Pokazywanie postów oznaczonych etykietą klucze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą klucze. Pokaż wszystkie posty

sobota, 14 marca 2015

Pozlotowo

Tak to bywa, gdy w sezonie grypowym organizowane są zloty scrapbookingowe:)))
Na zimowy warszawski zlot Craft Wawa wybrałam się niezbyt zdrowa, a po przegadaniu całego dnia prawie zaniemówiłam. Potem przyplątało się zapalenie zatok i w ten oto sposób opóźniło się opublikowanie posta wspomnieniowego.
Zabawa jak zwykle na takich zlotach była przednia: zakupy bez umiaru, gadulstwo bez ograniczeń, spotkania, warsztaty, pokazy, pyszne ciasta domowe w szkolnym sklepiku:)
Z takich spotkań wychodzę zawsze naładowana pozytywną energią. Jak tu się nie cieszyć z przypadkowych spotkań koleżanek z drugiego końca kraju. Mam ich coraz więcej i więcej co mnie cieszy niezmiernie. Tylko czemu  miłe chwile uciekają w ekspresowym tempie? W ciągu dnia wypełnionego warsztatami niewiele zostaje na wspólne kawki. Szczerze mówiąc na kawkę w ogóle nie znalazłam czasu, a ciasta i muffiny sprzedawane przez uczniów, których nigdy sobie nie odmówię, wcinałam biegnąc po schodach na warsztaty:)

Zadyszka gwarantowana!

No właśnie, warsztaty.
Najważniejszym (a przynajmniej planowanym, bo reszta dnia to czysty żywioł) punktem dnia były warsztaty z robienia albumiku vintagowego prowadzone przez Agnieszkę-Meresanth.
Albumik to niezwykły, bo skrywający kieszonki. W nie powkładałyśmy ozdobne tagi ze sznureczkami. Szycie poszczególnych stron było dla mnie absolutną nowością. Na końcu nastąpiło oklejanie stron papierami, tuszowanie tagów  i dekoracja okładki.
Niestety z powodu braku czasu wnętrze i częściowo zewnętrze udekorowałam w domu.
Wspaniała zabawa, tylko szkoda, że czas miło spędzony tak szybko leci. Mogę takie albumiki tworzyć godzinami.





 Sprytne wiązanie tagowo-sznurkowe:)
























 Uwielbiam, jak wszystko się tak kotłuje w środku!


Teraz pozostaje wkleić zdjęcia i na ukrytych tagach umieścić napisy.

Udało mi się wcisnąć na make& take prowadzone przez Tengela. Robiłyśmy kartkę z ukrytym magnesem. Widoczny na kartce tag z patefonem "przyciągany "jest przez ukryty pod okładką magnes.

Taga można również umieścić na lodówce.
Do tego kwiatki, perełki, sznurek, gaza i gotowe!





Dziękuję koleżankom za miłe aczkolwiek szalone współuczestnictwo w tworzeniu kartek:)

Jeszcze raz pozdrawiam koleżanki z całej Polski spotkane na zlocie. Miło było wyściskać się i zamienić parę słów. Mam nadzieję, że niedługo gdzieś znowu się "zlecimy".
Serdecznie dziękuję za miłe komentarze i pozdrawiam

Wasza


niedziela, 9 lutego 2014

Album na 80-tkę

Bardzo lubię robić albumy i jak tylko nadarza się okazja z przyjemnością przystępuję do pracy.
Tym razem był to album nostalgiczno-romantyczny dla mojej cioci, która skończyła 80 lat i zaprosiła nas na hucznie obchodzone urodziny.
Ponieważ ciocia lubi zajmować się zdjęciami tak bardzo jak ja, nie chciałam wklejać zdjęć na wszystkie karty albumu. Po zdjęciu-niespodziance i życzeniach pozostawiłam puste miejsca na zdjęcia, żeby obdarowana miała przyjemność w wyborze zdjęć. Mogą być to retro zdjęcia z przeszłości naszej rodziny lub zdjęcia z wnukami z ostatnich lat.

Ponieważ ciocia jest młoda duchem i ciałem, nie eksponowałam cyfry 80 na okładce, tylko umieściłam ją bardziej subtelnie wewnątrz :)


 

 
Zegary, zegary, nic lepiej nie symbolizuje upływu czasu. Kaboszon z zegarem jest fajnym, wypukłym akcentem.

 
 
 Zawieszki-klucz i kłódka.

 
 

 
Wzorem starych albumów zrobiłam tu przekładkę z kalki, a na niej wydrukowałam cytat z Jana Pawła II.
Bardzo lubię przezroczystość takich stron.

 

 


 
 
 
 

 

 

 

 

 

 

 



Mam nadzieję, że taki dodatek do prezentu zostanie zapamiętany przez solenizantkę.
Świetnie bawiliśmy się na urodzinach z tańcami, mnóstwem gości i smacznym jedzonkiem.
Myślę, że z tak dużego spotkania rodzinnego mógłby powstać kolejny album :))
 
Ha, albumik mogłabym wykleić również z wczorajszego Zlotu Scrapbookingowego Craft Wawa.
Jednak jak zwykle byłam tak zaaferowana i rozgadana, że zapomniałam o robieniu zdjęć. Zresztą mój aparat fotograficzny wyjechał na ferie :) Pościągam sobie od koleżanek fotki, na których wystąpiłam.
Kto nie był niech żałuje!
Zloty tak doskonale ładują akumulatory, że weny powinno mi starczyć na długo. Wszystkie byłyśmy w swoim żywiole. Zakupy, zakupy, możliwość pomacania wszystkiego. Oczopląsu można dostać od cudeniek, jakie oferują sklepy scrapowe.
Ważniejsze jednak są spotania z koleżankami. Od samego wejścia (a nawet już przed wejściem!)rozdawałam całusy i uściski. Ach, było tyle wspaniałych osób, że nie mogę odżałować, iż zlot trwa tylko dzień!
Baaaardzo się cieszę, że wszystkie Was spotkałam! Szczególnie koleżanki z Koszalina były dla mnie niespodzianką :)
Na pamiątkę został mi tag, który wykonałam na zajęciach make&take z Jamajką i Wiosanką.
Świetna zabawa, która nauczyła nas stosować gesso, maski i kwiatki, i badziki.
 
 
 





Żegnam się, życząc miłego tygodnia
 

niedziela, 8 grudnia 2013

Bo to jest post Mikołajkowy

Czy ktoś jest jeszcze dzieckiem, czy też daaaaawno nim nie jest, w Mikołajki wystawia bucik na okno i czeka na drobny prezencik. Niektórzy podobno dostają rózgę. Ja tego nigdy nie doświadczyłam jak długo żyję :))) Chyba byłam i jestem grzeczną dziewczynką :)

Wieczorkiem czekały na mnie niespodzianki, albowiem z koleżankami scraperkami spotkałyśmy się u Kat, na scraperskich Mikołajkach, żeby wymienić się prezentami koniecznie własnoręcznie wykonanymi.
Glówną niespodziankę niestety sprawiła nam pogoda. Spadł pierwszy śnieg i skutecznie przeszkodził w dotarciu niektórym osobom. Inne musiały wcześniej wyjść, żeby dojechać po dłuższej podróży do domu. Szkoda, że po tak długich przygotowaniach pogoda pokrzyżowała nam plany. Bawiłyśmy się krócej, ale też znakomicie.
Jadłyśmy i piłyśmy same dobre rzeczy. Każda z nas przyniosła coś "świątecznego".
W trakcie losowania prezentów miałyśmy śmiechu co niemiara, ponieważ ja dwukrotnie wylosowałam samą siebie. Wreszcie udało się!

A to paczuszka przygotowana przeze mnie. Wylosowała ją Drycha.


 
 
W przyozdobionej przez siebie torebce ukryłam skrzynkę, konika-zawieszkę, stary klucz ze staroci i kartkę z życzeniami.
 
 

 
 Skrzynka na przydasie, niezbędna dla każdej szanującej się scraperki :))


 To oczywiście transfer na drewnie. Przecierki i na koniec lakierowanie.

 
Natomiast ja wylosowałam prezent od Katki. W ubiegłym roku również dostałam od niej prezent. Wygląda na to, że jest moim "etatowym Mikołajem" :))))

 
W ślicznie ozdobionej torebce prezentowej znajdował się kalendarz na przyszły rok, cudny słoik z herbatką świąteczną i tagiem, drewniane dzwoneczki i również drewniany Rudolfik :) Aaaaa, była jeszcze karteczka z życzeniami, którą postawiłam na kominku i zapomniałam sfotografować :)

 
Kalendarzyk jest mediowo ozdobiony, z naklejonym rowerkiem w ładnych kolorach.
Dzięki Mikołaju - Kasiu, wszystko jest w moim guście i cieszy bardzo.
 
Natomiast raniutko w domu czekały w kozaku prezenciki. Mikołaj włożył mi do buta książkę o mojej ukochanej Agacie Christie "Moja podróż po imperium". Uwielbiam jej powieści i zachłannie czytam wszystko, co pojawiło się na jej temat.
Oprócz tego, żeby przyjemniej się czytało, Mikołaj podrzucił mi kocyk w pięknych szarościach, który to już mają chyba wszystkie blogerki (tak przynajmniej wynika z lektury blogów wnętrzarskich).

 
To nie koniec atrakcji, albowiem w sobotę na placu przed Zamkiem Królewskim w Warszawie nastąpiła uroczysta  inauguracja oświetlenia. W tym celu do Warszawy przybywa Mikołaj z Laponii, rozświetla 27-metrową choinkę przy Zamku Królewskim  i okoliczne uliczki oraz reprezentacyjny Trakt Królewski.
Zjawiskowe oświetlenie będzie nam towarzyszyć przez kilka tygodni.
Widowisko ogląda kilka tysięcy osób, więc musiałam się nagimnastykować, żeby zrobić zdjęcia w tłumach.
 
 

 

 

 
Dookoła choinki porozrzucane są ogrooomne prezenty.

 

 

 

 
 
 
 Na Trakcie Królewskim kolejne niespodzianki - jelonki i baletnica z bombkami.

 

 

 

 
Nawet karoca tam się zatrzymała :) Chciałam koniecznie zrobić sobie w niej zdjęcie, ale młodsze księżniczki ode mnie wpychały się do karocy. Może następnym razem?

 
Ogromy prezent porzucony na deptaku już z daleka robi wrażenie...

no i bombka, do której może schować się kilka osób.

 
Lecę do Was pooglądać atrakcyjne ozdóbki świąteczne, które produkujecie :)

Przypominam, że jeszcze tylko przez 3 dni do daty ciekawej niespotykanie 11.12.13r. można zapisać się na moje CANDY.

Wasza

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...