Hej!
Dotrwałyśmy do tego momentu! Drudzy ulubieńcy właśnie zostali opublikowani i mam nadzieję, że cieszycie się równie mocno, co ja. Mam nadzieję, że wejdzie mi to w krew i będę się trzymała terminów.
Czerwiec zleciał mi, jak z bicza strzelił. Szybko poszło. Naprawdę.
Sesja już się skończyła, ale do najlżejszych nie należała.
Kocham ten miesiąc głownie ze względu na moje urodziny i rozpoczęcie wakacji. Dwie dobre wiadomości na raz i obie mnie zachwycają.
Dużo u mnie było w tym miesiącu nowości, zakupów, prezentów i nie będę oszukiwać, że trochę naciągnęłam, bo niektóre z tych rzeczy mam od mniej więcej połowy czerwca, ale są absolutnymi ulubieńcami już teraz. Nie rozstaję się z nimi na krok i w ogóle nie żałuję, że inne rzeczy poszły w odstawkę.
Wrócę do nich, jak normalny człowiek, gdy już się nacieszę nowościami :)
Zacznijmy od ust. W tej kwestii, zrobiłam się ostatnio totalnym świrem. Kiedyś w ogóle nie interesowały mnie pomadki, a przynajmniej się nimi nie ekscytowałam i nie używałam ich tak często, jak normalna dziewczyna. No i stało się! Teraz się już nie potrafię powstrzymać i moja kolekcja rozrasta się do rozmiarów, które kiedyś nawet nie przechodziły mi przez myśl.
Jako pielęgnację, ostatnio stosuję pomadkę z peelingiem z Sylveco. (Jak mi się w końcu opublikuje ten post, to dowiecie się o niej nieco więcej) To połączenie balsamu do ust, który ma je regenerować z drobinkami cukru, które złuszczają naskórek. Fantastycznie pachnie, jest szybka i wygodna ze względu na fakt, że jest w sztyfcie i niewiele kosztuje, bo około 10zł.
Na ustach nosiłam w tym miesiącu najchętniej dwie pomadki. I jest na bogato.
YSL Rouge Velupte w kolorze 33 Rose Neillia, to piękna, koralowa pomadka, która mieści się w ekskluzywnym opakowaniu. Kolor jest dziewczęcy i pozwala się stopniować. Jest to jednak szminka, z którą należy uważać i nie przesadzać z jej ilością na ustach. W innym wypadku, możemy wyglądać, jak klaun.
Dior Addict Fluid Stick w kolorze Wonderland. Same ochy i achy mogą się tutaj pojawić. Jest fenomenalna, fantastycznie nawilżająca, pięknie wygląda na ustach i świetnie się utrzymuje. Nic dodać, nic ująć.
Obie panie są przeze mnie intensywnie testowane, abym mogła jak najszybciej podzielić się z Wami moimi wrażeniami. Wyczekujcie recenzji!
Twarz.
Latem, lubię gdy mam jakiś kolor. Mimo że jestem dość blada i jeszcze nigdy ładnie się nie opaliłam, to lubię nie wyglądać, jak trup wyjęty z Wisły.
Róż do policzków, to chyba mój ulubiony kosmetyk i nie wyobrażam sobie makijażu bez niego. W tym miesiącu postawiłam na mój kremowy róż Chanel, który niesamowicie naturalnie wygląda na policzkach i długo się utrzymuje.
Jako akcesorium, które pomaga mi w aplikacji kremowych konsystencji, wybrałam pędzel GlamBrush, który jest skunksem. Bałam się włosia duo-fiber, ale okazało się, że nie ma czego i teraz już nie mam problemów z aplikacją różu. Wcześniej nie za dobrze radziłam sobie z aplikacją palcami, bo automatycznie migrował mi podkład. Pędzelek na zdjęciu, to akurat T5, ale mam jeszcze T6 i oba sprawdzają się równie dobrze. Recenzja moich pędzli już niebawem, ale już teraz mogę Wam powiedzieć, że będzie to typowe "i jestem zadowolona, i nie".
Do konturowania wybrałam bronzer z MACa w odcieniu Harmony. Kultowy już produkt, znany chyba przez każdego. Zdecydowałam się w końcu na jego zakup i bardzo się cieszę, że okazał się być produktem, który mi pasuje. Dobrze się blenduje i naturalnie wygląda na twarzy.
Oczy.
W tym miesiącu było słabiutko u mnie z używaniem cieni. Leciałam raczej na szybkiego i poświęcałam więcej czasu na makijaż tylko, jeśli wybierałam się z Kubą na jakąś randkę. Na co dzień lądowała u mnie cielista kredka
Essence, którą nakładałam, jako bazę, na linię wodną i pod łuk brwiowy. Do tego dodawałam kredkę
MACa, w kolorze
Lord it up przy linii rzęs (czasami ją rozcierałam, czasami zostawiałam), a jako tuszu używałam maskarę
They're Real! Benefitu.
Dwa gadżety, bez których nie wyobrażałam sobie tego miesiąca, to zalotka do rzęs i żel antybakteryjny.
Podkręcanie rzęs weszło mi w nawyk i robię to już niemal za każdym razem. Moja zalotka była w Glossyboxie. Jestem z niej zadowolona, ale nie miałam żadnej innej, więc nie jestem w stanie porównać, czy jest coś lepszego. Na pewno jeszcze zdecyduję się na zakup jakiejś innej, ale to dopiero za pewien czas.
Antybakteryjny żel do rąk, to rzecz, bez której nie wychodzę z domu na krok. Zawsze mam go w torebce, a te z Bath&Body Works są moją największą miłością. Kocham je za zapach, za poręczność i za to, że nie są nudne.
Na koniec perfumy, które zużywałam w tym miesiącu na potęgę. Są moimi ulubionymi z mojej kolekcji, chociaż mam jeszcze wiele zapachów, które są zaraz po nich. W każdym razie, Victor&Rolf Flowerbomb, to moja perełka. To moje szczęśliwe perfumy. Mam taki rytuał, że zawsze, gdy mam coś ważnego (jakiś egzamin, czy coś w tym stylu), to używam właśnie tej buteleczki. Czuję się w tym zapachu pewniej. Szkoda, że już sporo zużyłam i zaraz będę płakać, że się skończyły. Jednak już zapowiedziałam mamie, że musi mieć na to oko, bo jej dziecko umrze bez tego zapachu ;)
I to by było na tyle!
Mam nadzieję, że czerwiec Wam minął przyjemnie. Żałuję, że się już skończył, bo to mój ulubiony miesiąc w roku. W każdym razie, już czekam na następny ;)
Miałyście jakąś rzecz z moich zbiorów? Jaki produkt skradł Wasze serce w czerwcu?
pędzelki Glam Brush mnie bardzo kuszą i wiem, że się na nie skuszę ;)
ReplyDeletePoczytaj jednak wcześniej opinie, bo uważam, że niektóre są świetne, ale niektóre... lepiej kupić z Hakuro, czy Zoevy :) Zwłaszcza te do oczu.
DeleteSporo tych ulubieńców ! :) Niestety żadnego nie miałam :(
ReplyDeleteOj zazdroszczę tego małego cuda z Bath&Body Works ;) moje juz się kończy :(
ReplyDeleteJa używam teraz mascary z benefitu i jestem zadowolona ;) ładnie wydłuza i pogrubia, nie sklejając przy tym rzęs :)
ReplyDeleteU mnie jest to jej pierwszy miesiąc życia i jestem ciekawa, co z tej naszej miłości będzie, ale na razie jest całkiem przyjemnie :)
DeleteTakich ulubieńców można pozazdrościć, żadnego z nich nie miałam.
ReplyDeleteNie mam nic z twoich zbiorów ;) ale poszukuję żelu antyb. póki co nie mam
ReplyDeleteJeśli masz dostęp do The Body Shopu, to polecam się tam wybrać :) Mają ciekawe żele
DeleteCiekawi ulubieńcy, rzekłabym nawet dość luksusowi :)
ReplyDeleteNo tak się trafiło w tym miesiącu :) Urodziny miałam, ważny wyjazd i tak jakoś :D
DeleteJa mam tylko kredkę Essence - wiadomo - na tanio... :( A no nie, pędzelki też mam :D Pomadki wyglądają mega luksusowo, cudowne :) No i za żel - foch na siebie :) Jak Ty pisałaś, że nie umiesz zrobić denka tak ja nigdy nie ogarnęłam postu z ulubieńcami. Może kiedyś mi się uda.
ReplyDeletePędzelków to masz mnóstwo! Cały zestaw :D
DeleteUlubieńcy przychodzą mi jakoś łatwiej. Denko słabo mi się zbiera, bo nie jestem przyzwyczajona do zostawiania rzeczy :)
Nie miałam nic, ale na tę pomadkę Sylveco mam ochotę, bo wszyscy teraz zachwalają:)
ReplyDeleteWierz mi, jest tego warta :) Po prostu rewelacja :)
DeleteKurczę, normalnie nic z tego nie mam - starzeję się:(.
ReplyDeleteNie starzejesz się! Zaprzeczam :)
Deletepomadka z diora wygląda świetnie:), mam ochotę na tę pomadkę z sylveco:)
ReplyDeleteNiedługo obie pokażę z bliska. Wtedy to dopiero będą wyglądać bosko :)
DeleteBronzer Maca jest na mojej wishliście. Fajni ci Twoi ulubieńcy.
ReplyDeleteNa pewno Ci się spodoba :)
DeleteNie miałam nic z tych kosmetyków, jednak muszę napisać, że same cudeńka pokazałaś :)
ReplyDeleteDzięki :)
DeletePisałam dziś o tej pomadce Sylveco, jest świetna! :)
ReplyDeleteWidziałam ;) Mi nie chce się opublikować recenzja :) Spróbuję raz jeszcze jutro. W każdym razie, zgadzam się. Pomadka jest po prostu niesamowita :)
Deleteświetne produkty :) u mnie w ulubieńcach też They're Real :)
ReplyDeleteŚwietne produkty, sporo o nich słyszałam ;]
ReplyDeleteNiczego niestety nie miałam i żałuję...
ReplyDeleteFlowerbomb i ja uwielbiam
ReplyDeleteświetne produkty :)
ReplyDeletena tą pomadkę peelingującą muszę zapolować :)
Nic z tego nie miałam ale zaciekawiła mnie ta pomadka z peelingiem
ReplyDeleteOjej, ale Ty masz tutaj cuda <3 Zazdroszczę zwłaszcza pomadek z dior i YSL. to niestety nie na moją studencką kieszeń póki co ;p
ReplyDeletePóki co nie próbowałam żadnego z tych kosmetyków :) Bardzo fajny post :) http://asia-asiaablog.blogspot.com/
ReplyDeleteMuszę kiedyś wypróbować kosmetyków MAC. Nigdy ich jeszcze nie miałam a podobno są dobre
ReplyDeleteKremowy róż Chanel uwielbiam, perfumy V&R też są super, a na fluid stick Diorka mam ochotę ;)
ReplyDelete