Koniec z płaczliwymi postami. Wy, moje kochane czytelniczki, podobno wzruszyłyście się, oglądając album z mojego poprzedniego posta, po czym ja się wzruszyłam, mój mąż się wzruszył, a syn ? A syn dziękuje Wam, drogie Ciocie, za życzenia urodzinowe.
W podziękowaniu za życzenia i bardzo ciepłe komentarze przesyłam Wam, chociaż wirtualnie ale szczerze, s e r d e c z n ą girlandę. Mam nadzieję, że czujecie ciepło bijące od niej. Zrobiłam ją trochę z powodu smutku, kiedy trzeba było zdjąć dekoracje świąteczne i włożyć do pudeł. Ciężko mi się z tym pogodzić. Lubię świątecznie udekorowany dom, poprawia mi humor i ciągnęłabym to bez końca. Nie rozumiem osób, które rozbierają choinkę 6-ego stycznia. U mnie zielone drzewko stoi, dopóki się nie posypie. Od dwóch lat kupujemy choinkę w donicy, bo taka prawie nie gubi igieł. Potem wystawiamy ją na taras.
Ale się rozgadałam. Chciałam tylko zaznaczyć, że brak mi dekoracji na "ścianie płaczu" w salonie. To ją sobie zrobiłam.
Jak wiedzą moje wierne czytelniczki, serducha w domu muszą być. Użyłam do decu ulubionych serwetek i dodałam koronki, żeby ocieplić ten "obraz".
Serce - za serce !
Przepraszam za jakość zdjęć, ale kryształy odbijają światło (po to są) i dlatego tak trudno jest zrobić dobrą fotkę.
Do następnego. A powiedzenie "trzymajcie się cieplutko" przestało być sloganem, a stało się szczerymi życzeniami, wziąwszy pod uwagę spadający słupek rtęci.
Miłego wieczoru.