Gdy zupa grzybowa wreszcie była gotowa, a trzej królowie obrali już właściwy kierunek, by paść na kolana przed żłóbkiem - wiadomo było, że Święta naprawdę są w nas. Wyszorowane twardą szczotką i nakryte białym obrusem. Ze lśniącą od ozdób choinką.
Z pomalowanym tak na szybko oknem w kuchni i wspólnie lepionymi pierogami.
Z pierwszym w naszym domu makowcem. Życzeniami wypowiadanymi drżącym głosem. Dodatkowym nakryciem przygotowanym dla bliskich nieobecnych.
Z małą chwilą słabości lekko mokrą od szczerze płynących łez.
Śledziem o smaku dawno minionych Wigilii, które nie powtórzą się już nigdy więcej. Słowami święcie przekonanymi o potrzebie znalezienia w sobie akceptacji tego, co nieakceptowalne i tak po ludzku - zupełnie niezrozumiałe.
Potrzebą bycia w zgodzie - ze sobą i - z innymi. Znalezienia odpowiedzi na to, co wcale nie - dopowiedziane i jeszcze ukryte. Z głęboko skrywanym marzeniem zatrzymania nas - wbrew życiu - wszystkich razem - jak najdłużej.
Pozdrawiam - M.
*******************
PS - Etykietki do prezentów znajdziecie na blogu Simply Creative Life Journey.
Szklane choinki - HouseShop.
Prezenciki i ich zawartość - produkcja własna.