Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pieczarki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pieczarki. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Zupa na chłodne dni. Z ciecierzycą, pieczarkami i makaronem.


Czasem bywa tak, że trudno zadowolić naraz wszystkich członków rodziny. Syn błaga o pieczarki, w zasadzie w jakiejkolwiek postaci, ale najlepiej gdyby były smażone. Mąż co raz dopytuje o swoją ulubioną zupę z ciecierzycą, której już tak dawno nie robiłam (notabene chodzi o zawiesistą zupę Jamiego Olivera z „Mojej włoskiej wyprawy”). A Pszczółka jak zwykle nie prosi o nic. Ona najchętniej nie jadłaby nic. No może naleśniki, ewentualnie makaron. Najchętniej bez dodatków. A mnie to już czasem wszystko jedno, byle tylko nie trzeba było dla każdego osobno gotować. Bo i tak się zdarzało.

niedziela, 30 stycznia 2011

Calzone


Gdyby głos decydujący w sprawie menu obiadowego było w gestii moich dwóch mężczyzn życia (jeden już lat 9! kiedy to minęło?! drugi znacznie więcej, też nie wiem, kiedy ten czas tak przeleciał?!) - to w ciemno mogę powiedzieć, że życzyliby sobie pizzę. Codziennie. I nie sądzę, by monotonia była tutaj jakąkolwiek przeszkodą. Pizza na śniadanie, pizza na obiad, codziennie i od święta też. :D Raj na ziemi. :D Byłby. Ale nie ma. :D
Raj zstępuje od czasu do czasu i powoduje dużą radość. :)
Zwykle przyrządzam tradycyjną pizzę, którą piekę na kamieniu. Muszę przyznać, że uwielbiamy zapach jaki roznosi się po mieszkaniu, gdy kamień łapie wysokie temperatury. Oddaje wtedy zapachy, które wchłonął przez ostatnie lata swojej pracy. Jest to zapach, który przywołuje same przyjemne skojarzenia. :)


Tym razem nie przygotowałam tradycyjnej pizzy, ale danie „pizzopodobne”, czyli calzone, o włoskim rodowodzie. Do środka można włożyć co kto lubi, tak jak na pizzę. U nas były i sery (mozzarella i ser pleśniowy), i pomidory w trzech postaciach (sos, pomidorki świeże i suszone z zalewy oliwnej), i trochę wędzonki i świeże zioła.
Ja jadłam z sałatą, chłopcy woleli sam pieróg, bez dodatków. Wszystkim smakowało, a męska część była wielce zadowolona. :)



Calzone
(na 6 porcji)

Ciasto:
450g mąki
1,5 łyżeczki drożdży instant
1 łyżeczka soli
½ łyżeczki cukru
ok. 280-300 ml wody w temp. Pokojowej (podana ilość jest orientacyjna i może się zmienić w zależności od używanej mąki)
2 łyżki oliwy

Mąkę wymieszać z drożdżami instant, solą i cukrem. Wlać wodę (na początek proponuję 250 ml i dolewać po trochę jeśli ciasto będzie zbyt zbite) i wyrabiać ciasto. Dobrze wyrobione ciasto powinno być elastyczne i ładnie odchodzić od dłoni. Dodać oliwę i znów wyrabiać, aż wchłonie się w ciasto.
Uformować z ciasta kulę, włożyć do miski i przykryć folią spożywczą. Pozostawić do wyrośnięcia na ok. 1-1,5 godz. Aż ciasto podwoi swoją objętość.

Nadzienie:
ok. 150ml aromatycznego sosu pomidorowego (np. mój ulubiony – klik)
150g boczku wędzonego
300g pieczarek
1 duża kulka mozzarelli (250g)
100g sera pleśniowego
pomidorki koktajlowe (dawałam po 3-4 szt./1 porcję)
kilka sztuk suszonych pomidorów z zalewy oliwnej
sól, pieprz

Przygotować sos pomidorowy, pachnący ulubionymi ziołami (np. Oregano, tymiankiem lub bazylią).
Pieczarki obrać i pokroić w półplasterki. Boczek pokroić w cieniutkie plasterki, a następnie w paseczki. Na patelni wytopić najpierw boczek, a następnie dodać pieczarki i razem podsmażyć. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Mozzarellę pokroić w plastry. Na sitku odsączyć dobrze z zalewy.
Ser pleśniowy pokruszyć.
Pomidorki pokroić lub pozostawić w całości (w zależności od wielkości).
Suszone pomidory pokroić w paseczki.
Garść świeżych listków bazylii.

Piekarnik nagrzać do 200 st. C. Dużą kwadratową blachę wyłożyć papierem do pieczenia.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 6 części. Po kolei przygotowywać calzone. Rozwałkować kulkę ciasta do grubości ok. 3-4 mm (w razie potrzeby podsypać mąką). Na placku rozsmarować ok. 1,5 - 2 łyżki sosu pomidorowego i na jednej połowie rozłożyć po trochę przygotowanych składników nadzienia. Wolną połowę placka założyć na tę zapełnioną i uformować pieróg. Brzegi ciasta dokładnie skleić i wywinąć do góry, żeby sery w trakcie pieczenia nie wypłynęły. Układać na blasze.
Z wierzchu każdy pieróg ponownie posmarować sosem pomidorowym.
Piec w nagrzanym piekarniku ok. 10 min. Aż ciasto się napuszy, a wierzch ładnie zarumieni.
Można też pojedynczo każdy pieróg piec na kamieniu szamotkowym. Wtedy rozgrzać kamień do temp. 240 st. C i każdy pieróg piec ok. 3min.
Smacznego!

niedziela, 9 stycznia 2011

Gęste i pożywne. Fasolka adzuki z soczewicą.


Do tej potrawy nawet chleba, czy bagietki nie potrzeba. Jest tak gęsta i pożywna, że po kilku łyżkach czuję się P E Ł N A. Najedzona i pełna szczęścia. :)
Zasadniczo fasolkę adzuki można zamienić na dowolną inną odmianę. Ja obecnie, wraz z nadejściem nowego roku, zabrałam się za wietrzenie szafek. Zwłaszcza tych kuchennych. Wyciągam więc różne mniej lub bardziej zapomniane woreczki. Trzeba przyznać, że trochę się tego nazbierało (taka moja mania zbieractwa). Gdyby tak wszystko wysypać na stół i razem zmieszać... byłoby naprawdę kolorowo. :)
Wkrótce zapewne kolejne danie z fasolą na stole zagości, a tymczasem fiolete i pomarańcze smacznie w garnku zagrały.



Czerwona soczewica i fasola adzuki w sosie pomidorowym

½ szkl. fasolki adzuki
ok. 500 ml bulionu (lub wody)

Fasolkę zalać zimną wodą i zostawić do napęcznienia na noc. Następnego dnia odcedzić fasolkę. Wrzucić do garnka i zalać bulionem (lub wodą) i gotować na małym ogniu pod przykryciem, aż fasolka zmięknie.

2-3 łyżki oliwy
ok. 250g pieczarek
1 cebula
biała część pora
2 ząbki czosnku
1 czerwona papryka
ok. 1 łyżeczki suszonego oregano
ok. 1 łyżeczki suszonego tymianku
szczypta papryczki z Espelette (lub chilli)
1 szkl. czerwonej soczewicy

ok. 700 ml passaty pomidorowej
sól, pieprz do smaku
duża garść posiekanej natki pietruszki


Pieczarki obrać i pokroić w kostkę lub talarki. Paprykę pokroić w kostkę.
Cebulę obrać, drobno posiekać. Pora umyć, osuszyć, pokroić w półtalarki. Czosnek drobno utrzeć.
Na głębokiej patelni rozgrzać oliwę, wrzucić cebulę – chwilę smażyć; dołożyć pora i mieszając smażyć dalej, ok. 3 min. , aż cebula i por się zeszklą. Następnie dołożyć czosnek, oraz pieczarki i paprykę. Dodać oregano, tymianek i szczyptę papryczki, oraz czerwoną soczewicę. Mieszając smażyć kolejnych ok. 5 min. aż warzywa zmiękną. Zdjąć z ognia.
Zawartość patelni przełożyć do garnka z gotującą się fasolką. Gotować do momentu aż fasolka zupełnie zmięknie (w razie gdyby płynu było zbyt mało, można troszkę uzupełnić wodą lub dodatkowym bulionem). Na koniec wlać passatę pomidorową – zagotować. Doprawić do smaku solą i pieprzem (można też ponownie do smaku dodać papryczki) i gotować kilka minut. Zdjąć z ognia. Wrzucić posiekaną natkę pietruszki i wymieszać. Podawać gorące.
Smacznego!

piątek, 1 stycznia 2010

Pizza z białym sosem curry na Nowy Rok



Nie było hucznego Sylwestra. Nie było zabawy, potańcówki i konfetti. I tak bywa. ;-) Była za to Sylwestrowa kolacja (fondue serowe) z mężem i dziećmi, oraz szampan o północy. I fajerwerki za oknem... Chociaż odkąd naprzeciw moich okien stanął wielki, luksusowy hotel – widać zdecydwanie mniej. :( Słychać za to wciąż znakomicie. :D
Po tej cichej nocy Sylwestrowej pozostał tylko korek i pusta butelka po szampanie. I kilka niewykorzystanych zimnych ogni. I kilka noworocznych postanowień, choć głośno i publicznie ich nie wypowiem... :) No chyba, że któreś z nich uda się zrealizować...ale na to przyjdzie poczekać, a przede wszystkim sporo przyjdzie mi się napracować. :)




Kulinarny pierwszy dzień Nowego Roku nie przyniósł wielkiego zaskoczenia. :D Z moimi mężczyznami nie mam na to szans. Jeśli przy szczególnych okazjach pytam ich czy mają kulinarne życzenie, mogę być niemal pewna, że w odpowiedzi usłyszę trzy do wyboru propozycje: po pierwsze pizza! (najczęściej się pojawiająca prośba), po drugie: zwijana tortilla najchętniej z kurczakiem wewnątrz i po trzecie: ich ulubiona zapiekanka mięsno – fasolowa. Oto nieprzemijająca trójca w moim domu. :D Fakt, poniekąd fast – foodowa. Ale prawdę mówiąc, wolę by był to domowy fast – food, niż niewiadomej jakości kupny.
Tak więc 1 styczeń to dzień pizzy. :)


W tym roku postawiłam na prawdziwą kaloryczną bombę... Pyszną, naprawdę pyszną! Ale...uffff... kaloryczną tak bardzo, że nie polecam powtarzać zbyt często. :D Jak bardzo smakował mi każdy zjadany kęs – tak bardzo przy każdym miałam wyrzuty sumienia. :D No cóż, zdaje się, że jedno z postanowień noworocznych staje się dość oczywiste. :D Kolejna taka rozpusta nie wcześniej niż za rok! :D
Śmietanowy sos curry, boczek, pieczarki, cebulka i ananas – tylko tyle i aż tyle. Zdecydowanie AŻ tyle! Niebo w gębie! :)

I jeszcze dziękuję za każde noworoczne życzenie! :) Gdyby choć część z nich mogła się spełnić... Byłoby to prawdziwe szczęście. :) Czego i Wam wszystkim życzę! :)



Pizza z białym sosem curry
na 3 bardzo duże pizze (u mnie 3 duże + 1 mała)

Ciasto:
3 szkl. mąki pszennej
1,5 łyżeczki drożdży instant (używam dr Oetker’a)
1 łyżeczkę soli
ok. 1 do 1 ¼ szkl. letniej wody (a w zasadzie tyle ile wchłonie mąka)
1 łyżka + 1 łyżeczka oliwy

Mieszamy ze sobą suche składniki: mąkę, drożdże i sól. Dolewamy wodę i używając robota lub ręcznie, zarabiamy elastyczne, gładkie ciasto, do momentu, gdy zacznie ładnie odchodzić od dłoni / ścianek misy robota. Dodajemy 1 łyżkę oliwy i ponownie zagniatamy.
Miskę wysmarować 1 łyżeczką oliwy. Ciasto pozostawić w misce, przykrytej folią spożywczą – do wyrośnięcia (ciasto powinno podwoić swoją objętość w ciągu 1-1,5 godz.).

Sos:
200g gęstej śmietany kremówki (polecam Piątnicę 36% w kubeczku) *
1-2 ząbki czosnku drobno utartego
ok. 1/3 łyżeczki curry ostrego w proszku
ok. 1/3 łyżeczki curry łagodnego w proszku
sól, pieprz do smaku
1 łyżka oliwy z oliwek extra vergine

Wszystkie składniki dokładnie wymieszać, zakryć folią spożywczą i zostawić na min. 1 godzinę, by smaki się połączyły.
* Jeśli nasza śmietana kremówka jest dość rzadka – ubić ją na półsztywno.

Nadzienie:
1-2 łyżeczki oliwy
1 mała cebulka
ok. 150 g wędzonego boczku
kilka sztuk pieczarek (dałam 6 szt.)
oraz:
kilka plastrów ananasa z puszki (dałam 5 plastrów)
250 g mozzarelli

Cebulę posiekać w kosteczkę. Boczek pokroić w cieniutkie paseczki. Pieczarki obrać i pokroić na niezbyt cienkie plasterki.
Na patelni rozgrzać oliwę. Wrzucić cebulę i lekko zeszklić. Dodać pokrojony boczek i podsmażyć. Dołożyć pieczarki – wszystko raz jeszcze króciutko przesmażyć (pieczarki nie powinny zby mocno „zwiędnąć”). Zdjąć patelnię z ognia. Nadzienie wyłożyć na sitko i pozostawić do ocieknięcia z nadmiaru tłuszczu.
Mozzarellę osuszyć z płynu, pokroić na cieniutkie plasterki (lub drobniej) i pozostawić na sitku do obcieknięcia (w zależności od uwodnienia - mozzarella może oddać jeszcze płyn).

Piekarnik wraz z kamieniem do pizzy lub dużą blachą - rozgrzać do temp. 250 st. (zwykle używam termoobieg + górny opiekacz). Jeśli używamy szamotkowego kamienia - każdą pizzę szykować oddzielnie. Jeśli będziemy piec na blasze – można przygotować jedną zbiorczą, dużą pizzę (np. prostokątną).
Gotowe, wyrośnięte ciasto, podzielić na 3 porcje. Każdą porcję dość cienko rozwałkować na stolnicy podsypanej mąką. Na każdej pizzy rozsmarować 1/3 porcji sosu śmietanowego, rozłożyć nadzienie z boczku i pieczarek, oraz ananasa. Posypać mozzarellą.
Pizzę wrzucać na mocno rozgrzany kamień (lub blachę wyłożoną papierem do pieczenia). Piec ok. 3-5 min. (w tej temperaturze pizza piecze się ekspresowo! zwłaszcza na kamieniu). Gotową pizzę wyłożyć na kilka chwil na kratkę do odparowania.
Smacznego!