Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Birma. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Birma. Pokaż wszystkie posty

środa, 23 stycznia 2013

"Der gelbe Bleistift" Christian Kracht



Nigdy nie czytałam felietonów pochodzącego ze Szwajcarii Krachta, nie znam także jego powieści i pewnie nadal nie poznałabym jego pisarstwa gdyby nie mały dopisek w tytule tej książki. Reisegeschichten aus Asien. Jeśli czytam gdzieś Azja, a do tego, że chodzi o historie i to związane z podróżami, ślepo kupuję. 

Der gelbe Belistift czyli Żółty ołówek to zbiór reportaży czy raczej felietonów, które Kracht publikował w latach 1992 - 1999 w Welt am Sonntag. Autor porusza się między Baku a Tokio, ale azjatyckie metropolie i krajobrazy są raczej tłem jego własnych doznań niż głównym tematem. 

Kracht lubi ironię, a sarkazm to jego drugie imię, ale przede wszystkim lubi popadać w przesadę. Czyni to, by ukazać jak obrzydliwie czysty jest Singapur, jak denerwująco chaotyczny Bangkok, jak zorganizowane Tokio i jak pełne emerytowanych hippisów Goa. Kracht porusza problemy istotne, czasem oczywiste, a czasem odkrywcze, ale nie analizuje lecz ironizuje. Do felietonów przenika jego życie osobiste, do którego także podchodzi z przymrużeniem oka. To egocnetryk, zblazowany dandys - uroczy i brutalny i zawsze prześmiewczy względem świata i siebie. Ta maniera, nie przeczę, całkiem odpowiednia dla felietonu, który ukazuje się raz w tygodniu, zdaje egzamin ale w nadmiarze denerwuje. Należy być świadomym, że ładunek poznawczy książki nie jest zbyt wysoki - służy ona raczej rozrywce i sygnalizowaniu problemów. Podejrzewam, że mój odbiór jest inny, niż osoby, która opisywanych miejsc nie znają. Wiele ze spostrzeżeń Krachta dzielę, ale ja moje obserwacje ujęłabym w zupełnie inny sposób.

Nietety niemal wszystkie felietony straciły na ważności. O ile pisane około trzydzieści lat temu reportaże Sieberta nadal interesują, to lekkie teksty Krachta wydają się być przestarzałe. Jego spostrzeżenia dotyczą aktualnych fenomenów czy wydarzeń i niestety wydały mi się w większości nie przystawać do stanu aktualnego. Azja zmienia się w tak zawrotnym tempie, że HongKong na rok przed przejęciem przez Chiny był zupełnie innym miastem, a Koi Samui w 1999 roku była urokliwym rajem, a nie centrum masowej turystyki. Rzeczowa analiza Sieberta nie traci tak bardzo na aktualności, jak chwilowe odbicie rzeczywistości prezentowane przez Krachta.

Felietony Szwajcara czyta się dobrze, ale dokładnie tak jak poranną gazetę przy kawie czy herbacie. Zebranie ich w książkę jest chwytem na wyrost.

Moja ocena: 3/6

Christian Kracht, Der gelbe Bleistift. Reisegeschichten aus Asien, 186 str., Fischer Taschenbuch Verlag 2011.

środa, 28 listopada 2012

"Kroniki birmańskie" Guy Delisle



Nie mogłam w lepszy sposób poznać życia w Birmie. Bardzo cieszę się, że sięgnęłam właśnie po tę pozycję z mojej listy książek dotyczących tego kraju.

Autor przyjeżdża do Rangoon z żoną/partnerką Nadège, która pracuje dla Lekarzy bez Granic. Guy przejmuję opiekę nad małym synem. Wraz z nim krok po korku poznaje otoczenie i reguły życia w nowym kraju. 
Luis okazuje się być świetną przepustką do wielu miejsc i ludzkich serc - mały berbeć zachwyca i rozwiązuje języki. Ten sposób świetnie sprawdza się także w przypadku moich dzieci:) Równocześnie, odwiedzając przeróżne grupy dla bobasów, Guy utrzymuje kontakty z innymi cudzoziemcami, mieszkającymi w Birmie. Dzięki nim poznaje wszystkie lokalne ploteczki ekspatów oraz zna sytuację innych organizacji pozarządowych.

Birmańskie ulice i miasta widzimy oczyma Guya - bardzo przypadł mi do gustu jego sposób postrzegania świata, jego humor i naturalnie rysunki. Książka dzieli się na wiele krótkich historyjek - niektóre z nich to tylko grafika, autorowi udaje się przekazać wrażenia bez słów. 
Z ogromną przyjemnością śledziłam doświadczenia i przygody autora - zaskoczyło mnie to, że nie przeczytałam książki błyskawicznie, jak to zazwyczaj bywa z komiksami. Kroniki birmańskie zaliczam zdecydowanie do gatunku graphic novel - to nie tylko rozrywka, to także baza do dalszych przemyśleń. 

Genialna książka, pędzę szukać pozostałych prac Delisle, mam nadzieję, że biblioteka nie zawiedzie:)

Moja ocena: 6/6

Guy Delisle, Aufzeichnungen aus Birma, tł. Kai Wilksen, 272 str., Reprodukt 2009.