Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zakupy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zakupy. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 marca 2014

Ludzie





Codziennie spotykam dziesiątki ludzi. Mijam, wymijam, przechodzę mimo i obok. Często ich nawet nie zauważam, ignoruję. Czasami odwracam głowę. Kogoś potrącę, komuś ustąpię miejsca, zapytam o godzinę. Pomogę zebrać rozsypane zakupy. Rzadko stwarzam więzi. Chełpię się samowystarczalnością. Nie zastanawiam się wcale nad tym, czy spotkani przypadkowo ludzie są mi do czegoś potrzebni ?  A może mężczyzna, którego właśnie mijam,  wypieka  moje ulubione bułki z ziarnami dyni ? Bojąc się kłopotliwych i niewygodnych  pytań -   chowam się  w swoją codzienność. Gonię uciekające. Zaciskam dłonie, by nie wypuścić wymykających się z rąk spraw. Szukam odpowiedzi na zadawane sobie samej pytania. 


 Każdy z nas jest inny. Złożony. Z indywidualnych i tylko swoich cech. Z różnego podejścia do -  , punktu widzenia na - . Z różnych planów na przyszłość i życiowych priorytetów. Każdy z nas inaczej postrzega rzeczywistość. Ma różny próg wrażliwości, inaczej widzi kolory. Swoją innością uczy pozostałych - pokory, szacunku dla odmienności i dla krańcowo różnych poglądów na ten sam temat. Akceptacji . Lubię takie konfrontacje. Brak oczywistych rozwiązań i różnicę zdań. Dlaczego ? Bo nie pozwalają mi tkwić w błędnym przekonaniu o własnej nieomylności.  Zmuszają do  myślenia. Do  zadawania pytań  - sobie i nie - sobie - i do ponownego definiowania otaczającego mnie świata. Dlatego tak bardzo  lubię spotkania  z ludźmi i podsłuchiwanie ich myśli. Podpatrywanie autentycznych, a nie wystudiowanych i wyćwiczonych  przed lustrem gestów i min. Wiele mówią o człowieku. O jego przeżyciach i doświadczeniach . Zdradzają skłonności i głęboko ukryte pragnienia.





Spotykając codziennie dziesiątki ludzi -  uczę się każdego dnia.  Staram się korzystać z cudzych doświadczeń. Wczuwam się w cudze emocje i staram się patrzeć cudzymi oczami.  Po co ? By zrozumieć innych. By nie zgrzeszyć zbyt płytką, krzywdzącą oceną i nie ulec pokusie oznaczania etykietkami . Ludzkiej skłonności do szufladkowania i banalnej klasyfikacji. Im dłużej przebywam z innymi ludźmi, tym bardziej staje się oczywiste , że przede mną  jeszcze bardzo dużo do odkrycia. W sobie i w innych. Jedno jest pewne - jestem sumą spotkań , rozmów i zdarzeń.  Czy tego chcę, czy nie - każdy człowiek odciska na mnie swoje piętno. Najważniejsze - umieć mądrze to wykorzystać i zabrać ze sobą tylko to, co najcenniejsze.






Pozdrawiam - M.

*****************************
   Mam nadzieję, że Was nie zamęczyłam tym postem ; ) Ot, efekt bardzo pracowitego i ciężkiego tygodnia :P   ...  i podglądania ludzi... Tydzień tygodniem, ale weekend to dopiero obfitował w emocje --> miałam  dwa egzaminy ( oba zdane na pięć ! ) -  stąd chęć odreagowania ; )
A teraz troszkę lżej .... ; )  - przypominam o wciąż trwających zapisach na wiosenne candy
( klik ! ) No i jeszcze bohaterowie pierwszego planu - cudne pudełka od Agnieszki  ( pewnie wszyscy znają jej sklepik, a tych, którzy jeszcze tam nie byli, odsyłam na stronę Agnetha.Home ).  Hmmm... chyba ekspozytor  z nowego katalogu byłby dobrym dopełnieniem całości ...


niedziela, 16 lutego 2014

Butelkowe zauroczenie


Ostatnie chwile niecnierobienia. Od kołowrotu codzienności dzieli mnie tylko kilka rozdziałów "Listu w butelce"  Nicholasa Sparksa. Moje butelkowe zauroczenie. Zainspirowana innymi blogami od dłuższego czasu rozglądałam się za dużymi butlami. Kolorowymi.  Zamiast wazonu i w opozycji do niego. Znalazłam podobne, ale  całkiem przezroczyste, bo uznałam, że takie będą najbardziej moje. W butelkach stojących na stoliku obok kanapy - gałązki eukaliptusa zamiast pełnego uczuć listu. Nie szkodzi. Listki roztarte lekko między palcami pachną nieziemsko !
***************
Czas wracać do codzienności. Najpierw trzeba  zajrzeć do kalendarza i sprawdzić, co jest w planach na nadchodzący tydzień ?
Pozdrawiam - M.



wtorek, 15 października 2013

Na jesienne chłody




Jesień szeleści pod stopami kolorami liści. Pachnie dymem z ogniska. Rozleniwia. Zwalniam bieg. Coraz więcej spraw wypełnia listę rzeczy ważnych i do zrobienia. Posegregować papiery ? Jutro. Oberwać zeschnięte liście pelargonii ? Zdążę. Zwijam się w kłębek i nakrywam kocem głowę. Jest ciepło i bezpiecznie. Nawet kłótni dzieci nie słychać aż tak bardzo. I niech tak zostanie. Od soboty tuż obok kanapy stoi wielki kosz . Z dodatkowym kocem i miękką poduszką. Wystarczy sięgnąć ręką. A kiedy się już sięgnie, od razu robi się jeszcze ciszej. Już próbowałam. Naprawdę działa.





Pozdrawiam - M.




PS - bardzo wszystkim dziękuję za przemiłe komentarze pod ostatnim postem : )

niedziela, 6 października 2013

Niedziela



Niecierpliwie wyczekiwany niedzielny, leniwy poranek. Kawa o smaku świętego spokoju. Upływ czasu, który  nie przynosi nerwowego ucisku w żołądku i natrętnej myśli - spóźnię się ! Rodzinny obiad , będący w ciągu tygodnia  marzeniem wręcz  niemożliwym do spełnienia. Przytulna miękkość kanapy. Ciepłe objęcia koca.
   


Niedziela. Brak pośpiechuDystans mający zbawienne  skutki dla tak potrzebnej w życiu równowagi ducha. Klimat budowany światłem,  kolorem i drobiazgami, które pomagają postawić kropkę nad   "i".   Radość z detalu umożliwiającego subtelne zmiany. Plany i aranżacje skrzętnie notowane i precyzyjnie obmyślane. 


Niedziela. W domu. Niedługo będzie dla mnie luksusem .... Póki co, planuję kolejne "wnętrzarskie zakupy", by z jeszcze większą niecierpliwością czekać na domowy  free time. W niedzielę.
  
Pozdrawiam - M.


sobota, 21 września 2013

Ostatni dzień lata


 
Zimno. Wietrznie. Słońce z rzadka wygląda zza ciemnych, nabrzmiałych deszczem chmur. Pada. I nastrój też - (s)pada. I właśnie mój też(s) padł. Na tyle głęboko , że stare dobre sposoby
( tarta z jabłkami, dobry film, zakupy, ulubiona muzyka ) - nie działają. Tymczasem choróbsko zatacza drugie koło. 3/4 rodziny znów siąpi i smarka. 1/4  ( córka ) nie  chodzi do szkoły od wtorku. Ja ( czyli 2/4 ) łykam, co się da, od czwartku. Syn ( 3/4 ) wczoraj został zabrany ze szkoły do domu. M. ( 4/4 )   trzyma  się. Jeszcze.

 

W celu poprawy kondycji 4/4 członków rodziny ( M. ) dokonałam mało kontrolowanego zakupu. Bardzo męskich w charakterze  ceramicznych  podkładek.
 I jesień może się już sprowadzać na dobre .
  
*****************

 Tym marudząco - narzekającym akcentem kończąc, z wieeelką  jednak  nadzieją  na odrobinę lata jesienią  - pozdrawiam - M.


czwartek, 25 lipca 2013

Z nutką orientu


Latem najchętniej spędzam czas na balkonie. Układam w zasięgu ręki stosy gazet, książki. I motes z przydasiami, przepisami , różnymi pomysłami. Wertuję, przeglądam, doganiam zagubiony gdzieś czas. Odpoczywam : )


Co roku staram się przygotować coś nowego. Inaczej zaaranżować balkon . Czasami jest to inny dobór roślin ( choć od lat, niezmiennie, są to rośliny kwitnące na biało ... ), czasami nowy drobiazg na balkonowym stoliku.


W tym roku  - coś nowego, coś starego i ... coś zrobionego. Obok rojników, do których mam ogrrrromną słabość, na tacy ustawiłam pojemniki szklane  z "nutką orientu". W  środku zamknęłam białe świece, a na metalowym, arabeskowym wieczku zamocowałam zrobioną przez siebie zawieszkę.



Co jeszcze z nowości ? Śliczne narzędzia kupione w sklepiku Małgosi - ReDecor.pl : )
 

 Pozdrawiam - M.

piątek, 19 lipca 2013

Komplet S.Boxes


Niezwykłe zestawienie cynkowanej stali i szkła. Mimo zastosowanych materiałów - lekkość. I  przejrzystość. I prostota formy gwarantująca bezbłędne wpisanie się w każdą stylistykę.
`
 

Szklane pudełka Agnieszki zna z pewnością każdy. Od chwili, kiedy po raz pierwszy je zobaczyłam, nie mogłam przestać o nich myśleć. Trudno opisać wrażenie, jakie te cudeńka robią "na żywo". Jedno wiem na pewno - są absolutnie doskonałe. I nie ma w tym odrobiny przesady.



W nowym katalogu AgnethaHome pojawiły się pudełka w czarnym kolorze. Wyższe, z małym uszkiem ułatwiającym otwieranie. Tymczasem przede mną Komplet S.Boxes. Niezwykły, stalowo - szklany   świat Agnieszki.

Pozdrawiam - M.



wtorek, 16 lipca 2013

Botanique Edition




Kiedy kupuję coś nowego do domu, rzadko myślę o konkretnym miejscu. A potem zaczynam wędrówkę po różnych kątach i zakamarkach. I próbuję. Przymierzam. Coś dostawię, coś przełożę. Ostatecznie okazuje się, że nowy nabytek bezbłędnie wpisuje się w klimat domu i wygląda tak, jakby był tu od zawsze.   Myślę wtedy - nowy ?  Nie, nasz. Domowy.


 Zupełnie tak samo było z lampką oliwną od Lene Bjerre. Kremowobiałe spękane szkliwo, brunatny brzeg. Do tego czarne, stylizowane litery i metalowy kapturek na knot zawieszony na krótkim łańcuszku.




Stoi na kamiennej tacy. Obok trzy części felietonów Umberto Eco , ulubione czasopisma i metalowy wygaszacz do świec.  Myślę sobie - nowa ? Nie, nasza. Domowa.

Pozdrawiam - M. 





PS - Witam serdecznie wszystkich nowych obserwatorów, podczytywaczy i odwiedzających incognito ; ) Cieszę się, że jesteście     : ) Przypominam o candy !  (  <--- klik )

sobota, 15 czerwca 2013

Wakacyjne przygotowania


Wakacje tuż - tuż. Jeszcze tylko trzy tygodnie. Do tego czasu mam mnóstwo dokumentacji do przygotowania. Różnych papierów, danych wpisywanych jednego dnia w pionie, a następnego - w poziomie. Lub na ukos. Sprawozdania, protokoły, raporty. Lizuski i rozliczenia. Efekt jest taki, że  nawet na balkon nie mam czasu.

Dzięki Bogu widać światełko w tunelu ;)


Żeby nie zwariować, wybrałam się na zakupy. Typowo letnie. W sam raz na upalne dni. Lekko, transparentnie. Z wielkim polem do popisu w kwestii uzupełniania fakturą  i  podkreślania barwą.
 

Pozdrawiam - M.

piątek, 24 maja 2013

Tablica


Ostatni post pisałam pełna  rozterek i znaków zapytania. Odważyć się, czy nie ? Głowa aż trzeszczy od wątpliwości ( " pewnie będą dużo lepsi... "), brak wiary w siebie ( " z czym do ludzi?! ...") i najgorsze  -  strach, jeśli się uda  ( " ... i co wtedy?!... " ). Ale dzięki Wam  już wiem. Wiem , że " strach jest najgorszym doradcą człowieka", że " do odważnych świat należy" i że " nie mogę pozwolić, żeby strach zamykał przede mną drzwi do spełnienia marzeń" . Dziękuję : )
Zabieram się na serio do pracy, choć czasu u mnie jak na lekarstwo. Ale nie szkodzi, do 30 sierpnia zdążę na pewno.  Na razie wysłałam zdjęcie do " Werandy " (  można jeszcze zagłosować do 3 czerwca  ) . Brałam już udział w podobnym konkursie w ubiegłym roku, ale  postanowiłam spróbować raz jeszcze, bo - " próbując NIC nie tracisz, a możesz zyskać". Więc spróbowałam .


I jeszcze tytułowa tablica. No właśnie.  A na tablicy ? Myśl Marka Twaina, stworzona chyba specjalnie z myślą o takich ludziach, jak ja. Bardzo a ' propos i na temat. Bo dodaje sił i wiary w siebie. Bo nie pozwala wątpić . Przyniósł ją dziś listonosz.

"Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le po­myślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, od­kry­waj."

Pozdrawiam - M.

PS - Za miesiąc zaczynają się wakacje , świetna okazja do zabawy :)  Pomyślałam o candy - wakacyjnym cukiereczku w nieco "odrapanej" konwencji. Segregator?  herbaciarka ? pudełeczko na płyty? a może  taca?