Tak się złożyło, że dwie miłe osoby, z którymi ostatnio umówiłam się na prywatne wymianki, zażyczyły sobie drewienka ozdobione shabby chic. Ucieszyło mnie to, bo lubię ten styl. Drukuję mnóstwo grafik z Internetu i przepadam za dopasowywaniem ich do różnych, różnistych drewnianych przedmiotów. Natomiast moje wymiankowe marzenia zostały w stu procentach zrealizowane. Przemiłe koleżanki wyposażyły mnie w mnóstwo cudownych rzeczy.
Prezentuję moje skarby w kolejności wysyłania i przychodzenia do mnie paczuszek. Pierwszą paczuszkę wysłałam Alfredzie z bloga
http://haft-szydelko-druty.blogspot.com.
Alfreda to taka pracowita osóbka, że aż trudno uwierzyć. Zajrzyjcie tam, a same się przekonacie. Wykonała dla mnie dokładnie takie korale, jakie chciałam mieć. Bardzo zaskoczyła mnie bonusem - pięknymi kolczykami do kompletu.
Zobaczcie, jak pięknie korale komponują się z moimi szarymi tunikami.
Dostałam też broszkę w kolorze pasującym do moich rękawic i rozweselającym ponurą zimę.
Kochana, dziękuję Ci bardzo za wspólną zabawę.
Druga paczuszka nadeszła z innej strony Polski od Ani z bloga
http://moja-przystan.blogspot.com. Z Anią wymieniamy się komentarzami już prawie rok i czuję (przynajmniej ja), jakbyśmy się znały nieco bliżej.
Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam po otwarciu paczki. Do wymarzonych przeze mnie rzeczy Ania dołożyła jeszcze dwie tak atrakcyjne rzeczy, że już samo to starczyłoby na wymiankę.
Poprosiłam Anię o uszycie worka na chleb i bułki.
Są różne teorie jak najdłuższego utrzymywania pieczywa w świeżości. Ja postanowiłam od dziś wkładać pieczywo do ślicznego, nowego woreczka (z koronką). I wielkością i wzorem Ania stuprocentowo trafiła w mój gust.
Chleb rzeczywiście dłużej zachowuje świeżość, niż włożony do chlebaka.
A jakie są Wasze doświadczenia w tym względzie?
Kolejnymi prezentami były woreczki na lawendę i oregano.
Jestem szczęśliwa, że oregano nie kruszy mi się już na parapet, tylko grzecznie spoczywa w woreczku. Wszystkie te prace Ania ozdobiła uwielbianymi przeze mnie koronkami, przez co zyskały na subtelności.
Ta kreatywna osóbka uszyła mi też skrzydła z różyczką z materiału.
I do kompletu (niesamowita to niespodzianka !) dostałam okrągłą podusię z kwiatkiem pośrodku.
Ooooo, skoro już wiem, że Ania umie szyć takie kwiatki, to nie dam jej spokoju :)))
Oprócz niespodzianki w postaci podusi Ania uszyła mi woreczek pod kolor mojej sypialni. Zgodnie z zaleceniem (ha ha) wisi na szafce nocnej i pachnie usypiająco lawendą.
Aniu, dziękuję za te przecudne szyjątka, doceniam pracę, jaką w nie włożyłaś. Wszystko już ma swoje miejsce w domu i cieszy moje oczy. Dziękuję Ci serdecznie za naszą wymiankę i wiesz, że mam ochotę na jeszcze :).
Natomiast ja wysłałam Ani wieszaki, wieszaki, wieszaki i jeszcze raz wieszaki.
Do transferu z paryskim adresem dodałam jeszcze dwa niewielkie - koronę i po prawej pieczątkę.
Aniu, życzę Ci takiego adresu... chociaż na wakacje.
TEŻ wieszaczek, zgodnie z życzeniem obdarowanej.
Zrobiłam Ci wieszaczek z koroną, żeby Twoi domownicy i goście pamiętali, że "Królowa może być tylko jedna" :) :) :).
Ostatnią z paczuszek przysłała mi Monika ze strony
www.cohenna.com.
Ja wysłałam jej stosik serwetek, które potrzebowała, a otrzymałam cuda po prostu !
Serwetka frywolitkowa przepięknie wygląda na moim szklanym stoliku - zobaczcie sami.
A dzwoneczek jest jednym z retro-drobiazgów, który będzie zdobił choinkę w tym roku. Tymczasem wisi w sypialni i cieszy nasze oczy. Dziękuję Ci też za słodycze, o których ja, gapa jedna, zapomniałam.
Niech żyją wymianki ! Nigdy nie miałabym tylu cudnych, nowych gadżetów w domu, gdyby nie Wy, moje blogowe koleżanki. Macie nadzwyczajne zdolności, których ja niestety nie posiadam!
Z całego serca dziękuję Wam za wszystko.
Uradowana i uśmiechnięta od ucha do ucha
