecia książka spotkała się z większym zainteresowaniem i Tove stoi właśnie na progu sławy jako autorka książek dla dzieci. Twórczość Tove Jansson wynikała bezpośrednio z jej przeżyć i to jest w książce bardzo dobrze pokazane. Spodziewałam się jednak nieco szerszego tła historyczno-społecznego, tego mi w tym opisie brakuje. Warto zaznaczyć, że oryginalny tytuł książki to "Tove Jansson. Ord, bild, liv", czyli "słowa, obrazy, życie". Polski wydawca postanowił jednak przedstawić tę artystkę o złożonej osobowości twórczej jako "Mamę Muminków", czyli wyłącznie jako autorkę książeczek dla dzieci. Trochę to niesprawiedliwe...
środa, 27 lutego 2013
Wiosna w domu
Czekając na wiosnę prawdziwą, zafundowałam sobie jej namiastkę w domu. Mój parapetowy ogródek jest w pełni kwitnienia.
Znalazły się w nim też pierwsze sadzonki (truskawka "Temptation") i zaszczepki pobrane z pelargonii.
W salonie znowu zmiany. Właściwie drobne, choć efekt bardzo rzuca się w oczy. Już na pewno ostatnie - w każdym razie na najbliższe pół roku ;). Dominuje mój ulubiony kolor - niebieski - w różnych odcieniach, wzbogacony drobnymi akcentami żółtego i fuksji.
Na ścianie znów znalazła się tapeta, która wisiała tu zeszłej wiosny. Tkanina, którą przedtem tu zawiesiłam, wprowadzała jednak zbyt duży nieporządek. Ale znalazłam dla niej inne zastosowanie. Wróciła na ścianę - tym razem oprawiona w ramkę jako obraz. Oprócz tego uszyłam z niej obrus i zasłonę.
Kolor, kolor i jeszcze raz kolor! Szare jest piękne, ale chwilowo nie mam na to ochoty.
Wczoraj dotarła do mnie paczuszka z zamówionymi nasionami - w następnym wpisie będzie o sianiu i sadzeniu. I trochę zdjęć z lata.
Miłego dnia!
Znalazły się w nim też pierwsze sadzonki (truskawka "Temptation") i zaszczepki pobrane z pelargonii.
W salonie znowu zmiany. Właściwie drobne, choć efekt bardzo rzuca się w oczy. Już na pewno ostatnie - w każdym razie na najbliższe pół roku ;). Dominuje mój ulubiony kolor - niebieski - w różnych odcieniach, wzbogacony drobnymi akcentami żółtego i fuksji.
Na ścianie znów znalazła się tapeta, która wisiała tu zeszłej wiosny. Tkanina, którą przedtem tu zawiesiłam, wprowadzała jednak zbyt duży nieporządek. Ale znalazłam dla niej inne zastosowanie. Wróciła na ścianę - tym razem oprawiona w ramkę jako obraz. Oprócz tego uszyłam z niej obrus i zasłonę.
Kolor, kolor i jeszcze raz kolor! Szare jest piękne, ale chwilowo nie mam na to ochoty.
Wczoraj dotarła do mnie paczuszka z zamówionymi nasionami - w następnym wpisie będzie o sianiu i sadzeniu. I trochę zdjęć z lata.
Miłego dnia!
poniedziałek, 18 lutego 2013
Lubię luty
Dlaczego? Bo stąd już tylko krok do wiosny! Planując, co pojawi się w tym roku w moim ogrodzie, układam małe parapetowe ogródki.
niedziela, 3 lutego 2013
Różowo mi
O tej porze roku jakoś nie mogę się uwolnić od tego koloru. Co więcej, jestem w trakcie przedsięwzięcia, które uniemożliwi mi uwolnienie się od tego koloru również przez resztę roku. Mam różowy na tapecie - całkiem dosłownie. A w blogowych planach na ten tydzień mam:
+ INSPIRACJE - tym razem nie będziemy szukać daleko w świecie, zostaniemy na naszym krajowym podwórku.
+ W cyklu "zrób to sam" i "coś z niczego" małe rzemiosło, które, mam nadzieję, umili oczekiwanie na wiosnę nie tylko mnie.
+ Rzut oka w kierunku ogrodu.
Miłej niedzieli i reszty tygodnia!
poniedziałek, 28 stycznia 2013
W dobrym nastroju
Czasami działam pod wpływem impulsu. Czasami zmieniam powzięte wcześniej plany. Czasami nie umiem się powstrzymać przed realizacją pomysłu, który właśnie przyszedł mi do głowy. Tak się zdarzyło tym razem. Miało być inaczej, spokojniej. A potem przypomniałam sobie o sporym kawałku tkaniny, leżącym już od dwóch lat w mojej szafie i pomyślałam, że czas wreszcie zrobić z niego użytek.
Jak zwykle u mnie mieszanka stylów. Tak lubię: łączyć stare z nowym, poważne z niepoważnym. Tym razem udało mi się nad wyraz skutecznie zneutralizować dostojeństwo kompletu mebli z bejcowanej na ciemno brzozy. To nie jest pokój, w którym można oddawać się ponurym rozmyślaniom. I całe szczęście!

Jak zwykle u mnie mieszanka stylów. Tak lubię: łączyć stare z nowym, poważne z niepoważnym. Tym razem udało mi się nad wyraz skutecznie zneutralizować dostojeństwo kompletu mebli z bejcowanej na ciemno brzozy. To nie jest pokój, w którym można oddawać się ponurym rozmyślaniom. I całe szczęście!
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)