Obserwatorzy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wycieczki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wycieczki. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 29 września 2014

Muchomory...

Lubię wyprawy do lasu na grzyby, ale na grzybach nie znam się zupełnie. Nie lubię koloru czerwonego, ale bardzo lubię muchomory:) Inspiracją dla mnie był ten blog.







Tutaj, dla zainteresowanych KLIK filmik jak zrobić muchomorka na szydełku.


***

Cieszę się ogromnie, że mimo mojej nieobecności zaglądacie tu nadal:) Dziękuję.

sobota, 16 lutego 2013

Zapomniany wakacyjny post.

Zupełnie nie wiem, dlaczego zapomniałam go opublikować. Post jest jeszcze wakacyjny. Mam nadzieję, że nie macie mi za złe, że publikuje go teraz, kiedy za oknem mamy zimę, a ja tu wyskakuję z letnimi widoczkami. Miejsce, które pokazuje jest godne polecenia i to mnie utwierdziło w podjętej decyzji: "publikuj, może ktoś go odwiedzi ".




***
Są takie miejsca, w które chętnie się powraca, gdzie czas płynie wolniej, gdzie się odpoczywa i łapie pozytywną energię, które chłonie się wszystkimi zmysłami... Na pewno macie i znacie takie miejsca. Dla mnie takim miejscem jest Múzeum oravskej dediny, słowacki skansen wsi orawskiej znajdujący się w okolicach Zuberca. Podobno jest to jeden z najładniejszych skansenów w Europie. Ja w 100 % zgadzam się z tą opinią. Mam nadzieję, że moje zdjęcia choć trochę ukazują jego piękno. Spacerując po nim czułam się jakbym chodziła po tradycyjnej  wsi słowackiej, a nie muzeum na wolnym powietrzu. Skansen leży u podnóża Tatr Zachodnich, zajmuje powierzchnię 20 hektarów, otoczony jest jodłowymi lasami a przez jego środek przepływa rwący, górski potok.


***

Zatem zapraszam na spacer. Idziemy kamienistą drogą jak przez dawną wieś, w przydomowych ogródkach rosną kwiaty, w zagrodach można zobaczyć zwierzęta, okna w chatach są pootwierane, wietrzy się pościel, na parapetach stoją pelargonie i zioła, to wszystko sprawia, że ma się wrażenie, iż miejsce to tętni życiem .  








Potok nosi nazwę Zimna Woda. Rzeczywiście woda jest w nim zimna i krystalicznie czysta, sprawdziliśmy to mocząc nogi dla ochłody.







Prawie wszystkie domostwa są otwarte. Uwielbiam zapach starych, drewnianych domów i te małe okienka, przez które tak cudownie wpada słońce i oświetla pomieszczenia. Z przyjemnością do nich zaglądamy. 












W skansenie spędziliśmy około trzech godzin, niespiesznie spacerując od  obiektu do obiektu. Niech Was nie zmylą zdjęcia, że miejsce to jest nieodwiedzane przez turystów. Zwiedzających było całkiem sporo. 




Bardzo lubię to zdjęcie mojej Zuzi, które zrobione było w czasie tej wycieczki.


Pozdrawiam Was cieplutko.




niedziela, 5 sierpnia 2012

Hej, dogonię lato...

Hej, dogonię lato!

Łap, łap, łap, łap lato 


I w kwiatach i w ptakach
Zatrzymam część lata
Na rok, na miesiąc, na dzień
I w ramki oprawię, do wody ją wstawię
Zatrzymam letnią zieleń!


Urlop 2012 uważam za zakończony. Dane nam było spędzić go u stóp Beskidów, w Bielsku-Białej. 
Do dyspozycji mieliśmy mieszkanie kuzynki mojego męża, pod jej nieobecność. W planach mieliśmy wędrówki po górach , zdobywanie szczytów, podziwianie pięknych,górskich widoków, ale z tych naszych planów nic nie wyszło.  
I nie pogoda pokrzyżowała nam te plany, lecz pośpiech w połączeniu z zapominalstwem, rozkojarzeniem, zamroczeniem, brakiem jasności umysłu, i nie wiem czym jeszcze .
Co roku, jadąc na urlop robimy listę rzeczy i potem pakujemy się odkreślając z niej pozycja po pozycji. 
W tym roku listę zrobiliśmy, a jakże, natomiast spakowaliśmy się zupełnie na nią nie spoglądając.
Gotowi ruszyliśmy w drogę. Czym bardziej oddalaliśmy się od domu, tym bardziej wracała nam jasność umysłu i po dotarciu do Bielska wiedzieliśmy, że nie zabraliśmy ze sobą kurtek przeciwdeszczowych ( na szczęście okazały się niepotrzebne, bo pogoda nam dopisała), butów trekingowych, map oraz przewodników i co najważniejsze nosidła dla Zuzi.
Pomimo to urlop okazał się bardzo udany, dużo spacerowaliśmy po "Cygańskim Lesie", Zuzi wołami wręcz nie dało się ściągnąć z bielskich błoni, chodziliśmy na odkryty basen, udało się nam nawet zdobyć Kozią Górę.



Byliśmy w Cieszynie, który zrobił na mnie duże wrażenie. Jest to piękne, zadbane i klimatyczne miasto.




Odwiedziliśmy Pszczynę. Żałuję tylko, że nie zwiedziliśmy pałacu, ale z naszą Zuzią nie miałoby to sensu.   Za to dużo czasu spędziliśmy w przypałacowym parku, byliśmy też w Skansenie Wsi Pszczyńskiej. 
A pałac zwiedzimy następnym razem. Będzie powód, żeby wrócić tu jeszcze raz.




poniedziałek, 7 maja 2012

O syropie z mniszka i o Dolinie Brzoskwini.

Mniszek lekarski popularnie zwany mleczem lub dmuchawcem to chyba najbardziej znane zioło lecznicze. O tej porze roku wszędzie go pełno, dlatego warto zrobić z jego kwiatów syrop zwany "miodkiem majowym". Zimą będzie jak znalazł. Niewielkim nakładem finansowym można mieć kilka słoiczków miodu, który posiada wiele właściwości. Ma zastosowanie przy leczeniu przeziębień, grypy, chorób gardła, działa wzmacniająco i oczyszczająco.




Mimo, że mlecze rosną wszędzie, nie każde nadają się na przetwarzanie. Ja po swoje, ekologiczne wybrałam się do Doliny Brzoskwini, oddalonej od Krakowa 15 km. Może nie jest ona tak urokliwa jak pozostałe podkrakowskie dolinki np. Kluczwody, Będkowska, Mnikowska czy Bolechowicka , ale za to nie ma tu dzikich tłumów, spokojnie można spacerować wśród skałek, lasów, pól i sadów.Miejsce to polecam zwłaszcza osobom mającym małe dzieci. Moja półtoraroczna córeczka świetnie sobie radziła jako piechur.





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...