Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wtorek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wtorek. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 27 grudnia 2016

Wigilijny czas



W tym roku wszystko było nie tak i naprawdę niewiele już brakowało, żeby Święta zostały po prostu odwołane. No, przynajmniej przełożone na bliżej nieokreślony termin.



Ciągle bolące gardło i grypa, przez którą wszystko wisiało na włosku, pierogi robione  za pięć dwunasta i brak na nie miejsca w zamrażalniku. Potłuczona choinka, która spadła w czasie przesuwania stołu, zepsuty piekarnik i pasztet pieczony na dwa razy, bo dolna grzałka od dawna nie grzeje. Żal, że wszystko jakieś takie obojętne.


Osłabienie po antybiotykach, które za nic nie pozwalało zrobić tyle, ile potrzeba. Ciągle jeszcze niewystane w przedświątecznych kolejkach zakupy. Drzewko kompletnie nie pasujące do stojaka.



Na szczęście Święta przyszły tak czy siak. W uśmiechu, w pytanym "w czym pomóc", w przegapionej zupełnie pierwszej gwiazdce. W przytuleniu składanych życzeń i  rozmowie.



Wigilijny czas? To nie tylko oddający w świętą noc pokłon trzej królowie czy pasterze, co to przybieżeli do Betlejem.To  ciepło życzliwych rąk. Stół, który łączy i jednoczy. Sens znajdowany mimo wszystko.
 


 Pozdrawiam - M.



wtorek, 13 grudnia 2016

Przedświąteczna zawierucha




 Jeszcze niczego nie zaplanowałam. Nie spisałam też na długaśnych listach do wystania w przedświątecznych kolejkach. Nie przepytałam nikogo  co do tych najbardziej wyczekiwanych smaków. Nie sprzątam, nie myję, nie tworzę nastroju. Staram się nie widzieć dziur w podłodze i brakujących na ścianach płytek po wyrywaniu futryn, ubytków farby, cementowych zacierek . Kartonów pełnych rzeczy ze zdemontowanej szafy, okien usilnie proszących o pilną interwencję. Zagłuszam ten niewiarygodny chaos planowaniem koloru nowych podłóg, które i tak przecież będą prawie białe, wysokości listew przypodłogowych. Oglądam chyba już setny raz projekt totalnych zmian toalety, rysuję w myślach układ nowej szafy do pokoju dzieci. Planuję w czasie malowanie na jedynie przecież słuszny kolor. No i jeszcze ta wymarzona cegła. A w tym wszystkim moje zapalenie oskrzeli, temperatura, antybiotyk, poremontowy kurz z montowanych dziś rano ostatnich już na szczęście drzwi i konkurs na aranżację wigilijnego stołu, do którego zostałam zaproszona ( klik! ). Trzymajcie kciuki! I za konkurs, i za Święta...

 


Pozdrawiam - M.

 ***************

PS - Bez obaw, przygotowania powolutku toczą się swoim rytmem, spowolnionym i zupełnie innym niż przyzwyczaiłam do tego domowników, ale zawsze... To będą naprawdę zwariowane Święta ;)

wtorek, 29 marca 2016

Spotkanie przy stole




Bo przecież wszystko zależy od tego, co tak naprawdę chce się zobaczyć.
Zmęczenie z powodu żmudnych przygotowań, wciąż bolący nadgarstek czy  to rozcięcie  na ręce kompletnie nie wiadomo skąd.

 



Obrus, który za nic nie chciał się doprasowaćprzypalany  po kilka razy bigos. Dekoracje szykowane z okazji wesołych świąt i na małą chwilę po. Przepełnioną listę świątecznych zakupów i wyjmowane z brudnej kałuży (po) święcone jajka.


Można też w tym wszystkim zobaczyć   zwykłe  zmartwychwstanie - wciągam więc powietrze głęboko przesiąknięte wielkanocą. Słucham toczących się rozmów i patrzę. Docieram siłą rzeczy do prawdziwego  sedna. Do tego tak oczywistego, co zgubiło się na chwilę w pogoni za tym, co w gruncie rzeczy mało istotne..



 I już wiem, że liczą się przede wszystkim ludzie spotkani przy wspólnym stole. Jak zawsze.


 Pozdrawiam - M.



wtorek, 17 listopada 2015

Modlę się za Paryż



Ja też modlę się za Paryż. Za pogrążoną w niewyobrażalnym chaosie Europę.  Wciąż  trwam w dziwnym niezdecydowaniu, między "przypuszczam" / "wiem" a "jestem pewna". Oswajam swój lęk. Tłumaczę sobie. I innym też.  Próbuję zrozumieć. Igram z ogniem, gdy pokazuję język politycznej poprawności usiłującej zamknąć mi usta i kolejny raz odwiedzam portale przedstawiające świat takim, jakim jest naprawdę. Bez wtyczki Matrixa, która symuluje rzeczywistość idealną. Bez fałszywie brzmiących doniesień  mainstreamowych mediów. Bez zakłamanego kaznodziejstwa zastępującego rzetelną, polityczną analizę faktów


Jestem na rozdrożu. Nie wiem, jak pogodzić współczucie  z brutalnymi faktami brudnej rzeczywistości. Jak przejść do porządku dziennego nad  przerażeniem i strachem. W co wierzyć ? W papierowy, zakłamany świat przedstawiony gazet ? W słowa wypowiadane przez zakneblowane europejską solidarnością   usta ? W wypaczone poglądy lewicowych partii odrzucających tradycyjne wartości ? Czy w mało popularne, bo podobno "ksenofobiczne" i "rasistowskie" przekazy brutalnie odzierające mnie ze złudzeń ? Na razie modlę się za Paryż. I za mój mały prywatny grajdół, będący dla mnie całym światem.


Pozdrawiam - M.


wtorek, 30 czerwca 2015

Deficyt



Nawet nie wiem, kiedy kalendarz zatoczył koło i znów ziemia dyszy bogactwem  smaków i kolorów czerwca. Czas wciąż przechodzi obok i mimo mnie. Zaznacza swoją obecność  krótkimi rękawkami dziecięcych koszulek zostawianych mi każdego wieczora do prasowania, bo znów mówili mamo, że będzie ciepło.  Odmierza swój  upływ   przesyłanymi zestawieniami i raportami. Kolejnymi zebraniami, posiedzeniami i zgłoszonymi nie wiadomo po co wnioskami. Gotowymi posiłkami kupionymi gdzieś " na mieście ", bo przecież znów mam tyle do zrobienia, że z obiadem to już na pewno nie dam rady. Wykreślanymi ze specjalnej listy z nagłówkiem " koniecznie to do "  - załatwionymi do końca sprawami. Uczuciem ulgi, że świadectwo z czerwonym paskiem  - warte w sklepie co to podobno nie dla idiotów blisko 100 zł i status laureata konkursu przedmiotowego -  pozwala na zachowanie zimnej krwi i matczyny  święty spokój. Niezależnie od zawirowań procesu rekrutacyjnego. O maturze międzynarodowej O. i jej konsekwencjach pomyślę za trzy lata. Na razie muszę się skupić na odbudowaniu mocno nadszarpniętych zasobów własnych. Deficyt czasu bardzo dał mi się we znaki. Pora na wakacje.


Pozdrawiam - M. 



wtorek, 3 lutego 2015

Damska torebka



 Na czarny suwak pasujący do reszty koloru. Raczej za duża niż za ciasna, bo przecież mieści w środku dziesiątki spakowanych na nowy dzień spraw. Zupełnie głucha na aktualny krzyk ostatniej mody. Rządząca się  swoimi prawami  do kompletnego braku ładu i składu. Z wibrującym jak zwykle w nieodpowiednim momencie telefonem, trzema paczkami chusteczek ( tak na wszelki wypadek ! ) i stalową miarką do bardzo męskich obliczeń i pomiarów. Z  plastrem  zaplątanym gdzieś między dowodem, który znów wypadł z portfela, a rachunkiem za schab i łopatkę. I jeszcze kawałek tasiemki, wrzucona w pośpiechu reszta dzwoniąca wyrzutami sumienia, że znowu tak luzem i samopas. Że wcale nie w zamykanej na popsuty zatrzask kieszonce. Zapasowy wkład do długopisu no i spisane na kartce wszystkie moje dzienne sprawy do załatwienia na najbliższy tydzień i na wczoraj. Nie zawsze pasujące do zamka klucze. Paragon od dentysty za koniecznie białą plombę, no bo to z przodu, kilka guzików, żeby przyszyć w razie czego i do odpowiedniej nitki. Rajstopy czekające na nieprzewidziany jeszcze rozwój wydarzeń i trzy spinacze, żeby dopiąć swego. Coś jeszcze ? Chyba tylko życie - ujęte w ramy nieaktualnego od kilku tygodni kalendarza - szczelnie zasunięte czarnym suwakiem pasującym do reszty koloru.


Pozdrawiam - M. 


***********************

Zakończył się już pierwszy etap konkursu na Blog Roku. Od dziś ( do 10 lutego do godz. 12.00 ) można oddawać głosy na swoje ulubione blogi i / lub ulubione teksty, nominując je tym samym  do kolejnego etapu  – oceny przez Kapitułę Konkursu. Przechodzą tylko te blogi i teksty, które otrzymają największą liczbę głosów ( SMS ) od swoich czytelników. Bez Waszego udziału nie będzie to możliwe. Konkurencja jest ogromna ! Wszystkim chętnym jestem bardzo wdzięczna.
 
A tu można znaleźć regulamin głosowania -- > klik !
 Koszt wysłania jednego SMS-a pod numer 7122 wynosi 1,23 zł brutto (1 zł + VAT). Cały dochód przekazany zostanie na Fundację Dzieci Niczyje.


 ***********************

wtorek, 6 stycznia 2015

360 nowych powodów



Przede mną blisko 360 codziennie  odkrywanych powodów, by czuć odpowiedzialność. Za siebie i za innych. Za kanapkę zrobioną na czas i to jeszcze koniecznie bez skórki na szynce, bo wiesz, mamo, że inaczej przecież nie zjem. Za odpytane lekcje i niedopytane znaki zapytania i zastanowienia. Za odpowiedzialne odpowiedzi o sedno i celowość codziennych spraw. Za nas. 


Przede mną 360 zamyśleń nad naszą niecodzienną codziennością. Tyleż samo  powodów do otworzenia książki i nieprzeczytania do ostatniego słowa kolejnego rozdziału, bo dziś już po prostu nie dam rady. Odrywania od ciepłej poduszki ciężkiej od niedokończonego snu głowy. Wsłuchiwania się w oddech domu. Pilnowania, by parzona wcale  nie dla siebie herbata  - w tym niepoprawnie dużym kubku -  miała tą najbardziej ulubioną  ilość cukru i soku malinowego. Gotowania czasami trzech różnie smacznych dań. Intymności szeptu, zbyt głośnej chwilami argumentacji, zadziwień między nami i  zaskoczeń. 360 powodów do rozczarowań i całkiem niepoprawnych marzeń. Nowych. I tylko moich.



Pozdrawiam - M.




*******************

PS - Ten piękny kalendarz na 2015 można znaleźć tu  - klik ! Polecam.


wtorek, 30 grudnia 2014

Grudniowe popołudnie



Grudniowe popołudnie pije pachnącą piernikiem herbatę i z wielkiego słoja podjada ciastka o korzennym smaku świąt. 


Jest zimowo rozleniwione i ma zmarznięty od chłodnej szyby nos.
 

Stara się  zatrzymać każdą chwilę pod wirującą mu nad głową papierową gwiazdą. 

 
Poza grubym swetrem i ciepłymi skarpetami nie ubiera niczego w słowa


Bez żadnych wyrzutów sumienia pozwala też, żeby czas przelatywał mu przez palce, a załatwienie wszelkich ważnych spraw niefrasobliwie odkłada na potem.   
 


Jeszcze nie przejmuje się żadną z diet, bo przecież na pewno ze wszystkim zdąży.


  ... i uparcie szuka w sobie dziecka.  



W grudniowe przed - południe pozdrawiam, ale jeszcze nie składam życzeń ;)  Do jutra ! - M.




 ***********************

PS - Między gwiazdami zawiesiłam świetne eko-bombki ze sklepiku Magdy. Wyglądają naprawdę pięknie ! Zajrzyjcie do Mile Maison  !