Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szpinak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szpinak. Pokaż wszystkie posty

sobota, 2 czerwca 2012

Dzień różowych kwiatków



Maja ubrała się dzisiaj od stóp do głów na różowo.
I tylko wstążki na głowie zażyczyła sobie... żywozielone. :)
Na targu przykleiła się do straganu z kwiatami...
"Czy nie rozumiesz mamo, że te kwiatuszki czekają właśnie na mnie...?"
No oczywiście! Przecież są różowe!  :D


A ja upiekłam dzisiaj mini tarty.
Nie zaskoczę Was niczym nowym... Farsz z botwinki i szpinaku.
To ta sama tarta (klik!), którą już kiedyś Wam pokazywałam, tylko forma podania tym razem jest inna.
Może też skusicie się, póki jeszcze botwinka jest dostępna? :)

A tymczasem udanego, sobotniego wieczoru Wam życzę! :)

poniedziałek, 21 maja 2012

Ravioli z botwinką i szpinakiem


Przy okazji wczorajszej „zajawki” zdjęciowej – zadałam na FB pytanie / zagadkę, co Waszym zdaniem przygotowałam z duetu botwinka + szpinak? :)
Padły pojedyncze propozycje zupy i sałatki, ale większość głosów powtarzała się, stawiając na tartę. Dokładnie takie same preferencje odnotowałam w pracy. Tarta, tarta i tylko tarta! Zwłaszcza Pamelka nie miała w tym względzie żadnych wątpliwości. :)
Niektórzy z Was pamiętali doskonale ten zeszłoroczny wypiek (klik), który prezentowałam na blogu, a który ni mniej, ni więcej - krył w sobie pyszne nadzienie z dwóch wiosennych warzyw. Cieszę się, że tak zapadł Wam w pamięci. :)
A tymczasem... skucha... Przygotowałam coś zupełnie, zupełnie innego... :)


 Ale, ale... mieliście trochę racji. :)
Muszę się uczciwe przyznać, że nadzienie właśnie z tamtej tarty smakowało mi tak bardzo, że wykorzystałam je teraz praktycznie bez żadnych modyfikacji jako nadzienie do ravioli.
Ciasto do ravioli robię trochę inaczej, niż ciasto do naszych tradycyjnych pierogów.
Po pierwsze, używam semoliny (chociaż czasem zdarza mi się, że wykorzystuję naszą rodzimą mąkę krupczatkę).
A po drugie przygotowuję tylko na jajach. Nie dodaję ani wody, ani mleka, ani żadnego innego płynu. Takie ciasto w stanie surowym jest bardziej twarde, ale za to daje się gotować na „cudowne al'dente”, zupełnie tak jak domowy makaron jajeczny.
Pierożki z czerwonym nadzieniem – całkowicie warzywnym - zapewne nie są szczególnie popularne w naszej szerokości geograficznej. Niemniej polecam wszystkim fanom botwiny. Myślę, że to miła odmiana na talerzu. :)
Ja podawałam je skropione pikantną, aromatyzowaną papryczkami chili – oliwą, oraz świeżo skrojonymi płatkami parmezanu, listkami bazylii i uprażonymi orzeszkami piniowymi.
Pycha! :)

Ps. Czy u Was też słońce tak pięknie, pięknie! się uśmiechnęło? :)



 Ravioli z botwinką i szpinakiem 

Nadzienie: 
1 pęczek botwinki wraz z małymi buraczkami
1 pęczek szpinaku
3 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy (do smażenia)
1 gałązka świeżego rozmarynu
sól, pieprz do smaku

Szpinak i botwinkę dokładnie umyć, osuszyć (np. papierowymi ręcznikami). Liście i łodygi botwinki pokroić dość drobno, a buraczki – w cienkie słupki. Szpinak w zależności od wielkości listków pokroić lub pozostawić w całości. Czosnek i listki rozmarynu drobniutko posiekać. Na głębokiej patelni rozgrzać 2 łyżki oliwy. Wrzucić botwinkę i mieszając od czasu do czasu - dusić kilka minut, aż buraczki i liście zmiękną. Dorzucić szpinak, posiekany czosnek i rozmaryn. Smażyć kolejne ok. 3 min. Doprawić do smaku solą i pieprzem (u mnie raczej pikantnie). Ostudzić.

Ciasto na ravioli: 
2 duże jajka
ok. 200 g semoliny (lub innej mąki, np. krupczatki)

Z jajek i semoliny zagnieść elastyczne ciasto makaronowe. Ciasto nie powinno być zbyt mokre i klejące. W zależności od wielkości użytych jajek – może okazać się konieczne dosypanie 1-2 łyżek mąki. Uformować z ciasta wałek (ok. 5 cm średnicy) i szczelnie zawinąć w folię spożywczą. Odłożyć na pół godziny, by ciasto „odpoczęło”.

Z ciasta makaronowego wykrawać kawałki ciasta – rozwałkowywać w dłuższe prostokąty. Pozostałe ciasto z powrotem zawijać w folię spożywczą, by nadmiernie nie wyschło.
Na jednym płacie układać porcje nadzienia (ok. 2 łyżeczki) i przykrywać drugim płatem. Wykrawać okrągłe pierożki.
 (Jeśli chcecie przyspieszyć sobie pracę – zamiast bardziej pracochłonnych okrągłych kształtów – wycinajcie radełkiem ravioli kwadratowe).
W dużym garnku zagotować sporą ilość osolonej wody. Partiami wrzucać ravioli, gotować krótko – po wypłynięciu na wierzch pierożków i ponownym zawrzeniu wody – są już gotowe.
Wybierać łyżką cedzakową. Odłożyć na talerz do odparowania.

Podawać skropione oliwą, z dodatkiem płatków parmezanu, świeżych listków bazylii i uprażonych na suchej patelni orzeszków piniowych.
Smacznego!

czwartek, 22 marca 2012

Wiosenne tarteletki szpinakowe


Wiem, wiem... Nie dałam Wam wczoraj łatwego zadania, zważywszy, że i wskazówki były zerowe. :D
Propozycje nadzienia tarteletek celowane były w słodkie nadzienie i jestem przekonana, że w dużej mierze sugerowaliście się notką o konkursie zorganizowanym wraz z Tchibo na słodki wypiek.
A tymczasem, ja nie biorę udziału w konkursie, więc mnie żadne zasady  jego nie obowiązują i skrzętnie z tego korzystam. :)


Wiosna, zwłaszcza ta w początkowej fazie – przede wszystkim kojarzy się z zielenią, więc idąc tym śladem przygotowałam wytrawne, zielone mini – tarty.
(Brawo Anno – Apsik! Byłaś najbliżej! :))
Upiekłam je w formach tarteletkowych, pochodzących z wiosennej kolekcji Tchibo „Czas na wypieki”. Ich wielką zaletą jest ruchome dno, pozwalające w bardzo wygodny sposób wydostać  wypiek w nienaruszonej formie. Dla mnie to szczególna zaleta, zwłaszcza wtedy, gdy przyjmuję gości i każdego mogę poczęstować pięknie podaną porcją.

Jeśli chodzi o tarteletki szpinakowe są bardzo proste w przygotowaniu i nie ma przy nich szczególnie wiele pracy. Przygotowanie farszu jest dziecinnie proste, a kruche ciasto można przygotować dzień czy dwa wcześniej i przechować w lodówce. Wykorzystałam tutaj mój ulubiony przepis na kruchy spód do tart wytrawnych, w którym nie ma jajek. Jest dużo bardziej kruchy i o wiele bardziej delikatny, niż ten w wersji  jajecznej.
Jeśli lubicie szpinak i tarty na słono – polecam bardzo!
A może ktoś z Was dzięki takiemu wypiekowi – szpinak polubi? :) Warto spróbować! :)


Prawdopodobnie też już po raz ostatni przypominam Wam,
że jutro o północy mija termin przysyłania zgłoszeń do konkursu
WIOSENNE ZDJĘCIE SŁODKIEGO WYPIEKU.
Nie przegapcie tej ostatniej szansy! :)
Szczegóły konkursu znajdziecie TUTAJ (klik!).


Tarteletki szpinakowe
(proporcje na 4 foremki o średnicy 12cm)

Kruche ciasto:
200g mąki pszennej (polecam krupczatkę)
100g zimnego masła (prosto z lodówki)
2 łyżeczki cukru
ok. ½ łyżeczki soli
1-2 łyżki bardzo zimnej wody

Mąkę i masło wrzucić do malaksera (lub do robota kuchennego, lub wyłożyć na stolnicę). Miksować (lub posiekać nożem), aż do pojawienia się małych grudek. Dodać cukier i sól – znów króciutko zmiksować. Dodając po 1 łyżce zimnej wody – zagnieść szybko ciasto (powinna powstać zwarta kula).
Uformować z ciasta wałek o grubości ok. 4-5cm. Zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez ok. 30 min.

Farsz:
ok. 150g mrożonego szpinaku (albo duży pęczek świeżego; mrożonego nie trzeba wcześniej rozmrażać)
1 łyżka oleju do smażenia
2 ząbki czosnku
ok. 1 łyżeczki colombo (albo dowolnej innej mieszanki curry)
2 duże jaja
1 op. (250g) ricotty
garść świeżych listków mięty (u mnie ok. 2 łyżek po posiekaniu)
sól, pieprz do smaku


Jeśli mamy szpinak mrożony:
Na patelni rozgrzać olej, włożyć mrożony szpinak i na niewielkim ogniu dusić, aż się całkowicie rozmrozi. Dodać drobno utarty czosnek i doprawić colombo – mieszając, smażyć jeszcze ok. 1 min.
Zdjąć z ognia i pozostawić do ostygnięcia.

Jeśli mamy szpinak świeży:
Szpinak umyć, osuszyć, pokroić w paski. Na patelni rozgrzać olej, wrzucić szpinak i czosnek - króciutko przesmażyć. Doprawić colombo – mieszając, smażyć jeszcze ok. 1 min.
Zdjąć z ognia i pozostawić do ostygnięcia.

W międzyczasie w misie rozkłócić jajka. Mieszając, dodać ricottę. Na koniec, do gładkiej masy wmieszać ostygnięty szpinak, posiekaną miętę, doprawić do smaku solą i pieprzem.

Piekarnik rozgrzać do temp. 180st.C.Foremki wysmarować masłem. Dno foremki można wyłożyć przyciętym do wymiaru krążkiem papieru do pieczenia (niekoniecznie).
Schłodzone kruche ciasto podzielić na 4 równe krążki. Każdy z nich rozwałkować cienko, tak by odpowiadał średnicy foremki z zapasem na wyłożenie pionowych ścianek (czyli ok. 15cm średnicy). Wylepić ciastem foremki. Kruche spody upiec „na biało” przez ok. 15-20 min. (można w tym celu ułożyć na wierzchu większe okręgi papieru do pieczenia i wsypać np. suszoną fasolę; po podpieczeniu spodów zdejmujemy papier wraz z obciążeniem).
Na spody rozkładamy farsz szpinakowy. Ponownie wkładamy do piekarnika i pieczemy ok. 35-40 min, aż masa się zetnie.
Gotowe wyjmujemy z foremek (odklejamy papier, jeśli wykładaliśmy nim spód).
Podajemy gorące. Ale smaczne są również na zimno.
Smacznego!

czwartek, 1 września 2011

Jesień w Lawendowym Domu i wciąż zielone śniadanie


Jesień zbliża się wielkimi krokami. Gorąca herbata z cytryną zastąpi orzeźwiającą lemoniadę. A nieśmiertelna szarlotka ze szczyptą cynamonu w końcu wyprze letnie, kolorowe desery. Może częściej zaszyjemy się w domu i zamiast rowerowej przejażdżki wybierzemy książkę, lub lekturę w sieci... Zanim jednak deszcz i wiatr pomaluje nasz świat na szaro i buro, może skusicie się na lekkie, zielone śniadanie z dodatkiem soczystych, pachnących pomidorów?
Dzisiaj i ja, ze swoim małym, kulinarnym wkładem, mam przyjemność zaprosić Was wszystkich do lektury nowego, gorącego jeszcze, najsmaczniejszego kwartalnika w sieci. Jesienne wydanie Lawendowego Domu jest całe dla Was!




Racuchy z ricotty ze szpinakiem
prezentowane w Lawendowym Domu - Jesień 2011

1 duży pęczek szpinaku (lub zamiennie ok. 200g mrożonego)
1 łyżka oliwy
2-3 ząbki czosnku
szczypta soli i pieprzu
1 łyżeczka colombo lub dowolnej mieszanki curry

oraz
500g ricotty
3 jajka (4 jeśli są małe)
5-6 łyżek przesianej mąki pszennej
sól, pieprz (do smaku)
½ łyżeczki colombo lub dowolnej mieszanki curry
olej do smażenia (np. słonecznikowy lub z pestek winogron)

Szpinak umyć, osuszyć, pokroić w paski. Na patelni rozgrzać oliwę, wrzucić szpinak i czosnek - króciutko przesmażyć. Doprawić colombo, solą i pieprzem – mieszając, smażyć jeszcze ok. 1 min.
Zdjąć z ognia i pozostawić do ostygnięcia.

W międzyczasie w misie rozkłócić jajka. Mieszając, dodawać kolejno ricottę, mąkę i colombo. Na koniec, do gładkiej masy wmieszać ostygnięty szpinak i doprawić do smaku solą i pieprzem.

Na czystej patelni rozgrzać olej. Nakładać łyżką kopczyki masy, lekko rozpłaszczyć i smażyć z obu stron na złoty kolor. Gotowe odkładać z patelni na papierowy ręcznik (wchłonie nadmiar tłuszczu z racuchów).
Podawać na ciepło z sałatką pomidorową.
Na zimno również są smaczne.


Pomidory z dressingiem

3-4 pomidory
garść listków świeżej bazylii
ok. 3 łyżki oliwy extra vergine
ok. 1 łyżeczki octu balsamicznego
sól, pieprz (do smaku)

Pomidory umyć, osuszyć, pokroić na duże kawałki. Wrzucić do miseczki. Dodać oliwę, ocet balsamiczny i porwane listki bazylii. Wymieszać. Doprawić do smaku solą i pieprzem.

piątek, 27 maja 2011

Zielsko, a dobre! Czyli rzecz o tarcie z wiosennym wnętrzem.


Jeśli jest coś, co ostatnimi czasy smakowało nam tak bardzo, że słowa tego nie oddadzą – to z pewnością była tym czymś właśnie ta tarta.
Rafał po pierwszym kęsie ze zdumieniem wyraził swoją pochwałę:
„O rany! Samo zielsko, a taaakie dobre!”.
No cóż, zdecydowanie podzieliłam opinię mojego męża. Nadzienie z botwinki, szpinaku, czosnku i świeżego rozmarynu było przepyszne. Wprost G E N I A L N E !


Nawet zielone szparagi, które są moim corocznym wiosennym hitem, podawanym we wszelkich możliwych kombinacjach – zwyczajnie zostały przyćmione. Tarta bezkonkurencyjnie położyła wszystko inne co ostatnio jedliśmy na łopatki.
Mam pomysł na ponowne wykorzystanie tego nadzienia. Przymierzam się do botwinkowo – szpinakowych pierożków. Czuję, że to będzie kolejny nasz domowy hit. :)
Tymczasem zachęcam – komu zielsko nie straszne – wypróbujcie tartę w barwach czerwieni! :)



Tarta z botwinką i szpinakiem
okrągła forma wielkości ok. 25-26cm

Kruche ciasto:
150g mąki pszennej
½ łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru
75g zimnego masła – pokrojonego w małą kostkę
2 łyżki bardzo zimnej wody

Mąkę przesiać wraz z solą i cukrem na stolnicę lub do misy robota, dodać masło pokrojone na małe kawałki. Rozcierać, aż utworzą się małe grudki. Dodać 1 łyżkę zimnej wody i zagnieść ciasto, aż będzie gładkie. Gdyby wciąż było zbyt suche – dodać drugą łyżkę wody.
Uformować kulę, spłaszczyć ją dość mocno, zawinąć w folię spożywczą. Wstawić do lodówki na min. ½ godziny.


Nadzienie:
1 pęczek botwinki wraz z buraczkami
1 pęczek szpinaku
3 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy (do smażenia)
1 gałązka świeżego rozmarynu
sól, pieprz do smaku

100ml śmietanki 30%
2 duże jaja
ok. ½ łyżeczki soli
pieprz
duża garść parmezanu w cienkich płatkach


Rozgrzać piekarnik do 180 st.C. Przygotować formę żaroodporną do tarty o średnicy 25 -26cm. Wysmarować masłem, lub spryskać oliwą i oprószyć mąką. Nadmiar mąki strząsnąć.
Kruche ciasto rozwałkować dość cienko, tak by uzyskać średnicę o ok. 3-4 cm większą niż foremka. Wykleić dno formy i ścianki. Widelcem zrobić kilka nakłuć. Włożyć do piekarnika i podpiekać ok. 10-12 min. Spody mają się ściąć i bardzo delikatnie zezłocić. (Można zastosować metodę podpiekania „na biało” czyli pod ciężarem np. z ziaren fasoli czy grochu).
Wyjąć formę z piekarnika i pozostawić na kratce do lekkiego ostudzenia.
W tym czasie przygotować nadzienie.
Szpinak i botwinkę dokładnie umyć, osuszyć (np. papierowymi ręcznikami). Liście i łodygi botwinki pokroić dość drobno, a buraczki – w słupki. Szpinak w zależności od wielkości listków pokroić lub pozostawić w całości. Czosnek i listki rozmarynu drobniutko posiekać.
Na głębokiej patelni rozgrzać 2 łyżki oliwy. Wrzucić botwinkę i mieszając od czasu do czasu dusić kilka minut, aż buraczki i liście zmiękną. Dorzucić szpinak, posiekany czosnek i rozmaryn. Smażyć kolejne ok. 3 min. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Jajka rozkłócić w misce wraz ze śmietankę. Doprawić solą i pieprzem.
Na ostudzony spód tarty wyłożyć warzywa. Zalać masą jajeczną (można trochę nożem „wymieszać” masę z nadzieniem warzywnym). Na wierzchu ułożyć płatki parmezanu.
Piec ok. 30 min. Do momentu aż masa jajeczna się zetnie, a góra tarty ładnie się zezłoci.
Podawać na ciepło. Na zimno również pyszne.
Smacznego!

niedziela, 20 czerwca 2010

Sałata. Na szybko.


To nieprawdopodobne z jaką prędkością mija mi każdy kolejny dzień. Dziesiątki spraw, informacji, wydarzeń, kupionych rzeczy, podjętych decyzji, zjedzonych kanapek, wypitych kaw, skradzionych uścisków dzieciaków... Czyste szaleństwo, a ja w jego epicentrum.
Kilka dni temu Bea zapytała mnie na skypie: „A Ty co tak się lenisz?!? od 8 czerwca nic na blogu nowego?!?”. „No jak nic...?” Po czym pognałam sprawdzić i ze zdziwieniem odkryłam, że rzeczywiście nic. Kiedy minęło tyle dni??? Przecież mam wrażenie, jakbym wczoraj dokonywała ostatniego wpisu...


Dzisiaj prezentuję zatem posiłek, który w różnych kombinacjach chyba najczęściej gości w moim domu. Nie tylko teraz, gdy obfitość warzyw na straganach, ale przez cały rok. Posiłek, który wymaga minimum pracy, minimum poświęconego czasu. Sałaty i sałatki. Robione szybko, niemal „w locie”, zjadane z przyjemnością.

Proporcje tak naprawdę są bardzo dowolne. Do miski wrzucam co mam i tyle ile zdołamy zjeść. :)

Sałatka ze szpinaku, szparagów i jaj przepiórczych

listki młodego szpinaku
główki szparag (z 1 pęczka) – ugotowane al dente na parze lub w wodzie
jajeczka przepiórcze (dałam po 4 szt./1 os.) - ugotowane na twardo
pomidorki koktajlowe
rzodkiewki – pokrojone w plasterki
listki świeżej bazylii
płatki parmezanu

Dressing (na 2 porcje):
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka oliwy z oliwek extra vergine (z pierwszego tłoczenia na zimno)
1 łyżeczka musztardy francuskiej (z całymi ziarenkami gorczycy)
sól morska (u mnie fleur de sel) – do smaku
świeżo mielony czarny pieprz – do smaku

Wszystkie składniki dressingu mieszamy.
Do misek wkładamy szpinak i pozostałe przygotowane składniki. Bezpośrednio przed podaniem do spożycia – polewamy dressingiem. Podawać z bagietką, grzankami, etc.
Smacznego.