Showing posts with label vintage. Show all posts
Showing posts with label vintage. Show all posts

Friday, October 18, 2019

Call Animal Control! There is a tiger on the loose!



Do uszycia tej sukienki szykowałam się od kiedy wyszedł numer Burdy z tym modelem - od sierpnia 2012. Ciągle mi było z nią nie po drodze, najpierw rozważałam, jak ja w ogóle będę wyglądała w takim retro fasonie z lat 40-tych, potem szukałam odpowiedniego materiału, aż wreszcie zaszły wszystkie sprzyjające okoliczności i sukienka powstała. *^v^*
I wanted to make this dress since August 2012, when the Burda with this pattern had been issued. But I couldn't start working on it, I was looking for the perfect fabric, I was wondering if I looked good in such 1940s silhouette, then finally all the favourable circumstances occurred and I made it! *^v^*




Jak możecie zauważyć na rysunku schematycznym, ten model ma nietypowe rękawy - pacha jest mocno obniżona i poszerzona, i szerokie są też rękawy. Wahałam się, czy zostawić to tak czy może zwęzić do bardziej "normalnego" kształtu bliżej ciała, ale w końcu zostawiłam tak jak jest.
As you can see on the schematic, this pattern has a specific sleeves - the armpit is lowered to the extreme and very wide, so the sleeves are also very wide. I was thinking about taking it up to the more "normal" shape closer to the armpit but I decided to leave it like that.



Zaszewki na przodzie mi się nie spodobały. To znaczy fakt, że są na zewnątrz, więc zaszyłam pod spód i dodałam po dwie krótsze zaszewki, żeby wyrównać szerokość szwu ramienia. Zmieniłam jeszcze wykończenie rękawów - zrezygnowałam z gumki marszczącej mankiet, pogłębiłam za to zaszewkę na wierzchu rękawa.
The pleats on the front were somehow strange, folded on the right side, so I took them underneath, adding two shorter ones to make the front and back shoulder lines the same length. I also changed the cuffs - I gave up the elastic, I only made the cuff pleat a bit deeper.



Oczywiście musiałam zmienić linię spódnicy, bo talię mam na rozmiar 38 ale biodra to już nie... ^^*~~ Wycięłam spódnicę z dużym zapasem i zanim zszyłam boki sukienki, wymodelowałam ją na biodrach szpilkami.
Of course I had to change the line of the skirt because my waistline may be the size 38 but my hips are definitely not!... ^^*~~ I cut the skirt with big excess and before sewing the sides I fitted them with pins while I put the dress on.




Materiał, z którego uszyłam tę sukienkę jest dla mnie nietypowy. Na pierwszy rzut oka wzór wygląda jak skóra zwierza, a ja od lat uważam, że na zwierzęce nadruki jestem wciąż za młoda!... *^W^* Ale to nie jest wzór zwierzęcej skóry tylko liście, bardzo jesienne w kolorystyce i bardzo wpisujące się w mój tegoroczny apetyt na zielenie khaki i ciepłe brązy! Rolkę tego materiału dostałam od mojej japońskiej koleżanki Eri, to jedwab żakardowy.
The fabric I used is very unusual for me. At first it looks like an animal skin pattern and for years I kept repeating I was still way too young for such print!... *^W^* But it's not animal fur, there are leaves, very Autumn-like colour palette and perfect for my yearning for khaki greens and warm browns! I got a roll of this fabric from my Japanese friend Eri, it's silk jacquard.




Werdykt końcowy? Jestem zakochana w tym modelu! *^V^* Dekolt jest idealnie głęboki, ale nie zbyt odważny, długość i kształt spódnicy perfekcyjna, te fikuśne szerokie niskie rękawy niesamowicie wygodne. Czy muszę dodawać, że planuję więcej egzemplarzy? *^0^*
Final verdict? I'm in love! *^V^* The neckline is perfectly deep, the shape and length of the skirt ideal, those funky low and wide sleeves surprisingly comfortable. Do I need to add that I've already planned new versions? *^0^*




Jeszcze jeden detal, którego nie mogę pominąć - zobaczcie, jaką świetną przypinkę dostałam od męża! *^V^* Czyż nie jest to idealny obraz mnie? Włosy do ramion, wzorzysty kołnierzyk (od sukienki, tak zakładam ^^) a w głowie włóczka i druty, ołówek i szkicowniki, guzik, nożyczki!... *^O^*
One more detail I couldn't miss - look at that perfect pin I got from my husband! *^V^* Isn't it the ideal portrait of me? Shoulder length hair, patterned collar (of a dress I presume ^^), and in my head - needles and yarn, pencil and sketchbooks, a button, a pair of scissors!... *^O^*



***



Z innych wiadomości - byłam u fizjoterapeuty, który bardzo pochwalił to, że od trzech tygodni ćwiczę jogę. Wymordował mi kręgosłup masażem, dodał od siebie cztery ćwiczenia i kazał nie przestawać. ^^*~~
On other topics - I went to physiotherapist and he praised me for doing yoga everyday for the past three weeks. He tortured my spine with a massage, added four exercises to my yoga and told me not to stop! ^^*~~




Powróciła złota polska jesień i nie przestaję być nią zachwycona po czubki uszu!... Chodzę po mieście z głową do góry i podziwiam korony drzew, gapię się pod nogi na dywany liści na trawnikach, robię zdjęcia krzewom, łapię te słoneczne widoki, żeby nadrobić wrzesień, kiedy przez cały miesiąc chorowałam (ale pogoda wtedy była taka sobie, więc w sumie to nieźle się złożyło!... ^^).
The Indian Summer came back to Warsaw and I cannot get enough of it this year!... I walk around with my head up and admire the treetops, I stare under my feet at the leaf carpets in the lawns, I keep taking photos of shrubs, I catch those sunny views to make up for the September when I was sick all month (but the weather was also crappy so that's not that bad after all!... ^^)




I szyję. Mam już gotową kolejną jesienną sukienkę, następną w robocie. Nadrabiam braki w garderobie, bo tak naprawdę nie mam jesiennych kiecek!... Mam letnie cienkie bawełenki i grube wełniane kraty zimowe, a o jesieni jakoś do tej pory nie myślałam, skupuję kwieciste wiskozy i jerseye, i wyszukuję w Burdzie modele, które do tej pory jakoś omijałam. Bardzo mi się ten mój nowy jesienny trend podoba! *^o^*
And I keep sewing. I have the next Autumn dress ready, another one in the making. I make up for the shortages in my wardrobe because I really don't have any proper Autumn dresses!... I have thin Summer cottons and warm Winter plaids, I haven't really thought about Autumns up till now. I keep buying flowery viscoses and jerseys, and keep finding the patterns I usually ovelooked in Burdas. And I'm somehow very happy with this new trend of mine! *^o^*



Sunday, May 25, 2014

Lana Lobell czyli Ach, co to był za ślub!...

Kiedy znalazłam to zdjęcie na Pinterest wiedziałam, że podobny materiał leży u mnie w szafie i czeka na przeobrażenie w dokładnie taką sukienkę! *^o^*~~~ Już wcześniej zaplanowałam uszyć sobie sukienkę na ślub znajomych, który miał się odbyć w maju, i ten model wydał się idealny na taką okazję o tej porze roku.
When I found that picture in Pinterest I knew that a similar fabric resides in my stash just waiting to be turned into that dress! *^o^*~~~ Before I found it, I already planned to sew myself a new dress for friend's wedding in May and this dress made from that fabric seemed perfect for the occasion in this season.



W Internecie znalazłam informację, że katalogi sprzedaży wysyłkowej "Lana Lobell" były wydawane w latach 50-tych przez dom mody Hanover House, a jego właściciel Boris Leavitt nazwał je tak na cześć swojej córki. Przedstawiam Lanę! *^o^*
I found out that "Lana Lobell" online shopping catalogs were launched in the 1950s by Hanover House and the name came from the owner Boris Leavitt's daughter's name. Please meet Lana! *^o^*



Moja wersja została trochę zmodyfikowana: górę oparłam na bluzce kimonowej z holenderskiego magazynu Libelle z 1951 roku - zostawiłam kimonowe rękawki, połączyłam przód w całość i dodałam kołnierzyk (według instrukcji z tego bloga, bardzo pomocne!). Sukienkę zapinam na suwak z boku.
My version has been modified: I based the top part on the blouse from the Dutch 1951 Libelle magazine - I left the kimono sleeves, connected the fronts into one piece and constructed the collar (according to the instructions from this blog, very helpful!). I added the zipper on the side. 



Materiał to bawełna kupiona milion lat temu, poleżała sobie w szafie i doczekała się swojego modelu sukienki. *^o^* Ze względu na wzór kwiatów idący wzdłuż osnowy nie mogło być mowy o innym rozwiązaniu jak tylko obfita marszczona spódnica, nie chciałam tych kwiatów ciąć. Wycięłam tkaninę wzdłuż brzegu fabrycznego i złożyłam w szerokie plisy, dzięki czemu w dolnej części spódnicy widać ukwiecony szlak bez zakłóceń.
I used the cotton I bought ages ago, it waited for a perfect pattern and I found it! *^o^* Because the fabric had a flower print along the borders I could only make a pleated/gathered skirt to show this beautiful meadow, cutting the pieces was out of the question. 




Pod sukienkę założyłam obfitą halkę z organzy, która zrobiła z niej piękną bezę. Dodatkowo z pasem do pończoch stanowiły niezłe wyzwanie podczas wczorajszych upałów, na szczęście ślub zaczął się o 17:30, kiedy temperatura zaczęła spadać. Wieczorem i w nocy owinięta chustą mogłam spokojnie posiedzieć w ogrodzie bez dygotania.
I wore a full organza petticoat under the dress that turned it into a beautiful round meringue. Together with a girdle they posed some challenge in yesterday's heat but fortunately the wedding started at 5:30 pm when the temperature started to drop. In the evening and night I could comfortably sit in the garden without feeling cold (wraped in a shawl).



Oczywiście żaden strój weselny nie jest kompletny bez nakrycia głowy - tym razem zrobiłam sobie taki oto niebieski fascynator. Czy uwierzycie, że byłam JEDYNĄ kobietą na sali w nakryciu głowy?!.... (nie licząc wianka we włosach panny młodej i opaski w stokrotki na głowie ośmioletniej Alicji). Ja chcę jeździć na wesela do Wielkiej Brytanii, tam ta piękna tradycja jeszcze nie zaginęła, i można się naoglądać i poinspirować!....
Of course no wedding outfit would be complete without the headdress - this time I made a fascinator in blue. Can you believe I was THE ONLY woman with a headdress?!..... (not counting the bride's flowers in her hair and a headband with daisies on 8-year old Alicia's head). I want to participate in UK weddings, they still remember this beautiful hat wearing tradition, and you can get inspiration!...



Mimo, iż kunsztownie pozawijałam włosy na wałki i miałam mieć piękną burzę loków, po zdjęciu wałków okazało się, że wyszło mi kompletnie nie to co zaplanowałam i nie było to piękne... Zebrałam więc włosy w kucyk, co uratowało mnie przed śmiercią z przegrzania, ufff.... ^^*~~
Although I planned to have beautiful curls and curled my hair on sponge rollers, after removing them I had something not so beautiful on my head.... So I tucked my hair into a ponytail which saved my life from a sure death from overheating!... ^^*~~

I jeszcze zdjęcie z wieczora, pstryknięte w lustrze! *^v^*
One more action photo in the mirror! *^v^*




***

Oprócz sukienki, która była dość łatwa w konstrukcji szyłam jeszcze spodnie dla męża.... Gdybym tylko wiedziała, jakie to będzie skomplikowane, to w życiu nie zdecydowałabym się na szycie! Jednak, co zadziwiające, zarówno dopasowanie wykroju jak i uszycie samych spodni okazało się nie takie trudne, chociaż mam wrażenie, że pewne elementy wykonały się same z siebie bez mojej wiedzy czy (braku) umiejętności, jak np.: wszycie suwaka! (Nie, no na serio nie wiem, jak mi się to udało tak ładnie zrobić, że obydwie strony pasują!)
Apart from the fairly easy to make dress I was also trying to sew a pair of pants for my husband... If only I knew the level of complexity of that operation I'd never ever agreed to do it! But surprisingly both fitting the pattern and making the pants turned out not that difficult, although some elements just happened to turn out well, without my knowledge or (lack of) skills, like adding a zipper!


Posłużyłam się wykrojem 135 z Burdy 04/2013. Po zrobieniu próbnika okazało się, że muszę tylko spodnie zwęzić od linii kolan i skrócić o 10 cm. Pod koniec szycie przed doszyciem paska zdjęłam jeszcze ok. 2 cm z góry.
I used Burda's pattern 125 from 04/2013 issue. When I made the trial version it turned out I only needed to make the pants narrower from the knees down and shorter by 4 inches. Before adding the belt I also cut and inch from the top.




Mąż zrobił furorę! (Zresztą podobno obydwa nasze stroje były szeroko komentowane przez rodziny państwa młodych. *^o^*) Zdusiłam w zarodku nieśmiałe sugestie, że po koszuli i spodniach przyszedł czas na uszycie marynarki, ale zgodziłam się na uszycie dla Roberta jeszcze innych kraciastych spodni, teraz kiedy mam pasujący wykrój i wiem, jak to się robi, to nie będzie to już aż tak przerażające! *^0^* Poza tym, Robert bardzo lubi spodnie w różne kraty a są one praktycznie nie do kupienia.
My husband was the star of the day! (We heard that both out outfits were widely and positively commented by both families. *^o^*) I strongly opposed towards the idea of making a jacket now after a shirt and trousers, but I promised to sew for him some pairs of trousers because now I have a fitting pattern and I know how to do it! *^0^* Additionally, Robert loves checkered trousers and it's almost impossible to find them in stores in Poland.





I na koniec zdjęcie tuż sprzed momentu, kiedy ruszaliśmy z restauracji do hotelu w środku nocy. *^0^*
To sum up, the photo from the middle of the night, just when we were to go back to the hotel. *^0^*




Po ostatnim tygodniu zrobię sobie krótką przerwę od szycia, ale kolejne pomysły (i materiały!) już czekają w kolejce! Pozdrawiam i życzę Wam miłego nowego tygodnia! *^-^*~~~
After last nervous week I think I'm going to take a short break from sewing but not for long because new ideas (and fabrics) are in the queue awaiting their turn! Have a nice new week! *^-^*~~~ 

Sunday, May 04, 2014

Sew For Victory - Pani Róża



Po zawirowaniach związanych ze zmianą pomysłu na projekt do Sew For Victory i znalezieniu nowego pomysłu rzuciłam się do pracy jak tylko w kiosku pojawiła się nowa Burda majowa, bo jak może pamiętacie, wybrałam z niej bluzkę wzorowaną na modelu z początku lat 1950-tych. Burda weszła do sprzedaży 25 kwietnia, a ostatecznym terminem na ukończenie szycia był 30 kwietnia, więc musiałam się sprężać! 30 kwietnia Lucky Lucille przedłużyła termin nadsyłania skończonych projektów do 5 maja, więc mając tylko dwa brzegi do podłożenia wiedziałam, że zdążę! *^o^*
After I changed my mind as far as my Sew For Victory project was concerned, I started working on the blouse as soon as the new May Burda went to kiosks on 25th April. I had to work really fast!  On 30th April Lucky Lucille extended the deadline to 5th May, so I knew I could make it on time with only two  sides to hem! *^o^*




Poznajcie Panią Różę! ^^*~~
Please meet Miss Rose! ^^*~~


Wybrałam tę bluzkę ze względu na kilka cech - kimonowe rękawy, interesujący żabot i zamotanie w talii. Od początku dotrzymanie pierwszego terminu było zagrożone, bo w połowie odrysowywania elementów wykroju w piątkowy wieczór skończyła mi się kalka! W sobotę skupiłam się na zobowiązaniach towarzyskich, nową rolkę kalki dokupiłam w niedzielę i dokończyłam kopiowanie wykroju, ale za krojenie materiału mogłam się zabrać dopiero we wtorek.
I chose this blouse because of the kimono sleeves, interesting jabot and the ties in the waist. When I started to copy Burda's pattern on Friday evening I ran out of copying paper!... On Saturday I had to participate in some social events so I couldn't buy more copying paper until Sunday, when I finished preparing the paper pattern. Due to various Monday commitments I started to work with fabric on Tuesday.



Tkanina, z jakiej uszyłam  Różę to cudowna cienka delikatna bawełna z jedwabiem, sprezentowana mi przez MaroccanMint! *^v^* Samo szycie dzięki maszynie Łucznik (która sama jest już vintage! *^o^*) okazało się bardzo szybkie i proste, niestety praca z delikatną tkaniną - wiotki batyst bawełniano-jedwabny - zajęła mi sporo czasu, bo nie było mowy o odrysowywaniu na nim wykroju, musiałam wszystkie jego elementy "obrysować" fastrygą, leżąc plackiem na podłodze, bo tylko tam miałam dużą płaską powierzchnię do rozłożenia tkaniny i wykroju...
I used the beautiful delicate cotton/silk blend I got from MaroccanMint! *^v^* Thanks to the (already vintage) Łucznik machine sewing was fast and easy, unfortunately working with this frail fabric wasn't easy at all. There was no way I could draw the pattern pieces on it, I had to pin the pattern elements and "outline" them with thread one by one. And I don't have a table big enough to accomodate such big pieces of fabric so I had to do it lying on the floor...



Potem już poszło szybko i gdyby nie takie przyziemne sprawy jak konieczność robienia zakupów, gotowania, sprzątanie, pewnie zdążyłabym przed 30 kwietnia. A dodatkowo 1 maja mąż poszedł sobie do pracy do biura, więc zdjęcia mogliśmy zrobić dopiero 2 maja. *^o^*
After cutting the pieces everything went fast and if only I didn't have to do all those things like cooking, cleaning and food shopping, I'd definitely make it on time for the initial deadline. What's more, my husband went to the office on 1st May and I had to wait till 2nd May for the photos. *^o^*



Zmieniłam dwie rzeczy w stosunku do Burdowej instrukcji - Burda mówi nam, żeby brzegi podwójnie podwinąć i ostębnować. Na rysunku poniżej zaznaczyłam punkt w bluzce - zakręt o 180 stopni (na drugim przodzie jest taki sam), w którym takie podwójne podwinięcie brzydko wygląda, dlatego wszystkie brzegi tak samo jak podkrój szyi obszyłam lamówką ze skosu.
I made two things differently from what the instructions said - Burda tells us to double fold the edges and stitch them. In the picture I highlighted the point in the blouse - the 180 degrees curve, where such solution gave an ugly result. Instead, I just added bias tape binding.






Zamieniłam też pętelki i guziki na doszyte długie szarfy, które wiążę na plecach, tak lepiej mi dopasować bluzkę do talii i mam dodatkowy element ozdobny.
I also skipped the loops and sewn on long sashes to tie them at the back, it looks better this way and it's easier for me to fit the blouse around my waist.



Ogólnie, to bardzo przyjemny model bez problemów z dopasowaniem do sylwetki czy rozmiaru, w sumie łatwy do uszycia (oczywiście dużo zależy od tkaniny, jakiej użyjecie). Jedynym trudnym elementem jest przeciągnięcie dolnej części żabotu przez pionowy tunel na prawym przodzie, pomagałam sobie trzonkiem od pędzla i szydełkiem... To na pewno najdziwniejsza w kształcie rzecz, jaką kiedykolwiek szyłam. *^v^* I pierwszy raz tak szybko uszyłam coś z aktualnego numeru Burdy! Gdybym szyła tę bluzkę jeszcze raz, rozważyłabym jeszcze jedną małą zmianę - pozostawienie kilkucentymetrowego otworu w jednym z bocznych szwów, żeby przeciągnąć tamtędy jeden z pasów do zamotania w talii.
Overall, a very nice pattern with no fitting issues, fairly easy to sew (depends on the fabric you choose, of course). The only difficult part was to pull the jabot part through the narrow tunnel on th right front, I was doing it with the help of a long paintbrush and a crochet hook... That was the stragest in shape thing I've ever sewn. *^v^* And it was the first time I've ever made something so quickly from the current Burda's issue! If I was to sew this blouse again I might make one more change - I'd consider leaving a few centimetre gap in one of the side seams to pull through one of the waist ties.

W poprzednim wpisie zapomniałam wspomnieć, że mąż ucieszony sukcesem koszuli już zamówił następny element garderoby - spróbuję mu uszyć spodnie...
Następnym razem obiecuję nową sukienkę! *^o^*
Last time I forgot to mention that my husband, happy with the shirt success, already requested another piece of wardrobe - a pair of pants... 
Next time I promise to show you a new dress! *^o^*

***

Na koniec kilka migawek z naszej niedzielnej wizyty na Starówce w Muzeum Literatury na wystawie "Ulice Złego", pokazującej Warszawę lat 50-tych z książki "Zły" Leopolda Tyrmada (bardzo polecam!).
Some snapshots from our Sunday, we went to the Literature Museum to see the exhibition about the 1950s Warsaw as seen in the famous Polish book "Zły" by Leopold Tyrmand.



Ubrałam się elegancko. ^^*~~ (te buty są wręcz niewiarygodnie wygodne!)
I wore something elegant. ^^*~~ (those shoes are unbelievably comfortable!)




I mój małżonek także!
And my husband too!



O, tacy byliśmy piękni. *^-^*~~~
That's how pretty we were. *^-^*~~~


Wednesday, April 09, 2014

W sam raz na jesień!

Mogłabym Wam pokazać nową sukienkę, ale nagle znowu zrobiła się deszczowa i wietrzna jesień, a sukienka wiosenno-letnia, więc poczekamy na bardziej sprzyjające okoliczności przyrody. A tymczasem się pochwalę. *^v^*
I could show you the latest dress I made but suddenly we again have a rainy, windy Autumn and the dress is rather for Spring and Summer, so we have to wait a bit with the photos outside. Instead, I'm going to show you something. *^v^*


Ale zanim to nastąpi, proszę się poczęstować którymś ze śniadań przygotowywanych przez mojego męża, że też mu się tak chce!.... ^^*~~
But first please try some of the breakfasts my husband makes for himself! ^^*~~





A teraz się chwalę - jak człowiek idzie do sklepu po jajka i mleko, to czasami zboczy do pobliskiego ciuchlandu. A jak człowiekowi przyjdzie do głowy, żeby porządnie poszukać, to znajduje takie skarby - cztery pary nienaruszonych nylonowych pończoch vintage za całe 16 zł!!! 
Now, let's see what I bought today - sometimes when I go grocery shopping I pop in the local second hand shop. Today I decided to look thouroughly through the box full of tights and look what I found - four pairs of intact vintage nylon stockings for about 5 USD!!!



To nic wielkiego, ot, takie codzienne beżowe pończochy, ale i tak cieszą. Trzy pary cienkich to przepiękny splot micromesh, natomiast pończochy Morley Roma to ciepłe pończochy 60 Den ze szwem i cuban heel, w sam raz na jesień. *^o^* I wszystko w moim rozmiarze, cud jakiś normalnie!
Na jednym z opakowań ktoś napisał długopisem "To Sandie", widocznie Sandie nie lubiła pończoch bo nawet nie otworzyła pudełka!... ^^
It's nothing fancy, just everyday beige stockings, but I'm happy anyway. Three thin pairs are pretty micromesh and the Morley Roma ones are a thick warm 60 Den stockings, fully fashioned with cuban heel, perfect for Autumn! *^o^* And everything in my size, it's a miracle!
On one of the boxes somebody wrote in pen "To Sandie". Apparently Sandie didn't like stockings because she didn't even open the box!... ^^

A jak już człowiek obkupi się w pończochy, to idzie na dział z apaszkami i za 1 zł albo góra 4 zł wynajduje takie kolorowe cudeńka! ^^*~~ Ta duża apaszka w prawy dolnym rogu ma stylizowane geometryczne motywy żaglówek!
And when I dug out all the stockings, I chose some scarves (from 30 cents to slightly above 1 dollar). The big scarf on the right has a geometric sailing boats motif! ^^*~~




Poza tym, że szyję sukienki i robię zakupy na ciuchach, dziergam fioletowy sweterek (jestem już w połowie przodów) i oglądam "Hannibala" - Mads Mikkelsen niezwykle apetycznym mężczyzną jest, nie sądzicie? ^^*~~ Ryszard nie podziela mojego entuzjazmu dla tego serialu...
Apart from sewing dresses and finding stockings and scarves I also knit my violet cardigan (I'm in teh middle of the fronts) and watch "Hannibal" - Mads Mikkelsen is a rather yummy gentleman, don't you think? ^^*~~ Ryszard doesn't agree with me on that...




Oraz piję kawę w kawiarni Kawki na Stawki, gdzie od wczoraj można oglądać rysunki mojej dawnej nauczycielki japońskiego artystki K:KO, pokazujące różne aspekty kobiety. 
Na wernisażu można było delektować się winem, spróbować japońskiej herbaty matcha i japońskiego ciasta o portugalskich korzeniach o nazwie Castella (czasami robię je w domu, jest lekkie i pyszne!), a także pić kawę parzoną z niesamowitą znajomością tematu i w taki sposób, że nawet ja - JA, osoba niepijąca kawy! - z dużą przyjemnością wypiłam filiżankę capuccino, najlepszego, jakie kiedykolwiek zdarzyło mi się pić! *^v^* Mój mąż zamówił kawę, która po zaparzeniu i podaniu bez dodatków była kwaśna w niesamowicie interesujący sposób - nie potrafię inaczej tego opisać ale taką kawę to nawet ja z chęcią bym piła!
Od wczoraj żałuję, że mieszkam w innej dzielnicy i nie mogę tam wpadać w drodze na zakupy na filiżankę kawy... *^-^*~~~
And I drink cofee in Kawki na Stawki, where since yesterday there is an exhibition of paintings by my former Japanese language teacher, artist K:KO.At the opening night we had some wine, Japanese green tea matcha, Japanese delicious cake called Castella (I make it at home sometimes, it's soft and yummy!). We also drank coffee and I, who never drinks coffee, was delighted with a perfect capuccino! My husband ordered some intriguing coffee brewed in such a way that it was interestingly sour but good! (me, the tea drinker says it!) I wish they had this coffee shop closer to me home and not on the other side of the city... *^-^*~~~



W poniedziałek miałam pierwsze zajęcia z japońskiego w trybie indywidualnym i wiecie co? Dopiero teraz czuję, że uczę się języka! Przegadaliśmy z nauczycielem 1,5 godziny, mam sześć stron zapisków - słownictwa, wyrażeń, tak to dobrze powiedzieć, tak jest naturalnie, tak się mówi a tak się raczej nie powie... Dostałam do domu nowe znaki do nauczenia i wypracowanie do napisania, i wracam tam w przyszły poniedziałek pełna nowego entuzjazmu do nauki! *^o^*~~~
On Monday I had my first individual Japanese lesson and you know what? Now I finally feel I can learn this language! We talked with my teacher for 1,5 hours and I have six pages of notes - vocabulary, phrases, this should be said like this, that is a natural expression, this can be expressed like this and that... I got new kanji to learn at home and a composition to write, and next Monday I'll be going there with a brand new enthusiasm for learning Japanese! *^o^*~~~


Tyle na dzisiaj, trzymajcie się ciepło póki wiosna na dobre się nie rozgości i wyglądajcie niebawem mojej nowej sukienki. ^^*~~
That's all for today, take care of yourselves until the Spring comes and lplease ook forward to my new dress that I'm going to show you soon. ^^*~~


Thursday, March 13, 2014

Betty

Rozmowa sprzed kilku dni:
Mąż: Co to to w paski?
Ja: Sukienka.
Mąż: E, znowu sukienka, nudne.
Ja: Wcale nie!
Mąż: Uszyłabyś spódnicę dla odmiany?
Ja: Eee... raczej nie.
Mąż: Wiem! Uszyj spódnicę z doszytą do niej bluzką!
Ja: *^o^*~~~


A few days ago me and hubby talked:
Husband: The stripes, what is it?

Me: A dress.

Husband: Eeee, dress again? Boooring...
Me: No, it's not!
Husband: Have you considered sewing a skirt for a change?
Me: Eee... rather not.
Husband: I know! Make a skirt with a blouse sewn together with it!
Me: *^o^*~~~
***

Tym razem moje szycie zostało ukierunkowane na cel, a celem była impreza w stylu lat 50-tych. Postanowiłam zainspirować się tym modelem i innym, który pokazuję poniżej - obfity marszczony dół, góra odcinana pod biustem, rękawy 3/4, a na sukienkę wybrałam czerwoną poliestro-bawełnę z dodatkiem elastanu, z wplecioną srebrną nitką (jak impreza to impreza, trzeba błyszczeć! ^^*~~).
This time I made something specially for a 1950's party. I got inspired by this dress and another one I show later in this post - full gathered skirt, divided top, 3/4 sleves, the fabric is a red polycotton with a silver thread (you should sparkle at the party! ^^*~~). 


Przedstawiam Betty:
Please welcome Betty:


Skorzystałam z mojego ulubionego wykroju na górę sukienki 128 z Burdy 08/2009, ale:
- zmieniłam podkrój szyi
- odcięłam dolne 12 cm
- ponownie wyrysowałam górną część przodu, dodając zapas tkaniny na marszczenie.
Dół to 2 metry złożone w plisy, z tym, że dla odmiany zostawiłam 14 cm na przodzie bez marszczenia.
I used my favourite pattern for a dress 128 from Burda 08/2009, but I made some alterations:
- I changed the neckline
- I divided the front into a 12 cm high lower part and a gathered upper part
The skirt is just a 2 metre pleated rectangle, but I left the front 14 cm straight.



Sukienka jest zapinana na plecach, ale tym razem postawiłam na wygodę i wszyłam suwak 40-stocentymetrowy, który zaczyna się nie na podkroju szyi tylko 15 cm niżej. Dzięki temu mogę sama sukienkę zapiąć i rozpiąć, czyli ubrać się w nią gdy jestem sama w domu! Widok gimnastykującej się mnie, próbującej założyć sukienki z długim suwakiem sięgającym do karku - bezcenny! (wiem, dowiązałam sobie tasiemki do suwaka, ale i tak jest to trudne...)
The dress has a zipper on the back but this time I opted for comfort and I sewn in a 40 cm zipper starting about 15 cm below the neckline. Thanks to that I can zip it up and down myself which means I can put this dress on (and off) when I'm home alone! You should have seen me trying to put on other dresses with a long zipper reaching my neckline when my husband wasn't home... (yes, I know, I attached some thin ribbon to a zipper, but it's still difficult...)



Do sukienki dodałam fascynator z tego samego materiału (oraz halkę z organzy):
I made a fascinator  to accompany the dress (and the organza petticoat):



Obiecałam MaroccanMint, że pokażę mój ostatni zakup, skórzaną torebkę vintage, która akurat pasuje mi do nowej sukienki. ^^*~~
I promised to MaroccanMint to show my latest find, a leather vintage handbag that matches my new dress. ^^*~~


***



Moja sukienka bierze udział w Mad Men Dress Challenge III i wpisuje się w stylistykę sukienek Betty Draper, bezpośrednią inspiracją była ta sukienka:
My dress takes part in Mad Men Dress Challenge III inspired by the wardrobe of Betty Draper's, mainly that red dress: 


ale też inne rozkloszowane sukienki noszone przez Betty przez wszystkie sezony serialu.
but also other full dresses worn by Betty throughout the series.
***

Na koniec Ryszard stróżujący, można go wynajmować do pilnowania danych na komputerze. ^^*~~
Finally, Ryszard The Guarding Cat, you can hire him to guard date on your computer. ^^*~~