W dzisiejszym odcinku będzie zdjęciowo :O)
A to za sprawą
Edy, z którą ponownie umówiłyśmy się na świąteczną wymiankę, choć chyba bardziej wygląda to jak przygotowywanie świątecznego upominku dla siostry :O)
W tym roku nieco opóźniłam wysyłkę, przez co nie udało mi się pochwalić niesamowitym prezentem, jakim mnie obdarowała Edytka, jeszcze przed Świętami.
Dostałam obłędny, patchworkowy komplecik, który od Świąt zdobi mój salon
Bieżnik
ocieplacz na dzbanek
koszyczek - u mnie na mandarynki, które pochłaniam w ilościach niezmierzonych
no i coś do czego zapałałam miłością wielką, zakochałam się po prostu od pierwszego wejrzenia
...reniferek na biegunach
Chłopcy dostali wielką, patchworkową skarpetę wypełnioną słodyczami, a mąż naleweczki domowego wyrobu Edyty, do zdjęcia załapała się niestety tylko skarpeta ;O) nie udało im się jej skonsumować, za to próbowali przymierzać ;O)
Edytko - jeszcze raz bardzo, bardzo Ci dziękuję, prezenty są cudowne, jestem nimi zachwycona, reniferek skradł na dobre moje serce, a patchworkowy komplecik służy mi też za wzór, jak należy szyć :O) Może kiedyś się tak naumiem ;O)
A co ja przygotowałam...
Pamiętacie
ten sampler?!
Haftowany był z myślą właśnie o Edzie, bo wiem jak lubi samplery, pomysł na wykorzystanie był od razu, gorzej z jego realizacją....
Wymyśliłam sobie zrobić kartonażowe pudełko na przybory hafciarskie. Taaa...moje pomysły...wymyślić sobie to raz, ale wprowadzić te swoje wymysły w czyn...
Pierwszy raz z kartonażem, w każdym bądź razie, mam za sobą.
Efekt?
No cóż, cud to nie jest, wiem gdzie popełniłam błędy, ale na poprawki czasu już nie było
Do pudełka przygotowałam jeszcze hafciarski komplecik
Dla męża Edytki powstała okładka na kalendarz
Były jeszcze upominki dla dzieci, a zamiast zawieszek do prezentów powstały domki z inicjałami...ale na zdjęcie się nie załapały, bo szyłam je dosłownie na 5 minut przed pakowaniem całości i wyjściem na pocztę ;O)
A teraz pozostaje mi tylko czekać na kolejną naszą świąteczną wymiankę :O)