Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kuchnia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kuchnia. Pokaż wszystkie posty

piątek, 26 lutego 2016

Stół


 
Ten w  kuchni. Taki zwyczajny. Mocno w naszym domu wielozadaniowy. Na wspólną rozmowę i na tłumaczone przy mieszaniu łyżką życie. Na naprawiany właśnie  komputer i dwa monitory do śledzenia jakże ważnych w zero - jedynkowym kodzie zmian. Na wspólne przepychanie się wystającym poza talerz łokciem. Rozwiązywanie w niekoniecznie pokojowej atmosferze zadań z matematyki i atomy chemicznych ( po )wiązań krążących między nami. Na radość z powodu niespodziewanych od losu prezentów. 

 
Na gorycz niechcianych porażek. I na obierane w biegu ziemniaki. Męskie śrubki, cynę do lutowania, mocno przytulone do blatu imadło i na odkładane w czasie te najpilniejsze projekty.


 Miejsce na chwilę odpoczynku przed kolejnym biegiem na przełaj przez nasze  życie. Na  rodzinne mediacje i nie zawsze sprawiedliwie rozstrzygane spory. Na moje tak ważne tutaj - z toczącymi się pomiędzy talerzami wspólnymi rozmowami i z tłumaczonym przy mieszaniu łyżką życiem.




 Pozdrawiam - siedząca właśnie przy stole M. 


 

sobota, 20 grudnia 2014

Nieczynne do odwołania




 **********************

 Co wypełnia mi czas na chwilę przed czwartą niedzielą adwentu ?  Sprzątanie. Mieszkania i siebie. Zakupy. Gotowanie - zgodnie z zamówieniem i według osobistych upodobań. I coraz dłuższa lista tych najważniejszych  do przygotowania rzeczy, bez których święta po prostu nie przyjdą. Smaki i zapachy. Pomysły na siebie i wyjątkowo świąteczny klimat. Choinka, która wciąż tak naprawdę jest w lesie. Z dwoma różnymi kolorami lampek, choć  miało być zupełnie monochromatycznie i  jak zwykle na biało.  Czas  znikający  gdzieś między drugą a trzecią zapaloną adwentowi świecą. Świąteczny karp, który nawet jeszcze w wannie  nie pływa. Podział prac i obowiązków nieprzekładający  się na działanie. Plany wcale niekonkretne i nie do końca też skrupulatnie realizowane.  Jeszcze niezbudowany most do drugiego człowieka. Dlaczego ? Po prostu -  nieczynne. Do odwołania. A  tymczasem Trzej Królowie do szopy już mkną ...


*********************




Z placu boju pozdrawiam - M.



wtorek, 3 grudnia 2013

Przepis na Święta


Pierwszy tydzień adwentu. Najwyższy czas przygotować menu, ustalić szczegóły, zaplanować wszystko dokładnie. Kalendarz puchnie od notatek ! 


Dla M. koniecznie pierogi z kapustą i grzybami ( kupić tę dobrą kapustę, co zawsze,  cebulę, pieczarki i grzyby suszone ). O. - śledzie ( zamówić płaty do zrobienia u pani  w sklepiku obok bloku ) ... Z grzybkami czy w śmietanie z czosnkiem ? ( uzgodnić ! ). B. - grzybowa ! - koniecznie z borowików ( nie zapomnieć o borowikach ... " mamo, twoja grzybowa jest najlepsza na świecie! " ). 



Co jeszcze ?  Chrzan z jajkami - do karpia ( pamiętać o jajkach !... o dużej ilości jajek...  ), sałatka - do śledzi ( jabłko, gotowany ziemniak, ogórek kiszony, cebula ),  galaretki drobiowe  ( + groszek, jajko, marchewka i ... ocet balsamiczny ),  karczek pieczony            ( hmmm ... a może jednak boczek ? tak kilo - kilo dwadzieścia ... ),  pasztet ?!  ( ale jeżeli już, to tylko z przepisu  Grażyny ).  Bigos ! ( łopatka, wołowina, boczek + kiełbasa, powidła śliwkowe, jałowiec, grzyby ).  Sałatki ?  tylko jakie ?  - uzgodnić. Na pewno tą do łososia, na spodach z kruchego ciasta. No i roladki wołowe w pierwszy dzień Świąt ( wołowina pieczeniowa, słonina, ogórek, marchewka, seler, cebula ... i wykałaczki ! ). A może halibut pieczony  z warzywami ? ( rękaw do pieczenia ). Uzgodnić.



Teraz tylko spisać wszystkie życzenia i kulinarne smaczki, wypisać produkty i  podzielić całość prac na dni. Doprawić uśmiechem, szczyptą humoru i opłatkiem. Całość wymieszać ze śniegiem oddzielonym od żółtek, wlać 1/2 fiolki zapachu pieczonych pierniczków i okrasić wspólnie śpiewanymi kolędami. Gotowe !




Pozdrawiam - M.

 


*****************************

Nie wytrzymałam ! zawsze dekoruję dom prawie w ostatniej chwili, ale w tym roku nie dałam rady, no nie mogłam się powstrzymać ; ) Tu i ówdzie robi się więc  świątecznie i zimowo.
Na zdjęciach widać śliczne poszewki w gwiazdki, które kupiłam u Marty z bloga
Little Dreams ( klik ! ). Marta, poszewki są naprawdę cudne, dziękuję :D
Witam nowych obserwatorów, jest mi naprawdę baaaaaardzo miło ! M.

sobota, 21 września 2013

Ostatni dzień lata


 
Zimno. Wietrznie. Słońce z rzadka wygląda zza ciemnych, nabrzmiałych deszczem chmur. Pada. I nastrój też - (s)pada. I właśnie mój też(s) padł. Na tyle głęboko , że stare dobre sposoby
( tarta z jabłkami, dobry film, zakupy, ulubiona muzyka ) - nie działają. Tymczasem choróbsko zatacza drugie koło. 3/4 rodziny znów siąpi i smarka. 1/4  ( córka ) nie  chodzi do szkoły od wtorku. Ja ( czyli 2/4 ) łykam, co się da, od czwartku. Syn ( 3/4 ) wczoraj został zabrany ze szkoły do domu. M. ( 4/4 )   trzyma  się. Jeszcze.

 

W celu poprawy kondycji 4/4 członków rodziny ( M. ) dokonałam mało kontrolowanego zakupu. Bardzo męskich w charakterze  ceramicznych  podkładek.
 I jesień może się już sprowadzać na dobre .
  
*****************

 Tym marudząco - narzekającym akcentem kończąc, z wieeelką  jednak  nadzieją  na odrobinę lata jesienią  - pozdrawiam - M.


czwartek, 9 maja 2013

Kuchenny ogródek




Kuchenny ogródek. Mała skrzynka pełna pachnących ziół. Cztery przegródki. Uchwyt do wygodnego przenoszenia z miejsca na miejsce. Do wygodnego zrywania wedle smaku i zgodnie z przepisem.
 

Moja namiastka prawdziwej letniej kuchni - pachnącej ziołami, brzęczącej muzyką owadów, kuszącej aromatem gotujących się potraw. Smak, zapach, kolor.


Nie wyobrażam sobie kuchni bez świeżych ziół. Mam je na parapecie okrągły rok. Tym razem zagościły również na kuchennym blacie. Opisane odpowiednimi tabliczkami.


Pozdrawiam - M.





wtorek, 30 kwietnia 2013

Męskie gotowanie



Przepis na moją ulubioną zupę .  Jej smak   zafascynował mnie już dawno temu, choć była to wersja "błyskawiczna",  z torebki. Potem było poszukiwanie smaku i przeglądanie przepisów. Ostatecznie swoją genialną wersję zawdzięcza  M.  , który pewnego dnia wypakował na blat w kuchni zakupy i stwierdził, że gotuje minestrone.


Przyznam szczerze, że byłam sceptycznie nastawiona i nie dowierzałam, że się uda. Efekt jednakże przeszedł moje najśmielsze oczekiwania ... Od tamtej pory bacznie przyglądam się przynoszonym przez M. zakupom i za każdym razem, kiedy widzę oliwki, paprykę i cukinię, dobrze wiem,  co się zaraz zacznie  gotować.



Składniki :
  • esencjonalny wywar mięsno - warzywny lub rosół
  • 2 marchewki
  • 1 cukinia
  • 1 papryka czerwona
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 szklanka czarnych oliwek
  • 3/4 szklanki fasolki szparagowej ( może być mrożona, w sezonie oczywiście świeża !  )
  • 3/4 szklanki zielonego groszku
  • 1/2 szklanki drobnego makaronu
  • 4 łyżki oliwy z oliwek
  • parmezan
  • przyprawy ? absolutnie żadne, tylko te dodawane do wywaru / bulionu + smak oliwy i warzyw : )


Marchewkę pokroić w plasterki i obsmażyć na oliwie z przeciśniętymi przez praskę ząbkami czosnku. Cały czas mieszając,  dodać osączone z zalewy oliwki. Po chwili wrzucić pokrojoną w kostkę paprykę.


Gdy marchewka lekko zmięknie, do garnka ze smażącymi się warzywami wrzucić cukinię. Na końcu dodać groszek i fasolkę  i jeszcze chwilę smażyć całość. Uwaga ! -  trzeba pilnować cukinii, żeby się nie rozpadła ! Całość zalać bulionem. Do gotującej się zupy wsypać przepłukany w zimnej wodzie makaron i  gotować do miękkości. Przed podaniem posypać  parmezanem ... I już !

Zadowolenie gwarantowane ... Spróbujcie, minestrone jest naprawdę pyszna !


Pozdrawiam - M.

piątek, 19 kwietnia 2013

Brokułowym skrytożercom mówimy ... smacznego !


 
 
Piątek. I znowu dylemat  - co na obiad ? W moim domu to jest prawdziwy problem - każdy lubi co innego ! Nie ma szans na jednomyślność w tej kwestii. Efekt jest taki, że często muszę gotować na dwa garnki. A zdarzało się i na trzy. Ma być bez mięsa, to wiadomo. Ale co w zamian ? Nie wszyscy lubią rybę, a  naleśniki też tak sobie. Największa jednomyślność jest zawsze przy pierogach ruskich. Choć nie do końca, bo najmłodszy krzywi się słysząc samą nazwę, a co tu dopiero mówić o zjedzeniu. Każdy je co innego, a ja modlę się o święty spokój



Dziś to ja mam ucztę - makaron w sosie grzybowym z brokułami.




Składniki :

  • makaron ( im grubszy i większy, tym lepiej; mogą to być różnego typu muszle, ja polecam pappardelle - szerokie wstążki, które równomiernie pokrywają się sosem)
  •  6 - 8 sztuk pieczarek ( albo kurki )
  • świeże brokuły ( zimą mogą też być mrożone, choć to nie to samo )
  • 1 duża cebula
  • 1 duży śmietankowy serek topiony
  • masło, sól, cukier ( ewentualnie bulion grzybowy )


Cebulę drobno kroimy i szklimy na roztopionym maśle. Dodajemy pieczarki pokrojone w plastry ( zbyt drobne "znikną" w sosie ! ), przesmażamy krótko razem z cebulą, podlewamy odrobiną wody i dusimy. W drugim naczyniu gotujemy podzielone na drobniejsze różyczki brokuły ( wodę oczywiście solimy i dodajemy trochę cukru, jak do fasolki ).
 * Uwaga  - należy pilnować, aby brokuły nie były zbyt miękkie, bo inaczej się rozpadną !
Do podduszonych pieczarek dodajemy pokrojony w mniejsze kawałki serek . Gdy się rozpuści w sosie ( zagęszczając go jednocześnie i  podkreślając smak ) - na małą chwilę dodajemy podgotowane brokuły. Doprawiamy do smaku ( sól, cukier, a jeśli ktoś ma ochotę - kilka kropel cytryny ). A potem całością polewamy ugotowany wcześniej makaron. Pycha !

 


Naprawdę polecam i pozdrawiam - M.


sobota, 30 marca 2013

Święta od kuchni


 Kobiece centrum dowodzenia ? Kuchnia ! Przed świętami dzieje się w niej naprawdę dużo. Tradycją bożonarodzeniową  w moim domu jest rodzinne lepienie pierogów z kapustą i grzybami. Śmiechu i zabawy jest sporo. Rozsypanej mąki jeszcze więcej ; ) W Wielki Piątek  dzieci malują farbami jajka do swoich koszyczków.



Jutro zasiadamy do rodzinnego obiadu świątecznego . Dziś jeszcze troszkę pracy w kuchni, ale w końcu to święta. Od kuchni, bo tu mnie najwięcej ; ) Ale ja lubię to moje kobiece centrum dowodzenia  :)





Pozdrawiam cieplutko i przedświątecznie jeszcze - M.