Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wielkanoc. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wielkanoc. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Lubię to




Lubię to całe świąteczne zamieszanie. Wypełnione po brzegi listy zakupów i bulgocący w wielkim garze bigos. Niepowtarzalny zapach święconki, wspólne planowanie niedzielnego menu, oblizywanie łyżki i kartki szczelnie zapisane zadaniami do wykonania oczywiście na przedświąteczne wczoraj.


Obietnice składane sobie i innym, że w przyszłym roku to już na pewno zdążę ze wszystkim, bo już wiem, że trzeba zacząć wcześniej. Kartonowe pudła pełne świątecznych drobiazgów i rozstrzygający się w ostatniej chwili problem, co by tu dać na ten stół...?


 Lubię ten gwar, zamieszanie i trudny do zrozumienia pośpiech - jakby ktoś mógł odwołać święta, bo podłoga nie umyta, ziemniaki wciąż twarde no i ta koszula jeszcze nie wyprasowana. Lubię też wspólne gotowanie od wczesnego rana aż do ostatniej potrawy skreślonej na zawieszonej w kuchni liście.
 


 Ale najbardziej lubię radość z tego, że znowu możemy być razem. Z tego, że nic, co do tej pory uwierało gwoździem w bucie, wcale już nie przeszkadza. Że wszystko nagle staje się prostsze i zwyczajnie do rozwiązania.




 Pozdrawiam - M.


sobota, 15 kwietnia 2017

Chciałabym




Znaleźć w sobie miejsce na cud zmartwychwstania. Na spokojną banalną codzienność odmierzaną pakowanymi w woreczki kotletami do szybkiego podania w razie zaplanowanego braku czasu. Na komfort pewności, odwagę patrzenia na to, co  wkrótce przyniesie spóźnione jutro. Na realizację zaplanowanego. Zaleczenie strachu. Stabilność. Chciałabym - poczuć ulgę, że wreszcie wszystko się ułożyło, że wiem, że potrafię i że w nowym dla mnie miejscu dam sobie przecież radę.Chciałabym  zapomnieć o żalu, że nie mogę robić tego dla mnie najważniejszego - bo przecież jeśli ten żal nie minie, nie pójdę w moim życiu dalej. Chciałabym. I tego też Wam życzę.





**************************
Radosnego Alleluja! 

**************************

Pozdrawiam - M.


wtorek, 29 marca 2016

Spotkanie przy stole




Bo przecież wszystko zależy od tego, co tak naprawdę chce się zobaczyć.
Zmęczenie z powodu żmudnych przygotowań, wciąż bolący nadgarstek czy  to rozcięcie  na ręce kompletnie nie wiadomo skąd.

 



Obrus, który za nic nie chciał się doprasowaćprzypalany  po kilka razy bigos. Dekoracje szykowane z okazji wesołych świąt i na małą chwilę po. Przepełnioną listę świątecznych zakupów i wyjmowane z brudnej kałuży (po) święcone jajka.


Można też w tym wszystkim zobaczyć   zwykłe  zmartwychwstanie - wciągam więc powietrze głęboko przesiąknięte wielkanocą. Słucham toczących się rozmów i patrzę. Docieram siłą rzeczy do prawdziwego  sedna. Do tego tak oczywistego, co zgubiło się na chwilę w pogoni za tym, co w gruncie rzeczy mało istotne..



 I już wiem, że liczą się przede wszystkim ludzie spotkani przy wspólnym stole. Jak zawsze.


 Pozdrawiam - M.



piątek, 25 marca 2016

Wesołych Świąt !



  Już czas się zatrzymać. Poszukać tego, co dla mnie najważniejsze. Przypomnieć sobie o dawno już zapomnianym.  Zdziwić się i zastanowić -  nad własnym szczęściem. Ucieszyć się, że mogę czerpać z życia pełnymi garściami. Że mogę nakryć stół białym obrusem.  Że znów otwieram szeroko oczy, żeby zobaczyć w nas cud zmartwychwstania.



*************************
Życzę wszystkim wspaniałych, rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy ! 

*************************





Pozdrawiam - M.



środa, 23 marca 2016

Wielkanocny koszyk



 Wypełniony po brzegi tym, co trzeba i co udało się kupić w ostatniej przedświątecznej chwili. Z całym bagażem wieloletniej tradycji  przyniesionej  - jak co roku - do poświęcenia  w imię Ojca i zmartwychwstałego Syna.


 Ze sterczącymi - między  borowiną a malowanymi  jajkami - króliczymi uszami, najważniejszym w całym wielkosobotnim zamieszaniu barankiem, rozsypującą się solą i znikającą tuż po bożym błogosławieństwie kiełbasą. Nadgryzioną babką drożdżową, pozbawionym głowy -  już przy pierwszym burczeniu w brzuchu  -  barankiem z cukru i okruchami po zjadanym ukradkiem chlebie



 
Z tym co już przeszłe i dokonane, co buduje nasze teraz. Z poczuciem więzi wynikającym z corocznej celebracji. Z rytualnej powtarzalności gestów i ulubionych przepisów dających gwarancję  na tą niezwykłą między nami bliskość. Nasz Wielkanocny koszyk. Symbol trwałości.
 

 Jeszcze tylko kilka dni, a czas znowu zatoczy koło. Kolejny raz w sobotni poranek przygotuję koszyki, podobnie jak bywało to kiedyś, gdy byłam dzieckiem. Ozdobię zielonymi gałązkami. Umaluję  w łuskach cebuli jajka. Jak  co roku


  Pozdrawiam - M.



poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Świąteczny obiad



Nasz wielkanocny obiad. Ze  świątecznym barszczem o smaku prostych życzeń.  



 Z pełnym dobrych słów jajkiem wyjętym z poświęconego kolejny raz wiklinowego koszyka. 



 natłokiem myśli  tuż obok  chwilowo niepokojącej pustki.




Z wewnętrzną ciszą, która w dziwny sposób nie potrafi ubrać się w te najbardziej właściwe słowa. Emocjami , które jeszcze nie znalazły ujścia i nie pozwoliły nazwać tego, co wokół nas.


  Z barankiem stojącym tuż nad miseczką wypełnioną ostrym chrzanem. Chlebem podanym troskliwą ręką.


niewypowiedzianym głośno  - ze wstydu przed samym sobą -  pragnieniem, żeby było   jak dawnej. Zwyczajnie. Bez wywracania wszystkiego do góry nogami i pisania od nowa życiowych ról.


Pozdrawiam - M.