Zakupiłam znakomitą książeczkę, w której umieszczono 50 (!) wykrojów na zabawne maskotki. Na pierwszy rzut poszła sowa - zawłaszczona już przez M. Łapki wyszły nie do końca tak, jak powinny, ale to drobiazg :) Grunt, że dobrze się sówkę przytula.
I poczyniłam pewne zakupy materiałowe - piękne kupony cudownej bawełny. Jak tylko przesyłka dotrze, to chyba nie zostawię w spokoju igły i nitki :)
Oczywiście J. też szyje, a jakże! A jakie ma tempo! No i robi niesamowite postępy - jej najnowsze pluszaczki są już staranniej dopracowane. Myślę, że jak na 11 - latkę - bomba!
Oto efekty jej pracy:
Mój faworyt to owieczka :)
Strasznie się cieszę, że dzieci moje tak lubią się "wyżywać" w rękodziele. Wierzę, że kiedyś zaowocuje im to w przyszłości. I oby zapału wystarczyło im jak najdłużej :)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wszystkie miłe słowa, jakie tu zostawiacie :)