Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przemyślenia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przemyślenia. Pokaż wszystkie posty

środa, 19 września 2012

warsztat

Myślałam ostatnio nad tym, do czego można by było porównać ludzi i ich zachowanie. Jednym z przykładów mógłby być warsztat samochodowy. Kiedy rozbijemy samochód, z własnej winy, bądź nie, to musimy coś z nim zrobić, by dobrze wyglądał, by był bezpieczny dla nas. Tak samo człowiek, który zrobi coś nieodpowiedniego, potrzebuje poprawy. Dla niego takim warsztatem może być czas. Czas, który pomoże mu go udoskonalić, naprawić, oczyścić. Jedyną różnicą jest to, że człowiek nie jest samochodem. Nie wyjedzie od mechanika jak nowy, bez żadnych blizn przeszłości.



tęsknię za słońcem, non stop pada :c 


czwartek, 23 sierpnia 2012

nad przepaścią

W życiu jest tak, że po kilku smutnych sytuacjach przychodzi czas uśmiech. Na weselsze, milsze sytuacje chyba każdy z nas czeka z utęsknieniem, by poczuć ulgę, błogi spokój. Spokój, który pozwoli nam utrzymać jakiś ład w życiu, żeby się nie poddać, nie załamać. Po prostu musimy się zebrać w sobie i przeczekać ten trudny okres, by potem spojrzeć w lustro i być dumnym z siebie, że nie poddaliśmy się.
Nigdy nie warto się poddawać, nie warto rezygnować z celów. Przecież trzeba walczyć do końca! :) 

coś polskiego tym razem. uwielbiam magię w tej piosence.


piątek, 10 sierpnia 2012

sunrise

Wschód-zachód. Kwestia kilkunastu godzin. Godzin, w których możemy tak wiele dokonać, tak wiele zmienić. To my sami ustalamy sobie swój grafik w życiu, możemy w nim dokonywać zmian, przesuwać coś na inne terminy, dopisywać, wymazywać to, co nam się nie podoba. Jednak nie mamy wpływu na to, co może nam się przydarzyć; na przeznaczenie, na szczęście. Nie mamy wpływu na decyzję innych. Oczywiste jest to, że byłoby łatwiej, gdybyśmy mieli w tym swój udział, ale czy to miałoby jakiś sens? Czy wtedy uczylibyśmy się na temat życia tyle, co teraz?


ta cudowna trójka pełni ważną rolę w moim życiu :) 

sobota, 28 lipca 2012

zagadka

Czy ktoś może być dla nas zagadką? Z własnego doświadczenia wiem, że może nią być. Zagadką, która jest cholernie trudna, do której rozwiązania potrzeba czasu i potężnego myślenia. Zagadką, która z początku wydaje się prosta, a więc początek jest dość łatwy, jednak po jakimś czasie, widać, że będzie trzeba wiele trudu na jej rozwiązanie. Dochodząc do końca, zdając sobie sprawę, że teraz będzie "z górki" spostrzegamy, że we wcześniejszych etapach popełniliśmy mały błąd, musimy się cofnąć i go naprawić. Po drodze się gubimy, chcemy się poddać, jednak wyobrażamy sobie tą satysfakcję po jej rozwiązaniu i staramy się dalej. Myślimy tylko o zagadce, o jej rozwiązaniu, o zwycięstwie. 


co do opowiadania, to już jestem w trakcie pisania :)


wtorek, 17 lipca 2012

wyjatkowe chwile

Czy kiedykolwiek przeżyliście dwie takie same, identyczne chwile, albo chwile, które były do siebie bardzo podobne? Ta pewno tak. Osobiście uważam, że nie można przeżyć takich samych chwil. Każda z nich, pewnie ważna dla nas, jest na swój sposób wyjątkowa, niepowtarzalna. Nie ma dwóch identycznych chwil, pocałunków, spojrzeń.. Podając za przykład popcorn, czy szukaliście kiedyś dwóch identycznych uprażonych ziaren kukurydzy? Być może i po znalezieniu wydawałyby się podobne, jednak w dalszym ciągu byłyby od siebie różne. Ostatnio trochę cofam się we wspomnieniach. Wracam do niektórych sytuacji, zdaję sobie sprawę, jakie były wyjątkowe. Marzę, by przeżyć je jeszcze raz, jednak wiem, że to nie możliwe.

kocham ten kawałek <3



wtorek, 26 czerwca 2012

emptiness

Chciałabym zniknąć na chwilę, na jakiś czas... Zostać zamknięta w małym pomieszczeniu, bez nikogo. Nie obawiając się ukazać uczuć, albo spakować się i wyjść z domu. Iść tak daleko, jak tylko dam radę, ze słuchawkami w uszach, słuchając przytłaczających piosenek i będąc obojętną na wszystko co dzieje się dookoła. Chciałabym mieć takie miejsce, o którym istnieniu wiedziałabym tylko ja, miejsce, w którym czułabym się bezpiecznie, takie miejsce, w którym nikt nie widziałby moich łez..
Potrzebowałabym takiego pomieszczenia, najlepiej dźwiękoszczelnego i z workami treningowymi. Mogłabym się wykrzyczeć, wyżyć, ulżyć sobie. Założyć rękawice i wyrzucić z siebie cały ból, wyrzucić wszystko, co we mnie siedzi, a potem zapalić papierosa i przejść się nad morze. Poczekać na zachód i zniknąć razem ze słońcem..

coś na dziś:

czwartek, 10 maja 2012

kumulacja

Będąc małym dzieckiem siedziałam w piaskownicy i robiłam babki z piasku. Tworzyłam je obok siebie, większe, mniejsze, o różnych kształtach. Raz mama zawołała mnie do siebie i wtedy ja, nieuważnie wstając, nogą strąciłam niektóre z nich. Próbowałam je odbudować, rękoma przytrzymywałam po bokach, by piasek się z nich bardziej nie osypał. Musiałam się spieszyć, by całkowicie się nie zniszczyły.
Tak samo teraz, będąc nastolatką, a za rok pełnoletnią osobą, zdałam sobie sprawę, że wszystko można przypadkiem zniszczyć nieostrożnym ruchem. Wszystko może się posypać tak, jak ten piasek.
Babka nie uda się bez foremki, tak samo, jak nasze marzenia bez chęci spełnienia ich.
Jeżeli piasek zaczyna osypywać się z górnych brzegów, to znaczy, że nie mamy zbyt dużo czasu, by dokonać poprawek. Tak jak tracąc nadzieję w siebie, swoje marzenia; musimy szybko wziąć się w garść, by nagle nie zaczęły powoli znikać, będąc jednocześnie niemożliwe do zrealizowania.. 

na dzisiaj ;)

czwartek, 12 stycznia 2012

zle zakonczenie

  Czytając to polecam ten kawałek, ma świetny klimat.





Nie potrafię wyobrazić sobie siebie w sytuacji, gdzie jestem już całkowicie bezsilna, nie mogąca w stanie już nic, zupełnie NIC zrobić. Na samą myśl o tym już boli mnie serce, dziwne uczucie nade mną przeważa. Wyobrażacie sobie dzień, w którym rano wstajecie do szkoły, nie w humorze, trochę spóźnieni. Wymiana zdań z mamą, którą cholernie kochamy, kłótnia? Wyjście do szkoły, powrót z niej.. Najgorszy powrót ze szkoły w życiu.. Najgorsze usłyszane słowa, które możecie sobie wyobrazić.. "Przykro mi, Twoja mama nie żyje.." Pretensje do własnej osoby, załamanie, nerwy, przekleństwa, żal do samego siebie, nienawiść samego siebie.. Śmierć przychodzi bez zapowiedzenia, niestety. Juz nigdy nie zamienimy choć kilku słów z mama, nie pochwalimy się nawet głupim osiągnięciem, jak szóstka z przedmiotu, nie powiemy, jak bardzo ja KOCHAMY, jak bardzo jej DZIĘKUJEMY za wszystko, co dla nas zrobiła. Tak naprawdę nie oczekując nic w zamian, żadnych pieniędzy. Bezinteresowna, ale cholernie silna miłość... Nie wyobrażam sobie tego, ze pewnego dnia, mogłabym usłyszeć takie słowa.. Dziś zdałam sobie sprawę z tego, ze powinnam odnosić się do swojej mamy z większym szacunkiem. To, ze mi humor nie przypasował, nie znaczy, ze muszę się na wszystkich wyżywać.. Musze częściej okazywać rodzinie uczucia, chociażby w małych gestach.. 

piątek, 30 grudnia 2011

ostatni

Nie wierzę, że ten rok tak szybko zleciał. Nie wierzę w to, jak czas szybko płynie. Pamiętam pierwszy dzień w pierwszej klasie gimnazjum, kolejne trzy lata w nim, wycieczki, ludzi, zdarzenia, bal. Prawie cztery miesiące temu kolejny pierwszy dzień w nowej szkole, nowi ludzie, wyjścia. A dzieciństwo? Komunia, urodziny swoje i przyjaciół, wakacje? To wszystko minęło. Koniec roku to chyba dobry czas, by uświadomić sobie, co przez 365 dni dokonaliśmy, zdobyliśmy, pomyśleć o wszystkich sukcesach i porażkach, wzlotach i upadkach. Jest też okazja, by przeanalizować rok, pomyśleć o sobie, może się zmieniliśmy, dojrzeliśmy?

na koniec roku:


Widzicie sens w postanowieniach noworocznych?
Ja bym tylko chciała dążyć do spełnienia listy stu rzeczy, które chcę zrobić przed śmiercią! <3

wtorek, 20 grudnia 2011

  Dziś dwudziesty grudzień. Do tej pory byłam szczęśliwa, że śniegu nie ma, ale wstałam rano, odsłoniłam roletę i co widzę? Trawę, piasek, chodnik widoczny, a gdzieś tam w środku pomyślałam, że może zobaczę śnieg? Biały puch, który zawsze będzie kojarzył mi się z dzieciństwem, z wygłupami, sankami, a przede wszystkim świętami. Prawdę mówiąc święta bez śniegu to nie to samo, nie ta atmosfera. Pogoda nijaka, raz pada, raz wyjdzie słońce, wiatr wiejący w różne strony, który sprawia, że włosy mam na oczach i nie jestem w stanie nic widzieć :). Choinkę w domu mam, bombki, lampki, zapach mandarynek jest, prezenty kupione. Zostały jeszcze cztery dni. Cztery, pełne niespodzianek dni.

na dziś: