Pokazywanie postów oznaczonych etykietą luty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą luty. Pokaż wszystkie posty

piątek, 26 lutego 2016

Stół


 
Ten w  kuchni. Taki zwyczajny. Mocno w naszym domu wielozadaniowy. Na wspólną rozmowę i na tłumaczone przy mieszaniu łyżką życie. Na naprawiany właśnie  komputer i dwa monitory do śledzenia jakże ważnych w zero - jedynkowym kodzie zmian. Na wspólne przepychanie się wystającym poza talerz łokciem. Rozwiązywanie w niekoniecznie pokojowej atmosferze zadań z matematyki i atomy chemicznych ( po )wiązań krążących między nami. Na radość z powodu niespodziewanych od losu prezentów. 

 
Na gorycz niechcianych porażek. I na obierane w biegu ziemniaki. Męskie śrubki, cynę do lutowania, mocno przytulone do blatu imadło i na odkładane w czasie te najpilniejsze projekty.


 Miejsce na chwilę odpoczynku przed kolejnym biegiem na przełaj przez nasze  życie. Na  rodzinne mediacje i nie zawsze sprawiedliwie rozstrzygane spory. Na moje tak ważne tutaj - z toczącymi się pomiędzy talerzami wspólnymi rozmowami i z tłumaczonym przy mieszaniu łyżką życiem.




 Pozdrawiam - siedząca właśnie przy stole M. 


 

sobota, 13 lutego 2016

Prawdziwie i po cichu




**********************************

Bo kochać to trzeba po cichu. Zwłaszcza gdy spada ciśnienie z powodu grzmiących między nami burz. Na przekór chwilowo niekorzystnej emocjonalnej koniunkturze ciągłych dołków i porażek. Nawet gdy brak zapotrzebowania na czułe słówka  z walentynkowych laurek pełnych wzniosłych haseł.  Mimo bólu brzucha, a nawet z tym bolącym brzuchem też. W codziennym zniecierpliwieniu na zbyt późno schowane buty i znów niedogotowany ryż. Bez trybu warunkowego przefiltrowanego przez swoje chcę. Tak, żeby ujrzeć tą miłość na własne oczy i dotrzeć do prawdziwego sedna. W pokorze wobec zmiennych życiowych, które przecież nie dają żadnej gwarancji na nasze zawsze. Z pełną odpowiedzialnością za złożone kiedyś obietnice - by z biegiem czasu nie stały się po prostu śmiechu warte. Kochać trzeba też szczerze i prawdziwie, by zrozumieć, jak ważne jest to " i " pomiędzy nimi. I do utraty codziennego  tchu. W ciszy czytanej obok siebie książki, w spowiedzi z powszedniego dnia po pytanym już od progu co u ciebie ? Jeśli tylko tyle, to kocham prawdziwie i  po cichu. Z tym " i " tak ważnym pomiędzy nami właśnie.


Pozdrawiam - M.

**********************************

sobota, 21 lutego 2015

Lista zakupów



Domowa codzienność. Długopis i duża kartka. Taka z zeszytu, bo na mniejszą się na pewno nie zmieści. Trzeba zaplanować zakupy, spisać wszystkie produkty - te  potrzebne i te na smaka. Pomnożone razy cztery. Do roboty ! 


****************

Trzy kolumny. Po lewej - to, co jadalne, choć nie zjadliwe. Makaron, ryż, olej. I cukier, bo już go mało. Kawa. No wiesz, ta co zwykle, żeby było na dzień dobry i dobry początek. I ketchup - koniecznie pikantny. No i łagodny w sumie też, bo dzieci to tylko z łagodnym. Śmietana o smaku gotowanej pojutrze ogórkowej. I koniecznie coś do podgryzania kończącego się właśnie dnia.  Sól - do zakonserwowania bezsilności, że znowu coś nie tak i niezgodnie z planem. Mąka - bo może w końcu uda się zagnieść to, co się trochę rozpada i ani odrobinę nie klei. Mleko. Tylko poszukaj tego bez kożucha ! Woda, co to podobno zdrowia doda i liść laurowy do smaku. 
 

A po prawej ? Po prawej  - chemia. Mydło do umywania rąk w trudnych chwilach. Proszek, płyn do naczyń i farba, by zatuszować uciekający wciąż czas. Pasta do zębów na świeży oddech i nie tylko, płyn do demakijażu i do usuwania z siebie codziennego trudu. Chusteczki higieniczne, by czymś zatamować nagły odpływ uczuć i szampon, żeby wreszcie zmyć sobie głowę.

 **************** 
 A po środku ? Po środku, wciśnięte między jadalne a niejadalne - to, co najbardziej deficytowe i ciągle go w życiu brak. Trochę uśmiechu dla tak potrzebnej gimnastyki mięśni. Dotyk ciepłych dłoni na nagłe zlodowacenie atmosfery. Dobre słowo, żeby było do tej kawy, co to na dzień dobry i dobry początek. Czas. Tylko koniecznie wolny, bo ten zajęty to już może być przeterminowany. I co ? I znowu nie wszystko kupione ! Trudno. Wpisze się na nową listę zakupów.


Znad listy pełnej zakupów pozdrawiam - M.



poniedziałek, 16 lutego 2015

Całe dwa tygodnie



Przede mną kilka książek odłożonych na wolne teraz. Głośne tytuły i ważne ostatnio nazwiska zaznaczone zakładką, że to właśnie od tej strony. Postanowienia podjęte całkiem niedawno i bardzo na serio  -  że nadrobię, doczytam odeśpię.  Odpiszę.  Zapytam  i sama sobie udzielę odpowiedzi. Zadbam, dopiorę i odczyszczę też. I że już o niczym nie zapomnę. Że odgrodzę się obojętnym  -  co z tego?  -  bo po porostu już nawet nie da się inaczej. Przytulę od nowa i uważnie wysłucham wszelkich dziecięcych pytań i wątpliwości. Znów umieszczę na kartce te małe i całkiem duże marzenia, które wcale się nie zmieniają ani też nie spełniają mimo upływu lat. Pomyślę nad sensem i bezsensem wszystkiego co wokół mnie. I  bez zdziwienia wyciągnę wnioski, które przecież są tak bardzo oczywiste. Choć niekoniecznie łaskawe na przyszłość. Zaczekam na lampę i jeszcze niezamówione żaluzje. Nie wyjadę na narty, nie załatwię wszystkiego, bo przecież trzeba samochodem, a czasu brak i po prostu go szkoda. A mimo wszystko odpocznę. Zakopana pod kocem, z książką i z wieloma wątpliwościami w głowie. Mam w końcu na to całe dwa tygodnie.



Pozdrawiam - M.




**********************

PS -  dziękuję za Waszą obecność i trzymane kciuki w konkursie Blog Roku 2014. Są dla mnie większą nagrodą niż trzy kulki i gwarantowane miejsce w czytanej przez Kapitułę dziesiątce. Nie udało się, ale nie szkodzi. Dziękuję.

wtorek, 3 lutego 2015

Damska torebka



 Na czarny suwak pasujący do reszty koloru. Raczej za duża niż za ciasna, bo przecież mieści w środku dziesiątki spakowanych na nowy dzień spraw. Zupełnie głucha na aktualny krzyk ostatniej mody. Rządząca się  swoimi prawami  do kompletnego braku ładu i składu. Z wibrującym jak zwykle w nieodpowiednim momencie telefonem, trzema paczkami chusteczek ( tak na wszelki wypadek ! ) i stalową miarką do bardzo męskich obliczeń i pomiarów. Z  plastrem  zaplątanym gdzieś między dowodem, który znów wypadł z portfela, a rachunkiem za schab i łopatkę. I jeszcze kawałek tasiemki, wrzucona w pośpiechu reszta dzwoniąca wyrzutami sumienia, że znowu tak luzem i samopas. Że wcale nie w zamykanej na popsuty zatrzask kieszonce. Zapasowy wkład do długopisu no i spisane na kartce wszystkie moje dzienne sprawy do załatwienia na najbliższy tydzień i na wczoraj. Nie zawsze pasujące do zamka klucze. Paragon od dentysty za koniecznie białą plombę, no bo to z przodu, kilka guzików, żeby przyszyć w razie czego i do odpowiedniej nitki. Rajstopy czekające na nieprzewidziany jeszcze rozwój wydarzeń i trzy spinacze, żeby dopiąć swego. Coś jeszcze ? Chyba tylko życie - ujęte w ramy nieaktualnego od kilku tygodni kalendarza - szczelnie zasunięte czarnym suwakiem pasującym do reszty koloru.


Pozdrawiam - M. 


***********************

Zakończył się już pierwszy etap konkursu na Blog Roku. Od dziś ( do 10 lutego do godz. 12.00 ) można oddawać głosy na swoje ulubione blogi i / lub ulubione teksty, nominując je tym samym  do kolejnego etapu  – oceny przez Kapitułę Konkursu. Przechodzą tylko te blogi i teksty, które otrzymają największą liczbę głosów ( SMS ) od swoich czytelników. Bez Waszego udziału nie będzie to możliwe. Konkurencja jest ogromna ! Wszystkim chętnym jestem bardzo wdzięczna.
 
A tu można znaleźć regulamin głosowania -- > klik !
 Koszt wysłania jednego SMS-a pod numer 7122 wynosi 1,23 zł brutto (1 zł + VAT). Cały dochód przekazany zostanie na Fundację Dzieci Niczyje.


 ***********************

sobota, 22 lutego 2014

M.


 

Dziękuję.  Za cierpliwość, wyrozumiałość, uśmiech i łzy. Za pełną skalę uczuć i emocji. Troskę  i  beztroskę. Za spojrzenie dające do zrozumienia, że przecież wszystko się doskonale rozumie. Herbatę z sokiem malinowym - gdy trzeba - i kwiaty - gdy nie trzeba. Wspólne dojrzewanie do siebie i szukanie mądrych kompromisów. Ból, który pomógł odkryć prawdę o sobie i poznać granice wytrzymałości , zrozumieć bezmiar uczucia. I jeszcze za pewność i  poczucie bezpieczeństwa. Za ciszę chwilami nabrzmiałą żalem i słowa ciężkie od znaczeń. Przyjaźń, bez której by mnie nie było. Miłość odmienianą przez wszystkie pory roku i nastroje - czasami trudną i bardzo wymagającą. A czasami jak cytat z filmu romantycznego. Zupełnie jednak inną niż ta na przesłodzonych, różowych kartkach walentynkowych. Ale za to prawdziwą i dojrzałą. Na co dzień, nie tylko od święta.  Dziękuję.


Pozdrawiam - M.
***********************
PS - Dziś podejście drugie, nie - uzupełnione. Aktualne, mimo że pierwotnie datowane na 14 lutego.

niedziela, 16 lutego 2014

Butelkowe zauroczenie


Ostatnie chwile niecnierobienia. Od kołowrotu codzienności dzieli mnie tylko kilka rozdziałów "Listu w butelce"  Nicholasa Sparksa. Moje butelkowe zauroczenie. Zainspirowana innymi blogami od dłuższego czasu rozglądałam się za dużymi butlami. Kolorowymi.  Zamiast wazonu i w opozycji do niego. Znalazłam podobne, ale  całkiem przezroczyste, bo uznałam, że takie będą najbardziej moje. W butelkach stojących na stoliku obok kanapy - gałązki eukaliptusa zamiast pełnego uczuć listu. Nie szkodzi. Listki roztarte lekko między palcami pachną nieziemsko !
***************
Czas wracać do codzienności. Najpierw trzeba  zajrzeć do kalendarza i sprawdzić, co jest w planach na nadchodzący tydzień ?
Pozdrawiam - M.



wtorek, 11 lutego 2014

Egoizm





Kolejny słoneczny dzień. Uśmiechnięty. Leniwy. Z książką  (  "Woda dla słoni" Sary Gruen - polecam ! ) i z zakupowymi planami na najbliższe tygodnie. Z dobrym filmem i nielimitowanym dostępem do ciepłego koca.  Spokojny. Lubię takie dni. Lubię zaspany budzik i brak pośpiechu. Lubię notes oklejony karteczkami przypominającymi o zrobieniu różnych rzeczy   -  ale   ...  bez określonego terminu. Zrobią się przecież - same, kiedyś. Lubię błogie poczucie bezkarności. I świadomość, że niczego nie muszę.
Jeszcze kilka lat temu taki stan rzeczy był nie do pomyślenia ! Jedynym słusznym sposobem funkcjonowania był ciągły pośpiech. I przekonanie -  że muszę, że  powinnam, że trzeba. Praca, przedszkole, świetlica, stosy papierów. Kursy, szkolenia, dom, tony dokumentacji do teczki z awansem. I wyrzuty sumienia na samą myśl o wygodnym fotelu i miękkiej poduszce. Kierat zobowiązań  i  ambicji. Ślepy zaułek. Bezduszny mechanizm wymagający ciągłej dyspozycyjności, wyrabiania się  na czas i jedynie słusznych rozliczeń - " in plus ". Ale do pewnego momentu - do chwili, kiedy odebrany po dwóch tygodniach od mojej operacji wynik badania histopatologicznego wyraźnie dał mi do zrozumienia, że ... mogę mieć plany na przyszłość. Tyle tylko, że ta przyszłość powinna być już  zupełnie inna.


Zmądrzałam.  Teraz bezustannie uczę się szukać w tym, co się wokół mnie dzieje, samych pozytywów. Uczę się w codziennym zabieganiu znajdować małą chwilę wyłącznie dla siebie. Uczę się cieszyć z drobiazgów, choćby z kolejnego już słonecznego dnia. Uśmiechniętego. Leniwego.  Chwilami jeszcze zwycięża we mnie ten dziwny brak rozsądku i troski o siebie samą. No cóż, nie  tak łatwo  zmienić swoje nastawienie do życia i głęboko zakorzenione przekonanie, że dbanie o siebie, to przecież zwykły egoizm.


Pozdrawiam - M.





************************

Posłuchajcie koniecznie  tego cudownego połączenia dwóch przepięknych utworów w niesamowitym wykonaniu. Doładujcie się pozytywnie na resztę dnia  - klik ! ( teledysk to fragmenty świetnego filmu "Joe Black" - polecam bardzo, bo to wyjątkowo  mądrze opowiedziana  historia o afirmacji życia ).

czwartek, 6 lutego 2014

Tajemnica



W gruncie rzeczy to niewygodne brzemię. Dla jednych jest darem, dla innych  - kamieniem, który zaczyna dotkliwie uwierać w najmniej oczekiwanym momencie. Uciążliwą znajomością faktów niedostępnych dla innych.

************
Każdy z nas żyje z jakąś tajemnicą. Swoją lub cudzą. Mniej lub bardziej strzeżoną i tajemniczą właśnie. Ważną. Wiedza, komu ją powierzyć, jest wypadkową doświadczeń, doznanych wcześniej przykrości i rozczarowań. Strachu o umiejętność dochowania sekretu.  Sęk w tym, że  nie zawsze sprawdza się w 100 %. Liczba powtórzeń i eksperymentów nie jest miarodajna  - zbyt dużo zmiennych, które nie gwarantują pozytywnego wyniku. Nawet w przypadku dobrze przygotowanego przez życie wzoru. Dla mnie - jest pieczęcią zamieniającą znajomość w głębszą zażyłość. Taką  na zawsze. Na zgodę i nie - zgodę. Testem lojalności. Wielkim zobowiązaniem ( się ) - do milczenia. Nic chyba bardziej nie zbliża ludzi, niż wspólny sekret.


 Ja też żyję z tajemnicą. Swoją i nie - swoją.  Ważną, choć wcale nie mroczną. Pamiętacie z dzieciństwa te mniej ważne sekrety ? Pamiętacie kolorowe szkiełka, które skrywały zerwane listki, źdźbła trawy, główki kwiatów lub wielobarwne papierki ? Miejsce ich zakopania pokazywało się w zaufaniu ( " .... pamiętaj, tylko nie mów nikomu ! ... " ), a po kilku godzinach wiedziały o tym wszystkie dzieciaki. "Papużko, papużko - powiedz mi coś na uszko. Nie powiem ci, boś ty plotkarz, powtórzysz każdemu, kogo spotkasz !"
  
Wy też macie swoje tajemnice ? Pozdrawiam - M.




**************************************

Lenistwo na całego ... ! Czego nie zrobię dziś, nadrabiam następnego dnia ; ) Odsypiam. Mam czas na przeglądanie, wertowanie, szukanie. Wreszcie też będę mogła odwiedzić wiele z Was, bo w codziennej gonitwie nie jest to, niestety, możliwe ! I jak tu nie lubić takiego stanu rzeczy ? Ja lubię. I to bardzo ...

niedziela, 2 lutego 2014

Wyhamowanie



Dwa tygodnie wolnego przede mną. Od pracy, od roboczych tygodni kończących się równie roboczymi weekendami. Od rozpaczliwego szukania chwili tylko dla siebie. Muszę wcisnąć  reset  i naładować akumulatory, zanim znów wpadnę w wir pracy i dodatkowych zajęć. Za dużo spraw i ludzi odłożyłam na później. Muszę   je / ich   teraz dogonić. Muszę przekonać się raz jeszcze, że cisza potrafi mówić i poczuć komfort słuchania siebie. Wyspać się po prostu ( sic ! ), by kolejny raz dojść do wniosku, że zdecydowanie najciekawszy świat, to ten między poduszką a policzkiem. Znaleźć czas na zwyczajną rozmowę, spokojne wypicie porannej kawy. I na ludzi. Na pisanie, pozwalające przepuszczać słowa przez filtr osobowości.  Na książki, pichcenie, dom.  Na życie po prostu !

**********************
 A wnętrzarsko ?  Intensywnie myślę o kupnie lampy do pokoju dziennego ( trudno uwierzyć, ale nie mam jej od dłuższego czasu )  i o zagospodarowaniu na nowo podświetlanej wnęki. W planie szklane pudełka Agi i czarno - białe zdjęcia z wakacyjnej wyprawy do Wenecji ( relacja tutaj --> klik ! )

Pozdrawiam - M.



**********************
PS - Wasze komentarze sprawiają mi niesamowitą radość !  Już się bałam,że moja pisanina nikomu nie jest potrzebna ( poza mną samą  ), że to nie miejsce na taki emocjonalny ekshibicjonizm. Bo tylko wnętrzarsko powinno być. Zmiany, ruch, nowości i to, co modne. Dziękuję :)

sobota, 25 lutego 2012

Niecierpliwość




Ciągłe spoglądanie na pąki. Dopingowanie kwiatu, by wreszcie zachwycił swą urodą. Wyobrażony zapach w białym kolorze . Oczekiwanie  na ciepło słonecznych promieni



Pozdrawiam - M.