Skoro kilka dni temu wspomniałam o szparagach, a nawet przyznałam się, że to mój sezonowy „maj – raj”, nie mogę rzucać słów na wiatr i znienacka przeskoczyć na inny kwiatek. Czuję się zobowiązana pokazać cóż tam szparagowego pojawiło się ostatnio na naszych talerzach.
Pomysł nie jest ani nowy, ani szczególnie nowatorski. Prawdę mówiąc jest banalnie prosty i sama potrawa wygląda dość niepozornie. Ale skoro nam tak bardzo smakuje, może i Tobie się spodoba? :)