Dziękuję Wszystkim za bardzo miłe komentarze pod ostatnim postem. Naprawdę nie spodziewałam się. Rozpieszczacie mnie dobrym słowem, ale tym samym podnosicie poprzeczkę.
Jak zapewne niektóre z Was zauważyły, od kilku dni nie można było zamieścić komentarza, ponieważ pokazywała się biała strona. U wielu koleżanek chciałam napisać kilka miłych słów, ale okazało się to niemożliwe. Przepraszam, że zamilkłam na kilka dni, lecz nie było to zależne ode mnie. Mam nadzieję, że sytuacja szybko wróci do normy.
Co by tu wymyśleć ...
Dzisiaj będzie wszystkiego po trochu. Misz-masz, mydło i powidło. Zrobiło się trochę, jak na jarmarku, więc możemy zaczynać !
Herbaciarki trzy
Starałam się, żeby każda była inna. Jak dół ciemny bejcowany - to góra waniliowa. Środek ciemy - przegródki waniliowe. Jezeli dół jasny - góra bejcowana na ciemny orzech.
Podobnie, jak ze szkatułkami było, dodałam "coś" dla oka. Tym razem cudne, ceramiczne serduszka. Gdybym mogła, okleiłabym nimi całe wieczko, hi hi.
Oprócz serduszek na wieczku wylądowała parująca herbatka z Wycinanki, pomalowana tuszem. Mówiłam Wam już, że uwielbiam takie dodatki ?
Trochę prowansalskich klimatów rozjaśniających kuchnię przez cały rok. Mam nadzieję, że herbatka ze słoneczno-słonecznikowej herbaciarki smakuje znaaacznie lepiej.
Tace dwie
Niebieska dla Mamy, która ma prawie identyczny serwis w stylu angielskim. W rogu przykleiłam serwetkę (taką dekoracyjną pod tort). Słabo ją widać na białym tle, ale się uparłam i już.
Druga - z moją ulubioną lawendą i w stylu prowansalskim.
Często robimy ten błąd, że darujemy komuś takie rzeczy, jakie nam się podobają. Ale przecież wzory lawendowe każdemu MUSZĄ się podobać !
Chusteczniki też dwa
Jeden z nich dla koleżanki lubiącej klimaty afrykańskie. Powinien pasować do jej kuchni.
Na koniec rodzynek
Tak mrocznie jeszcze nigdy nie było. Długo się zastanawiałam, co podarować synowi, fanowi zespołu Metallica. Przypadkiem odkryłam w jego pokoju, że z tyłu kalendarza z ulubionym zespołem są naklejki pasujące co do centymetra na boki chustecznika. Pomysł nasunął się sam. Żeby naklejki nie weszły w reakcję z lakierem, wydrukowałam je na drukarce laserowej. Następnie chustecznik okleiłam mroczną serwetką, najbardziej męską, jaką miałam - na to wydrukowane naklejki, kilka warstw lakieru i gotowe. Chustecznik zdobi biurko obdarowanego, więc chyba został zaakceptowany.
W następnym poście zobaczycie już naprawdę ostatnie prezenty, jakie zrobiłam pod choinkę moim koleżankom. Jak jeszcze trochę pomarudzę, to mnie tu Wielkanoc zastanie.
Dziekuję Wam za cierpliwość, jaka jest potrzebna do czytania moich przydługaśnych postów, ale ja chyba nie potrafię krócej. I tu się wydało, że macie do czynienia z Panną Gadulską.
Witam nowe obserwatorki ! :) Miło mi, że w ostatnim tygodniu przybyło Was tak dużo !
Pa pa, do następnego posta. Zamieszczę go dopiero po kilkudniowym wyjeździe na ferie :)