Kiedyś pokażę wam moją ziołowo-lawendową kuchnię, a tymczasem ostatnio wykonane przeze mnie dodatki do dolnej łazienki.
"Polawendziłam" skrzynkę z serduszkiem, jest to mieszanina motywów z trzech serwetek, każda strona inna, co by mi się skrzynka szybko nie znudziła. Będzie przechowalnią różnych, miłych dla oka lawendowych gadżetów i z pewnością nie będzie to dekoracja statyczna.
Niektóre z tych dodatków czekały na dokończenie prawie rok. Dlaczego tak jest, że im bardziej czegoś chcemy, tym bardziej to odkładamy. Wydawało mi się, że co jak co, ale po podjęciu decyzji o zmianie wystroju dolnej łazienki nastąpi eksplozja mojej twórczości i łazieneczka zapełni się drobiazgami, mniej lub bardziej potrzebnymi, ale wszystkimi z motywami lawendy. A tymczasem, im bardziej chciałam, tym bardziej nie mogłam wybrać i d e a l n e j serwetki do przyozdobienia chustecznika. Wykonałam spękania na górze chustecznika i dalej nic - leżał i czekał. W końcu pomyślałam, że nie pierwszy to chustecznik i nie ostatni - zrobię sobie zupełnie inny, jak ten mi się opatrzy.
Osobiście nie przepadam za zdobieniem szkła, ale urok lawendy nie ominął też dekoracyjnej szklanki z grubego szkła. Pojemnik na tusze i kredki do makijażu był mi zwyczajnie potrzebny.
A serducho ? Serducho zrobiło się samo, bo przecież ... serducho musi być w każdym pomieszczeniu.
Do kompletu zawiesiłam też kilka woreczków z lawendą,wyszywanych przez moją mamę.
Na zakończenie ogłoszenie - Spotkanie blogerek w realu
Wraz z blogowymi koleżankami Anabel (http://tout-en-vert.blogspot.com/) i Eweliną (http://ewelowe.blogspot.com/) organizujemy po raz pierwszy mini-spotkanie blogerek z Warszawy i okolic dnia 8 lipca.
Myślę, że na tym pierwszym spotkaniu obmyślimy strategię spotkań w szerszym gronie. Wszystkim blogerkom chętnym wziąć udział w spotkaniu odpowiem na pytania przesłane mailem.
Dziękuję Wam za bardzo miłe opinie pozostawione pod ostatnim postem.
Do następnego lawendowego !