Pokazywanie postów oznaczonych etykietą paleta cieni. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą paleta cieni. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 maja 2014

Wszystkie odcienie brązu

Pokazywałam już w zapowiedzi paletę, którą dostałam od Born Pretty do przetestowania. Wybrałam ją ze względu na to, że zawsze marzyły mi się patelki w stylu Urban Decay Naked, a ta kolorystycznie wpasowuje się w klimat. Dziś przyszedł czas na jej recenzję!




niedziela, 27 listopada 2011

Krótka wycieczka po Berlinie

Nowa edycja limitowana Big City Life od Catrice podbiła moje serce od pierwszego zdjęcia reklamowego. Nie dość, że palety do złudzenia przypominają Urban Decay (zawsze marzyłam o jednej z tych cudownych paletek), to sam pomysł na limitowankę inspirowaną wielkimi miastami wydawał mi się strzałem w 10. Tym bardziej, że często wyobrażam sobie mnie samą za parę lat, która w oszałamiająco pięknych i wysokich szpilkach biegnie przez ulicę pełną żółtych taksówek z kawą w ręku, by nie spóźnić się na zebranie magazynu o modzie i urodzie, gdzie jest redaktor naczelną... Ale się rozmarzyłam! :D
Niestety limitka nie dotarła do nas w całości. W Naturach możemy kupić dwie z czterech palet zawierające 6 cieni, 2 róże/bronzery, czarną kredkę i pacynko-pędzelek (Berlin i London) oraz wszystkie dostępne lakiery (Berlin, London, Sydney i New York). Z palet najbardziej spodobał mi się Berlin, a lakiery chętnie przygarnęłabym wszystkie, lecz ostatecznie wzięłam z tej samej serii co paleta.




Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, nie rolują się, utrzymują się na bazie cały dzień. To moje pierwsze spotkanie z cieniami tej firmy i moje odczucia są jak najbardziej pozytywne.



Odcienie są naprawdę ładne i można z nich stworzyć mnóstwo makijaży. Wszystkie dobrze ze sobą współgrają i przy rozcieraniu nie tracą na intensywności. Największym zaskoczeniem był Checkpoint Charlie, który z różu na powiece zamienia się w złoto... Cudo *_*

Teraz zdałam sobie sprawę, że w pośpiechu nie zrobiłam swatchy róży... Dobrze się rozcierają i nie tworzą plam, nie są też bardzo mocno napigmentowane, więc nadają się dla początkujących. Kredka jest średnio miękka, zobaczymy jak się sprawdzi. A co do pacynko-pędzelka, to uważam, że jest kompletnie zbędny.



Przepraszam, że zdjęcie lakieru jest tak nieostre, ale wszystko było robione w pośpiechu i nie zdążyłam sprawdzić, czy wyszło. Lakier również nazywa się Berlin i jest ciemnym koralem (zdjęcie dobrze oddaje kolor). Nałożyłam na niego trochę pękacza, bo Buntowniczka jest niecierpliwa i poobijała sobie świeżo malowane paznokcie. Za jakiś czas napiszę recenzję, muszę go najpierw trochę poużywać :)

Jak Wam się podoba ta edycja limitowana? Kupiłyście coś? 
Za niedługo postaram się wymalować jakieś makijaże z pomocą berlińskich cieni ;)


peace&love,
Rebellious lady

czwartek, 1 września 2011

Odrobina szaleństwa

No i wpadłam. Tak długo zapierałam się, powstrzymywałam i zamykałam oczy przy zdjęciach promocyjnych. Ale gdy moja siostra robiła zamówienie, pękłam. Teraz zaraza sleekomanii dopadła również mnie. Choć to moja pierwsza paletka Sleek, już teraz wiem, że na pewno będę chciała mieć inne.
Zakupy dość skromne, bo ostatnio trochę oszczędzam: paletka Caribbean Curacao + gratis puder z CCUK.






Co do samej wysyłki i paczki, to brawa dla PaaTal'a - wszystko pięknie zawinięte, nie ma opcji, żeby coś się potłukło czy pękło. Jednak mam jedno "ale", jednak to chyba usterka fabryczna... Popatrzcie:




Napisy odbiły się  na lusterku... Ale w sumie mi to nie przeszkadza, i tak nie mam zamiaru się w nim malować. 
Kolory są cudowne, pigmentacja różni się w zależności od koloru, ale jak na razie nie znalazłam "czarnej owcy". Mam nadzieję, że paletka pomoże mi wyczarowywać makijaże konkursowe i step by step dla Was ;)


PS Dziękuję Wam za mnóstwo pozytywnych komentarzy na temat nowej serii Buntowniczka radzi. Już niedługo kolejne tego typu posty :)


peace&love,
Rebelious lady