Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kenia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kenia. Pokaż wszystkie posty

środa, 25 marca 2020

"Na południe od Sahary. Opowiadania afrykańskie"


Ten zbiór zawiera 39 opowiadań z wielu krajów afrykańskich położonych na południe od Sahary. Książkę wydano w 1967 roku, więc publikowane opowiadania odnoszą się do realiów powojennych, w Afryce to w praktyce oznacza konstytuowanie się państw, a w RPA apartheid i zamieszki na tle rasowym.

Z zaskoczeniem stwierdzam, że nie znalazłam w tej publikacji słabych tekstów. Wszystkie opowiadania są niezmiernie ciekawe zarówno językowo jak i treściowo. Na tej ostatniej płaszczyźnie można je podzielić na teksty traktujące o kulturze poszczególnych ludów, opierające się na wierzeniach, przesądach, zwyczajach, tak jak pierwsze opowiadanie z Nigerii o kradzieży ryb, opowiadanie z Mali o dwóch zwaśnionych plemionach czy z Ugandy, gdzie ojciec poświęca jedyną córkę, jako daninę dla potwora jeziora, by wreszcie spadł deszcz. Ciekawe są teksty o zwyczajach dotyczących zamążpójścia. Opowiadanie z Ghany opisuje władcę, który ma tyle żon, nie zauważa, że po raz drugi poślubia piękność, która go zauroczyła. Jedna z nigeryjskich opowieści obrazuje zwyczaj kradzieży wybranki, kolejna znowu opisuje życie dziewczyny, która od urodzenia przeznaczona była na żonę konkretnego mężczyzny, co traktowała jak ogromne nieszczęście. Ów człowiek opłacał dla niej edukację, by przekonać kobietę do siebie, tymczasem jednak rozniecił w niej chęć dalszej nauki.

Ogromna część opowiadań traktuje o konfliktach między białymi a czarnymi. Wszystkie te teksty wyszły spod pióra autorów południowoafrykańskich i są zaskakująco różnorodne. Traktują o wypieraniu czarnych z ich ziem, o braku akceptacji dla wykształcenia czarnych, którzy obejmują wysokie pozycje, o afrykańskim rzeźbiarzu, który niespodziewanie wygrał konkurs czy o osobach o tak jasnej skórze, że uchodzą za białych. Mimo że tak wiele opowiadań traktuje o apartheidzie, przedstawiają różnorodne aspekty tego niechlubnego okresu w historii RPA.

Niezwykle ciekawe są teksty, które opowiadają o wyjeździe do Europy, która prawie zawsze nie spełnia oczekiwań Afrykańczyków. Poruszający jest tekst z Senegalu o służącej, która wyjeżdża wraz z rodziną do Francji. Dziewczyna pełna jest oczekiwań, lecz życie w Europie będzie dla niej nieznośne, a rodzina będzie ją traktować jak niewolnicę. Bardzo dowcipny jest tekst z Sierra Leone o młodym Afrykańczyku w Londynie, który na odległość poślubił krajankę - jego zaskoczenie po przylocie nowej żony jest bezgraniczne. 

To bardzo różnorodny zbiór, wiele z tekstów świetnie oddaje ówczesne nastroje afrykańskie, prawie wszystkie, nawet te całkiem krótkie, zaskakują pointą. Warto!

Moja ocena: 5/6

Na południe od Sahary, Opowiadania afrykańskie, 440 str., tł. Zofia Kierszys, Cecylia Lewandowska, Zygmunt Łanowski, Katarzyna Witwicka. Państwowy Instytut Wydawniczy 1967.

sobota, 11 listopada 2017

"Miasto świętych i złodziei" Natalie C. Anderson


Sangui jest sporym miastem w Kenii. Mieszkają tu ludzie bogaci, bardzo bogaci, biedni, bardzo biedni i tacy, którzy nie mają niczego. Jest też Tina - sierota, żyjąca na opuszczonym strychu. Dziewczyna należy do bandy Goondan, jest niemal idealną złodziejką. Jest sprytna, zwinna, niewielka i niewidzialna - jednym słowem Drobinka. Tina nie bez przyczyny dołączyła do szajki - ma bowiem pewien plan, plan zemsty. Kilka lat wcześniej zginęła jej matka. Dziewczyna nie jest całkowicie pewna w jaki sposób ale podejrzewa, że zabił ją jej chlebodawca, a zarazem kochanek. Ma ku temu przesłanki, ponieważ dzień wcześniej przypadkowo była świadkiem kłótni między nimi.

Pan Greyhill zatrudnił matkę Tiny, która uciekła przed prześladowaniami we wschodnim Kongu. Tina była wtedy małą dziewczynką. Później dołączyła do niej Kitty, nieślubne dziecko pana G. Po śmierci matki Tina ma tylko siostrę, którą kocha nad życie i dla której zrobi wszystko. Całe jej życie podporządkowane jest zapewnieniu bezpiecznego życia dziewczynce, która przebywa w przyklasztornej szkole z internatem oraz planom zemsty na domniemanym zabójcy matki.

Gdy Tina wreszcie w długo planowanej akcji dostaje się do niezwykle intensywnie strzeżonego domu pana Greyhilla, okazuje się, że nie wszystko jest takie oczywiste. Przede wszystkim podczas kopiowania danych z laptopa bogacza, zostaje nakryta przez jego syna. Tina nie widziała Michaela od momentu pogrzebu matki i opuszczenia rezydencji. Z chłopcem łączy ją jednak wspólne dzieciństwo i przyjaźń, chcąc nie chcąc opowiada mu więc o swoim planie wykrycia mordercy matki. Chłopak nie chce uwierzyć w winę ojca i decyduje się na wspólne śledztwo. Początkowo jest one podszyte wzajemnym brakiem zaufania i odkrywaniem zmian, jakie nastąpiły w nich przez ostatnie lata. Nastolatkowie stopniowo odkrywają, że wspólny front jest konieczny, zwłaszcza, gdy dotrą do targanego wojną domową Konga.

To powieść o dorastaniu, o odkrywaniu własnej tożsamości i przeszłości, a także o trudnej sytuacji politycznej we wschodnim Kongu, która ma ogromny wpływ na życie kobiet. Anderson opisuje tereny, gdzie panuje samowola i bezprawie, a głównym celem jest bogacenie się za wszelką cenę. Bogacą się politycy, jak i zachodni przedsiębiorcy, którzy nadal traktują Afrykę jak kolonię. Chętnie dowiedziałabym się więcej o tle zamieszek w Kongu oraz pobudkach poszczególnych grup, zwalczających się na tych terenach. Autorka skoncentrowała się przede wszystkim na cierpieniu kobiet, za co jej chwała, wyobrażam sobie jednak, że mogła pogłębić to tło.

Mam zresztą jeszcze inne zarzuty wobec tej powieści. Przede wszystkim nie ujął mnie język Anderson. Fragmentami wydał mi się być zbyt prosty, dziecinny wręcz. Przez pierwszą połowę książki akcja wlekła się i zabrakło mi dynamiki w jej prowadzeniu. Druga część tymczasem okazała się być typowym pageturnerem, aczkolwiek bardzo łatwo domyśliłam się rozwiązania zagadki. Z drugiej strony jest to powieść skierowana raczej do młodzieży i sądzę, że język autorki ma większe szanse trafienia właśnie do tej grupy wiekowej.

Najbardziej jednak rozczarowała mnie okładka. Gdyby nie to, że książka została mi polecona oraz że zainteresowało mnie tło geograficzne akcji, nigdy bym po nią nie sięgnęła. Zachód słońca, baobab, żyrafa i profil afrykańskiej piękności nijak mają się do treści powieści, za to spełniają każdy, najbardziej nudny, stereotyp o Afryce.

Powieść podsunę mojej córce, myślę, że ma spore szanse jej się spodobać - ze względu na wyraziste charaktery (oprócz Tiny i Michaela, jest jeszcze Boyboy, który jest kolorowym ptakiem, nie przystającym do żadnej grupy) oraz wyżej wymienione ramy geograficzno-polityczne.

Moja ocena: 4/6

Natalie C. Anderson, Miasto świętych i złodziei, tł. Marta Weronika Najman, 464 str., Wydawnictwo Initium, Kraków 2017.