Czytając to polecam ten kawałek, ma świetny klimat.
Nie potrafię wyobrazić sobie siebie w sytuacji, gdzie jestem już całkowicie bezsilna, nie mogąca w stanie już nic, zupełnie NIC zrobić. Na samą myśl o tym już boli mnie serce, dziwne uczucie nade mną przeważa. Wyobrażacie sobie dzień, w którym rano wstajecie do szkoły, nie w humorze, trochę spóźnieni. Wymiana zdań z mamą, którą cholernie kochamy, kłótnia? Wyjście do szkoły, powrót z niej.. Najgorszy powrót ze szkoły w życiu.. Najgorsze usłyszane słowa, które możecie sobie wyobrazić.. "Przykro mi, Twoja mama nie żyje.." Pretensje do własnej osoby, załamanie, nerwy, przekleństwa, żal do samego siebie, nienawiść samego siebie.. Śmierć przychodzi bez zapowiedzenia, niestety. Juz nigdy nie zamienimy choć kilku słów z mama, nie pochwalimy się nawet głupim osiągnięciem, jak szóstka z przedmiotu, nie powiemy, jak bardzo ja KOCHAMY, jak bardzo jej DZIĘKUJEMY za wszystko, co dla nas zrobiła. Tak naprawdę nie oczekując nic w zamian, żadnych pieniędzy. Bezinteresowna, ale cholernie silna miłość... Nie wyobrażam sobie tego, ze pewnego dnia, mogłabym usłyszeć takie słowa.. Dziś zdałam sobie sprawę z tego, ze powinnam odnosić się do swojej mamy z większym szacunkiem. To, ze mi humor nie przypasował, nie znaczy, ze muszę się na wszystkich wyżywać.. Musze częściej okazywać rodzinie uczucia, chociażby w małych gestach..