Już dawno przekonałam się, że mając skórę mieszaną, raz w kierunku tłustej, a raz suchą, że mocno kryjące podkłady nie są dla mojej cery dobre. Wnioski nasunęły się same. Im konsystencja podkładu lżejsza, tym moja skóra efektowniej prezentuje się w makijażu, co widać zwłaszcza po kilku godzinach od nałożenia.
Dlatego wszystkie moje cięższe podkłady już dawno poszły w odstawkę. Preferuję podkłady lekkie jak piórko, dobrze nawilżające i jednocześnie przy tym odżywcze. Dodatkowa porcja składników pielęgnujących nigdy za wiele.
Oczywiście taki kosmetyk ma również upiększać skórę, ma ładnie ujednolicać koloryt oraz chronić skórę przed przedwczesnym starzeniem. Z takimi oczekiwaniami bardzo dobrze sobie radzi kosmetyk marki Sisley – Phyto Hydra Teint. Krem upiększający o wyjątkowych składnikach pielęgnujących, od których zacznę swoją opinię.
Phyto Hydra Teint – wyjątkowe składniki pielęgnujące
- Skóra jest nawilżona, dzięki bogatemu w cukry ekstraktowi z Białej Lilii, który nadaje jej miękkość oraz przywraca uczucie komfortu.
- Powierzchnia skóry jest wygładzona za sprawą udoskonalonego ekstraktu z owoców jabłoni Golden Apple Tree.
- Zastosowanie Dwutlenku Tytanu (filtr mineralny SPF 15) pomaga chronić skórę przed działaniem promieniowania UVA i UVB.
- Bogaty w magnez oraz witaminy ekstrakt z Kiwi poprawia witalność skóry i dodaje jej energii.
- Wyciąg z Grejpfruta o wysokiej zawartości kwasu cytrynowego wzmacnia naturalny blask cery.
- Skóra jest chroniona przed działaniem szkodliwych czynników zewnetrznych dzięki ekstraktowi z Gryki, głównemu anty polutantowi marki Sisley, oraz witaminie E o działaniu antyoksydacyjnym.
Formuła i konsystencja Phyto Hydra Teint
Formuła kremu pielęgnacyjnego o właściwościach upiększających cerę jest bardzo delikatna, lekka, ale też odżywcza. Nie sposób nie zauważyć właściwości pielęgnujących skórę zaraz po nałożeniu kremu. Skóra twarzy wygląda przede wszystkim promiennie, młodo, rysy twarzy nabierają subtelniejszego wyglądu, również rozświetlenie skóry prezentuje się pięknie i nienachalnie.
Phyto Hydta Teint to kosmetyk przede wszystkim bardzo dobrze nawilżający. Jak wspomniałam wcześniej, jest to zasługa ekstraktu z Białej Lilii. Doskonałość tego nawilżenia polega na tym, że skóra przez cały dzień ma zapewniony komfort i miękkość. Nie zauważyłam przy tym, aby moja cera reagowała nadmiarem sebum. W tym przypadku świetnie zachowana jest proporcja składników, która reaguje na potrzeby skóry. Cera emanuje świeżością, promiennym i zdrowym wyglądem.
Konsystencja Phyto Hydra Teint jest bardzo przyjemna. Lekka, odczuwalnie odżywcza, a przy tym świetnie się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy. Z przyjemnością na ten krem aplikuje się kolejny produkt do makijażu twarzy – puder o właściwościach matujących i miałkiej strukturze lub jeśli lubimy – bronzer. W obu kombinacjach mój makijaż trzyma się świetnie przez większość dnia. I to pomimo większej temperatury za oknem niż wczesną wiosną. Nic nie wzbudza żadnych zastrzeżeń!
Sisley Phyto Hydra Teint – pojemność oraz dostępność odcieni
Marka Sisley zadbała także o większą pojemności produktu, dzięki temu, że jest to krem o gramaturze 40 ml, nie skończy się on tak szybko. Dodatkowo sprzyja temu świetna wydajność. Osobiście używam go znacznie mniej niż klasycznego podkładu. To dla mnie ogromny plus.
Jeśli chodzi o kolorystykę, to na polskich stronach renomowanych perfumerii mamy do wyboru dwa odcienie – to light #1 oraz medium #2. Sisley ma w swojej ofercie jeszcze jeden kolorek – Gold, który jak z nazwy wynika, dedykowany jest skórze o ciemniejszej karnacji.
Makijaż
Do makijażu twarzy użyłam kremu Sisley Phyto Hydra Teint w odcieniu #2 oraz puder Blur Expert marki Sisley. Na ustach mam pomadkę Sisley Le Phyto Rouge w kolorze #10.
Czy Phyto Hydra Teint posiada jakieś wady?
Jeśli mamy jasno sprecyzowane oczekiwania, i opis nam odpowiada, to nie znajdziemy w nim żadnych niedogodności. Z kolei gdy właściwości tego kremu wydadzą nam się idealnym rozwiązaniem i jednocześnie będziemy oczekiwać mocnego krycia, to może spotkać nas rozczarowanie.
To nie jest produkt, którym z łatwością zbudujemy mocne krycie. Próbując narzucić takie rozwiązanie temu produktowi efekt będzie niezadowalający. Zamiast mocnego krycia skóra będzie lepka, a może i nawet tłusta.
Niemniej warto się przekonać na własnej skórze, czy taki naturalny efekt nam się spodoba. Być może przypadnie nam do gustu taka wersja zdrowo wyglądającej skóry z dużo mniejszą ilością makijażu. Jeśli tak, będzie to bardzo udany przełom, a nasza skóra tylko na tym zyska.