W kuchni Stanów Zjednoczonych istnieje pojęcie soul food - jedzenia "z duszą", choć niewyszukanego i opartego na najprostszych składnikach. W kuchni skandynawskiej istnieje podobne pojęcie - kuchnia Mormor. Mormor to skandynawskie słowo oznaczające babkę ze strony matki i kojarzy się ze wszystkim, co jest smaczne i przynosi pocieszenie w trudnych chwilach.
Kuchnia skandynawska zazwyczaj koncentruje się na rybach i mięsie, na warzywach korzeniowych, ziemniakach i pełnoziarnistych produktach. Chociaż w kuchni tej nie stosuje się wielu przypraw, to potrawy mają głęboki smak dzięki technikom gotowania, które wydobywają naturalne aromaty w składnikach. Tak jest w przypadku tego przepisu, w którym składniki są gotowane etapami, na tej samej patelni, a smak buduje się stopniowo krok po kroku.
Kotlety wołowe z boczkiem, zanurzone w kremowym, grzybowym sosie to jedna z tych potraw, które duńczycy opisują jako hygge*. Potrawa ta opiera się na prostych składnikach, które dostać można w każdym sklepie i którą każdy bez problemu przygotuje w domu. Jest aromatyczna i sycąca, idealna na chłodne, jesienno-zimowe popołudnia :)
A na inne jesienne, skandynawskie obiady zapraszam na blogi Ani i Martynosi :)
 |
kotlety mielone wołowe z sosem grzybowym |
KOTLETY WOŁOWE Z BOCZKIEM I SOSEM GRZYBOWYM
(przepis na 4 porcje)
- 100 g surowego wędzonego boczku w plastrach,
- 500 g mielonej wołowiny,
- garść suszonych podgrzybków lub borowików w plasterkach (10-12 g),
- 100 g śmietanki 30%,
- 200 g pieczarek,
- 1/2 średniej cebuli,
- 2 ząbki czosnku,
- 1/2 szklanki bulionu wołowego,
- 1 łyżka sosu Worcestershire,
- 1 łyżka listków świeżego tymianku,
- sól i pieprz
Do rondelka wlać śmietankę i podgrzać ją, a gdy będzie bardzo gorąca, dodać suszone grzyby. Zdjąć z ognia, przykryć i odstawić na 30 min do namoczenia.
Pieczarki pokroić na plastry (malutkie można zostawić w całości). Cebulę posiekać.
Na patelni podsmażyć plastry boczku, aż będą chrupiące. Przełożyć je na papierowe ręczniki i odsączyć z nadmiaru tłuszczu, a następnie każdy plaster pokroić na 3 kawałki. 4 kawałki boczku odłożyć do dekoracji.
Mięso mielone doprawić solą i pieprzem, wymieszać, następnie uformować 4 okrągłe, płaskie kotlety i krótko obsmażyć je z obu stron na patelni, na której smażył się boczek. Przełożyć je na talerz i odstawić.
Na tej samej patelni rozgrzać łyżeczkę masła z łyżką oleju i na dość dużym ogniu usmażyć pieczarki, cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek przez ok. 5 minut, aż cebula zmięknie, a pieczarki się zarumienią. Ok. 2 łyżki pieczarek odłożyć do dekoracji.
Na patelnię z pieczarkami wlać bulion, dodać sos Worcestershire, tymianek, boczek i namoczone grzyby wraz ze śmietanką. Doprawić solą i pieprzem do smaku. Sos doprowadzić do wrzenia, następnie ostrożnie włożyć do niego kotlety. Zmniejszyć ogień, przykryć patelnię i dusić ok. 10 minut.
Przed podaniem kotlety udekorować odłożonym wcześniej boczkiem, pieczarkami i posypać listkami tymianku.
Uwaga: Jeśli wolicie kotlety w wersji bardziej "po polsku", można dodać do mięsa jajko i namoczoną w wodzie lub mleku bułkę. Kotlety będą wówczas większe i bardziej miękkie.
* Hygge to duńskie słowo oznaczające komfort, szczęście i życie w równowadze
(na podstawie przepisu z blogu The view from great island)
 |
kotlety mielone wołowe z sosem grzybowym i boczkiem |
 |
kotlety mielone wołowe z sosem grzybowym i boczkiem |
Może zainteresuje Cię również
Knekkebrød to bardzo popularne w Norwegii chrupkie pieczywo. Jest bardzo zdrowe i sycące, a do tego łatwe do przygotowania w domu. Na dodatek takie pieczywo daje spore możliwości do tworzenia różnych kombinacji smakowych, w zależności od użytych składników. Ja przygotowałam knekkebrød z dodatkiem słodkiej, suszonej żurawiny :)
 |
norweskie chrupkie pieczywo |
NORWESKIE PIECZYWO CHRUPKIE
- 100 ml suszonej żurawiny,
- 100 ml mąki żytniej pełnoziarnistej,
- 100 ml płatków owsianych (użyłam błyskawicznych),
- 150 ml otrąb pszennych, orkiszowych lub owsianych,
- 100 ml pestek dyni,
- 100 ml pestek słonecznika,
- 50 ml siemienia lnianego,
- 50 ml nasion maku,
- 2 płaskie łyżeczki soli,
- 350 ml wody
Żurawinę drobno posiekać i przełożyć do dużej miski. Dodać mąkę żytnią, płatki owsiane, otręby, pestki dyni i słonecznika, siemię, mak i sól, dokładnie wymieszać. Wlać wodę, ponownie dokładnie wymieszać i odstawić na 10 minut.
W tym czasie rozgrzać piekarnik do 160 stopni C.
Płaską blachę piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia. Masę z ziaren i wody przełożyć na blachę i rozprowadzić cienką, ok. 3 mm warstwą.
Piec 10 minut, następnie wyjąć blachę, pokroić ciasto na mniejsze prostokąty i ponownie włożyć do piekarnika. Piec jeszcze 30 minut.
Upieczone chlebki odkleić od papieru, przełożyć na kratkę i pozostawić do całkowitego ostudzenia.
Pieczywo po ostudzeniu przechowywać w szczelnym pojemniku lub puszce.
(na podstawie przepisu stąd i stąd)
 |
norweski chrupki chlebek |
Może zainteresuje Cię również
Trzy lata temu zamieściłam na blogu przepis na fiński chleb awaryjny z orzechami, pieczony w foremce. Dziś chciałam pokazać jego nieco inną odsłonę, równie smaczną i dostosowaną do równie "awaryjnych" sytuacji (w Finlandii taką awaryjną sytuacją może być np. obfita śnieżyca, u nas... niedziela niehandlowa ;).
Fiński chleb awaryjny robi się dość szybko i nie wymaga dużego nakładu pracy. Efekt jest satysfakcjonujący - chleb jest całkiem smaczny, lekko słodkawy dzięki melasie, a migdały przyjemnie w nim chrupią. Nie jest to chleb wybitny, z pewnością nie dorównuje smakiem chlebowi na zakwasie albo nawet drożdżowemu, ale z długim czasem wyrastania, ale w razie wspomnianych "awaryjnych sytuacji" - zdaje egzamin ;)
FIŃSKI CHLEB AWARYJNY Z MIGDAŁAMI
- 300 g mąki pszennej typ 650,
- 100 g mąki żytniej pełnoziarnistej,
- 2,5 łyżeczki suszonych drożdży lub 30 g świeżych,
- 1 łyżeczka soli,
- 3 łyżki melasy z buraków cukrowych lub melasy trzcinowej,
- 250 ml wody,
- 1 łyżka oleju + odrobina do wysmarowania tortownicy,
- 100 g migdałów,
- kasza manna do oprószenia tortownicy
Migdały zalać wrzątkiem, odstawić na 10 minut, następnie obrać ze skórek i posiekać. Odłożyć 2 łyżki do posypania chleba.
Do miski wsypać obie mąki, dodać drożdże (świeże rozkruszyć), sól, 2 łyżki melasy, wodę i olej. Zagnieść gładkie ciasto (ciasto jest dość luźne, najlepiej użyć do tego celu miksera z hakowatymi końcówkami do ciast drożdżowych). Pod koniec wyrabiania dodać posiekane migdały.
Tortownicę o średnicy 22 cm wysmarować olejem i oprószyć bułką tartą. Z ciasta uformować okrągły bochenek i włożyć go do formy złączeniem do dołu. Formę przykryć ściereczką i odstawić ciasto do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 45-60 minut (ciasto na świeżych drożdżach zwykle wyrasta szybciej).
Rozgrzać piekarnik do 230 stopni C. Pozostałą 1 łyżkę melasy wymieszać z 2-3 łyżkami ciepłej wody, mieszanką posmarować wyrośnięty chleb i posypać go odłożonymi wcześniej migdałami. Na chlebie za pomocą ostrego noża zrobić nacięcie na krzyż.
Wnętrze piekarnika spryskać wodą, włożyć chleb i piec 10 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 200 stopni C i piec jeszcze 25 minut. Upieczony chleb powinien wydawać głuchy odgłos przy postukaniu. Chleb studzić na kratce.
(na podstawie przepisu stąd)
Może zainteresuje Cię również
Danie idealne na upały - na zimno, a przy tym sycące :) Młode ziemniaki, mięsne klopsiki, chrupiący ogórek i aromatyczny koperek - czego chcieć więcej?
To mój ostatni przepis do tegorocznej akcji "Skandynawskie Lato", ale z pewnością nie ostatni na te upały, które nic a nic nie odpuszczają ;)
 |
sałatka ziemniaczana z klopsikami |
SZWEDZKA SAŁATKA Z MŁODYMI ZIEMNIAKAMI I KLOPSIKAMI
(przepis na 4 porcje)
- 1-1,2 kg młodych ziemniaków,
- 500 g mięsa mielonego wieprzowo-wołowego,
- 2 długie ogórki albo 4 ogórki gruntowe,
- 1 jajko,
- 3 czubate łyżki bułki tartej,
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego,
- 1 czubata łyżka majonezu,
- 3 czubate łyżki gęstego jogurtu (użyłam greckiego),
- 2 łyżki soku z cytryny,
- 1 łyżeczka cukru,
- 3 łyżki posiekanego koperku,
- sól i pieprz,
- olej do smażenia
Ziemniaki obrać lub tylko wyszorować pod bieżącą wodą, małe zostawić w całości, większe pokroić na 2 lub 4 części. Ugotować w osolonej wodzie, odcedzić i odstawić do ostudzenia.
Mięso wymieszać w misce z jajkiem, bułką tartą i koncentratem pomidorowym, doprawić solą i pieprzem. Wilgotnymi dłońmi uformować malutkie klopsiki i usmażyć je na niewielkiej ilości oleju. Przełożyć na talerz wyłożony papierowymi ręcznikami, odstawić do ostudzenia. W tym czasie ogórki obrać, przekroić wzdłuż na 4 podłużne kawałki, usunąć części nasienne, następnie pokroić na mniejsze cząstki.
Majonez wymieszać z jogurtem, dodać sok z cytryny i cukier, doprawić solą i pieprzem do smaku.
Do dużej miski przełożyć ziemniaki, klopsiki, ogórek i koperek, wlać sos, całość delikatnie wymieszać. Odstawić do lodówki na co najmniej 30 minut.
(inspiracja stąd)
Może zainteresuje Cię również
Fløterand to deser ponoć mocno retro w Norwegii. Przypomina nieco włoską panna cottę, jednak dzięki ubiciu śmietanki, jest on bardziej puszysty i delikatny. Idealnie komponuje się z sosem z kwaśnych, sezonowych owoców (porzeczki, maliny, jeżyny itp.).
W Norwegii deser ten tradycyjnie przygotowuje się w dużej formie w kształcie wieńca, a środek wypełnia owocami. Ja przygotowałam go z mniejszej ilości składników i w małych, jednoporcjowych foremkach. Jeśli ktoś chce, można podwoić ilość składników i przełożyć masę do foremki w kształcie babki z kominkiem. Wówczas deser musi tężeć dłużej w lodówce (ok. 5 godzin).
FLOTERAND - NORWESKI DESER ŚMIETANKOWY
- 300 ml mocno schłodzonej śmietanki kremówki 30%,
- 1,5 łyżki cukru pudru,
- 1 łyżeczka cukru z wanilią,
- 2 czubate łyżeczki żelatyny
sos owocowy:
- 150 g owoców jagodowych (u mnie jeżyny i borówki) + dodatkowa ilość do dekoracji
- 1 łyżka cukru,
- odrobina soku z cytryny (opcjonalnie)
Żelatynę wsypać do szklanki, zalać odrobiną (ok. 3 łyżki) zimnej wody, wymieszać i odstawić do napęcznienia. W tym czasie schłodzoną śmietankę ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodając cukier puder i cukier z wanilią.
Szklankę z żelatyną włożyć do miseczki z gorącą wodą i mieszając, rozpuścić żelatynę, aż nie będą widoczne kryształki. Do rozpuszczonej żelatyny dodać łyżkę bitej śmietany, wymieszać i tak zahartowaną żelatynę wlać do pozostałej ubitej śmietany, dokładnie mieszając całość mikserem.
Przygotować 4 nieduże foremki lub kokilki i przepłukać je zimną wodą, następnie nałożyć masę śmietanową. Odstawić do lodówki do stężenia na 2-3 godziny.
W tym czasie przygotować sos: Do rondelka włożyć owoce, wsypać cukier, wlać 3-4 łyżki wody. Gotować na małym ogniu ok. 5 minut, aż cukier się rozpuści, a owoce puszczą sok i będą miękkie. Owoce zmiksować blenderem i przetrzeć przez sitko, aby pozbyć się pestek. Jeśli sos wydaje się zbyt gęsty (zależy to od rodzaju użytych owoców), można dolać jeszcze odrobinę wody. Sos można dodatkowo zakwasić odrobiną soku z cytryny. Odstawić do ostudzenia.
Deser wyjąć z foremek i przełożyć na talerzyki. Jeśli deser nie chce wyjść po dobroci, naczynka należy zanurzyć na kilka sekund w gorącej wodzie.
Fløterand podawać z sosem i świeżymi owocami.
(inspiracje stąd i stąd)
Może zainteresuje Cię również
Uwielbiam kurki i każdego lata nie mogę doczekać się, aż będą dostępne w sklepie lub na straganie. W mojej okolicy niestety kurki nie rosną, zatem odpada ich samodzielne zbieranie, chociaż bardzo grzybobranie lubię :)
Moja pierwsza potrawa z kurek w tym roku inspirowana jest kuchnią norweską. W Norwegii kurki są znanymi i lubianymi grzybami. Często przygotowuje się je w sosie śmietanowym, a w tej wersji wzbogacony jest także kozim serem. Nie jest to wprawdzie kozi ser prosto z Norwegii, ale jest dokładnie taki, o jaki chodzi autorce przepisu - biały, twardy i łatwo topiący się.
 |
kurki z patelni w sosie śmietanowym z serem kozim |
KURKI Z PATELNI Z KOZIM SEREM
(przepis na 2 porcje)
- 200 g kurek,
- 1 łyżka masła,
- 120 ml śmietanki kremówki,
- 100 g twardego koziego sera,
- sól i pieprz,
- świeży tymianek
Kurki dokładnie oczyścić, większe pokroić na kawałki.
Na patelni stopić masło, dodać kurki, oprószyć szczyptą soli, pieprzu i świeżego tymianku, smażyć ok. 5-8 minut, aż soki, które puszczą kurki, odparują. Wlać śmietankę, gotować kilka minut, aż sos zacznie gęstnieć. Następnie całość posypać startym serem, zmniejszyć ogień i podgrzewać jeszcze krótką chwilę, aż ser się stopi. Na koniec posypać dodatkową porcją świeżego tymianku.
Podawać z grzankami lub świeżą bagietką.
 |
kurki w sosie śmietanowym z serem |
Może zainteresuje Cię również
Klopsiki szwedzkie to chyba najpopularniejsza i najbardziej znana szwedzka potrawa narodowa. Na swoim blogu pokazywałam Wam przepis na klopsiki szwedzkie już kilka lat temu (klik!) a teraz przyszła pora na nieco bardziej "odchudzoną" ich wersję, idealną na lato.
Takie klopsiki w wersji light najlepiej podawać nie z frytkami, lecz młodymi ziemniaczkami z koperkiem, które również są znane i lubiane w Szwecji pod nazwą färskpotatis med dill.
Obowiązkowym dodatkiem jest także dżem z borówki brusznicy lub z żurawiny :)
KLOPSIKI SZWEDZKIE W WERSJI LIGHT
klopsiki:
- 500 g mielonego mięsa z indyka,
- 1 jajko,
- 2 łyżki bułki tartej,
- 2 ząbki czosnku,
- 1 łyżeczka suszonego oregano,
- 1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku,
- 1/2 łyżeczki pieprzu cayenne,
- 1/2 łyżeczki soli,
- szczypta pieprzu
sos:
- 1 łyżka oliwy,
- 125 g serka kremowego śmietankowego light,
- 1 łyżka musztardy Dijon,
- 1 łyżka sosu Worcester,
- 2 łyżki mąki,
- 2 szklanki bulionu drobiowego,
- 1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku,
- sól i pieprz
Klopsiki: Mięso przełożyć do miski, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek i pozostałe składniki, całość dokładnie wymieszać na jednolitą masę. Wilgotnymi dłońmi formować małe klopsiki i układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec w 200 stopniach przez ok. 15 minut. W tym czasie przygotować sos.
Sos:
W rondlu lub na patelni rozgrzać oliwę, dodać mąkę i wymieszać, smażyć ok. 1 minuty. Stopniowo wlewać bulion, cały czas mieszając trzepaczką i rozprowadzając grudki. Dodać serek, musztardę, sos Worcester oraz słodką paprykę w proszku, całość dokładnie wymieszać trzepaczką. Jeśli powstały jakieś grudki, sos można przelać do innego naczynia i zmiksować blenderem.
Gotować kilka minut na małym ogniu. Doprawić solą i pieprzem do smaku.
Upieczone klopsiki wymieszać z sosem.
(na podstawie przepisu stąd)
Może zainteresuje Cię również
Mizeria to popularny w Polsce dodatek do obiadów, ale jak się okazuje, ta prosta sałatka z ogórków świetnie znana jest także w Szwecji :)
Szwedzka mizeria przypomina tę Polską, często jednak zawiera dodatek cukru i koperku, a czasami także cebuli. To świetny dodatek do letnich obiadów :)
SZWEDZKA MIZERIA Z OGÓRKÓW
(przepis na 4 porcje)
- 2 długie ogórki,
- 1/2 czerwonej cebuli,
- 3 łyżki octu jabłkowego,
- 2 łyżeczki cukru,
- sól do smaku,
- posiekany koperek
Cebulę pokroić w piórka i przelać na sitku wrzącą wodą, następnie przełożyć do miski, wymieszać ze szczyptą soli i odstawić.
Ogórki obrać lub nie (ja obrałam tylko częściowo tak, aby były w paski) i pokroić w cienkie plasterki (użyłam szatkownicy). Przełożyć do miski z cebulą.
Dodać ocet jabłkowy, cukier i 1-2 łyżki koperku, ewentualnie nieco soli do smaku. Całość dokładnie wymieszać, odstawić do lodówki na co najmniej 30 minut.
(na podstawie kilku różnych przepisów znalezionych w Internecie)
Może zainteresuje Cię również
Z okazji akcji "Skandynawskie lato" organizowanej przez Anię, przygotowałam islandzki sernik na zimno, na który od dawna miałam ochotę. A islandzki sernik, wiadomo, musi być zrobiony na islandzkim nabiale, na szczęście od ok. roku bez problemu można go dostać m.in. w Biedronce. Mowa o skyrze, czyli serku homogenizowanym, który charakteryzuje się znikomą (0-0,5%) ilością tłuszczu i dużą zawartością białka. Skyr to najpopularniejszy nabiał na Islandii, podczas naszego pobytu na tej wyspie w październiku ubiegłego roku mieliśmy okazję jeść skyr w najróżniejszych smakach. W islandzkich sklepach regały ze skyrem ciągną się metrami, a wybór smaków jest ogromny: od zwykłych naturalnych i waniliowych, poprzez przeróżne owocowe, na rabarbarowym i lukrecjowym skończywszy.
Na szczęście do tego sernika potrzebujemy zwykłego skyru o smaku naturalnym, który bez problemu można u nas kupić. Sernik ma lekką konsystencję i jest idealny na lato. Polecam!
A inny skandynawski deser przygotowała też dzisiaj Ania i Ania :)
 |
sernik na zimno z jagodami |
ISLANDZKI SERNIK NA ZIMNO Z JAGODAMI
spód:
- 220 g herbatników pełnoziarnistych*,
- 80 g stopionego masła
masa:
- 750 g skyru naturalnego (5 opakowań po 150 g)
- 300 ml śmietanki kremówki 30% lub 36%,
- 3 łyżeczki żelatyny,
- 100 g cukru pudru,
- 3 łyżeczki cukru z wanilią
wierzch:
- 3 łyżki dżemu jagodowego,
- ok. 150 g świeżych jagód (lub borówek amerykańskich)
Dno tortownicy o średnicy 22 cm wyłożyć odpowiednio dociętym krążkiem papieru do pieczenia.
Herbatniki połamać na kawałki i zmielić w blenderze lub włożyć do foliowej torebki i zgnieść wałkiem na proszek. Do herbatników dodać stopione masło i dokładnie wymieszać; całość powinna mieć konsystencję mokrego piasku. Herbatniki przełożyć do tortownicy i dociskając dłońmi, uformować spód. Odstawić do lodówki.
Żelatynę wsypać do szklanki, wlać niewielką ilość wody (max. 1/3 szklanki) i wymieszać, odstawić na kilka minut do napęcznienia.
W misce ubić śmietankę.
Do drugiej miski przełożyć skyr, dodać cukier puder i cukier waniliowy, zmiksować.
Szklankę z żelatyną umieścić w miseczce z gorącą wodą i mieszając, rozpuścić żelatynę, aż nie będą widoczne grudki. Do rozpuszczonej żelatyny dodać łyżeczkę skyru, wymieszać, następnie dodać kolejną łyżeczkę i wymieszać. Tak zahartowaną żelatynę wlać do skyru i dokładnie zmiksować.
Dodać ubitą śmietanę i dokładnie połączyć łyżką. Masę przelać na przygotowany wcześniej spód, wyrównać powierzchnię i odstawić do lodówki na min. 6 godzin, a najlepiej na całą noc.
Gdy sernik stężeje, posmarować jego wierzch dżemem jagodowym i udekorować świeżymi jagodami.
* Użyłam pełnoziarnistych ciastek śniadaniowych z orzechami i odrobiną czekolady (typu Belvita, Ricoranki) i w tym serniku sprawdziły się wyśmienicie :)
(inspiracja stąd)
 |
sernik na zimno z borówkami |
 |
sernik na zimno z jagodami |
Może zainteresuje Cię również
Owce stanowią ogromnie ważny element islandzkiej gospodarki. Szacuje się, że na całej wyspie mieszka ich cztery razy więcej niż ludzi. To dzięki owcom Islandia słynie z charakterystycznych swetrów, odpornych na niską temperaturę, wiatr i deszcz. Tym samym baranina i jagnięcina stanowią nieodłączny element islandzkiej kuchni. W sklepach mięso baranie i jagnięce zajmuje mniej więcej taką powierzchnię w lodówkach, ile w polskich sklepach drób i wieprzowina razem wzięte. Dość nietypowym islandzkim przysmakiem jest głowizna, a pojedynczo zapakowane baranie łby leżące w zamrażarkach co wrażliwszym osobom mogą wydawać się z deka makabryczne. Sama nie wiem, czy skusiłabym się na tego rodzaju przysmak, ale miałam okazję spróbować salcesonu zrobionego z baraniej głowizny i oboje z M. jednoznacznie stwierdziliśmy, że jest przepyszny.
Sama kuchnia islandzka jest dość prosta i oszczędna w składnikach, co wcale nie znaczy, że niesmaczna :) doskonałym przykładem jest poniższa zupa: sycąca, rozgrzewająca, idealna na jednodaniowy obiad w chłodny dzień. Zupa z jagnięciny dość często pojawia się na islandzkich stołach, ponieważ można do niej wykorzystać te części mięsa z kością, które nie nadają się na gulasz lub wykwintniejsze potrawy, np. szyje.
Przy okazji gorąco polecam Wam przepiękny film "Barany. Islandzka opowieść" o dwóch skłóconych ze sobą braciach, dla których owce to całe życie. W jednej ze scen główny bohater posila się właśnie tą zupą :)
KJOTSUPA - ISLANDZKA ZUPA Z JAGNIĘCINY
(przepis na 6 porcji)
- ok. 800 g jagnięciny z kością w dużych kawałkach,
- 1 cebula,
- 3 ząbki czosnku,
- 2 marchewki,
- 1 brukiew,
- 1 korzeń pietruszki,
- 1/2 pora,
- 3 średniej wielkości ziemniaki,
- 1 liść laurowy,
- 3 ziarna ziela angielskiego,
- suszony tymianek,
- sól i pieprz,
- olej do smażenia
Na patelni rozgrzać niewielką ilość oleju i obsmażyć na niej mięso ze wszystkich stron. Przełożyć do garnka, a na tej samej patelni rozgrzać jeszcze odrobinę oleju i podsmażyć na niej posiekaną cebulę i czosnek. Cebulę z czosnkiem przełożyć do garnka, dodać łyżeczkę soli, liść laurowy i ziele angielskie, całość zalać 1,5 litra wody. Doprowadzić do wrzenia, następnie zmniejszyć ogień do małego i gotować pod przykryciem 1,5 godziny.
Obrać warzywa. Marchewki, pietruszkę i por pokroić w plastry, brukiew i ziemniaki w kostkę. Dodać do zupy i gotować jeszcze 30 minut, aż warzywa będą miękkie. Na koniec doprawić do smaku solą, pieprzem i łyżeczką suszonego tymianku.
 |
kadr z filmu "Barany. Islandzka opowieść" |
Może zainteresuje Cię również
Islandzkie kleinur są puszyste jak pączki, mają kształt faworków, a proporcjami składników przypominają raczej oponki... Chociaż nie do końca ;) Bo kleinur są jedyne w swoim rodzaju. Dzięki dodatkowi amoniaku, świeżo usmażone kleinur są niesamowicie chrupiące z zewnątrz i mięciutkie w środku, a do tego - jak większość skandynawskich wypieków - pięknie pachną kardamonem.
Na Islandii kleinur są bardzo popularne, można je kupić w wielu sklepach i marketach, ale tak jak to bywa z przemysłowymi wypiekami - nie umywają się smakiem do tych przygotowanych w domu :) A przygotować warto, bo zarobienie ciasta zajmuje dosłownie moment.
Kleinur najsmaczniejsze są tego samego dnia, w którym zostały usmażone. Następnego dnia również są OK, ale nie mają już tej charakterystycznej tekstury. Z poniższego przepisu wychodzi ok. 18 sztuk. Jeśli macie w domu kilkoro łasuchów, warto przygotować ciasto z podwójnej porcji.
Dodatek amoniaku jest w tym wypadku niezbędny. Wiem, że obecnie amoniak w kuchni jest rzadko stosowany i coraz trudniej go zdobyć; najlepiej szukać go w małych osiedlowych sklepikach. Podczas smażenia amoniak paruje wydzielając niezbyt miłą woń, ale w samych kleinur jest on już niewyczuwalny :)
 |
kleinur - islandzkie pączki |
KLEINUR
- 250 g mąki,
- 75 g cukru,
- 1 łyżeczka amoniaku,
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka mielonego kardamonu,
- 1 jajko,
- 20 g miękkiego masła,
- 75 ml mleka,
- olej do smażenia
Mąkę wymieszać w misce z amoniakiem, proszkiem do pieczenia i kardamonem. Dodać jajko, masło i mleko, całość wyrobić na miękkie, gładkie ciasto (najlepiej użyć do tego celu miksera z hakami do ciast drożdżowych).
Ciasto przenieść na oprószony mąką blat, rozwąłkować na grubość ok. 0,5 cm i pokroić na pasy grubości 5-6 cm, następnie pasy pokroić na ukos w romby. Na środku każdego rombu zrobić nacięcie, po czym przepleść przez niego jeden z końców - podobnie jak w przypadku faworków.
Kleinur smażyć na głębokiem oleju z obu stron na złocisty kolor.
Po usmażeniu odsączyć z nadmiaru tłuszczu na papierowych ręcznikach i oprószyć cukrem pudrem.
 |
kleinur przepis |
Może zainteresuje Cię również
Plokkfiskur to popularna na Islandii potrawka z białej ryby i ziemniaków. Znana jest jako jedno z tradycyjnych islandzkich dań. Pomimo swojej prostoty wykonania i składników, jest bardzo smaczna, a przy tym sycąca i rozgrzewająca. To prawdziwe islandzkie 'soul food', poprawiające nastrój w ciemne i chłodne dni.
Zazwyczaj plokkfiskur podaje się z tradycyjnym chlebem islandzkich pasterzy, czyli rugbrau∂, ale świetnie smakuje również z ciemnym żytnim chlebem lub pumperniklem.
PLOKKFISKUR - ISLANDZKA POTRAWKA Z RYBY I ZIEMNIAKÓW
(przepis na 4 porcje)
- 600 g filetów z dorsza lub innej białej ryby,
- 600 g ziemniaków,
- 1 duża cebula,
- 3 łyżki masła,
- 3 łyżki mąki,
- 350 ml mleka,
- sól i pieprz,
- szczypiorek
Ziemniaki ugotować w mundurkach w osolonej wodzie, lekko przestudzić, obrać ze skórki i pokroić w dość grube plastry.
Filety z ryby (bez skóry) pokroić na podłużne kawałki grubości ok. 3-4 cm.
Na dużej patelni roztopić masło i wrzucić posiekaną cebulę. Smażyć, a gdy się zeszkli i zacznie rumienić, dodać mąkę i dokładnie wymieszać. Następnie, cały czas mieszając trzepaczką, stopniowo wlewać mleko, rozcierając tworzące się grudki. Doprawić solą i pieprzem. Gdy sos zgęstnieje, zmniejszyć ogień i dodać kawałki ryby. Gotować 5-6 minut, bardzo delikatnie mieszając. Gdy ryba się ugotuje (mięso zacznie rozpadać się na płatki) dodać ziemniaki i całość delikatnie wymieszać. Na koniec posypać posiekanym szczypiorkiem.
 |
Islandia, Latrabjarg |
Może zainteresuje Cię również
Skolebollar oznacza po prostu "szkolne bułeczki". Nazwa pochodzi stąd, iż bułeczki były często podawane na szkolnych stołówkach jako element lunchu lub też sprzedawane na szkolnych kiermaszach wypieków. Skolebollar były szczególnie popularne w latach pięćdziesiątych, przypuszczam więc, że teraz wypiek ten wyszedł z mody i jest raczej retro smakołykiem na miarę naszej wuzetki ;)
Nie zmienia to faktu, że te charakterystyczne bułeczki z budyniem i lukrem posypanym wiórkami kokosowymi są bardzo smaczne i trudno sobie odmówić jednej do porannej kawy lub szklanki mleka - połączenie wanilii, kokosa i pachnącego kardamonem ciasta jest po prostu wspaniałe. Kardamon w krajach skandynawskich jest bardzo popularną potrawą i dodaje się go do większości wypieków, dlatego swoje skolebollar przygotowałam w ramach wspólnego kardamonowego pieczenia z Mopsikiem, Gin i Anią :)
Skolebollar najsmaczniejsze są tego samego dnia, w którym były upieczone, ale następnego są również w porządku :)
SKOLEBOLLAR - NORWESKIE BUŁECZKI Z BUDYNIEM
(przepis na ok. 10 sztuk)
- 60 g masła,
- 60 g cukru,
- 250 ml letniego mleka,
- 1 łyżeczka suszonych drożdży (lub 12 g świeżych),
- 400 g mąki,
- 1 łyżeczka mielonego kardamonu,
- szczypta soli,
- 1 roztrzepane jajko do posmarowania bułeczek
nadzienie:
- 250 ml mleka,
- 125 ml śmietanki kremówki,
- 1 jajko,
- 1 żółtko,
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej lub skrobi kukurydzianej,
- 3 łyżki cukru,
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
lukier:
- 1 szklanka cukru pudru,
- 2 łyżki gorącej wody,
- wiórki kokosowe do oprószenia
Masło stopić, wlać do miski, dodać cukier, mleko i drożdże. Dokładnie wymieszać i odstawić na 10 minut, aż drożdże zaczną pracować. Po tym czasie dodać mąkę, kardamon i sól, wyrobić gładkie, miękkie i elastyczne ciasto (ręcznie lub za pomocą miksera z hakami do ciast drożdżowych). Miskę z ciastem przykryć ściereczką kuchenną i odstawić do wyrośnięcia na ok. 1 godz. (ciasto powinno podwoić swoją objętość).
W tym czasie przygotować nadzienie: wszystkie składniki umieścić w rondlu o grubym dnie, dokładnie wymieszać trzepaczką i gotować na niedużym ogniu, cały czas mieszając. Gdy gorąca masa zacznie gęstnieć, mieszać bardzo intensywnie, żeby nie powstały grudki. Gotowy budyń przykryć i odstawić do ostudzenia (masa nakładana do drożdżówek może być lekko ciepła, ale nie może być gorąca).
Wyrośnięte ciasto podzielić na 10 równych części (po ok. 75-80 g każda), uformować okrągłe bułeczki i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, kładąc je złączeniem do dołu i zachowując kilkucentymetrowe odstępy. Bułeczki przykryć ściereczką kuchenną i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 30 minut (powinny podwoić swoją objętość).
Za pomocą palców zrobić w każdej bułeczce dość duże wgłębienie (ciasto na dole wyłębienia powinno być bardzo cienkie). Każde wgłębienie napełnić kremem waniliowym.
Bułeczki posmarować za pomocą pędzelka roztrzepanym jajkiem (pomijając budyniowy środek) i piec w 180 stopniach przez ok. 15-20 minut, aż będą rumiane. Upieczone bułeczki przełożyć na kratkę i pozostawić do ostudzenia.
Cukier puder i gorącą wodę dokładnie wymieszać i powstałym lukrem posmarować brzegi bułeczek dookoła budyniu i od razu posypać je wiórkami kokosowymi.
Może zainteresuje Cię również
Szarlotki i jabłeczniki różnej maści to chyba najbardziej jesienne ciasta, jakie można sobie wymarzyć. Są słodkie i aromatyczne, pachnące cynamonem, a najlepiej smakują, kiedy są jeszcze ciepłe.
Ciasta z jabłkami znane i lubiane są w wielu krajach na świecie. Każdy z nich ma swój sztandarowy przepis na jabłecznik. Dzisiaj prezentuję wersję norweską - eplepai, czyli ciasto z jabłkami.
Ciasto to nie zawiera tłuszczu, ale wilgoci nadają mu pokrojone w cienkie plasterki jabłka. Obowiązkową przyprawą w skandynawskich słodkościach jest kardamon, zatem nie mogło go i tu zabraknąć.
Przepis pochodzi z książki Beatrice Ojakangas "The Great Scandinavian Baking Book". Ponieważ oryginalna wersja jest na mikroforemkę, podwoiłam ilość składników, dostosowując je do tortownicy o średnicy 22 cm.
EPLEPAI - NORWESKI JABŁECZNIK
- 2 jajka,
- 4 łyżki mleka,
- 300 g cukru pudru,
- 2 łyżki ekstraktu z wanilii,
- 300 g mąki pszennej,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 2 łyżeczki cynamonu,
- 1 łyżeczka mielonego kardamonu,
- 100 g słupków lub płatków migdałowych,
- 5 średniej wielkości jabłek
Migdały uprażyć na suchej patelni, aż zrobią się złociste.
Jabłka obrać i pokroić w cienkie plasterki.
W jednej misce wymieszać ze sobą cukier puder, mąkę, proszek do pieczenia, cynamon i kardamon. W drugiej wymieszać jajka z mlekiem i ekstraktem z wanilii. Wsypać suche składniki i wymieszać łyżką (ciasto jest gęste). Dodać migdały i jabłka, ponownie wymieszać.
Tortownicę o średnicy 22 cm wyłożyć odpowiednio dociętym kawałkiem papieru do pieczenia, przełożyć ciasto i wyrównać powierzchnię.
Piec w 180 stopniach C przez ok. 1 godzinę, aż wbity patyczek nie będzie obklejony surowym ciastem.
Ciasto podawać ciepłe lub po ostudzeniu, świetnie smakuje z bitą śmietaną lub gałką lodów waniliowych.
Może zainteresuje Cię również
Jak niedawno wspominałam, podczas naszej październikowej wyprawy na Islandię nie dane nam było spróbować zbyt wielu lokalnych potraw, ponieważ niemal wszystkie restauracje (nie licząc Rejkiaviku lub typowo turystycznych miejsc jak gejzery) poza sezonem zamknięte są na cztery spusty. Była to najmniej atrakcyjna kulinarnie podróż, jaką kiedykolwiek odbyłam (a zarazem - paradoksalnie - najlepsza, ponieważ zakochaliśmy się w surowym klimacie Islandii i zapierających dech w piersiach widokach).
No cóż, skoro za kierunek podróży obrało się najdziksze i najmniej zaludnione części wyspy, należało się liczyć z tym, że jedyną możliwością zjedzenia czegokolwiek ciepłego przez cały dzień była... gastronomia na stacjach benzynowych ;)
Islandia nie jest typowo fastfoodowym krajem. Jako ciekawostkę można podać fakt, że całej wyspie nie ma ani jednego McDonald'sa, który 8 lat temu zbankrutował z powodu wysokich cen wołowiny. Islandia ma jednak swoją własną, lokalną, fastfoodową potrawę, mianowicie pylsur, czyli hot dogi. Islandzkie hot dogi różnią się jednak całkowicie od tych, które możemy kupić na polskich stacjach benzynowych. Składają się - prócz parówki i klasycznej bułki - ze świeżej cebuli, prażonej cebulki, ketchupu, sosu remoulade i słodkiego sosu musztardowego. Również parówka nie jest do końca taka, jaką znamy z naszych sklepów, ponieważ prócz mięsa wieprzowego, zawiera także wołowinę i baraninę, przez co jej smak jest dość specyficzny i wyrazisty (jak dla mnie lepszy, ponieważ lubię smak baraniego mięsa). Całość naprawdę fajnie się komponuje, zwłaszcza połączenie świeżej i prażonej cebulki + sosu musztardowego.
Zrobienie takiego hot doga na Islandii nie stanowi żadnego problemu, ponieważ zarówno parówki, jak i sos musztardowy (pylsursinnep) można kupić w każdym sklepie. Próbując w Polsce odtworzyć smak islandzkich hot dogów, trzeba wysilić się nieco bardziej. W kwestii parówek wiele nie zdziałamy - wybierzmy po prostu te z jak najlepszym składem. Sos musztardowy i remoulade możemy na szczęście spróbować zrobić sami w domu.
Polecam także samodzielne zrobienie bułek do hot dogów z tego przepisu. Są o niebo lepsze niż te sklepowe, nafaszerowane chemią.
PYLSUR (ISLANDZKIE HOT DOGI)
(przepis na 6 sztuk)
- 6 bułek do hot dogów,
- 6 parówek dobrej jakości,
- 1 cebula,
- 3 łyżki prażonej cebulki,
- ketchup (ostry lub łagodny, wg preferencji)
słodki sos musztardowy:
- 150 ml wody,
- 1 czubata łyżeczka mąki pszennej,
- 1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej,
- 2 łyżki musztardy delikatesowej,
- 1 łyżka musztardy Dijon,
- 1 łyżeczka octu winnego,
- 1 łyżka cukru,
- 1 łyżka sosu sojowego,
- spora szczypta soli,
- 2 łyżeczki melasy*
sos remoulade:
- 4 łyżki majonezu,
- 1 łyżeczka musztardy,
- 1 mały ogórek konserwowy,
- 1 łyżka kaparów,
- 1 łyżka posiekanej trybuli lub koperku
Sos musztardowy: do rondelka wlać wodę, dodać cukier, mąkę pszenną i ziemniaczaną, dokładnie wymieszać trzepaczką, aby nie było grudek. Zagotować na średnim ogniu, cały czas mieszając, aż zawiesina zgęstnieje. Zdjąć z ognia, dodać ocet, oba rodzaje musztardy, sos sojowy, sól i melasę, dokładnie wymieszać. Sos przelać do butelki z dzióbkiem, odstawić do ostudzenia.
Sos remoulade: Ogórek i kapary bardzo drobno posiekać, wymieszać z majonezem, musztardą i posiekaną zieleniną.
Parówki podgrzać w gorącej wodzie, bułki podgrzać w mikrofali lub piekarniku.
Każdą bułkę rozkroić wzdłuż, następnie nakładać kolejno: ketchup, prażoną cebulkę, gorącą parówkę, sos remoulade i posiekaną, świeżą cebulę. Całość zwieńczyć solidną porcją sosu musztardowego.
* melasa nie jest obowiązkowa, ale warto ją dodać - nada sosowi głębszego smaku i poprawi jego kolor.
(przepis na sos musztardowy opracowałam na podstawie składu sosu dostępnego w islandzkich sklepach)
 |
Islandia, Fiordy Zachodnie |
Może zainteresuje Cię również