Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiosna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiosna. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Lubię to




Lubię to całe świąteczne zamieszanie. Wypełnione po brzegi listy zakupów i bulgocący w wielkim garze bigos. Niepowtarzalny zapach święconki, wspólne planowanie niedzielnego menu, oblizywanie łyżki i kartki szczelnie zapisane zadaniami do wykonania oczywiście na przedświąteczne wczoraj.


Obietnice składane sobie i innym, że w przyszłym roku to już na pewno zdążę ze wszystkim, bo już wiem, że trzeba zacząć wcześniej. Kartonowe pudła pełne świątecznych drobiazgów i rozstrzygający się w ostatniej chwili problem, co by tu dać na ten stół...?


 Lubię ten gwar, zamieszanie i trudny do zrozumienia pośpiech - jakby ktoś mógł odwołać święta, bo podłoga nie umyta, ziemniaki wciąż twarde no i ta koszula jeszcze nie wyprasowana. Lubię też wspólne gotowanie od wczesnego rana aż do ostatniej potrawy skreślonej na zawieszonej w kuchni liście.
 


 Ale najbardziej lubię radość z tego, że znowu możemy być razem. Z tego, że nic, co do tej pory uwierało gwoździem w bucie, wcale już nie przeszkadza. Że wszystko nagle staje się prostsze i zwyczajnie do rozwiązania.




 Pozdrawiam - M.


niedziela, 17 kwietnia 2016

Z kamerą wśród zwierząt



Ziewający poranek. Podobny zresztą do wszystkich innych. Ciągły pośpiechpopędzanie. Zaspane oczy i jak zwykle niedopita kawa. No, raz - dwa ! Mamoooooo.... odpuść już ! Dobra, dobra! -  pamiętaj o kanapce, wczoraj też zostawiłaś ! A z czym ta kanapka ? Jak to - z czym ? No z szynką przecież znowu. Zakładajcie buty ! Spoglądam na zegarek. Jednak nie zdążę. Istny cyrk.
 

***********

Jak zwykle o tej porze dnia mocno poirytowana samica myszy - w obawie przed spóźnieniem do pracy - terroryzuje swoje potomstwo zmuszając je do nieustannego pośpiechu. Jednocześnie gdera i marudzi, obserwując spod złowrogo przymrużonych powiek niesprzątnięte znów legowiska. Marszczy też nos, co nigdy nie wróży niczego dobrego ... Na szczęście już za chwilę - przy odgłosach równo pracującego silnika samochodu w rodzinnym rozmiarze XXL - wszystko wróci do normy, by już następnego dnia wybuchnąć ze zdwojoną siłą. Czytała - Krystyna Czubówna.




**********

Zmęczone popołudnie. Podobne zresztą do wszystkich innych. No nie, jak zwykle nie ma ziemniaków ! Czy w tym domu zawsze musi czegoś brakować!? Że co na obiad ? Noooo... mielony miał być na ten obiad, ale bez  ziemniaków to już nie wiem. I zmywarka też jakoś do wypakowania. Sprawdziłaś, mamo, to wypracowanie ? Wiesz, babcia dzwoniła, że zadzwoni później, kurier był, ale pojechał, buty mnie obtarły, nie poprawiłam tego głupiego EdB i w ogóle to wpisz mi wreszcie to hasło. Za chwilę zwariuję !



**********

Jak zwykle o tej porze dnia, wykończona trudami pracy zarobkowej samica myszy -  mieszając w wielkim garze z podgrzewaną właśnie zupą -  cierpliwie wysłuchuje uwag
młodszych przedstawicieli gatunku na temat minionego dnia. Niestrudzenie przemierza też zamieszkałe przez rodzinę niewielkie terytorium, jednocześnie starając się usunąć z pola widzenia najrozmaitsze przedmioty pozostawione przez niefrasobliwe potomstwo. Spontaniczną eksplorację terenu kończy dopiero w momencie sprzątnięcia ostatniej przeszkody stojącej jej na drodze do godziwego odpoczynku. Zmieniający się niczym w kalejdoskopie krajobraz wreszcie cieszy jej wprawne oko. Już wkrótce, zadowolona z zaprowadzonego przed chwilą porządku i kołysana szumem pracującej zmywarki,  nie zareaguje nawet na kolejny wybuch  swoich młodych.  Czytała - Krystyna Czubówna.



**********

Senny wieczór. Podobny zresztą do wszystkich innych. Dzieeeci, ubrania na jutrooo ! Jaka pogoda ? No nie wiem, jakaś taka. Pewnie w sam raz. Deszczowosłoneczna. Co, referat jeszcze masz do napisania ? Nie, nie zdążę sprawdzić.  Znowu kłótnia ? - oboje jesteście winni, jedno lepsze od drugiego ! I cisza już, bo idę spać. No i przy komputerach nie siedzieć mi za długo, bo jutro do szkoły. Nie mam  siły !





**********

Jak zwykle o tej porze dnia zmęczona i niezwykle  senna samica myszy udaje się na spoczynek. Pieczołowicie przygotowuje swoje posłanie dbając o każdy szczegół, który zagwarantuje jej spokojny sen. Pokrzykuje jednocześnie na młodszych przedstawicieli gatunku, którzy zdają się zupełnie nie pamiętać o pragnącej odpoczynku matce. Musi zregenerować siły, by już następnego dnia, od wczesnych godzin porannych, stać na posterunku. Czytała - Krystyna Czubówna.





Pozdrawiam - M.




PS - Czytanie przez Krystynę Czubównę to zawsze  dobry sposób na rozbrojenie tykającej bomby. Któregoś ranka, kiedy morderstwo wisiało  w powietrzu, a absurd dawno przekroczył akceptowalny poziom - moja córka skomentowała zaistniałą sytuację parafrazując  dobrze znaną lektorkę.  Od tej pory Krystyna Czubówna czyta w naszym domu naprawdę często. A już na pewno będzie czytać od poniedziałku do środy - junior zdaje egzaminy gimnazjalne. Kciuki mile widziane.


                                            **********

Mysza, no i po co się denerwujesz ? No, mamo..., tata ma rację... Że niby ja się denerwuję ? Też coś ! No fakt, jednak się denerwuję. No to może herbaty na poprawę nastroju ?


piątek, 25 marca 2016

Wesołych Świąt !



  Już czas się zatrzymać. Poszukać tego, co dla mnie najważniejsze. Przypomnieć sobie o dawno już zapomnianym.  Zdziwić się i zastanowić -  nad własnym szczęściem. Ucieszyć się, że mogę czerpać z życia pełnymi garściami. Że mogę nakryć stół białym obrusem.  Że znów otwieram szeroko oczy, żeby zobaczyć w nas cud zmartwychwstania.



*************************
Życzę wszystkim wspaniałych, rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy ! 

*************************





Pozdrawiam - M.



środa, 23 marca 2016

Wielkanocny koszyk



 Wypełniony po brzegi tym, co trzeba i co udało się kupić w ostatniej przedświątecznej chwili. Z całym bagażem wieloletniej tradycji  przyniesionej  - jak co roku - do poświęcenia  w imię Ojca i zmartwychwstałego Syna.


 Ze sterczącymi - między  borowiną a malowanymi  jajkami - króliczymi uszami, najważniejszym w całym wielkosobotnim zamieszaniu barankiem, rozsypującą się solą i znikającą tuż po bożym błogosławieństwie kiełbasą. Nadgryzioną babką drożdżową, pozbawionym głowy -  już przy pierwszym burczeniu w brzuchu  -  barankiem z cukru i okruchami po zjadanym ukradkiem chlebie



 
Z tym co już przeszłe i dokonane, co buduje nasze teraz. Z poczuciem więzi wynikającym z corocznej celebracji. Z rytualnej powtarzalności gestów i ulubionych przepisów dających gwarancję  na tą niezwykłą między nami bliskość. Nasz Wielkanocny koszyk. Symbol trwałości.
 

 Jeszcze tylko kilka dni, a czas znowu zatoczy koło. Kolejny raz w sobotni poranek przygotuję koszyki, podobnie jak bywało to kiedyś, gdy byłam dzieckiem. Ozdobię zielonymi gałązkami. Umaluję  w łuskach cebuli jajka. Jak  co roku


  Pozdrawiam - M.



poniedziałek, 19 maja 2014

W trakcie




Cały czas jestem w trakcie. Niewiele się zmienia, mało przybywa... Marzę o chwili, kiedy " w trakcie " zamieni się  na  - " po ". Takie po - układane, zgodne z planem i dobrze się kom - po - nujące.  Tymczasem - wciąż  jestem w trakcie  !  -   wymiany, sadzenia, malowania. Podejmowania decyzji i szukania. Walki z żarłocznym najeźdźcą ; ) Trucia robali, gróźb słownych i rękoczynów  -  podklejania, malowania  i zabezpieczania lakierem akrylowym. A jednocześnie  -  za dużo  spraw z zewnątrz i kompletnie nie na temat   non stop mnie rozprasza   i  absorbuje . Wymaga mojej całkowitej uwagi i poświęcenia. A balkon ?  Cóż, musi poczekać. 




Pozdrawiam  - M.






wtorek, 29 kwietnia 2014

Powrót do codzienności




Pierwsze, drugie, trzecie ... jeszcze tylko czwarte pudło i ... zrobione ! Wszystko popakowane, zabezpieczone folią i napisem "Wielkanoc".  Odłożone na później i za rok. Teraz kierunek piwnicaJajka  wyłuskane z zawiłości kiełbasy , baran usatysfakcjonowany pełnym świątecznym etatem. Poszukiwania straconego gdzieś sensu zakończone  sukcesem.  Tymczasem codzienność stoi już na progu i ze zniecierpliwieniem tupie nogą. Domaga się należnej jej uwagi i zaangażowania w sprawy zwykłe i codzienne właśnie. Wcale nie mniej ważne niż świąteczny rozgardiasz i biały barszcz na święconce.




Pozdrawiam - M.




poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Przy wielkanocnym stole



 Świąteczna niedziela. Uroczysta. Z tradycyjnym święconym jajkiem. Z zaprawianym chrzanem  barszczem. Pachnąca pieczonym boczkiem i nadziewaną kaczką.  Pełna serdecznych życzeń i nadziei na ich spełnienie.  

 


Skupiona wokół prostokątnego stołu, dającego poczucie spokoju  i   harmonii. Z ludźmi, którzy  pozwalają  na  odnalezienie zagubionego gdzieś sensu. Radosna, pełna wewnętrznej siły i energii - Niedziela  Wielkanocna.


Pozdrawiam serdecznie - M. 


sobota, 15 marca 2014

Wiosenne candy



Szaro, wietrznie, deszczowo...  Brrrrr ! Na poprawę humoru i po to, żeby powiedzieć   Wam "dziękuję"  - za Waszą obecność, za komentarze  - przygotowałam  wiosenne candy . Dla wszystkich chętnych mam białe, porcelitowe  naczynko z przykrywką w kształcie zająca ( wymiary 20 x 15 x 14  ). W sam raz na zbliżające się święta. Samo w sobie jest już ciekawą dekoracją. Na kuchennym blacie, parapecie czy na półce w kredensie. Na co dzień można przechowywać w nim np. jajka, a na wielkanocnym stole  może pełnić rolę salaterki na pyszną sałatkę, sosjerki  albo ... doniczki na ulubione przez Was roślinki. Pole do popisu ( i wyobraźni ) - spore. Oszczędna forma gwarantuje wpisanie się  w każdą stylistykę. Wszystko zależy od przeznaczenia i dodatków. No i od osobowości właściciela   ; )  
Zasady :

1. Do zabawy zapraszam blogerów i osoby anonimowe ( w tym drugim przypadku proszę pamiętać o podaniu  e -  maila ! ).
2. Chęć udziału  potwierdzamy w komentarzu pod postem.
3. Osoby biorące udział w zabawie proszę o umieszczenie na pasku bocznym swojego bloga podlinkowanego banera do candy  ( poniższe zdjęcie ).
4. Będzie mi bardzo miło, jeśli  zgłaszający się do zabawy zechcą pozostać ze mną troszkę dłużej i ... dołączą do grona Obserwatorów.
5. Czas trwania zapisów -- >  15 marca - 12 kwietnia 2014 r.  Wyniki ? na tyle szybko, by zdążyć przed świętami ... ; )



Pozdrawiam i zapraszam - M.