Showing posts with label Vipera. Show all posts

9 najlepszych pomadek na jesień!

Sunday, October 4, 2015 -


Jesień, to czas, na który czeka każda szminkomaniaczka. Nie oszukujmy się, to właśnie o tej porze roku, stajemy się odważniejsze i z większą chęcią sięgamy po mocne, intensywne kolory. Ja się już nie waham, tak jak kilka lat temu - nie boję się zdecydować na fioletowe, czy intensywnie czerwone, wręcz winne usta. 

Kiedyś to było dla mnie nie do pomyślenia. W końcu, ograniczałam się do leciutkich, niezbyt intensywnych różyków - a teraz! Teraz potrafię zaszaleć. I się tego ani nie boję, ani nie wstydzę. 

Dzisiaj pokażę Wam moje typy na jesień. Mam kilka kolorów, po które będę sięgać. W większości są to jednak pomadki dość tanie i tylko kilka z nich jest odrobinę droższych. To co? Jedziemy!




Golden Rose, Matte Lipstick Crayon

W kolorach 05, 06 oraz 09 (wszystkie zdjęcia w kolejności), to moje najnowsze nabytki w szminkowej szufladzie. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia - nie ma co! Cena jest bardzo przystępna, bo koszt jednej pomadki, to około 12zł. W zamian otrzymujemy cudowny produkt. Formuła jest trwała i matowa, chociaż nie jest tępa - sunie po ustach niczym masełko. Jedyny minus - trzeba je temperować. To jest niefajne, ale nie łamią się podczas tego procesu. Na razie mam tylko trzy kolory i tak, dobrze zrozumiałyście. Na razie. Zamierzam zaopatrzyć się w więcej wariantów. Zdecydowałam się na czerwienie, które nie są do końca oczywiste - z reguły okraszone są większą lub mniejszą dawką ciemnych barw, które sprawiają, że mamy do czynienia bardziej z winem, czy krwią.
TIP: Zawsze można usunąć kolorową końcówkę i przepchnąć jakimś przedmiotem sztyft. Nie wiem jednak, jak to zadziała ;) 




MAC Brick-O-La 

Kupiłam ją w zeszłym roku i nie poużywałam zbyt długo. Był to jeden z tych zakupów pod wpływem YouTube i EssieButton. Widziałam ją u niej i się nią zachwycałam. Na żywo, gdy dotarła do mnie, zrobiłam "meeh". Nie było szału. I powędrowała w kąt. Niedawno robiłam porządek w swoich kosmetykach, pozbywając się tych typowo wiosenno-letnich (schowałam je do pudełeczka i niech czekają na swoją kolej) i trafiłam na właśnie tę pomadkę. Chyba musiałam do niej dojrzeć. Tym razem podoba mi się już zdecydowanie bardziej. Jest to taka mieszanka delikatnej jagody z odcieniami terracotty, czy spalonej czerwieni. CUDO! Przy okazji, jako jedyna z wspominanych dziś pomadek, jest nawilżająca. To idealna propozycja dla tych z Was, które chcą odpocząć od matów, ale chcą zachować te jesienne klimaty.


MAC Flat Out Fabolous

Fiolet. Może nie taki... oczywisty, bo połączony z fuksją, ale jednak już bardziej fiolet. Kocham ją właśnie jesienią. Daje pozytywnego kopa, a ja lubię ją nosić na ustach na specjalne okazje. Jakiś koncert, wyjście do teatru, randka. 


Golden Rose, Velvet Matte 12 i 14 

Tak, znowu Golden Rose. W kwestii pomadek, jest to dla mnie niekwestionowana marka-królowa. Ich produkty są tanie, a formuły genialne. Pamiętacie pewnie, jak wszystkie szalałyśmy na punkcie tych pomadek. Ja się zaopatrzyłam w 5 kolorów, ale o tej porze roku z chęcią sięgam właśnie po te dwa numerki. Z czego częściej noszę nr 14. Oba, to takie bardzo mocno przybrudzone brązem róże, które wyglądają niezwykle jesiennie. Z resztą, mogłyście tę pomadkę widzieć u mnie na ustach w ostatnim filmiku (klik). 



Vipera 108

To moje największe zaskoczenie. Wino idealne. Bardzo intensywna pomadka, która wytrzymuje na ustach długie godziny. Kolor jest bardzo rzucający się w oczy, więc nadaje się raczej dla odważnych dziewczyn. Warto ją jednak w swoich zbiorach posiadać, bo za niewielkie pieniądze, otrzymujemy naprawdę wyjątkowo dobry produkt. 


Revlon Coloburst Matte Balm, Elusive 

Jedyna delikatna opcja w moim zestawieniu, to właśnie matowa pomadka (a raczej balsam) od Revlonu. Przyjemna formuła sunie po ustach, jak masełko. Nie podoba mi się jedynie zapach, bo jest miętowy, a ja raczej stronię od takich zapachów. Zwłaszcza jesienią i zimą. Mimo wszystko, zasługuje ona na wyróżnienie, bo to jeden z tych matów, które nie wysuszają ust, bo fajnie je pielęgnują. Niestety, przez to traci na trwałości, ale coś za coś ;) 



Jakie są Wasze ulubione kolory i pomadki tej jesieni? Jesteście odważne i próbowałyście już kolorów sepii i szarości? Ja jestem ich ogromnie ciekawa, ale chyba się nie odważę. 


Mgliście dziś!

Thursday, May 23, 2013 -

W końcu udało mi się upolować matujący top coat. Historia prosta, przez dłuższy czas szukałam takiego produktu i nie było go, dosłownie NIGDZIE. Szczecin nie jest wioską, znajdę tutaj prawie wszystko, ale akurat tego zabrakło.

I ostatnio weszłam sobie "przypadkowo" do takiej małej drogerii w szczecińskim Outlecie. Pytam pani, już na wstępie zrezygnowana: "Pewnie i tak nie ma, ale szukam matującego top coatu". A pani mi leci z testerem, daje sobie maznąć, patrze i nie wierzę. To on! No to biorę.



Jeśli chodzi o mnie, to efekt jest fantastyczny! Bardzo mi się to podoba i jestem jego ogromną fanką. Zdjęcia, jakie Wam pokazuję, w gruncie rzeczy przedstawiają tylko jeden paznokieć pomalowany tym top coatem. Ostatnio się tak noszę i jestem zachwycona.


Tak właśnie wygląda Essie Watermelon zmieszany z Foggy Top Coatem od Vipery. Kosztował mnie 15zł. Ma wygodny pędzelek, bardzo duży i w sumie jeden ruch mógłby pomalować cały paznokieć. Ja jednak robię to dwoma ruchami. Lakier bardzo szybko schnie i pozostawia fantastyczny efekt na paznokciach. Buteleczka jest bardzo wygodna.




Jest jednak jeden dość spory mankament takiego matującego top coatu. Ni cholery, nie wytrzyma Wam zbyt długo. U mnie około 3 dni, to max, a lakier albo odpryskuje małymi kawałeczkami, albo schodzi całym płatem. (Chociaż ostatnio zmywałam go po 4 dniach, a nie było nawet minimalnego odprysku) Z drugiej jednak strony i tak często zmieniamy kolor na paznokciach, prawda?



A Wy lubicie taki matowy efekt? Czy jednak jesteście zwolenniczkami "klasyki"? :)
DO GÓRY