Powiecie, że przynudzam. Jak leciały posty lawendowe, to przez całe wakacje. Teraz z kolei shabby chic. To wszystko przez przypadek - przysięgam, że nie jestem aż taka monotematyczna. Po prostu akurat teraz przyszła paczka z zamówionymi przeze mnie szyldzikami od Qrki.
Znacie wszyscy Qrkę i jej niepowtarzalne wyroby. Wiem, że wiele z sióstr blogowych cieszy się już jej wytworkami. Swoją drogą wszyscy zastanawiają się, "jak ona to robi ?".
Teraz mam i ja. Żałuję, że te oryginalne tabliczki nie zamarzyły mi się wiosną. Wtedy przez całe lato zdobiłyby taras, ale... co się odwlecze, to nie uciecze. Przezimują sobie na parapecie kuchennym, a wiosną będzie, jak znalazł.
Znacie wszyscy Qrkę i jej niepowtarzalne wyroby. Wiem, że wiele z sióstr blogowych cieszy się już jej wytworkami. Swoją drogą wszyscy zastanawiają się, "jak ona to robi ?".
Teraz mam i ja. Żałuję, że te oryginalne tabliczki nie zamarzyły mi się wiosną. Wtedy przez całe lato zdobiłyby taras, ale... co się odwlecze, to nie uciecze. Przezimują sobie na parapecie kuchennym, a wiosną będzie, jak znalazł.
Tu wystarczyło przywiązać tabliczkę do koszyczka i... proszę, jaka odmiana.
Tabliczka Zioła przeznaczona jest docelowo na skrzynkę, którą sama wykonam, ale tymczasem zdobi ceramiczną kobiałkę.
Szyldziki zyskają na funkcjonalności dopiero latem, kiedy znów zakwitnie lawenda.
Wreszcie będę SOBIE robić herbaciarkę ! To wymaga czasu i pomysłu, bo nie mam chwilowo koncepcji. Czekam na natchnienie... oraz na koleżankę, która niebawem wróci z wycieczki zagranicznej i może przywiezie mi wymarzone serwetki.
15-ty to dzień, w którym się urodziłam. Bardzo lubię tę liczbę i postanowiłam uwiecznić ją na pêle-mêle.
Napis Sentiment posłuży do większego przedsięwzięcia, które wymaga więcej pracy i zrealizuję je może... zimą. Niestety musicie poczekać.
Qrka sprawiła mi niespodziankę i sprezentowała ładny, przydatny woreczek. Zawisł on na dole ramki pele-mele i będzie stale cieszyć moje oczy. Umieściłam w nim mieszankę ziół: szałwię, tymianek, miętę, goździki, suszoną skórkę cytrynową.
Oprócz tego spieszę Wam donieść, że w ostatnim czasie otrzymałam dwa wyróżnienia. Pierwsze super wyróżnienie od Aleja57. Dlaczego super ? Bo Ania stworzyła własnoręcznie nowy znaczek wyróżnienia (różowy !). Znalazłam się zaraz na początku nowego rozdawnictwa.
Dziękuję Aniu, to dla mnie zaszczyt i wielka radość. Przekazuję dalej to wyróżnienie i mam nadzieję, że ucieszy on kolejne osoby.
Chcę wyróżnić osoby, które zarażają innych swoją kreatywnością. Nie poprzestają na jednej technice rękodzielniczej, a wręcz przeciwnie - stale zaskakują nas nowymi pomysłami. Jak zwykle żałuję, że może ich być tylko 5 (kolejność przypadkowa):
Dziewczyny, pobierzcie banerek na swojego bloga i przekażcie go kolejnym osobom, które Waszym zdaniem na to zasługują.
Jednocześnie z przyjemnością spełniam obowiązek napisania siedmiu przypadkowych faktów o sobie:
- Kocham lato.
- Zimę lubię tylko za możliwość palenia świec wieczorami i siedzenia przy kominku.
- Uwielbiam chodzić do teatru. Bywamy z mężem na spektaklach w miarę możliwości jak najczęściej.
- Chciałabym mieć pomieszczenie o nazwie biblioteka (koniecznie z przesuwaną drabinką). Na wszystkich ścianach piętrzyłyby się książki !
- Jeżeli kawa, to z ciastem. To silniejsze ode mnie.
- Jeżeli dom, to z dużym tarasem. Uwielbiam latem prowadzić życie tarasowe - wygodny stół, książki, czasopisma, donice z roślinkami, latarenki itp. itd.
- Oprócz decu i scrapu chcę poznawać nowe techniki rękodzielnicze.
Drugie wyróżnienie otrzymałam od Mnemosyne. To bardzo interesująca osoba, która prowadzi dwa blogi. Nazwę podlinkowałam do jednego z nich. Kochana Mnemosyne - możemy przyjąć, że siedem przypadkowych rzeczy o sobie jest jednocześnie spełnieniem wymogów Twojego wyróżnienia.
Mnemosyne, dziękuję Ci serdecznie za wyróżnienie. To bardzo, bardzo miłe.
Witam nowe obserwatorki. Najserdeczniej dziękuję wszystkim za komentarze pod moimi wypocinami i jeszcze raz dziękuję dwóm wspaniałym dziewczynom, że zechciały mnie wyróżnić.
Pa pa !