To chyba jeden z najbardziej lubianych i przyciągających uwagę tytułów krążących po blogosferze – kosmetyczni ulubieńcy, czyli lista hitów. Miałam w planie opisać kosmetyczne hity 2016, ale stwierdziłam, że wolę jednak na bierząco tworzyć podsumowania.
Na przełomie grudnia i stycznia odkryłam świetną pielęgancję do twarzy. Te kosmetyki bardzo dobrze zadziałały na kondycję mojej skóry, nie przyczyniły się do żadnej alergii i rewelacyjnie wpłynęły na nawilżenie mojej twarzy. Spośród 3 szamponów, które stosowałam w styczniu, do dwóch na pewno nie powrócę. Okazały się słabe w nabłyszczeniu i nie działały, jak opis producenta zapewniał. Na liście ulubieńców znalazł się kosmetyk, który jest ze mną już czwarty miesiąc. Cały czas jestem pod wrażeniem jego właściwości. To absolutny hit roku 2016! Lada dzień, jego termin ważności mi minie, ale na pewno powtórzę jego zakup.
Z kosmetyków do makijażu mam taką jedną paletkę cieni, która jest moim ulubieńcem nie od miesiąca, nie od roku, ale od znacznie dłuższego czasu. Nie tworzę na codzień magicznych makijaży, lubię podkreślić oczy zgaszonym brązem lub tylko delikatnie nadać im wyrazu iskrzącym kolorem. Paletki tej marki idealnie wpisują się w moje preferencje. Jestem bardzo zadowolona z ich trwałości i łatwej aplikacji. Tworzą makijaż oczu w okamgnieniu.
Proszę Państwa – o to ulubieńcy stycznia 2017.
Pielęgnacja
- Szampon do włosów
W styczniu używałam naprzemiennie 3 szamponów: Klorane do włosów farbowanych, CHI Kardashian Beauty, Wella Color Recharge Cool Blonde – moim hitem okazał się Klorane. Same zalety: wydajny, łagodny dla włosów, zmiękcza i nabłyszcza włosy, ułatwia rozczesywanie, rewelacyjnie utrzymuje kolor farby i ma wpływ na jej wolniejsze wypłukiwanie, pięknie pachnie, włosy są podatniejsze na ułożenie i lekko unosi je od nasady.
- Krem do twarzy na dzień
Stosowałam zależnie od potrzeb, raz Origins Plantscription, a raz Dr. Jart+ Ceramidin. Nie było łatwo wskazać faworyta, bo oba kremy sprawdziły się doskonale, jednak to Dr. Jart przez lżejszą formułę i świetne uzupełnienie płaszcza lipidowego zyskał u mnie dodatkowy punkt przewagi nad kremem Origins.
- Pielęgnacja na noc
Bezkonkurencyjnym hitem kosmetycznym na noc od wielu tygodni jest olejek IOSSI – serum do cery z problemami trądzikowej Krwawnik i Tamanu. To mój nie tylko hit stycznia, ale również roku 2o16. Pełna recenzja tutaj KLIK.
- Demakijaż –
Stosowałam dwa produkty w tym miesiącu: Garnier Płyn micelarny 3w1 oraz Wodę Oczyszczającą Dermaclear Dr. Jart+ i przyznam, że Garnier jest dobry, ale woda Dr. Jart+ jest po prostu świetna. Pełny opis i ocena tutaj KLIK.
- Oczyszczanie i złuszczanie
Maseczka Filorgii Scrub & Mask, to moje odkrycie minionego roku. Myślę, że bardzo długo nic jej nie przebije. Dla pań z zanieczyszczoną cerą, rozszerzonymi porami i widocznymi zmarszczkami mimicznymi czoła – kosmetyk idealny do uporania się z takimi problemami. Pełny opis produktu oraz ocena tutaj KLIK.
- Kuracja do włosów
Coraz lepiej mi idzie odkrywanie genialnych kosmetyków do włosów. Produkt marki Wella SP Liquid Hair zastąpił mi popularny zabieg Olaplex wykonywany w salonie fryzjerskim. Liquid Hair uzupełnia niedobór aminokwasów, nawilża i nabłyszcza włosy bez obciążania ich. Pełny opis i ocena produktu tutaj KLIK.
Makijaż
- Podkład do twarzy
Marc Jacobs i jego podkład Re(marc)able nie od początku stał się moim ulubieńcem. Przez dłuższy czas źle go nakładałam i przez to nie moglam zrozumieć zachwytu fanek tego podkładu. Dopiero, gdy poznałam patent i efekt, jaki można nim uzyskać stwierdziłam jedno – uwielbiam Re(marc)able!
- Puder do twarzy
Dior Diorskin Nude Air Powder Loose jest lekki jak piórko i tworzy mgiełkę typu soft-focus. Po prostu puder idealny. Najlepsze w nim jest to, że pomimo tego, że puder ma różowy kolor, to absolutnie nie różowi cery. Gramatura to 16 g, w sam raz na bliższy i bardzo długi związek z cerą.
- Korektor pod oczy
Marc Jacobs Remedy to moje kolejne opakowanie. I też nie było na początku miłości od pierwszego wejrzenia. Dopiero, gdy zmieniłam sposób aplikowania spodobał mi się na tyle, by nazwać go sobie swoim ulubieńcem. Opis, zdjęcia i ocena tutaj KLIK.
- Maskara do rzęs
Marc Jacobs Velvet Noir zwiększa objętość rzęs już za jednym pociągnięciem szczoteczki. Pięknie je rozdziela i właściwie wystarczy tylko jedna warstwa, by stworzyć hipnotyzujące spojrzenie. Jest niesamowicie trwała i na rzęsach wygląda doskonale przez cały dzień.
- Szminka do ust
Shiseido Rouge Rouge zapewniają piękny kolor na ustach, cudownie je nawilżają i mają aksamitne wykończenie – wszystko co lubię w pomadkach. Zdjęcia i ocena tutaj KLIK.
- Cienie do powiek
Paletka Laura Mercier oraz Estee Lauder z zestawu Blockbuster Holiday. Mogłabym malować się tylko tymi paletkami do końca tego roku albo i dłużej. Nie mają sobie nic do zarzucenia.
- Brwi
Benefit Gimme Brow to dla mnie najlepszy i najprostszy produkt do stylizacji brwi. Odcień #3 jest dla moich brwi idealny. Na pewno kupię go ponownie, ale mam do przetestowania jeszcze 4 inne produkty do brwi, ale czy one zdetronizują Gimme Brow?
- Bronzer
To chyba nie było trudne do przewidzenia – MAC Mineralize Skinfinish Natural Compassion znalazł się na liście ulubieńców już w pierwszym dniu jego ujrzenia. Jest jeszcze wciąż dostępny online. Zdjęcia, opis i ocena tutaj KLIK.
Perfumy
- Giorgio Armani Code i Coach Coach (klik) – doskonałe zapachy. Który z nich lepszy? Bardzo trudno na to pytanie odpowiedzieć. Oba potrafią zwrócić na siebie uwagę i oba wywołują falę komplementów.