Showing posts with label lime crime. Show all posts

Co bym chciała, czyli wishlista

Wednesday, February 5, 2014 -


Witam Was serdecznie.
Na początek może parę słów o tym, co u mnie. Mianowicie, przeprowadziłam się już ze wszystkim i niczego chyba nie zapomniałam. Sesja praktycznie już za mną, został mi tylko jeden egzamin. (był dzisiaj, ale wykładowca postanowił się nie pojawić :( ), muszę zrobić jakieś małe zakupy na nowe miejsce i staram się nadrabiać blogowe zaległości. Te w pisaniu tutaj, ale też w komentowaniu Waszych wpisów. I wierzcie mi, zaległości mam spore :)

Przyszedł jednak taki czas w życiu, że powiedziałam sobie "tak,  skończył się już ten okres pt. "mam wszystko i nic już nie chcę"" i w ten oto sposób powstała lista rzeczy, które chciałabym jakoś w najbliższym czasie posiąść. Mam nadzieję, że uda mi się to dość szybko, ale żeby było jasne (!) - nie spieszy mi się z zakupami. Po prostu, piszę ten post po to, aby o tych rzeczach "chwilowo" nie zapomnieć i żeby móc się potem rozliczyć z tego, że nie wydałam pieniędzy na głupoty, tylko na to, co naprawdę chciałam. Chociaż i tak wydam pewnie część na głupoty :)


Przede wszystkim, marzy mi się pomadka i konturówka z MAC. Nie wiem jeszcze, czy te kolory by mi pasowały i czy w związku z tym, że postawię na czerwoną szminkę, to będę ją nosić. Zastanawiam się, czy nie postawię na jakiś kolor  bardziej przyziemny, codzienny. Aktualnie jednak marzy mi się piękna czerwień na ustach. Klasyka. 
Czasu mam niewiele, bo taki zestawik ma być moim prezentem rocznicowym od mojego najwspanialszego mężczyzny. Już taka jestem, że mówię jasno, o czym marzę i co chciałabym dostać, zamiast przysparzać problemu mojemu ukochanemu, i bliskim. Nie chcę potem odgrywać scenki, że jestem szczęśliwa z nietrafionego prezentu.
Jestem też bardzo zadowolona z korektora pro longwear (przydałby mi się jaśniejszy kolor!), dlatego postanowiłam, że jak wykończę moją rzeszę podkładów, to ten będzie następny.

Serum Idealist od Estee Lauder zostało zepchnięte na dalszy plan, ale tylko chwilowo. Po pierwsze, intensywnie się zastanawiam, czy nie będę żałować wydania tak niebotycznie wysokiej ceny na serum do twarzy. Czy może jednak wolę te pieniądze spożytkować na coś innego. Nie mniej jednak, chciałabym je posiadać, bo kilka próbek zrobiło na mnie pozytywne wrażenie. 
Żel pod prysznic oraz świeca z Bomb Cosmetics są zachciewajką czysto zapachową. Bogu dziękować, w Szczecinie Bomb Cosmetics jest dostępne stacjonarnie. Jedyny problem, to fakt, że jeszcze nie ogarnęłam, gdzie to jest. W każdym razie, żel pod prysznic przyda mi się teraz jakoś tak szczególnie. Podczas gdy dieta i siłownia w toku, człowiekowi nie chce się za bardzo ruszać, przy zakwasach tym bardziej. Dlatego takie cytrynowe orzeźwienie powinno mi dać solidnego kopa do działania :)


Żele antybakteryjne z BBW uwielbiam. Zakochałam się miłością ogromną. Zwłaszcza Paris Amour jest tym, dla którego straciłam głowę. Dlatego ubolewam niezwykle, że do Warszawy taki kawał drogi. Ciągle mam nadzieję, że może i u nas otworzą ten sklep. Chociaż może to i lepiej, że go nie mamy, bo pewnie bym tam zamieszkała. 
W każdym razie, jakoś sobie trzeba radzić, więc allegro idzie w ruch. Czekam tylko, jak ktoś rzuci właśnie ten zapach. Inne mnie interesują, ale nie tak bardzo jak ten. 
Świec nigdy za wiele, ale liczyłam, że uda mi się załapać na promocję. Za stałą cenę nie kupię ich nigdy. Nie ma mowy. Jeszcze mnie nie pogrzało, żeby wydawać tyle na świece. (Z całym szacunkiem, rozumiem, że niektórzy chcą i kupują, ale mi jest po prostu szkoda kasy.) Wiecie, dwie w cenie jednej, to już zupełnie inna rozmowa :) Niestety, zakupy świec zostały oficjalnie przesunięte do kolejnych wyprzedaży.

Źródło:tutaj
Mam jeszcze parcie na kosmetyki do włosów z Macadamia. Jak na razie, jestem zadowolona z odżywki bez spłukiwania, którą udało mi się upolować. Taki set ma nawet przystępną cenę, a ja mam ogromną ochotę na kultową już maskę do włosów. Na pewno wpadnie w moje ręce.

Źródło:tutaj
Przeszła mi totalnie chęć na bazę z Urban Decay. Tyle dobrego się już nasłuchałam i naczytałam o bazie z Lime Crime, że to będzie prawdziwa zbrodnia, jeśli nie będę jej posiadaczką. Zależy mi na tym produkcie dość mocno i mam nadzieję, że wpadnie do mojej kosmetyczki szybciutko oraz, że mnie nie zawiedzie. Mam wobec niej naprawdę wysokie wymagania.


Wiecie, że podobno w Inglocie jest teraz akcja wyprzedawania okrągłych wkładów za 5zł/sztuka? Na pewno się tam wybiorę, bo marzy mi się taki rozbielony, cytrynowy cień. I pewnie coś jeszcze mi wpadnie w ręce. Ale mam tylko dwa miejsca w paletce magnetycznej, więc więcej kupić nie mogę. Jest limit. O! Może niedługo pokażę Wam moją paletę :)

No i już tak na sam koniec-koniec. W piątek spotykamy się ze szczecińskimi blogerkami! Już nie mogę się doczekać poznania ich osobiście. Wiem też, że będę niesamowicie skrępowana i jeśli będę się jąkać, to wybaczcie :)

I to by było na tyle. Teoretycznie nie potrzebuję już więcej nic, ale praktycznie - na pewno kupię coś jeszcze. Może z czegoś zrezygnuję. Będzie, jak będzie.
A Wy? Jakie macie makijażowe marzenia do spełnienia? :)
DO GÓRY