środa, 12 marca 2025

"Traumaland. Polacy w cieniu przeszłości" Michał Bilewicz


Nie wiem, jak mogła mi umknąć ta książka! Na szczęście została wybrana przez klub czytelniczy, który obserwuję i od razu zwróciła moją uwagę, bo traktuje o tematyce, która żywo mnie interesuje. Czytałam i recenzowałam tu nawet książkę niemieckiej autorki o podobnej tematyce. Michał Bilewicz z perspektywy psychologa społecznego porusza cały wachlarz tematów związanych z traumą, lękami, poczuciem dumy w całych społeczeństwach. Jego punkt ciężkości leży oczywiście na Polsce, ale dzięki współpracy z psycholożkami i psychologami z wielu krajów, wspaniale rozszerza perspektywę na inne kraje o podobnych problemach lub przeszłości. Książka Bilewicza bardzo mocno zasadza się na licznych badaniach prowadzonych przez niego czy w jego zespole, ale także tych prowadzonych przez koleżanki i kolegów po fachu. Bilewicz lekkim i przystępnym językiem referuje metodologię oraz wnioski z badani, interpretując je na podstawie polskich bolączek i problemów. Porusza tu takie tematy, jak zachowanie obywatelek i obywateli Polski w trakcie pandemii, po katastrofie smoleńskiej czy po wojnie. 

Nie chcę tu się uciekać do streszczenia wniosków autora, bo lektura jest na tyle ciekawa, że pewna jestem, że każda czy każdy z was z ciekawością je odkryje samodzielnie. Dla mnie to była lektura tak ciekawa jak najbardziej wciągający kryminał, przede wszystkim z tego względu, że temat mnie interesuje od dawna i wiele z wniosków z cytowanych badań było zgodnych z moimi, oczywiście laickimi i intuicyjnymi przemyśleniami. Bilewicz wspaniale je usystematyzował, podsumował i fachowo ugruntował. Brak mi słów, by opisać mój zachwyt nad tą publikacją i planuje zakup wersji papierowej, by móc do niej wracać. Po tej lekturze widzę, że psychologia społeczna to moja dotąd nieodkryta pasja. Co więcej nawet nie miałam świadomości takiej specjalizacji! 

Uważam, że ta książka to lektura obowiązkowa – co więcej widziałabym ją w liceum na lekcjach. Traumaland uczy samoświadomości, tłumaczy własne zachowania, pomaga je zrozumieć, a co za tym idzie, lepiej sobie z nimi radzić. Bardzo dziękuję autorowi za tę książkę.

Moja ocena: 6/6

Michał Bilewicz, Traumaland. Polacy w cieniu przeszłości, 336 str., Wydawnictwo Mando 2024.

wtorek, 11 marca 2025

Stosikowe losowanie – kwiecień 2025

 


Guciamal wybiera numer książki dla Agnes (w stosie 15 książek) – 
Agnes wybiera numer książki dla McDulki (w stosie 300 książek) – 
McDulka wybiera numer książki dla Katarzyny (w stosie 35 książek) – 
Katarzyna wybiera numer książki dla ZwL (w stosie 1230 książek) – 702
ZwL wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 25 książek) – 13
Maniaczytania wybiera numer książki dla Anny (w stosie 218 książek) – 11
Anna wybiera numer książki dla Gucimal (w stosie 25 książek) – 25

"Mokradła" Maria Turtschaninoff

 


Mokradła to opowieść o wielu pokoleniach jednej rodziny osnuta wokół jej domu wybudowanego blisko bagna i prastarego lasu. Poczynając od XVII wieku, stopniowo poznajemy kolejne pokolenia rodu, skończywszy na współczesności. Opowieści o losach rodziny towarzyszy gawęda o dziejach lasu, bagna i bogatej flory i fauny tych okolic, wzbogacona o fantastyczne postaci zamieszkujące tytułowe mokradła. Początkowo życie ludzi bardzo mocno współgra z naturą i jej mitycznymi mieszkańcami i mieszkankami. To ciężka praca, uprawa pola, wydzieranie ziemi z lasu czy bagien, ale z poszanowaniem natury. Stulecie po stuleciu zmieniają się warunki, sytuacja polityczna, podejście ludzi, ale natura pozostaje wciąż drogowskazem i wyznacznikiem życia. 

To ciekawe, jak Turtschaninoff stawia punkt ciężkości na przyrodzie, czyniąc z wielu jej elementów swoisty leitmotiv, jak na przykład z ptaków czy kwiatów. Te elementy przewijają się przez epoki, naznaczając życie kolejnych pokoleń. Dodać należy, że wiodącymi osobami są tu kobiety. One mają siłę sprawczą, one spotykają magiczne postaci, widzą więcej i mają więcej uważności na naturę, chroniąc ją i dbając o jej zachowanie. Jedna z kobiet skończy studia i stanie się leśniczką, pracując w tym silnie zmaskulinizowanym środowisku. Te feministyczne akcenty ciągną się przez całą narrację i bardzo mi się podobały, podobnie jak ekologiczne i nawet pacyficzne. 

Niestety całościowo ta powieść mnie nie przekonała. Głównie ze względu na dość trudny w odbiorze język – stylizacja na język z epoki, polegająca na konsekwentnym wstawianiu czasownika na koniec zdania bardzo mnie męczyła. Rozumiem oczywiście zamysł tłumaczki, ale odebrałam go tu jako przerost formy nad treścią. Jako że każdy rozdział poświęcony jest innym członkiniom rodu, nie każdy był dla mnie równie ciekawy, co miało wpływ na płynność lektury. 

Lust but not least książka miała dla mnie spory walor poznawczy, głównie ze względu na szwedzkojęzyczną perspektywę obywatelek i obywateli Finlandii oraz tło historyczne. Było w niej wiele momentów wzruszających i chwytających za serce. Ciekawa lektura, choć nie do końca mnie zachwyciła.

Moja ocena: 4/6

Mokradła, Maria Turtschaninoff, Mokradła, 400 str., Wydawnictwo Poznańskie 2024.

sobota, 1 marca 2025

Podsumowanie lutego 2025


Przeczytane książki: 12

Liczba stron: 4148

"Wczoraj byłaś zła na zielono" Eliza Kącka

 


Ta książka to swoisty pamiętnik autorki z okresu macierzyństwa. Pamiętnik epizodyczny, niechronologiczny i bardzo osobisty. Kącka opisuje w nim swoje doświadczenia z matkowania dziecku nieneurotypowemu, nigdy nie podając nazwy choroby czy zaburzenia córki. Bo nie jest to relacja skupiona na dziecku lecz na matce. Kącka opisuje swoją drogę do zrozumienia córki i zostania jak najlepszą matką, a czyni to w sposób bardzo poetycki i uważny. Z wielkim podziwiem czytałam o jej wysiłkach, by zapewnić Rudej jak najlepsze warunki do rozwoju, ale także uważność na jej potrzeby, nie zmuszanie do równania do normy, akceptowanie i wspieranie. A zauważyć należy, że nie była to droga łatwa, Kącka opisuje w krótkich rozdziałach zdania, z jakimi spotykała się u lekarzy, w poradniach, jakie słyszała od innych. Zdania się wykluczające, oceniające, bolesne. 

To piękna książka, ale niełatwa w odbiorze. Kącka swoim stylem nie ułatwia lektury, brakiem chronologii zwodzi na manowce, wydaje się, że tak jak jej córka się nie komunikuje z otoczeniem lub komunikuje tylko skąpo, tak samo jej matka nie pomaga czytelniczce w lekturze. Wiele razy miałam poczucie wchodzenia z butami w bardzo hermetyczny, intymny świat. I nie, nie zarzucam autorce, że zdradza rodzinne sekrety, bo jestem przekonana, że tą pozycją przyczyni się do zrozumienia trudów wychowania dziecka nieneurotypowego, ale też pomoże rodzicom borykającym się z podobnymi trudnościami. Chodzi i raczej o to, że mimo wielkiego zainteresowania samym tematem, miałam trudności z utrzymaniem uwagi przy niektórych wspomnieniach i opowieściach dnia codziennego.

Mimo to uważam, że jest to cenna książka, potrzebna i naprawdę pięknie napisana. Duży podziw dla autorki i jej rodziców za drogę, jaką przeszli.

Moja ocena: 4/6

Eliza Kącka, Wczoraj byłaś zła na zielono, 288 str., Wydawnictwo Karakter 2024.

piątek, 28 lutego 2025

"Urwisko" Robert Małecki




Rzutem na taśmę pociągnęłam kolejny cykl Małeckiego, by wykorzystać dostęp do wersji w formie audiobooka. Na marginesie dodam, że nic nie słucha mi się tak dobrze jak kryminały. Ten cykl poświęcony jest bydgoskiemu Archiwum X, który tworzy para policjantów Maria Herman i Olgierd Borewicz. Dodatkowym smaczkiem jest to, jak świetnie łączy się z cyklem o Bernardzie Grossie – w tle pojawiają się te same postaci i miejsca, jak na przykład prokurator Legner, a nawet sam Gross.

Na biurka komisarki i komisarza z Archiwum X trafia sprawa sprzed pięciu lat. Wtedy zaginęła Monika Chudzińska, młoda kobieta, której malutkie dziecko zmarło wcześniej na skutek hipotermii. Ciała Moniki nigdy nie odnaleziono, a najbardziej prawdopodobną hipotezą było samobójstwo zrozpaczonej matki. Maria Herman i 007, jak nazywany jest Borewicz, zaczynają rozkładać tę sprawę na czynniki pierwsze i bardzo szybko pojawia się przypuszczenie, że sprawy potoczyły się inaczej. Zebranie twardych dowodów okazuje się jednak nie lada sztuką. Śledztwo zacznie obejmować sąsiadów, rodzinę, a nawet przyjaciół ze szkoły. Małecki świetnie wplata tu wiele fachowych informacji na temat insektów, hipotermii czy nawet budowy przydomowych basenów. Bardzo duże brawa za tak drobiazgowy research.

Małecki nie byłby Małeckim, gdyby pozostał tylko przy samym śledztwie. Mamy więc prywatne perypetie Marii i Olgierda. Marię wciąż gonią widma nałogu, wciąż próbuje zrozumieć swoją relację z matką, a równocześnie zaczyna tęsknić za partnerem u swojego boku. Borewicz natomiast także walczy ze swoim nałogiem, a także gorzej niż lepiej próbuje ratować małżeństwo.

Świetna rozrywka, polecam!

Moja ocena: 5/6

Robert Małecki, Urwisko, 456 str., Wydawnictwo Literackie 2023.

czwartek, 27 lutego 2025

Stosikowe losowanie – marzec 2025


 

Anna wybiera numer książki dla McDulki (w stosie 300 książek) - 122
McDulka wybiera numer książki dla Agnes (w stosie 16 książek) - 3
Agnes wybiera numer książki dla ZwL (w stosie 1230 książki) - 3
ZwL wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 12 książek) - 7
Maniaczytania wybiera numer książki dla Guci (w stosie 21 książek) - 18
Gucia wybiera numer książki dla Katarzyny (w stosie 24 książki) - 12
Katarzyna wybiera numer książki dla Anny (w stosie 219 książek) - 103

"Skrzep" Robert Małecki


Bardzo lubię serię o Bernardzie Grossie, najbardziej jednak lubię jej słuchać. Dlatego gdy wpadł mi kod do Audioteki w podziękowaniu za wzięcie udziału w plebistycie Lubimy czytać, rzuciłam się na najnowszy tom tego cyklu.

Dowiadujemy się od razu, jaka zbrodnia wyciągnęła Bernarda z samolotu do Wielkiej Brytanii i odroczyła spotkanie z synem. Otóż pod Chełmżą znaleziono zwłoki trzyosobowej rodziny, wszystko wskazuje na samobójstwo rozszerzone, ponieważ ciała matki i córki leżą w domu, a ojciec powiesił się w szopie. Gross i Skałka mają jednak wątpliwości – na ciele ojca nie ma śladów krwi ani walki z ofiarami, które zostały zabite młotkiem. Sprawa jest trudna także od strony formalnej – na komendzie rządzą gierki wewnętrzne i sprawa zostaje powierzona innemu zespołowi, który odhacza ją bardzo szybko jako wyżej wspomniane samobójstwo. Gross jednak drąży i zapuszcza się w świat rodzinnych koneksji ofiar. Okazuje się, że rolę odgrywają tam uzależnienie od innych osób, depresja, chciwość i toksyczny związek. 

Przy okazji rozwikływania tej zagadki poznajemy dalsze losy Grossa i Skałki, a to wierne fanki tej serii zapewne interesuje najbardziej. Gross walczy z napadami paniki, Skałka ze wspomnieniami o związku z kochankiem. Oboje grzęzną w wątpliwościach i problemach. 

"Skrzep" przesłuchałam błyskawicznie, dosłownie nie mogłam się oderwać od lektury. Bardzo odpowiada mi melancholijny klimat tego cyklu, retrospekcje i postaci śledczych. Teraz czekam na kolejny tom, bo tu jeszcze dużo może się wydarzyć.

Moja ocena: 5/6

Robert Małecki, Skrzep, 368 str., Wydawnictwo Literackie 2024.

środa, 26 lutego 2025

"W ciemność" Anna Bolavá


Anna Bartaková mieszka na czeskiej wsi i od dziecka fascynuje się ziołami. Tę pasję zaszczepiła w niej babcia, która była specjalistką na tym polu. Anna mieszka samotnie w domu po babci, pracuje jako tłumaczka, a w każdej wolnej chwili zbiera zioła i co wtorek zwozi je do skupu. Od pierwszych stron powieści wchodzimy w głowę Anny, która obsesyjnie oddaje się swojej pasji. Całe jej życie kręci się wokół ziół – co aktualnie kwitnie, co można zrywać, jak zrywać, kiedy, jak suszyć i kiedy odwieźć do skupu. Praca zawodowa schodzi na drugi plan, jedzenie, życie – to wszystko się nie liczy.
Wśród myśli Anny pojawiają się przebłyski z przeszłości – stopniowo dowiadujemy się, że był mąż i znienawidzony teść, że są kuzynki, jak zmarła babcia, kto jeszcze mieszka w wiosce. Wszystkie te informacje jednak są przefiltrowane przez myśli Anny.

Ta powieść to dogłębne studium pogrążania się w obsesji. Bolavá fantastycznie opisuje stopniowe odcinanie się bohaterki od świata, która minimalizuje kontakty, porzuca pracę, ignoruje ból i własne dolegliwości. Ponadto w innych widzi często złą wolę, podejrzliwie podchodzi do większości ludzi, także tych, którzy starają się jej udzielić pomocy. Sporą rolę odgrywa tu zapewne samotność kobiety – nie ma punktu odniesienia ani nikogo, z kim dzieliłaby swoją pasję do ziół. 

Bolavá stworzyła bardzo spójną postać, ukazując jej stopniowe osuwanie się w tytułową ciemność, zarazem nie dopowiadając zbyt wiele. Czytelniczka otrzymuje zaledwie strzępy informacji o przeszłości Anny, samo zakończenie też jest w pewien sposób otwarte. Czeszka pięknie opisuje naturę, poszczególne rośliny i cały proces zbierania ziół. Ta powieść to coś wyjątkowego, odmiennego, potrafi zachwycić tym florystycznym klimatem. Dajcie się uwieść tej pięknej okładce, warto!

Moja ocnea: 5/6

Anna Bolavá, W ciemność, tł. Agata Wróbel, 296 str., Wydawnictwo Książkowe Klimaty 2015.

wtorek, 25 lutego 2025

"Rumunia. Albastru, ciorba i wino" Agnieszka Krawczyk

 


Kolejny tom z serii podróżniczej bardzo mi przypadł do gustu. Autorka studiowała język rumuński, jest przewodniczką i ma ogromną wiedzę na temat tego kraju. Ponadto potrafi pisać i przekazać swoją miłość do tego kraju, zarazem nie unikając ukazania jego bolączek i problemów. Ten subiektywny, osobisty ton nadaje tej książce wyjątkowego rysu, ale i zaraża chęcią natychmiastowego odwiedzenia Rumunii.

Autorka podejmuje wszystkie tematy typowe dla tego typu publikacji. Są naturalnie kulinaria, architektura, bardzo dużo zwyczajów i folkloru, jest charakterystyka Rumunek i Rumunów, jest nieco historii, jest język (jak zwykle mój ulubiony rozdział), ale i dużo osobistych przeżyć. Krawczyk też wielokrotnie wraca do tematu Draculi, z którym głównie kojarzona jest Rumunia – próbuje ten mit rozłożyć na czynniki pierwsza, zabiera na wizytę do słynnego zamku i opisuje genezę tego fenomenu.

Krawczyk nie koloryzuje, opisuje regiony, które zna dobrze, wylicza te, których jeszcze nie odwiedziła, a zarazem wplata sporo informacji turystycznych na temat godzin otwarcia i cen, które moim zdaniem są zbyteczne i zapewne kilka lat po wydaniu książki już nieaktualne. Podczas lektury miałam wrażenie, że autorka chce opisać wszystko, a przynajmniej jak najwięcej, co może być równocześnie zaletą i wadą. Jako że jej styl jest potoczysty i lekki w odbioze, zaliczam to do zalet.

Trudno opisywać tego typu książkę bez przytaczania konkretnych faktów, a przecież nie o to tu chodzi. Ja sięgnęłam po nią, nie planując podróży do tego kraju, z czystej chęci bliższego poznania Rumunek i Rumunów i tę funkcję Agnieszka Krawczyk świetnie spełniła. 


Moja ocena: 5/6

Agnieszka Krawczyk, Rumunia. Albastru, ciorba i wino, 400 str., Wydawnictwo Poznańskie 2022.