Jak już kiedyś prawie napisałem (prawie, gdyż upał skutecznie mi to uniemożliwił), rozlewisko to nie tylko ptaki wodno-błotne. To także
cała plejada gatunków niezwiązanych lub związanych tylko luźno
z tym środowiskiem.
Otulina polderu, to mozaika przeróżnych ekosystemów.
Tych bardziej przekształconych przez człowieka, jak łąki i grunty orne i tych
mniej, reprezentowanych przez lasy, zakrzaczenia i wszelkiego rodzaju nieużytki.
I bardzo dobrze, że tak jest, gdyż gdyby nie one, byłoby zapewne mniej
różnorodnie i zdecydowanie bardziej nudno.
To co przedstawiają zdjęcia poniżej, to tylko
mikroczęść bogactwa, szeroko pojętej, rozlewiskowej aglomeracji. Oczywiście całości
nie udało mi się sfotografować (jako to: wąsatki, bąka, rybitwy białowąsej i
czarnej, takiegoż bociana, wydry itd., itd.). W sumie, jak tak się dobrze zastanowić,
to nie sfotografowałem całkiem sporej części, zameldowanych na rozlewisku,
stworów. Wynika to z braku czasu, często z braku umiejętności i w
dalszym ciągu, niedostatku doświadczenia.
Taka sytuacja wbrew pozorom bardzo mnie cieszy. Bo przecież, gdybym pstryknął wszystko, to co bym dalej
robił? Na granie w gry komputerowe jestem zdecydowanie za stary, a na
wyplatanie koszyków - już nie tak zdecydowanie - za młody.