**********************************
Bo kochać to trzeba po cichu. Zwłaszcza gdy spada ciśnienie z powodu grzmiących między nami burz. Na przekór chwilowo niekorzystnej emocjonalnej koniunkturze ciągłych dołków i porażek. Nawet gdy brak zapotrzebowania na czułe słówka z walentynkowych laurek pełnych wzniosłych haseł. Mimo bólu brzucha, a nawet z tym bolącym brzuchem też. W codziennym zniecierpliwieniu na zbyt późno schowane buty i znów niedogotowany ryż. Bez trybu warunkowego przefiltrowanego przez swoje chcę. Tak, żeby ujrzeć tą miłość na własne oczy i dotrzeć do prawdziwego sedna. W pokorze wobec zmiennych życiowych, które przecież nie dają żadnej gwarancji na nasze zawsze. Z pełną odpowiedzialnością za złożone kiedyś obietnice - by z biegiem czasu nie stały się po prostu śmiechu warte. Kochać trzeba też szczerze i prawdziwie, by zrozumieć, jak ważne jest to " i " pomiędzy nimi. I do utraty codziennego tchu. W ciszy czytanej obok siebie książki, w spowiedzi z powszedniego dnia po pytanym już od progu co u ciebie ? Jeśli tylko tyle, to kocham - prawdziwie i po cichu. Z tym " i " tak ważnym pomiędzy nami właśnie.
Pozdrawiam - M.
**********************************